Archiwum

Byliśmy w Kamieńczyku - 2014

W sobotni poranek 21 czerwca 2014 w parafialnym kościele w Kamieńczyku miało miejsce diecezjalne spotkanie RRN diecezji warszawsko-praskiej, będące zakończeniem roku formacyjnego 2013/2014. Na zaproszenie ks. Kazimierza Sztajerwalda przybyło ok. 50 osób.

Chociaż w chwili rozpoczęcia się naszego spotkania rozpętała się burza i spadł ulewny deszcz, to my bezpieczni w kościele, mogliśmy trwać przed Najświętszym Sakramentem na adoracji.

Później miała miejsce Msza święta, w czasie której homilię wygłosił ks. Andrzej Mazański. Ksiądz Moderator przypomniał słowa z dzisiejszej Ewangelii: „Szukajcie wpierw Królestwa Bożego i Jego sprawiedliwości, a wszystko inne będzie wam przydane.” Przypomniał, aby zgodnie z wezwaniem Pana Jezusa powinniśmy kierować się radykalizmem wiary, który wyraża się w dążeniu do świętości. Człowiek kierujący się radykalizmem wiary, podejmuje decyzje jednoczące go z Bogiem i przez to buduje Królestwo Boże. Przeciwieństwem radykalizmu jest dziwactwo, które ma pozór pobożności. Dziwactwo nie ukierunkowuje na Boga i nie pociąga do Niego nikogo, ale eksponuje osobę prezentującą taką postawę. Granica pomiędzy radykalizmem wiary a dziwactwem jest bardzo cienka, dlatego warto wiedzieć, jaka jest między nimi różnica. Pomocą mogą być dla nas święci, którzy nie kierowali się względami ludzkimi, ani poczuciem swojej wyjątkowości czy szczególności. Powinniśmy zabiegać, aby docierała do nas przede wszystkim łaska Boża, niż na siłę pobudzać w sobie pobożne uczucia, które w sumie mogą zasłaniać Boga. Ksiądz Andrzej dał tu przykład fałszywych proroków ze Starego Testamentu, którzy gotowi byli tańczyć, skakać lub ranić się prosząc swoje bożki, aby zapaliła się samoistnie ich ofiara . Zaś prorok Eliasz nawet polał swoją ofiarę wodą, aby widać było bardziej interwencję Boga, niż jego działanie. To jego ofiara została przyjęta i ogień Boży ją zapalił. Nie chodzi o sztuczne podtrzymywanie uczuć, przeżyć ale, by prawdziwy ogień w nas płonął i otwierał nas na łaski Boga.

Konferencję wygłosił gospodarz parafii ksiądz proboszcz Kazimierz Sztajerwald. Ksiądz powiedział, że każdy z nas ma ojca, który ma swoje imię, a Bóg Ojciec też ma swoje Imię, które brzmi MIŁOŚĆ. To jest prawda, do której powinniśmy się zawsze odwoływać. On zawsze kocha, a my samych siebie nie potrafimy tak kochać, jak On. My często czujemy się, jak dzieci adoptowane, nieszczęśliwe, bo brakuje nam relacji z Bogiem. Prawda jest taka, że przez chrzest mamy przywróconą godność dzieci, jesteśmy dziedzicami nieba. Dzisiejsza Ewangelia zachęca, aby nie troszyć się zbytnio, ale ufać, jak dziecko. Ile potrzeba walki duchowej, by mieć serce dziecka. Nie trzeba się zamartwiać, bo Bóg bierze w swoje ręce moje sprawy. Należy tylko Mu za wszystko dziękować. Według świętej Tereski, być dzieckiem Boga, to: zbytnio się nie troszczyć, nie zniechęcać się swoimi upadkami,oczekiwać wszystkiego od Boga.

Czy podporządkowujemy swoje życie Temu, który nas kocha? Czy pozwalamy, by On nami się posługiwał? Największy ból możemy Bogu sprawić brakiem zaufania. Grzechy niewierności wynikają z braku zaufania i z egoizmu.

Matka Boża sama będąc dzieckiem Boga i chce pomagać nam zrealizować nasze powołanie bycia dziećmi Bożymi. Chce byśmy w naszych wyborach wewnętrznych, życiowych ufali Bogu. Będziemy dziećmi, gdy uznajemy przed Bogiem, że jesteśmy twardego karku, i trudno nam należeć do Boga. Nie umiemy sami z siebie żyć postawą ufności i pokory, dlatego dana jest nam Maryja, prawdziwa Matka. Niech Ona kształtuje nasze serca i poddaje Jezusowi na wzór Swojego Serca. Najlepszym przygotowaniem się na przyjęcie daru dziecięctwa jest uznanie swojej słabości. Nasze życie duchowe polega na zmaganiu się ze sobą samym, ze swoją pychą. Droga dziecięctwa jest niezrozumiała dla szatana. Pokorny wymyka się mu, nie umie „popsuć” takiego człowieka. Gdy mamy serce dziecka, jesteśmy odporniejsi na pokusy złego. Bóg chce widzieć w nas dziecko, chce relacji z dzieckiem. Gdy dziecięctwo Boże w sobie zachowamy, będziemy się rozwijali w dobrym kierunku.

Pomimo wcześniejszej burzy, niebo rozchmurzyło się, więc udaliśmy się na plac przed plebanią na wspólny posiłek. Były pieczone kiełbaski, grill, ciasto i słodycze. Barszcz czerwony i krokiety przygotowali dla nas i przywieźli pp. Grażyna i Andrzej Naumowiczowie. 

Spotkanie zakończyło się wspólnym odmówieniem Koronki do Miłosierdzia Bożego.