Kronika

Rekolekcje adwentowe 2017

Dzień I rekolekcji adwentowych Zacisze, 18 grudnia 2017

 

Wiara rodzi się w ciemności – homilia ks. Andrzeja Kopczyńskiego

Święty Józef przeżywał wielkie wydarzenia pod osłoną ciemności. Początkowo nie był wtajemniczony w plany Boże. Znał Maryję, był w Niej zakochany, pragnął z Nią tworzyć rodzinę. Jednak po Jej powrocie z Ain Karim pojawił się problem, który nie potrafił wyjaśnić. Okazało się, że Maryja jest brzemienna.

Wiara nie usuwa ciemności, inaczej czulibyśmy się lepsi od innych. Wiara zakłada ciemności i w ciemności wiara przeobraża się w zaufanie. Nie wiemy, ile czasu Józef trwał w ciemności (kilka godzin, dzień, kilka dni), ale było to dla niego straszne doświadczenie. Dopiero Bóg przerywa tę ciemność. Posłał anioła, który wyjaśnił wątpliwości. Bóg wkroczył w odpowiednim momencie.

Wiara powinna przerodzić się w zaufanie. Jeśli wszystko rozumiemy, to nie jest to wiara, ani zaufanie. Kiedy coś nas przerasta należy bardziej ufać niż rozumieć. Nieraz w trudnościach mamy pretensję do Boga, wzywamy Go na „dywanik”, aby się tłumaczył, pytając dlaczego? Ile Bóg ma pokory, że to wszystko znosi? Kiedy dwunastoletni Jezus zagubił się, Maryja nie rozumiała, ale ufała. Bóg od nas też oczekuje najpierw zaufania, a później wyjaśnia. Oczekuje postawy podobnej do postawy dziecka ufającego swoim rodzicom.

Wiara rodzi się pośród ciemności i w ciemności staje się ufnością. W ciemności należy powtarzać: „Jezu ufam Tobie”, lub „Maryjo ufam Tobie”. Pośród ciemności rodzi się światło, tak jak w czasie nocy betlejemskiej. Józef usłyszał: nie bój się doświadczenia ciemności, bo Bóg cię będzie prowadził. Nie bój się, bo to, co się wydarzyło jest z Ducha Świętego. Anioł wprost powiedział: Józefie, synu Dawida nic nie jest przypadkowe, nie jest nieszczęliwym splotem zdarzeń, taki jest Boży plan przez który przeprowadzi cię Boży Duch. Gdy Józef zaufał, ciemność przestała być już taka straszna. W naszym życiu również nic nie dzieje się przypadkowo. Wszystko jest z Bożego Ducha, dlatego mamy zaufać.

Fascynacja i bojaźń Boża – konferencja ks. Andrzeja Kopczyńskiego

Tajemnica wcielenia nie jest przypadkowym splotem wydarzeń, wszystkim rządzi Boża mądrość. Bóg nawiązuje dialog z Maryją. Powierza Jej swojego Syna. Taka jest Jego decyzja i wybór. Jak wielka była pokora Boga powierzającego swojego Syna Maryi. W momencie Wcielenia wypełnia się Stary Testament, a zaczyna Nowy Testament.

W Starym Testamencie Bóg był daleki. Izraelici mieli się bać Boga, czuć się niegodnymi. Bóg nawet budził w nich przerażenie i trwogę. Prawie cały Stary Testament jest przesiąknięty nurtem głębokiej bojaźni Bożej.

W Nowym Testamencie Bóg staje się wyjątkowo bliski. Człowiek może Go dotykać, widzieć, słyszeć. My także jesteśmy blisko Boga. Możemy uczestniczyć w Eucharystii, przyjmować Go w komunii świętej, słuchać Jego Słowo. On nie waha się okazać swojego miłosierdzia przebaczając nam grzechy. Na tym polega wielka bliskość Boga.

