Archiwum

Modlitwa karmelitańska I - rekolekcje wielkopostne 23.03.2015

KARMELITAŃSKA METODA MODLITWY MYŚLNEJ (1)

 

Istnieją różne metody, różne szkoły modlitwy myślnej, tak jak wielu jest mistrzów życia duchowego. Możemy wiele z nich skorzystać chcąc się nauczyć modlitwy. Trzeba jednak pamiętać, że modlitwa jest faktem całkowicie osobistym i niepowtarzalnym, tak jak każdy z nas jest jedyny i niepowtarzalny. Dlatego każdy człowiek, pragnący się modlić, winien znaleźć swoją, właściwą dla siebie drogę modlitwy. Nie można jej od nikogo skopiować. Jednak inni, zwłaszcza święci, mogą nam pomóc wejść na drogę modlitwy i natchnąć nas w poszukiwaniach osobistej drogi.

Z pewnością taką świętą jest św. Teresa od Jezusa, którą Kościół oficjalnie uznał za mistrzynię życia duchowego i nauczycielką modlitwy. Za kilka dni, dokładnie 28 marca, będziemy obchodzili Jubileusz 500-lecia jej urodzin. Trzeba przyznać, że Teresa nigdy nie zajmowała się przedstawieniem, czy usystematyzowaniem własnej metody modlitwy. Uczynili to dopiero jej uczniowie, pierwsi pisarze Karmelu Terezjańskiego. Starali oni się zebrać, streścić i usystematyzować ogromnie bogate nauczanie płynące z żywego doświadczenia swojej Matki.

Dlatego Karmel, który jest zakonem modlitwy, posiada własny, specjalny sposób modlitwy. W Karmelu modlitwa wewnętrzna zorientowana jest całkowicie na kontemplację. W kontemplacji inicjatywę przejmuje Duch Święty. Stąd też w Karmelu kładzie się duży nacisk na wierność i posłuszeństwo Duchowi Świętemu, natomiast wszelkie metody mają jedynie charakter pomocniczy. Jednak metoda i konkretne podpowiedzi są bardzo przydatne, kiedy uczymy się modlitwy lub kiedy przeżywamy trudności na modlitwie.

Istotne elementy modlitwy karmelitańskiej, które jednak należy traktować z dużą wolnością, są następujące:

1. przygotowanie (dalsze, bliższe, bezpośrednie); 2. czytanie 3. rozmyślanie (medytacja nad tekstem), 4. miłosna rozmowa (rozmowa „serce do serca”), 5. dziękczynienie; 6. prośba; 7. zakończenie ( postanowienia, ofiarowanie się)

Wszyscy komentatorzy podkreślają, że głównym, centralnym punktem modlitwy terezjańskiej jest miłosna rozmowa z Panem, w której modlący wyraża spontanicznie swoją miłość dla Niego. Inne określenia tego etapu to „dialog miłości”, rozmowa „serce do serca”, miłosne zapatrzenie w Pana.

  1. Przygotowanie

a) Przygotowanie dalsze obejmuje w zasadzie całe życie. Święta Teresa bardzo mocno podkreślała ten związek życia i modlitwy. Jej zdaniem bez usilnego ćwiczenia się w cnotach nie postąpimy naprzód na modlitwie. Musimy bowiem pamiętać, że modlimy się tak, jak żyjemy, ponieważ żyjemy tak, jak się modlimy. Jeśli człowiek żyje na co dzień innymi wartościami niż Bóg, to one przesłaniają mu Go na modlitwie. Dlatego niezwykle ważne jest to, czego w ciągu dnia słuchamy, co czytamy, o czym rozmawiamy, co oglądamy. To wszystko nie jest bez wpływu na naszą modlitwę. Stąd też każdy potrzebuje odpowiedniego sposobu życia, który sprzyja rozwojowi modlitwy. Potrzebujemy zatem odpowiedniego klimatu i stylu życia, który pozwala człowiekowi wejść w poufne i przyjacielskiego obcowanie z miłującym Bogiem.

