Archiwum

Wiara Polaków żyjących w Kazachstanie. Homilia ks. Zbigniewa Bigdy 26.01.2016

Homilia ks. Zbigniewa Bigdy

Zacisze 26.01.2016

http://www.rrnpraga.pl/images/Artykuly/img_2698_2.jpg

Ks. Zbigniew Bigda jest kapłanem RRN diecezji warszawsko-praskiej, który obecnie przebywa i pracuje w Kazachstanie. Co roku przyjeżdża do Polski na urlop i stara się odwiedzić także naszą praską wspólnotę. W ten wtorek w czasie Mszy śwętej wygłosił do nas homilię.

W pierwszych słowach ks. Zbigniew wyraził radość mówiąc: cieszę się, że tu przychodzicie (spotkania diecezjalne na Zaciszu) i modlicie się wspólnie oraz trwacie we wspólnocie. Wspólnota potrzebna jest do uświęcenia. Razem możemy pielgrzymować do Chrystusa, do zbawienia, do zjednoczenia z Bogiem.

Ks. Zbigniew opowiedział o swojej pracy duszpasterskiej w Kazachstanie. „Posługuję już siedem lat poza granicami Polski, w tym 6 lat w Kazachstanie. Kiedy ksiądz biskup zapytał mnie, gdzie chciałbym pracować, w jakich parafii miejskiej czy wiejskiej, gdzie ma mnie posłać. Odpowiedziałem, że pójdę tam, gdzie będzie „dziura” personalna. Tam, gdzie będą braki, proszę mnie wysłać. I jestem posyłany do różnych środowisk i parafii. Choć to nieraz jest trudne, bo człowiek się przyzwyczaja do miejsc i do ludzi, a tu trzeba się udać na nową placówkę i nie mam wyboru, ale przecież sam tak chciałem, więc nie mam wyboru.

Na początku przybyłem do parafii Oziernoje, gdzie w 1941 roku przebywali Polacy, którym zagrażał głód. Zanosili na modlitwie różańcowej gorące prośby do Matki Bożej. Pomoc otrzymali. Niespodziewanie utworzyło się jezioro od razu bogate w ryby. Był to ratunek od Boga dla ludzi ufnie proszących o łaskę. To pokazuje, jak wielka jest wiara prostych ludzi, którzy wierzą nie tyle w Boga, ile wierzą Bogu.

Później pracowałem jako wiceekonom w diecezji odpowiedzialny za modernizację objektów sakralnych, chodziło o zmiejszenie kosztów ogrzewania. Kiedy otrzymałem propozycję tej pracy, powiedziałem do ks. biskupa, że się nie nadaję i nie znam się na tym. Ks. biskup odpowiedział, że każdy się nie nadaje, ale ktoś musi się podjąć tego. Więc zgodziłem się. Za aktem zgody idzie błogosławieństwo. Bóg się tym zajął i poprowadził w tym, czego nie umiałem. Dzięki współpracy z łaską Bożą udało się zmiejszyć koszty ogrzewania o 60 %.

Obecnie pracuję w parafii Świętego Ducha w Zielonym Gaju (obok zdjęcie kościóła w Zielonym Gaju) na północy Kazachstanu. To kolejne miejsce pracy jest błogosławieństwem i łaską dla mnie samego. W mojej parafii spotykam się z prostą i głęboką wiarą ludzi, którzy nie mają gdzie szukać pomocy tylko u Boga, nawet w sprawach medycznych. Ludzie proszą o wodę poświęconą i nią się leczą. Do jednej z wiosek należących do mojej parafii przybył milicjant i wszedł do domu, gdzie mieszkały siostry zakonne prosząc o świętą wodę. Siostra odpowiedziała, że nie mają tutaj wody świętej tylko poświęconą. Milicjant zabrał buteleczkę tej wody i w domu podał swojemu synowi cierpiącemu na bezsenność. Później milicjant powiedział siostrze, że po tym „lekarstwie” po raz pierwszy od kilku tygodni syn zasnął.

Zwykła poświęcona woda – najlepszym lekarstwem. Ludzie przychodzą z baniakami, butelkami napełnionymi wodą i proszą, aby ją poświęcić. Po co im tyle wody święconej? Mąż choruje, daję mu tej wody i on powoli zdrowieje – odpowiada jedna z kobiet. Lekarz jest daleko, nie ma jak do niego dojechać, brakuje na benzynę, leki są drogie. Ludzie są zmuszeni do zawierzenia się Bogu. Prosta modlitwa różańcowa odmawiana wspólnie z sąsiadami codziennie. Przez tę modlitwę otrzymują wiele łask.