W przeżyciu religijnym występują dwa elementy: fascynacja i bojaźń. W Starym Testamencie podkreślana była przede wszystkim bojaźń, a w Nowym Testamencie podkreślana jest przede wszystkim bliskość Boga. Jednak, czy przeżycie głębokiej przyjaźni z Bogiem nie rodzi bojaźni? Przykładem może być reakcja Piotra po cudownym połowie ryb, jaki się dokonał za przyczyną Jezusa. Piotr widząc cud powiedział: „Odejdź ode mnie Panie, bo jestem człowiek grzeszny” (Łk 5, 8). To była prawidłowa reakcja. Piotr poznał kim jest Jezus i ta prawda wzbudziła w nim bojaźń.

Doznajemy pokusy, by bojaźń Bożą od siebie odsunąć. Ale czy bez bojaźni człowiek przyjmuje właściwą postawę wobec Boga? Człowiek pociągnięty bliskością Boga, okazuje Mu szacunek i nie przekracza pewnej granicy. Syn Boży narodził się w stajence dla zwierząt. Mieszkańcy Betlejem zlekceważyli Jego pojawienie się. Dopiero pasterze i królowie przyszli z pokłonem i ze czcią złożyli dary. Chociaż spotkali się z tak bliską obecnością Boga, zachowali bojaźń Bożą, szacunek i cześć.

Podobnie setnik proszący o uzdrowienie sługi zwraca się do Jezusa najpierw słowami pełnymi bojaźni Bożej: „Panie, nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój”. A później ufnie dodaje: „ale powiedz tylko słowo, a mój sługa odzyska zdrowie” (Mt 8, 8). Słowa setnika mają coś z ducha wołania „Marana Tha”. Nie są to słowa zuchwale, ale pokorne, wypowiadane z bojaźnią. W czasie pozostałych dni adwentu warto zwracać się do Jezusa słowami modlitwy wypowiadanej przed komunią świętą: „Panie, nie jestem godzien, abyś przyszedł do mnie, ale powiedz tylko słowo, a będzie uzdrowiona dusza moja”.

Od bojaźni Bożej zaczyna się bliskość i fascynacja Bogiem. Jak nie będzie bojaźni, nie będzie fascynacji. Doskonałą jest postawa unikania grzechów z powodu miłości do Boga, ale niczym złym jest unikać grzechów z powodu bojaźni, czyli ze strachu przed Bogiem i jego sprawiedliwą karą. Kiedy zabraknie fascynacji i miłości do Boga, to jeszcze pozostaje bojaźń. Kapłan sprawuje święte czynności z bojaźni Bożej, aby nie utracić fascynacji Bogiem.

To jest wspaniałe, że możemy do Boga zwracać się Tatusiu, do Maryi – Mamusiu, a do Jezusa zwracać się po imieniu pozostając w bojaźni Bożej. Jeżeli będziemy kroczyli drogą maryjną, to Matka Jezusa wyprosi nam dar Ducha Świętego – dar bojaźni Bożej, dar szacunku do Boga.

Za kilka dni będziemy przeżywać wydarzenia związane ze świętami Bożego Narodzenia. Zadziwmy się tymi wydarzeniami, aby mieć prawidłową relację do Syna Bożego. Relację pełną fascynacji i bojaźni do Nowonarodzonego Jezusa.

 

Dzień II rekolekcji adwentowych Zacisze, 19 grudnia 2017

 

Bóg przychodzi także do ludzi niedoskonałych – homilia ks. Andrzeja Mazańskiego

Dzisiejsze Słowo Boże mówi nam, że Bóg wkracza w życie każdego człowieka, także niedoskonałego. W pierwszym czytaniu opisana jest historia niepłodnej żony Manocha. Ukazał jej się anioł i zapowiedział, że będzie matką Samsona. Nie była to kobieta doskonała. Została pouczona, aby odtąd nie piła sycery i wina, ani nie jadła potraw nieczystych. Wynika z tego, że dotychczas nie stroniła od nadmiernego picia, szukając pociechy w smutku z powodu bezdzietności. Bóg spełnił jej pragnienie posiadania dziecka, ale postawił warunek. Miała zmienić swoje postępowanie. (Sdz. 13. 2-7, 24-25a)

