Archiwum

Rozpoznać oblicze Chrystusa w obliczu bliźniego. Konf. 10.11.2015

http://www.faustyna.pl/zmbm/wp-content/uploads/2015/02/Cudowny-obraz-Jezusa-500x302.jpg

Konferencja ks. Mieczysława Jerzaka

Zacisze, 10 listopada 2015

Kontakty pomiędzy ludźmi bywają czasami trudne, widzimy czasem samotnych ludzi w komunikacji miejskiej, w pociągu, metrze, tramwaju. Wielu podróżuje patrząc w ekrany urządzeń elektronicznych lub ze słuchawkami na uszach. W mediach relacje międzyludzkie pokazywane są często od negatywnej strony, walka o miejsce, kto jest lepszy, kto ma lepsze rozwiązanie, tańsze, bardziej nowoczesne. To budzi zaciekawienie usługami, promocjami. W tym przestaje liczyć się drugi człowiek. Ujawniana jest słabość człowieka, a z tego, jak się ludzie do siebie odnoszą robi się sensację, komentuje się i rozpowszechnia.

Kościół uczy nas, że w drugim człowieku można rozpoznać oblicze Chrystusa, np: w dziecku, w chorym, w przypadkowo spotkanej osobie na ulicy. Inaczej wyglądałoby nasze życie, gdybyśmy rozpoznawali Chrystusa w ludziach i o tym pamiętali. W Ewangelii czytamy: "Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali, jak Ja was umiłowałem" (J 13, 34). Jest to przykazanie miłości, które dobrze znamy od lat dziecięcych, a teraz mamy wprowadzić w życie. Niedościgłym wzorem wypełnienia tego przykazania jest Pan Jezus, który umył nogi apostołom. Gdy rozważamy umycie nóg Apostołom w Wieczerniku, może zrodzić się pytanie: co w umyciu nóg jest takiego nadzwyczajnego? Zadajmy sobie pytanie, komu Jezus umył nogi? Jezus umył nogi: Piotrowi, który kilka godzin później zaparł się Go publicznie, Janowi, Jakubowi i innym, którzy uciekli w czasie aresztowania w Ogrójcu, Judaszowi, który już na Ostatniej Wieczerzy myślał, jak wydać Jezusa. Potem Jezus zadał pytanie, czy rozumiecie, co wam uczyniłem? (J 13, 12). Chcę, abyście tak samo postępowali, byście Mnie naśladowali, bo to jest przykazanie miłości.

Św. Jan od Krzyża jest autorem słów: "Pod wieczór będą cię sądzić z miłości" (Słowa światła i miłości, 59). W ostatnią niedzielę przed Adwentem czytana jest Ewangelia o Sądzie Ostatecznym. W czasie tego Sądu będziemy sądzeni z czynów miłości. Jeżeli zostaniemy ocenieni pozytywnie zbawimy się, jeśli negatywnie będziemy potępieni. Miernikiem tego Sądu będzie to, co uczyniliśmy jednemu z najmniejszych braci Jezusa. On utożsamia się z każdym, wobec którego postępujemy dobrze lub źle. Uczniów Jezusa rozpoznaje się po uczynkach pełnych miłości.

Wobec ludzi jesteśmy nastawieni pozytywne, gdy są dla nas mili, albo negatywne, kiedy nas denerwują. Bez względu na to, jacy dla nas są, mamy w nich odkrywać oblicze Chrystusa. Św. Teresa od Dzieciątka Jezus opisała ciekawe wydarzenie ze swojego życia. Pewnego dnia polecono jej przygotować lampkę do pokoju dla gości klasztoru, w czasie dla niej wolnym. Była zbuntowana, bo musiała to zrobić za inne siostry. „Czułam wielką walkę w sobie. Szemrałam wewnętrznie na osoby i okoliczności, i miałam za złe innym siostrom zewnętrznym... Ale nagle rozbłysło światło w mej duszy. Wyobraziłam sobie, że służę Świętej Rodzinie z Nazaretu, że przygotowuję lampeczkę dla Dzieciątka Jezus, i wtedy włożyłam w mą pracę tyle miłości, że robiłam to radośnie i z sercem przepełnionym czułością. Odtąd posługuję się tym sposobem, który dał mi takie wspaniałe wyniki” (Moim powołaniem jest miłość, s. 36).

Często jesteśmy w podobnej sytuacji, jaką opisała św. Teresa od Dzieciątka Jezus. Gdy jesteśmy poproszeni o wykonanie zadania, które wykracza poza nasze zwyczajne obowiązki, to myślimy: dlaczego ja muszę to robić, nikt mnie nie docenia, czuję się wykorzystany, ktoś nadużywa mojej dobroci, to niesprawiedliwe, nie będę tego robił.

Jak wybrnąć z takiej sytuacji? Jak przełamać swój opór wewnętrzny? Należy chcieć z radością i miłością wykonać to, czego się od nas dodatkowo wymaga. Wyobraźmy sobie wtedy, że to sam Jezus staje przed nami i prosi. Czy nie zrobię tego dla Niego? Tak - odpowiemy - zrobię to, o co mnie prosisz. Podobnie, kiedy ktoś z najbliższych (żona, mąż, czy dziecko) czegoś potrzebuje, odkrywając w nich oblicze Chrystusa, zróbmy to z miłością taką samą, jaką miała św. Marta, gdy przygotowywała posiłki dla Jezusa w swoim domu (Łk 10, 38-42).

Takie podejście może przemienić nas i świat. Ludzie inaczej patrzyliby na siebie, ufaliby sobie, dostrzegaliby w innych oblicze Chrystusa bez względu na to czy są dla nas dobrzy, czy nie. W ludziach, którzy są dla nas mili też powinniśmy dostrzegać oblicze Chrystusa. Małżonkowie są dla siebie dobrzy, bo Jezus dał im taką łaskę. Najpierw za dobro okazujemy wdzięczność Bogu, a potem podziękujmy człowiekowi.

Maryjo, naucz nas właściwie patrzeć na bliźnich, bez względu na to czy są dla nas dobrzy czy trudni. Uproś nam łaskę u swego Syna, byśmy w bliźnich odkrywali Jego oblicze, a czego nie potrafimy uczynić z własnej ułomności, Ty w nas dokonaj.