Archiwum

Pierszeństwo woli Bożej przed własnymi planami. Konf. 6.10.2015

Zacisze 6.10.2015

Potrzeba postawić wolę Bożą ponad własne plany i być gotowym na Bożą interwencję. Gdy Celina Martin skarżyła się swojej siostrze, że problemem jest dla niej zorganizowanie swojego dnia skupienia, św. Teresa odpowiada: Czy idziesz na rekolekcje po to, by mieć więcej czasu dla swojego zadowolenia? Ja odprawiam je, aby być wierną i by dać więcej Panu Bogu... Jeśli mam w tym dniu więcej pisania, staram się mieć serce swobodne i nastawiam się na to, że będę miała przeszkody. Mówię sobie: tę wolną godzinę poświęcam na to, by mi przeszkadzano, chcę tego, spodziewam się, a jeśli będę miała spokój, to podziękuję Panu Bogu jak za łaskę, na którą nie liczyłam.

Mamy swoje plany, które staramy się zrealizować, jednak przychodzą chwile zaskoczenia. Spodziewamy się efektu, a dzieje się coś niespodziewanego. Wtedy reagujemy negatywnymi emocjami, złością, wzburzeniem wewnętrznym, czujemy się zniechęceni. Widzimy wtedy, jak istotną rzeczą jest przygotowanie się, że na to, że może się wydarzyć coś, czego nie przewidywaliśmy. Czy jesteśmy gotowi na zmianę planów?

Oczekujemy, że nasze plany muszą się zrealizować i wszystko nam się należy. Powinniśmy przeżywać swoje życie tak, by pozwalać na wydarzenia, których nie było w planach. Nie spodziewajmy się, że przeżyjemy własne życie tak, jak to sobie zaplanowaliśmy. Jesteśmy słabi, gdy bronimy się przed zmianami. Znamienną jest reakcja Piotra na zapowiedź męki i śmierci Pana Jezusa: Niech Cię Bóg broni. Nie przyjdzie to na Ciebie. Szatan wtedy mówi: mam cię, jest miejsce, gdzie nie jesteś wolny. Jezus choć wie, że czeka Go męka, mówi: Niech odejdzie ode mnie ten kielich. Ale nie moja, ale Twoja wola niech się stanie. Jezus do końca jest wolny, jest panem sytuacji.

Kurczowo trzymamy się łask, jakie otrzymaliśmy od Boga. Uważamy je za swoją własność, nie dopuszczając myśli, że możemy je utracić. Rozczarowujemy się mężem, żoną, dziećmi, zdrowiem, Ruchem. Jeśli będziemy przygotowani na najgorsze, to wtedy będziemy odczuwali wdzięczność, jeśli wszystko właściwie się ułoży. Np: spodziewam się, że nie wstanę. Kiedy to się uda, dziękuję Bogu, za to, że mogę chodzić. Trzeba życie przeżywać z wdzięcznością, bo wszystko jest łaską. Wypowiedzenie przez Maryję słowa Fiat, było obarczone przewidywaniem negatywnych konsekwencji tej zgody. Józef mógł nie uwierzyć Jej słowom o dziewiczym poczęciu. Mogła zostać ukarana kamienowaniem za cudzołóstwo. Maryja była przygotowana na kompromitację. Dlatego przyjęła z wdzięcznością słowa Józefa. Była wdzięczna Bogu, że rozwiązał Jej problemy.

Reagowanie na zmianę planów ze złością, oznacza, że jesteśmy przywiązani do swoich pragnień. Kiedy uznamy, że nie jesteśmy kreatorami rzeczywistości, że nam się nic nie należy, to ze spokojem przyjmiemy nowe wydarzenia. Tylko ubodzy w duchu nie przewidują wszystkich wydarzeń. Trzeba planować, ale w wolności, w pokoju serca. Matka Boża i święci chcą nas przygotować na przyjęcie wszystkiego ze spokojem. Próbując skierować nasze myśli w kierunku wydarzenia, którego chcielibyśmy uniknąć, z Maryją nic nas nie zaskakuje. Wszystko jest darem. Zmuszają nas do przejścia 1000 kroków, idziemy 2000, w wolności serca dziecka Bożego. Nasza wola niech będzie otwarta na to, co Bóg chce. W każdej chwili można zapraszać Maryję do swoich planów i marzeń. Święta Teresa z Lisieux mówi: Zbyt oddajesz się temu, co czynisz, tak jakby każda rzecz była twoim ostatecznym celem, masz nadzieję, że go dosięgniesz, a jesteś zdziwiona, gdy upadniesz. Trzeba być zawsze przygotowanym na upadek. Zajmujesz się przyszłością, jakby ona od ciebie zależała... Każdy człowiek stara się przewidywać przyszłość, to jest rzecz zwykła, jedynie ubodzy w duchu niczego nie przewidują naprzód.

Maryjo, uwalniaj nasze serca od lęku, kiedy nie wierzymy, że jesteśmy kochani, nie wierzymy w Bożą Opatrzność i boimy się zaufać.

Tekst nieautoryzowany spisany na podstawie konferencji ks. Kazimierza Sztajerwalda, z notatek ręcznych Elżbiety Myśliwiec.