 

b) Przygotowanie bliższe obejmuje znalezienie odpowiedniego miejsca, sprzyjającego skupieniu oraz zajęcie wygodnej pozycji ciała, która by nie przeszkadzała w czasie modlitwy. „Przede wszystkim więc, gdy mamy modlić się, starajmy się o samotność – pisze św. Teresa. Niepodobna… rozmawiać zarazem z Bogiem i ze światem; a przecież tylu jest, którzy chcą dokazać tej rzeczy niepodobnej, modląc się a zarazem przysłuchując się wszystkiemu, co wkoło nich się mówi… Podobnie mówi Jezus: Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu.” (Mt 6,6)

 

c) Przygotowanie bezpośrednie, które jest już w zasadzie częścią modlitwy obejmuje zrobienie znaku Krzyża, przyzywanie Ducha Świętego oraz rachunek sumienia

- Znak krzyża, stanięcie w Bożej obecności

Najważniejszy krok na modlitwie polega, zdaniem Teresy, na uświadomieniu sobie żywej obecności Chrystusa. Modlić się to przede wszystkim szukać i stawać w obecności Pana. Dlatego przy rozpoczynaniu modlitwy „znak krzyża jest na pierwszym miejscu” (D 26,1). Wśród wszystkich obecności (sakramentalna, we wspólnocie, w drugim człowieku, w przyrodzie) szczególnie ważna i charakterystyczna dla modlitwy terezjańskiej jest obecność Boga w naszym wnętrzu!

Jest to obecność Boga jako przyjaciela we mnie: „Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go, i przyjdziemy do Niego, i będziemy u niego przebywać (mieszkanie u niego uczynimy)” (J 14, 23).

Jesteśmy czcicielami Boga, który nie tylko przychodzi do nas, który jest blisko, który przebywa pośród nas, ale czcimy Boga, który mieszka w naszym wnętrzu!

Jest to rzeczywistość realna, o której mówi Pismo św. Czyż nie wiecie, że jesteście świątynią Boga i że Duch Boży mieszka w Was? (1 Kor 3,16).

Podstawą wszelkiej modlitwy jest wiara w Boga obecnego w nas; Ten, za którym tęsknimy jest już obecny w naszym wnętrzu. Święty Augustyn mówi, że szukał Boga wszędzie wkoło siebie, aż wreszcie znalazł Go w samym sobie. Podczas modlitwy nie otrzymujemy niczego z zewnątrz, ale docieramy do głębi duszy, gdzie zamieszkuje Bóg.

- Przyzywanie Ducha Świętego

Podstawową postawą osoby pragnącej się modlić się jest postawa ucznia, to pokorne uznanie, że nie potrafię się modlić tak jak trzeba.

To Duch Święty uczy nas modlitwy, prowadzi nas wewnętrznie na modlitwie, uzmysławia naszą nieumiejętność modlenia się: Gdy bowiem nie umiemy się modlić tak, jak trzeba, sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami (Rz 8,26). Dlatego przyzywamy Go na początku modlitwy, aby uczył nas modlić się, aby modlił się z nami, aby modlił się w nas. Na początku modlitwy powinniśmy prosić tak jak uczniowie: Panie, naucz nas się modlić! Dlatego św. Teresa zaleca: „Gdy więc usuniemy się na osobność, przedstawmy sobie, że sam Pan uczy nas tej modlitwy” (D 24,5)

- Rachunek sumienia

Stanięcie w Bożej obecności, wewnętrzne otwarcie się na Boga winno zawierać uzmysłowienie sobie, Kim jest Ten, do kogo się zwracamy, i kim jestem ja, który się modli. Dlatego Teresa zaleca, aby rozpocząć modlitwę od „rachunku sumienia”. (D 26,1).

Nazywa to „uwagą” i wyjaśnia: „dusza, która nie zwraca uwagi na to, do kogo się zwraca, o co prosi, kim jest ta, która prosi, i kogo prosi, w moim przekonaniu nie modli się” (T I 1,7).

Aby zbliżyć się do Boga, wejść w relację modlitwy, człowiek musi zdać sobie sprawę z wielkości Boga, z Jego świętości i miłości oraz uznać swoją kondycję stworzenia, swoją nędzę, grzeszność i niegodność.