W parafii Zielony Gaj można spotkać dzieci zesłańców polskich (przesiedlonych w 1936 r. z terenów Ukraińskej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej), którzy już są w podeszłym wieku. Opowiadają swoje tragiczne losy na ziemi wygnania. Wtedy wspólnota rodzinna, sąsiedzka była dla nich oparciem. Wspólna modlitwa, choć początkowo zakazana była źródłem mocy. Mówią, że ludzie byli dla siebie dobrzy, można było na siebie nawzajem liczyć, dzielili się tym co mieli. Teraz ludzie są dalej dla siebie dobrzy, zatroskani o parafię i siebie nawzajem. Choć są biedni i prości, to lepiej słyszą Pana Boga w codzienności.

Mawia się tutaj, że zima trwa tylko 8 miesięcy, a dalej to lato i lato. Tego roku zima przyszła na początku października. Na oblodzonych schodach do kościoła poślizgnęło się kilka starszych osób i młodych. Ludzie ze sobą porozmawiali i następnego dnia przyszli, by skuć zamrożony lód ze schodów. Zamiast przyjść na skargę, sami usuwali przyczynę zagrożenia poślizgnięciem. Zastanawiali się tylko, jak kupić gumowe dywaniki, aby wejście do kościoła było bezpieczne. Ludzie w Zielonym Gaju czują się odpowiedzialni za siebie, za wspólnotę. Łatwiej się w takiej wspólnocie pracuje.

https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/5/57/Wladyslaw_Bukowinski.jpg/173px-Wladyslaw_Bukowinski.jpg

 

Papież ogłosi w tym roku błogosławionym ks. Władysława Bukowińskiego (1904 - 1974). Polski ksiądz, którego mianowano „Apostołem Kazachstanu”. Tak go nazwał papież Jan Paweł II, który znał go osobiście. Od ks. Władysława wiedział, co się dzieje na Wschodzie, na Syberii. Ksiądz Bukowiński ewangelizował od lat 40 – tych środkową Azję i zakątki Rosji. Przeszło 13 lat przebywał w więzieniach i obozach pracy. Wtedy ewangelizował więźniów, udzielał im sakramenty, nauczał. W 1944 roku został skazany razem z innymi więźniami na rozstrzelanie, ale żadna kula go nie dosięgnęła. Pod stertą umierających modlił się i udzielał rozgrzeszenia. Później przez 20 lat posługiwał we wspólnocie wierzących. Pozostał w Kazachstanie, choć miał w 1955 r. propozycję powrotu do kraju. Przyjął obywatelstwo rosyjskie, by móc posługiwać wśród polskich zesłańców i ich dzieci. Obecnie jego doczesne szczątki umieszczone są w kazachskiej katedrze w Karagandzie.

 

 

Do mojej parafii należy kilka wiosek, położonych w znacznej odległości od siebie. W każdą niedzielę muszę odprawić cztery Msze św. a w w dzień powszedni dwie. Cztery Msze święte, to należy podziwiać, ale nie naśladować. Aby dotrzeć do następnej wioski, trzeba jechać przynajmiej dwie godziny samochodem. Ale jak można do nich nie pojechać, gdy czekają. Kiedy się skarżę swojemu biskupowi, że potrzebuję pomocy drugiego księdza i że czuję zmęczony i stary. Wtedy ks. biskup odpowiada: popatrz na ks. Bukowińskiego. On sam jeden na całą Azję Środkową dawał sobie radę. Wszędzie brakuje księży.

Módlcie się za Polaków w Kazachstanie, którzy Bogu polecają swoje życie. Im woda święcona pomaga. Tu w Polsce nie pomaga, bo inna jest wiara. Bóg też Wam błogosławi w tym, że jest dostępna służba zdrowia. Powinniście być za to wdzięczni.

Ubóstwo jest sensem i celem zakonników. Pozwala im lepiej zobaczyć Boga w codzienności. Odkryli to ludzie w Kazachstanie. Odkryl to też pierwszy święty z Kazachstanu ks. Władysław Bukowiński. Amen"

http://www.ossr-kz.net/sites/default/files/DSC_0040.JPG

Kościół Najświętszego Serca Jezusa w Oziornoje

Zdjęcie ks. Zbigniewa Bigdy pochodzi ze strony www.rrnpraga.pl,
zdjęcie kościoła w Zielonym Gaju pochodzi ze strony www.tch.org/zielonygaj/htm,
zdjęcie ks. Władysława Bukowińskiego pochodzi ze strony pl.wikipedia.org,
zdjęcie kościoła w Oziornoje pochodzi ze strony www.ossr-kz.net

Homilię ks. Zbigniewa Bigdy zapisała ElaM