„Które miejsce zajmuje Bóg w twoim życiu?” zapytał nas na początku homilii ksiądz Kazimierz. Odpowiedzi były różne: pierwsze miejsce, nie zawsze pierwsze, zależnie od sytuacji, czasem drugie lub trzecie... Nikt nie stwierdził, że Bóg zajmuje ostatnie miejsce w jego życiu.
Wtedy usłyszeliśmy odpowiedź kapłana, wyprowadzoną z tekstu sobotniej Ewangelii: są tylko dwa miejsca – pierwsze i ostatnie. Pan Jezus jest radykalny: albo Bóg, albo mamona; nie ma wyborów pośrednich. Owszem, mamona przyjmuje wiele postaci. Warto zobaczyć mamonę, która zasłania mi Boga: to nie tylko dobra materialne, to mogą być ludzie: szef w pracy, dzieci, mąż albo żona, to mogą być różne przywiązania, to może być nawet moje życie duchowe – gdy ktoś skrytykuje naszą pobożność. Wtedy jesteśmy oburzeni, obrażamy się na taką osobę, przestajemy z nią rozmawiać...
Kapłan przypomniał świadectwo Ks. Tadeusza Dajczera, który, jako młody prezbiter spowiadał się u ojca Pio. „Dlaczego nie chcesz iść za Bogiem aż do końca? Dlaczego?” wstrząsnął nim wtedy drążącym do głębi, gwałtownym pytaniem święty zakonnik. To było wezwanie do nawrócenia, przemiany życia...
To również pytanie do nas wszystkich... Jeśli pragniemy iść za Chrystusem, ale nie potrafimy, możemy przyjść z naszą rozterką do Maryi i opowiedzieć Jej o naszym lęku, naszej niemocy, o tym co nas blokuje i zniewala, oddać Jej to wszystko, aby Ona w nas dokonywała przemiany. Do tego nas zachęca ojciec Neubert (w tegorocznych materiałach formacyjnych Ruchu)...
W Kamieńczyku spotkaliśmy się się w minioną sobotę (22.06.2013) w gronie kilkudziesięciu osób. Gościł nas, podobnie jak w zeszłym roku, ksiądz Kazimierz Sztajerwald – proboszcz parafii p.w. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Spotkanie nazwane „Dniem wspólnoty” nawiązywało zarazem do „Dnia ojca”.
Najpierw była Adoracja Najświętszego Sakramentu z rozważaniem Słowa o miłosiernym ojcu i starszym, niewdzięcznym synu. Rozważaliśmy słowa, które Miłosierny Ojciec wypowiedział do starszego syna: „Moje dziecko, ty zawsze jesteś ze mną i wszystko moje do ciebie należy. Ale trzeba się cieszyć i weselić z tego, że ten twój brat zaginął, a odnalazł się.” Potem Msza święta z homilią, z której niektóre zapamiętane słowa pozostały na dłużej w pamięci...
Po części duchowej nastąpiła część rekreacyjna. Było słonecznie i ciepło. Na trawie obok plebanii można było się zmęczyć biegając z dzieciakami za piłką. Przewidziano i dowieziono gorące i zimne dania: kiełbasę pieczoną w ognisku albo z grilla, bigos, chłodnik, ciasta i inne słodkości... W cieniu, pod drzewami toczyły się rozmowy mniej lub bardziej poważne. O godzinie piętnastej wszyscy odmówiliśmy Koronkę do Bożego Miłosierdzia. Spotkanie zakończyło się późnym popołudniem. Ksiądz Kazimierz udał się do kościoła, by udzielić Sakramentu Małżeństwa miejscowej parze młodych, a my pojechaliśmy do domów. Dziękujemy Bogu za dobry dzień.
Relację spisał: Tomasz Kosko