Dlatego poznanie siebie, które prowadzi do pokory, jest tak ważne na każdym etapie modlitwy: „Starajcie się waszą modlitwę – pisze Teresa – choćby była najwznioślejszą kontemplacją, rozpoczynać i kończyć aktami poznania siebie” (D 39,5).

Uzasadnia to tym, że „poznanie siebie i swych własnych grzechów jest chlebem, z którym potrzeba nam spożywać wszystkie posiłki na drodze modlitwy,.. bez tego chleba nie można przeżyć” (Ż 13, 15).

Na drodze modlitwy, drodze życia duchowego ważne jest aby przejść całą drogę zaczynając od początku, stawiając właściwy fundament. Aby wzrastać bez ryzyka trzeba mieć solidne korzenie. Te korzenie, według Teresy, to właśnie poznanie siebie. Dopiero wtedy, gdy dobrze sobie uświadomimy prawdę, o której mówi Jezus, że sami, tzn. bez Jezusa, nic nie możemy uczynić, wtedy jesteśmy zdolni przyjmować Boże dary, nie niszcząc ich i nie sprawiając sobie szkody.

Poznanie siebie powinno prowadzić do prawdy czyli do pokory, która jest fundamentem modlitwy. Dlatego Św. Teresa usilnie zachęca do nabywania pokory, która jest główną podporą modlitwy i bez której dusza oddająca się modlitwie ani na krok postąpić nie zdoła.. (DD 17,1).

Z jakiej pozycji mówimy w czasie modlitwy? Z wyniosłości naszej pychy i własnej woli czy też z głębokości pokornego i skruszonego serca? – czytamy w KKK Podstawą modlitwy jest pokora. „Nie umiemy się modlić tak, jak trzeba Rz 8, 26). Pokora jest dyspozycją do darmowego przyjęcia daru modlitwy: człowiek jest żebrakiem wobec Boga”. (KKK 2559).

  1. Czytanie

Po tym jak się przygotowaliśmy się aby wejść w modlitwę, wskazane jest, aby przeczytać jakiś fragment Pisma św. lub pobożnej książki. Mając w pamięci wyczytane tam treści będziemy mogli rozważać je za pomocą medytacji. Czytanie zatem ma na celu dostarczyć nam tematu do rozmyślania (medytacji), podczas którego rozważamy tajemnice naszej wiary, a także dary i łaski otrzymane od Boga.

Czytanie można odprawić wieczorem poprzedniego dnia lub bezpośrednio przed modlitwą. Natomiast podczas modlitwy należy w tym miejscu powrócić pamięcią do przeczytanych treści. Również, jeśli ktoś wcześniej usłyszał coś, co go poruszyło np. w czasie kazania lub konferencji, może zatrzymać się nad tymi treściami i uczynić je przedmiotem medytacji. To przypomnienie może posłużyć mu za czytanie.

Czytanie nie powinno być zbyt obszerne, ale raczej krótkie, treściwe, o sprawach istotnych i ważnych. Na czytanie powinniśmy wybrać sobie pewien temat, którym pragniemy się zająć, korzystając z objaśnień i refleksji podanych w Piśmie św. lub książce, aby ułatwić sobie rozważanie.

Wśród pism, które są najbardziej polecane do czytania Katechizm Kościoła Katolickiego wymienia: Pismo Święte, zwłaszcza Ewangelie, teksty liturgiczne z dnia lub danego okresu liturgicznego, pisma mistrzów duchowych i Doktorów Kościoła, dzieła z zakresu duchowości. W rozmyślaniu-skupieniu mogą nam również pomóc święte obrazy, wielka księga stworzenia czyli piękno natury oraz księga Bożego działania i obecności w historii człowieka.

Czytanie powinno odbywać się na sposób lectio divina. Lectio divina to powolne, uważne czytanie, które prowadzi do modlitwy i właściwie jest już modlitwą. Czytanie wciąż od nowa, przerywane na krótko po to, by móc wsłuchać się w głos Ducha Świętego, aby stanąć w obecności Boga…W taki sposób św. Teresa od Jezusa czytała książki duchowe.

