mozaika ZAPRASZAMY

do kościoła Świętej Rodziny w Warszawie ul. Rozwadowska 9/11

30 kwietnia 2024 (wtorek)

19.00 Msza święta
20.00 Droga Światła

Dyżur liturgiczny pełni grupa z parafii Matki Bożej Częstochowskiej

Gdy wola Boża staje się niezrozumiała. Konf. 8.11.2022

Konferencja ks. Adama Kurowskiego

Zacisze, 8 listopada 2022

o. Walter Ciszek jako więzień w ZSRR

Apostoł Syberii ks. Walter J. Ciszek SJ (4 listopada 1904 - 8 grudnia 1984)

Gubimy się w rozpoznawaniu woli Bożej i nie wiemy, jak postąpić, kiedy pojawiają się trudności. Rodzice dwunastoletniego Jezusa również nie potrafili rozpoznać woli Bożej, kiedy ich Syn się zagubił w czasie drogi powrotnej do domu ze świątyni jerozolimskiej. A właściwie, to nie Jezus się zagubił, tylko Oni się zgubili w tej sytuacji. Jezus pozostał w tym, co należało do Jego Ojca, kiedy stał się pełnoletni wobec Prawa Mojżeszowego w czasie obrzędu Bar micwa. Rodzice nie rozumiejąc Jego czynu, zadali pamiętne pytanie: „Synu, czemuś nam to uczynił?” (Łk 2, 48) Jezus w charakterystyczny dla siebie sposób odpowiedział pytaniem na pytanie: „Czemu Mnie szukaliście? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mojego Ojca?” (Łk 2, 49)

To pokazuje, że Bóg traktuje nas z wielkim szacunkiem i angażuje nas w swój plan, choć nie odkrywa szczegółów, które zależą nie tyle od warunków zewnętrznych, ile od dyspozycji naszego serca. To tak, jakby zaproszeni na wycieczkę chcieli wszystko wiedzieć, poznać dokładny plan. Nie przewidując, że w jej trakcie mogą się pojawić zaskakujące sytuacje zmieniające założony plan, w tym nawet to, że uczestnicy będą chcieli zawrócić. Dlatego Bóg na pewne pytanie nie odpowiada, np.: „Jak długo będę żył?” „Nie powiem”. Co będę robił?” „Zobaczysz”, itp.

Ksiądz Marek Dziewiecki – znany psycholog, terapeuta i znawca tematu uzależnień, twierdzi, że mamy kochać każdego człowieka bezwarunkowo, ale w taki sposób na jaki ktoś będzie pozwalał. „To, że cię kocham zależy ode mnie, a to w jaki sposób – od ciebie”. W inny sposób się kocha rodzica, inaczej współmałżonka, inaczej dziecko, a jeszcze inaczej sąsiada. Każdy dzień jest inny, więc także reakcja może ulegać zmianie.

Nie wiemy, co Bóg dla nas przygotowuje, tak jak nie wiemy, czy nie będziemy stawiać oporu. A może będziemy potrzebowali ponawiania zaproszenia, aż dojrzale podejmiemy Jego wezwanie. Ludzka słabość jest przez Boga brana pod uwagę i On ją uwzględnia. Józef i Maryja otrzymali od Jezusa odpowiedź ambitną, lecz nie od razu ją zrozumieli.

Nie wiemy dlaczego trudne wydarzenie miało miejsce w naszym życiu. Nie wiemy jaką podjąć decyzję. Drugi człowiek nie zawsze potrafi nam pomóc. A może Bóg nie chce, by nam akurat ktoś pomagał. Będzie nam natomiast podpowiadał poprzez sytuacje skłaniające nas do żarliwego i szczerego zwracania się do Niego. Jeśli potrafimy zwracać się o pomoc do ludzi, to tym bardziej możemy wołać z głębokości naszego serca do Boga.

