Adoracja 16.11.2021
Aby posiąść Wszystko trzeba utracić wszystko.
1. Jezus spojrzał z miłością na niego i rzekł mu: «Jednego ci brakuje. Idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną!» Mk 10
Młodzieniec sam nie odczuwa żadnego braku, czuje się w porządku według Prawa, jest bogaty i poważany w społeczeństwie. Pan Jezus go chwali za wierność Prawu Bożemu i dlatego spogląda na niego z miłością. Takiemu, dobrze przygotowanemu duchowo, Pan Jezus proponuje jeszcze więcej: skarb w niebie i drogę do nieba w swoim towarzystwie. Jednak młodzieniec nie rozumie, dlaczego miałby ze wszystkiego rezygnować. Proponowaną możliwość bliskości z Jezusem oraz wiarygodność obietnicy Nauczyciela wycenia niżej niż już posiadany własny majątek i pozycję. Nie przyjmuje nieznanej Miłości. Odchodzi smutny, jakby wyczuwając swoją stratę. Zostaje mu łaska dobrego smutku, jakby zapowiedź drugiej szansy, którą może jeszcze otrzymać, by ostatecznie pójść za Panem.
Panie Jezu, daj mi nową szansę nawrócenia, jeśli odrzucam Twoje wezwanie.
2. Zacheusz stanął i rzekł do Pana: «Panie, oto połowę mego majątku daję ubogim, a jeśli kogo w czym skrzywdziłem, zwracam poczwórnie». Na to Jezus rzekł do niego: «Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu, gdyż i on jest synem Abrahama. Albowiem Syn Człowieczy przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło». Łk 19
Zacheusz, celnik, jest uznawany za grzesznika i z tego powodu odrzucany przez ludzi porządnych. Dlatego niespodziewana wizyta Pana Jezusa w jego domu jest ogromną radością i szczęściem. Zacheusz jest wdzięczny i odpowiada na miłość Pana uniżeniem serca, skruchą i miłosierdziem. Hojnie, jakby rozrzutnie rozdaje swoje dobra; my możemy się dziś zastanawiać, czy w ten sposób rozdał wszystko, czy jeszcze mu coś zostało? W zamian za dobrowolne ogołocenie Zacheusz zyskuje nieskończenie więcej - zbawienie wieczne dla siebie i dla całego swojego domu.
Panie Jezu, proszę Cię o łaskę zbawienia dla mnie i moich bliskich.
3. Zaprawdę, powiadam wam: Ta uboga wdowa wrzuciła najwięcej ze wszystkich, którzy kładli do skarbony. Wszyscy bowiem wrzucali z tego, co im zbywało; ona zaś ze swego niedostatku wrzuciła wszystko, co miała, całe swe utrzymanie». Mk 12
Niezrozumiały jest ten czyn wdowy, jakaś szalona ufność w Bożą Opatrzność. Ta ufność może być przejawem wdzięczności wobec Boga i Pana Jezusa, Mesjasza który właśnie przed chwilą w swojej mowie ujął się za wdowami, zauważył ich niedolę: cały lud słyszał, jak napiętnował uczonych w Prawie, którzy objadają domy wdów. Może usłyszała i uwierzyła Jego nauce, gdy mówił: nie troszczcie się zbytnio o to co macie jeść, czym się przyodziać albowiem wie Ojciec wasz czego wam potrzeba i waszym potrzebom zaradzi.
Panie Jezu, brakuje mi wiary w Twoje słowo, dziękuję za próby wiary, które mi dajesz, aby mnie ratować.
4. «Synu Dawida, ulituj się nade mną!» Jezus przystanął i rzekł: «Zawołajcie go!» I przywołali niewidomego, mówiąc mu: «Bądź dobrej myśli, wstań, woła cię». On zrzucił z siebie płaszcz, zerwał się i przyszedł do Jezusa.
Niewidomy żebrak na głos Mesjasza, który go przywołuje, zostawia gdzieś na drodze, w ogromnym tłumie wszystko co ma wartościowego, czyli płaszcz, zapewne także i to, co użebrał. Biegnie rozradowany do Pana Jezusa, pewny że będzie wysłuchany. Potem uradowany idzie za Nim drogą, zapewne nie szuka już w tłumie płaszcza. Płaszcz? Nieważne. Znalazł Pana, który go wyzwolił z ciemności! A Pan zadba i o ten drobiazg: znajdą się tacy, świadkowie cudu, którzy Bartymeusza przedtem uciszali, co ten płaszcz mu odnajdą i przyniosą.
Panie Jezu, udziel mi radosnej wolności serca i wdzięczności, że mogę iść za Tobą.
Rozważania przygotował Tomasz Kosko