W takim powolnym czytaniu, często przerywanym chwilą milczenia, można znaleźć pomoc w skupieniu się na modlitwie. Tak też czyniła Teresa przez wiele lat. W Drodze doskonałości pisze: „Całe czternaście lat nie byłam zdolna rozmyślać inaczej, jeno czytając z książki” (D 17, 3).

Tak więc takie powolne czytanie może być nam pomocą w skupieniu się na modlitwie i możemy powracać do niego wielokrotnie w trakcie modlitwy. Trzeba wystrzegać się jednak, aby modlitwy nie zamienić w zwykłe czytanie. Samo czytanie nie jest jeszcze modlitwą. Musi być przynajmniej czytaniem połączonym z rozważaniem i trwaniem w obecności Boga. Takie czytanie pomaga skierowywać naszą uwagę na Boga. Może być odskocznią do rozmowy z Jezusem.

W takim czytaniu modlitewnym nie chodzi o przyswojenie sobie czegoś nowego. Wprost przeciwnie, tu zawsze chodzi o sprawy znane i nieraz po wielokroć słyszane. Chodzi o przyswojenie sobie sercem tego, co wcześniej zostało przyjęte przez rozum.

  1. Medytacja, rozmyślanie

Trzeci punkt metody terezjańskiej, to rozmyślanie lub medytacja. Chociaż głównym celem modlitwy jest wzrost w miłości, to jednak aby kogoś pokochać, wpierw trzeba go poznać. To poznanie Boga dokonuje się zwłaszcza poprzez czytanie i medytacyjne rozważanie.

Istotą chrześcijańskiej medytacji jest spotkanie ze Stwórcą, z miłującym Bogiem oraz rozważanie Jego dzieł i tajemnic. Medytacja chrześcijańska jest więc modlitwą myślną (stąd inna nazwa – rozmyślanie), refleksją nad prawdami wiary, przenikaniem w głębię ich wewnętrznego znaczenia.

Medytacja nie jest koncentracją na sobie, na własnych sprawach, przeżyciach czy stanach świadomości, ale na żywym Chrystusie. Również samo myślenie nie jest jeszcze modlitwą. Musi poruszać serce i umysł ku Bogu, musi stawiać nas w obecności Boga żywego.

W Katechizmie Kościoła Katolickiego znajdujemy następujące określenie medytacji: „Rozmyślanie jest modlitewnym poszukiwaniem, które pobudza myśl, wyobraźnię, uczucia, pragnienia. Jego celem jest przyswojenie sobie w wierze rozważanego przedmiotu (tematu), odniesionego do rzeczywistości naszego życia” (KKK 2723).

Medytacja zatem może dokonywać się poprzez pracę umysłu i wyobraźni, które oddziałują na nasze uczucia i pragnienia, aby umocnić wolę na drodze upodobnienia do Chrystusa. Wyobrażenie jest dziełem naszej wyobraźni, która „stwarza” w nas pewien rodzaj obrazu lub przedstawienie tajemnicy, którą chcemy rozważać. Jego celem jest ułatwienie umysłowi pracy: skupienie wyobraźni pomaga skupieniu umysłu.

Wyobrażenie, choć często pożyteczne, nie są konieczne przy medytacji. Dlatego osoby, którym praca wyobraźni sprawia trudność, mogą ją pominąć i zacząć od razu od rozważania. Osoby, które posiadają żywą wyobraźnię i z łatwością tworzą obrazy, niech korzystają z jej pomocy, ale z pewną rozwagą. Nie należy także zbyt dużo czasu poświęcać na tworzenie wyobrażeń.

Św. Teresa w Zamku wewnętrznym daje nam bardzo krótkie, ale zarazem przejrzyste określenie medytacji: Jest to „dłuższe nad daną prawdą zastanowienie się rozumem” (Tw VI 7, 10).

Teresa doskonale zdaje sobie sprawę, że „pomoc rozumu jest często konieczna do rozpalenia własnej woli” (Tw VI 7,7). Proponuje jednak własną, uproszczoną formę medytacji. Możemy ją nazwać rozmową o tematyce ewangelicznej.