Sługa Boży ks. Walter Ciszek, syn polskich imigrantów urodził się w USA. W młodości miał opinię skłonnego do bijatyk chuligana, co było powodem zmartwień rodziców. Ale Bóg wybiera tak, jak chce. W jezuickim nowicjacie w 1929 r w Nowym Jorku usłyszał list papieża Piusa XI wzywający młodych kleryków do zgłaszania się na misje w Rosji. „Było to dla mnie, jakby bezpośrednie wezwanie od Boga. Wiedziałem, że muszę się zgłosić na tę misję”. Po przygotowaniu na studiach misyjnych w Rzymie, w 1937 r. przyjął święcenia kapłańskie w rycie wschodnim. Jego prośba o pozwolenie na wjazd do Rosji została odrzucona przez radzieckie władze, więc został skierowany na polskie Kresy. Nieoczekiwanie Rosja przyszła do niego 17 września 1939 r. Pod zmienionym nazwiskiem głosił się na ochotnika do pracy na Uralu. Po roku został rozpoznany i uwięziony na Łubiance w Moskwie. Wyczerpany przesłuchaniami, groźbami, zadręczany psychicznie, głodzony, złamał się i zgodził na podpisanie dokumentów, z których wynikało, że był „szpiegiem Watykanu”. Odkrył w tym wydarzeniu rękę Boga. „Bóg wystawił mnie tym doświadczeniem na próbę, niczym złoto w tyglu, abym zobaczył, ile zostało we mnie mojego jestestwa po wszystkich modlitwach i wyznaniach wiary w Jego wolę” – napisał, wyjaśniając, że dzięki temu został oczyszczony z ciężaru samego siebie, przestał liczyć na własne siły, a nauczył się polegać jedynie na Bogu. Został skazany na 15 lat łagrów na Syberii. Wraz z zesłaniem rozpoczął się najpiękniejszy okres jego kapłańskiej działalności. Spotykał ludzi, takich samych jak on – skazańców. Oni od dawna czekali na Pana Boga. Z powodu duszpasterskiej posługi był prześladowany. Przenoszono go do innych łagrów i w tych miejscach na nowo nauczał i służył więźniom. Nawet wtedy gdy kara się skończyła nie mógł pojechać, gdzie chciał lecz wyznaczano mu miejsca pobytu. Przyjmował to jako wolę Boga, który go kieruje tam, gdzie ma apostołować, gdzie jest potrzebny. Gdy do Ameryki dotarła informacja, że żyje, został wymieniony za dwóch radzieckich szpiegów. Wrócił do USA w 1963 roku. Stał się znanym rekolekcjonistą i kierownikiem duchowym i znawcą Rosji sowieckiej. Dzielił się swoim doświadczeniem i drogą duchową, jaką przeszedł w ZSRR. „Jak udało ci się przeżyć?” – to najczęstsze z pytań, na jakie musiał odpowiadać po swoim powrocie do Ameryki. Powtarzał: „Dzięki Opatrzności Bożej”. Zdawał sobie sprawę, że nie jest to odpowiedź wyczerpująca, dlatego pisał książki, w tym: „…bo Ty jesteś ze mną. Duchowe świadectwo z Syberii”. Kiedy umierał w 1984 r., otaczała go powszechna opinia świętości. Jego proces beatyfikacyjny rozpoczął się w 1996 r.

Sami z siebie nie wypracujemy otwartości i łatwości w odczytywaniu woli Bożej, bo nie jest to sprawa wiedzy. Dopiero w trudnych wydarzeniach i doświadczeniach odkryjemy mądrą miłość Boga. Potrzebujemy takich niełatwych doświadczeń, by Bóg nas wychowywał. Nie wiemy, jak je przyjmiemy. Bóg będzie nas uczył stopniowo i cierpliwie. Tak jak uczył Matkę Bożą. Ona była otwarta na tę naukę i była przekonana, że Bóg wie wszystko. Na Nim samym się opierała.

W niezrozumiałych wydarzeniach jest ukryta miłość Boga. I choć jesteśmy bezradni, a właściwie dzięki temu, Bóg chce, żebyśmy się Jemu powierzali. Ufa nam, że z uporem będziemy się zwracać do Niego i ostatecznie się nie zbuntujemy i nie uciekniemy.