Następnie poznajemy historię małżeństwa Zachariasza i Elżbiety, którzy również cierpią z powodu braku potomstwa. Ci starsi ludzie nie mieli już nadziei na urodzenie dziecka. Modlili się o nie całę młodość, aż wreszcie stracili nadzieję. Bóg jednak ich wysłuchał. Spełniając ich oczekiwania w czasie, jaki sam przewidział. Kiedy przyszedł odpowiedni moment, Zachariasz nie wykazał się wiarą. Jego głównym problemem był brak zaufania. Bóg obdarzając go dzieckiem, dokonał w jego życiu korektę. Znakiem interwencji był brak możliwości mówienia, aż do czasu urodzenia się dziecka. Przez ten okres wzmacniła się Jego wiara i zaufanie. Gdy odzyskał mowę, natychmiast zaczął uwielbiać Boga. (Łk 1, 5-25)

Bóg przychodzi do niedoskonałych ludzi, którzy nie w pełni wierzą, nie w pełni ufają, nie zawsze postępują właściwie. Wnosi korektę, która będzie większą radością, niż spełnienie ich pragnień. Zachariasz będzie się cieszył synem, ale jeszcze bardziej będzie się cieszył z tego, że Bóg udoskonalił jego wiarę i zaufanie. Bóg przybliża się budząc bojaźń, ale i obdarowywuje, podnosi na duchu, udoskonala, koryguje. Takie są znaki Jego miłości i w ten sposób głęboko wiąże człowieka ze sobą.

Kościół uznaje Zachariasza i Elżbietę za świętych. Narodzenie się Jana było zaplanowane. Miał pojawić się na ziemi w odpowiednim czasie. Późnej we właściwym momencie św. Jan Chrzciciel wskazał na osobę Jezusa, jako na obiecanego Zbawiciela. Wypełnił misję, jaką wyznaczył mu Bóg, przygotowując lud izraelski na przyjście Pana.

 

Modlitwa połączona z wiarą – konferencja ks. Janusza Kopczyńskiego

Anioł przychodząc do Zachariasza, mówi: „Nie bój się, twoja modlitwa została wysłuchana”. Nie wiemy, ile razy Zachariasz modlił się o dziecko, ale został wysłuchany od razu. Jednak na skutek modlitwy musiał zaczekać.

Modlitwa Zachariasza nie była pełna wiary. Nasza modlitwa za chorych powinna się łączyć z wiarą, że jesteśmy zawsze słuchani. Bóg ma jednak swój plan. Plan dla Zachariasza był związany z pełnią czasu. We właściwym czasie, jego syn miał przygotować lud dla Chrystusa.

Pewien chłopiec przygotowywał się do I komunii świętej. Miał nadzieję, że dostanie rower, jako prezent od gości. Rodzicom powiedział, aby nikomu z rodziny nie mówili, co chciałby dostać. On będzie się modlił. Po uroczystości, kiedy już goście wyszli, okazało się, że wśród prezentów nie ma wymodlonego roweru. Rodzice podsumowali jego modlitwę: „Bóg cię nie wysłuchał”. Chłopiec odpowiedział: „Bóg mnie wysłuchał, tylko dzisiaj powiedział – nie”.

Oczekiwanie na efekt modlitwy powinno się łączyć z wiarą, że jestem słuchany, ale nie muszę być wysłuchany. Chcemy otrzymać natychmiast, to o co się modlimy, bo inaczej czujemy się rozczarowani. Bóg przewyższający nas mądrością ma swój plan i swój czas. Musimy cierpliwie oczekiwać, jaki sposób plan Boga się zrealizuje.

Uzdrowiona teściowa Piotra, natychmiast wstała i usługiwała. Prosząc o zdrowie nie myślmy tylko o własnej wygodzie. Zdrowie otrzymujemy od Boga, aby służyć. Modlitwa musi być połączona z wiarą. Na modlitwie nie traćmy wiary, tylko wyciągajmy ręce zdając się tylko na Tego, który jest miłością

Zapisane wypowiedzi pochodzą z własnych notatek Elżbiety Myśliwiec, nie stanowią całości wypowiedzi i nie zostały autoryzowane.