Ta metoda polega na rozważeniu konkretnej sceny ewangelicznej, np. Pana Jezusa przy słupie biczowania: „Dobrze jest przez chwilę i przemyśleć udręki, których tam doświadczył, i dlaczego ich doświadczył, i kim jest ten, kto ich doświadczył, i rozważać miłość, z jaką przez nie przeszedł”pisze Teresa (Ż 13, 22).

Nie wystarczy jednak przemyśleć tych wydarzeniem „z zewnątrz”, jakby od strony widza w teatrze, lecz trzeba wejść w tę scenę, która się rozgrywa, wziąć w niej udział, jak ktoś, kto w niej rzeczywiście uczestniczy razem z postaciami z Ewangelii. Należy odczytywać i interpretować słowa Chrystusa tak, jakby były one bezpośrednio kierowane do mnie, tu i teraz. Należy odnieść je do rzeczywistości mojego życia.

Teresa podważa typowy sposób medytacji, polegający na refleksji lub rozważaniu „nad” Chrystusem, „o” lub „na temat” Chrystusa, przy czym serce człowieka pozostaje w pewnym sensie oddalone od osoby Chrystusa. Nalega, aby trwać przy Chrystusie, pozostawać w Jego obecności, nawiązywać z Nim relację.

Aby się modlić, nie wystarczy bowiem medytować „nad”, „na temat” Chrystusa, ale trzeba wejść w osobistą relację z Panem; w relację, w której doświadczymy osobistego kontaktu z Nim, twarzą w twarz. Teresie chodzi przede wszystkim o to, aby traktować Jezusa jako Kogoś obecnego i bliskiego, kto stoi przede mną lub przy mnie, do kogo mogę zwrócić się bezpośrednio po imieniu.

Starałam się, najbardziej jak mogłam, nosić Chrystusa […] wewnątrz mnie obecnego, i taki był mój sposób modlitwy – pisze w Księdze mojego życia (Ż 4,7)

Upodobała sobie rozważanie Pasji Jezusa. Przyznaje, że można wybrać inne fragmenty z Ewangelii, ale trzeba zawsze powracać do tego wydarzenia, z którego „wypłynęło i wciąż wypływa dla nas wszelkie dobro (Ż 13,13). Modliła się w następujący sposób: wyobrażała sobie Pana osamotnionego i zniszczonego cierpieniem w Ogrójcu, siadała obok Niego i cicho przy Nim spędzała czas, pocieszając Go. Myślałam o tym pocie i przygnębieniu, które tam odczuwał. Pragnęłam otrzeć Go z tego tak bolesnego potu, ale pamiętam, że nigdy nie ośmieliłam się zdecydować, aby to uczynić, gdyż uobecniały mi się tak ciężkie moje grzechy (Ż 9,4).

Jak widzimy, te rozważania, którym się oddawała, idą po linii wielkiej poufałości względem Boga.

W tym szczególnym sensie Teresa zaprasza do medytacji. Należy jednak uważać, by nie przedłużać zbytnio tej medytacyjnej rozmowy; „nie trudźmy się nieustannym poszukiwaniem tylko tego” – pisze Święta (Ż 13,22). Odkąd nasze serce zostanie „rozbudzone ku miłowaniu” (por. Ż 22,14), należy przejść do luźnej i spontanicznej rozmowy lub do prostego spojrzenia wiary.

Rozważania są pożyteczne, ale nie stanowią istoty modlitwy. Stanowią jedynie środek, by doprowadzić nas do miłosnego spotkania z Bogiem. Według św. Teresy główne zadanie na modlitwie należy do woli. W ten sposób pojęta modlitwa nie wymaga szczególnych zdolności umysłu, ale leży w zasięgu wszystkich, byle ożywiała ich wiara i miłość!

Kolejnym etapem karmelitańskiej metody modlitwy myślnej jest miłosna rozmowa , rozmowa „z serca do serca”, ale o tym jutro, w kolejnym dniu rekolekcji.

Rekolekcje wygłosił ojciec karmelita bosy Roman Hernoga.