Archiwum

Miłość domaga się pokory. Konf. 12.01.2016

https://www.lds.org/bc/content/shared/content/images/gospel-library/manual/10734/five-wise-virgins-dan-burr_1154687_inl.jpg

Zacisze, 12.01.2016, ks. Mieczysław Jerzak

Miłość się do nas przybliża w pokorze i w uniżeniu. Pokora Boga objawia się szczególnie w trzech momentach, są nimi: Narodzenie w Betlejem, śmierć na krzyżu i obecność w Najświętszym Sakramencie.

Ks. Mieczysław przeczytał fragment z Ewangelii wg św. Mateusza 25, 1-13 "Królestwo niebieskie podobne będzie do dziesięciu panien, które wzięły swoje lampy i wyszły na spotkanie pana młodego. Pięć z nich było nierozsądnych, a pięć roztropnych. Nierozsądne wzięły lampy, ale nie wzięły z sobą oliwy. Roztropne zaś razem z lampami zabrały również oliwę w naczyniach. Gdy się pan młody opóźniał, zmorzone snem wszystkie zasnęły. Lecz o północy rozległo się wołanie: Pan młody idzie, wyjdźcie mu na spotkanie! Wtedy powstały wszystkie owe panny i opatrzyły swe lampy. A nierozsądne rzekły do roztropnych: Użyczcie nam swej oliwy, bo nasze lampy gasną. Odpowiedziały roztropne: Mogłoby i nam, i wam nie wystarczyć. Idźcie raczej do sprzedających i kupcie sobie! Gdy one szły kupić, nadszedł pan młody. Te, które były gotowe, weszły z nim na ucztę weselną, i drzwi zamknięto. W końcu nadchodzą i pozostałe panny, prosząc: Panie, panie, otwórz nam! Lecz on odpowiedział: Zaprawdę, powiadam wam, nie znam was. Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny".

Przypowieść ewangeliczna o nadchodzącym panu młodym i pannach wzywa nas do nawrócenia. Jezus mówiąc o lampach, oliwie i uczcie w znaczeniu symbolicznym. Chodzi tu światło, które rozświetli drogę naszego życia.

Co może sprawić, by nasze światło wzeszło „jak zorza, która oświeca ciemności, aż ciemność stanie się południem" (Iz 58, 8.10). Święta Teresa z Lisieux mówiła, że stanie się tak, jeśli będziemy pragnęli kochać drugiego człowieka, jeśli będziemy się starali o nim dobrze myśleć i mówić o nich mając serca otwarte na ich potrzeby. Wówczas Pan da nam odpoczynek i napełni nasze dusze blaskiem. Wtedy Bóg nas wysłucha i będzie światłem w ciemnościach. Ciemności nie znikną, ale staną się pełnymi światła. Pośród nocy wewnętrznej będzie nam jaśniało światło.

Pewien człowiek przyjechał ze Słupska do Warszawy. Jego wcześniejsze życie toczyło się w ciemnościach. Rodzice byli niewierzący, a matka denerwowała się słysząc o Bogu. Ten człowiek ożenił się i miał dzieci: Błażeja i Mikołaja. Jednak szybko się pogubił uzależniając się od hazardu. Przestał dbać o rodzinę. Wszystkie zarobione pieniądze przeznaczał na grę. W Warszawie szukał swojej nowej szansy, która by rozświetliła jego życie. Najpierw wplątał się w środowisko mafijne, ale z niego udało mu się uciec. Mieszkał na działkach, żebrał, siedział w więzieniu za alimenty. Sięgnął dna. Po wielu przejściach wreszcie znalazł mieszkanie, pracuje, spotka się z dziećmi. Wielu z nas może pomyśleć; co to za człowiek, który tyle zmarnował! Jak łatwo go potępić i źle ocenić, gdy z góry patrzymy na tego, co pragnie coś ze sobą zrobić ze swoim życiem, a sami siebie widzimy jako dobrych i pobożnych.

Tylko człowiek pokorny potrafi powstrzymać się od osądzania, przestaje myśleć o sobie i pragnie służyć innym ludziom. Nie osądza człowieka, który próbuje podnieść się z upadku, bo uważa siebie za słabszego od niego. Pokora polega na uznaniu własnej słabości i oczekiwaniu wszystkiego od kochającego Boga. Człowiek pokorny nie uzależnia się od akceptacji innych, bo wie, że otrzymał miłość od samego Boga.

Źródłem takiej postawy jest codzienna Eucharystia. Czasem denerwuje nas coś na Mszy świętej np.: śpiew, zła słyszalność, zachowanie uczestników. itp. Trudno nam się jest wtedy skupić i marnujemy łaski, które Jezus w czasie Eucharystii dla nas przygotował, czyli swoje Słowo, uczestnictwo w Jego męce, śmierci i zmartwychwstaniu. Jeśli zmarnujemy te łaski, Jezus nas nie odrzuca, ale podnosi z ciemności i daje nową szansę na następnej Mszy św. Miłość Jezusa jest wielka i pokorna. On czeka na nas w Najświętszym Sakramencie. Wiele tracimy, nie żyjąc owocami Eucharystii. Jednak jak dziecko możemy iść i na nowo zaczerpnąć łaski w kolejnej Mszy św. uczestnicząc w ofierze Jezusa pomimo zła, które jest naszym udziałem. Jak ten człowiek ze Słupska, który nic nie osiągnął, ale zaczyna ciągle od nowa swoje życie. Tak samo i my na nowo dostajemy szansę, by się otworzyć na prawdę o sobie, na życie w prawdzie, na łaskę nie osądzania drugiego człowieka i patrzenia z nadzieją na niego.

Maryja jest pierwszym odkupionym człowiekiem. Jest nazywana Matką Bożego Ciała. Prośmy Ją, by otwierała nas na cud Eucharystii:

Najlepsza Matko Pana naszego Jezusa Chrystusa, który żywi nas swoim Ciałem ukształtowanym w Tobie! Oddajemy się Tobie, pragnąc jedynie Ciebie uważać za Matkę naszą, dającą nam zawsze najlepszy Dar – swojego Syna, którego przygotowałaś, aby był dla nas Ofiarą i Sakramentem. Prowadź nas do swojego Syna swoimi drogami.