Ja wybieram wszystko. Rekolekcje wielkopostne 15.03.2017

Zacisze, 15 marca 2017

Rekolekcje wielkopostne, ks. Sławomir Kowalski.

http://s.srebrnaagrafka.pl/images/SrebrnaAgrafka/prosty%20wisior%20sutasz/DSC02827.JPG

Zdjęcie pochodzi z portalu internetowego: www.srebrnaagrafka.pl

Św. Teresa z Lisieux żyła na świecie 23 lata. Czas ten był wystarczający, by wybrała piękno, dobro i miłość. Powołaniem, jakie odkryła była miłość. „ O Jezu, moja Miłości, nareszcie znalazłam moje powołanie: moim powołaniem jest miłość”. Z miłości do Boga i człowieka uczyniła arcydzieło. Całe życie poświęciła na intensywny rozwój swojego powołania.

Nasze życie jest jedyne w swoim rodzaju, jest nasze i Boga. Nie musimy mieć takich doświadczeń, jak św. Jan w więzieniu w Toledo. Każdy ma przejść własną drogę w życiu. W zwyczajnym życiu nie brak wydarzeń, które nie mogłyby być przepełnione miłością i obecnością Boga. Są ludzie, który biegną za złudnymi manowce, które wyglądają na początku pięknie i atrakcyjnie, ale nie dają żadnego dobra, ani szczęścia. Sprawiają, że możemy roztrwonić wszystko, co dał nam Bóg.

Święta Tereska wiedziała, że jest słaba i delikatna, że na tym świecie nie ma szans na obronę. Chciała, by jej życiem zawładnął Chrystus. Kto mógł ją wyprowadzić z niedoświadczenia do pełni życia, aby się nie pogubiła. Chciała zostawić pustą wolność manowcy na rzecz Chrystusa. Św. Tereska mówiła o sobie, jako o kwiecie, który odkrywa, co dobry Bóg uczynił dla niego, ile otrzymał dobrodziejstw. Święta z Lisieux wspominając swoje dzieje, uświadomiła sobie, ze jeśli jest w niej dobro, to dlatego, że Bóg się nią zajął i interweniował, bo ona sama nie ma w sobie nic szczególnego.

Dom rodzinny dla Reresy i jej rodzeństwa stworzyli święci rodzice, Zeli i Ludwik Martin. Oboje przed poznaniem się chcieli wstąpić do zakonów i obojgu odmówiono. Zelia chciała w zakonie zajmować się dziećmi i dla nich się poświęcić. Przełożona powiedziała jej: wracaj do świata, załóż rodzinę i miej dzieci, które będziesz kochać. Ludwik chciał w zakonie doświadczyć spokoju i ciszy. Przełożony mu odpowiedział: wracaj do świata, znajdź sobie spokojną kobietę i ożeń się. Będziesz miał ciszę i spokój. Oboje wrócili do swiata i stworzyli małżeństwo rozkochane w sobie i rozmodlone. Święci mają w sobie coś takiego, że ludzie chcą z nimi przebywać. Wzubdzali szczery podziw, gdy wspólnie wybierali się na spacey. Dawano sobie ich za przykład dobrego i kochającego się małżeństwa. To była ziemia, na której wyrósł wspaniały kwiat świętości Teresy i jej sióstr.

W rodzinie Martin urodziło się 9 dzieci, ale tylko 5 dziewczynek przeżyło okres wczesnego dzieciństwa. Wszystkie otrzymały od Boga powołanie i znalazły się w zakonach. Rodzeństwo było oddane sobie, a najstarsze córki pełniły rolę matki wobec najmłodszej Tereski, kiedy zmarła matka. Kiedyś dziewczynki dostały do wyboru kolorowe nici z koszyka. Siostry wybrały po kilka kolorów. Tereska złapała cały koszyk, mówiąc: ja wybieram wszystko. Potem odniosła to wydarzenie do spraw duchowych, kiedy stwierdziła, że wybiera wszystko, co jej daje w życiu Bóg.

Pan Jezus chciał zabezpieczyć „mały kwiatek” przed światem i przesadził go na Górę Karmel. Papież zgodził się, aby niepełnoletnia dziewczyna wstąpiła do zakonu, w którym przebywały już starsze jej siostry. Bóg ukrył ją w zakonie przed światem na początku jej dorosłego życia.

A jaka jest nasza droga do świętości? Tereska miała swoją drogę, a każdy z nas ma inną, swoją własną drogę. Nie mieliśmy świętych rodziców, ale ich kochamy. Żyjemy w zwykłym świecie i mamy zwykłe rodzeństwo. Mamy prawo szanować własne życie, bo i Bóg je szanuje. Szanuje wybory, jakie dokonaliśmy. Mamy prawo wybrać wszystko, co daje nam Bóg i co wiąże się z naszym uświęceniem. Z naszego życia wybieramy kilka „kolorowych sznurków”, a inne zostawiamy. Wybieramy to, co wygodniejsze, ale czy zgodzimy się na inne „sznurki”, jakimi są: ból, samotność. One pomogą wypalić zło z naszej duszy i oczyścić ją. Takie decyzje niechętnie podejmujemy, a nawet przed nimi się bronimy. Jednak potrzebne są nam chwile samotności, gdzie możemy popracować nad sobą, przyjrzym,y się własnemu zyciu i wiele spraw przewartościujemy. Ważne są takie miejsca, gdzie będziemy mogli w samotności adorować Pana Jezusa. Bóg chce tam poukładać nasze życie, nadać sens wydarzeniom, szczególnie trudnym.

Bóg może wypełnić nasze życie nadprzyrodzonością na tyle na ile Mu pozwolimy. Pociągnąć do wyższej miłości, do miłości doskonałej. On może nam wyjaśnić nasze życie. Potrzebujemy oczyszczeń i pokory, by dojść do zjednoczenia z Chrystusem. Bóg jest cierpliwy i będzie czekał, byśmy wyznali, że wybieramy wieczność z Nim, i tego Wam życzę.