Archiwum

Przypowieść o winnym krzewie konf. 5.05.2015

Ks. Rafał Legucki

Zacisze 5 maja 2015

W V niedzielę wielkanocną usłyszeliśmy Ewangelię św. Jana o winnej latorośli. (J15, 18) W tej Ewangelii nie ma trudnych pojęć teologicznych. Aż osiem razy powtarza się słowo: TRWAĆ. Tekst jest głęboki i medytacyjny. Czytanie z tej niedzieli ma formułę różańcową. „Beze Mnie nic nie możecie uczynić”.Bez Ciebie Jezu nic nie mogę uczynić, jeśli nie trwam w winnym krzewie.

Obraz winnicy jest bardzo popularny w czasach Jezusa. Wino jest napojem codziennym. Ewangelia niedzielna ma trzech bohaterów:

 

Bóg troszczący się o winnicę jest ogrodnikiem. Troska o uprawę była pracą trudną i absorbująca, a także delikatną. On dba o każdą gałązkę.

Jezus jest winnym krzewem.

My jesteśmy latoroślami.

Słowo TRWAĆ jest powtarzane, jakby było zagrożone niebezpieczeństwami. Jednym z zagrożeń jest: być w winnicy, a nie trwać w winnym krzewie. Inne to: nie przynosić owocu. Jest to obraz chrześcijanina, który nie świadczy. Można modlić się, a nie być wysłuchanym. Bóg chce byśmy byli tymi, którzy dają owoce i rozweselali serca innych. Jezus chce byśmy trwali przy Bogu i owocowali.

Nie raz myślimy: co ja mogę zrobić, jaki mam wpływ na to, co się dzieje wokół mnie, jaki mam wpływ na to, że moje dzieci żyją bez Boga. Nic nie mogę, mogę się tylko modlić. Nie „tylko”, ale „aż mogę się modlić”. Może ta modlitwa jest tą właściwą owocnością.

Jezus zachęca nas byśmy byli przebiegli. Byśmy walczyli orężem miłości, bo zawsze można kochać, zaskoczyć miłością. Czy kochanie człowieka nie jest aktywnością, wydawaniem owocu?

Wiemy, że roślina ciągle nie przynosi owocu, ma swoje pory. Ma czas kwitnienia, owocowania i czas opadania liści. Taka jest natura rozwoju roślin. My też potrzebujemy czasu przygotowania, owocowania i odpoczynku. Jezus chce byśmy trwali w Nim, bo taka postawa zawsze przynosi owoc. Ten, kto nie przynosi owocu zostanie wycięty. Ale ten, kto go przynosi owoc będzie szczęśliwy, będzie miał pokój w sercu. Gospodarz oczyszcza go, aby przynosił owoc jeszcze obfitszy.

Dlaczego Bóg pozwala na trudne doświadczenia? Być owocnym to pozwalać na cięcie sekatorem. Pozwalać na wycinanie pychy, egoizmu, by się uswięcać. Boli nas, gdy "ogrodnik" nas zbyt ostro przycina. Nie przycina się suchej gałązki, tylko żywą, a to boli. Przycina się co pewien czas, a nie raz na zawsze. Tak, jak nie można raz na całe życie się wyspowiadać, namodlić. Nie można być uświęconym raz na całe życie lub nawrócić się raz i myśleć, że to wystarczy. Być uświęcanym, to pozwalać się ciągle przycinać i oczyszczać. Rekolekcje są takim czasem, kiedy pozwlamy się oczyszczać i przycinać, by krzak wydał owoc. Być przycinanym, to nie kara ale nagroda. Jeśli Bóg przycina, to znacży, że chce, by gałązka przynosiła więcej owoców.