„Wiara otwiera nam drogę i towarzyszy nam na przestrzeni dziejów. Dlatego jeśli chcemy zrozumieć, czym jest wiara, powinniśmy opowiedzieć jej historię, drogę ludzi wierzących, o której w pierwszym rzędzie świadczy Stary Testament. Szczególne miejsce należy się Abrahamowi, naszemu ojcu w wierze.” Te słowa otwierają I rozdział nowej Encykliki „Lumen Fidei” (tj. „Światło wiary”) Ojca Świętego Franciszka, która została opublikowana na obecnie przeżywany w Kościele rok wiary.
Dalej Ojciec Święty stwierdza: „(…) jeden aspekt historii Abrahama jest ważny dla zrozumienia jego wiary. Słowo Boże, nawet jeśli niesie ze sobą nowość i zaskoczenie, nie jest czymś odległym od doświadczenia Patriarchy. W głosie, który zwraca się do Abrahama, rozpoznaje on głębokie wezwanie, od zawsze wpisane w jego wnętrzu. Bóg łączy swoją obietnicę z miejscem, w którym życie człowieka jawi się zawsze jako obiecujące: jest w nim ojcostwo, zrodzenie nowego życia: «Żona twoja, Sara, urodzi ci syna, któremu dasz imię Izaak» (Rdz 17, 19)”
Te stwierdzenia kierują nas w stronę przeżywania wiary we wspólnocie osób, jaką stanowi małżeństwo. Sara, żona Abrahama, również była adresatką obietnicy i podobnie jak on, przeżywała trudności w jej przyjęciu. Przedłużający się okres oczekiwania na spełnienie planów Bożych wywołał u niej kryzys wiary i próbę znalezienia ludzkiego rozwiązania problemu bezpłodności. Podsunęła swojemu mężowi pomysł spłodzenia potomka z jej niewolnicą Hagar, co wywołało później kryzys w małżeństwie Abrahama i Sary. Niewolnica zaczęła uznawać siebie za ważniejszą od żony Abrahama a Sara zaczęła się na to skarżyć mężowi. To, co było ludzkim rozwiązaniem, nieopartym na wierze w Bożą obietnicę, okazało się zgubne dla wszystkich: dla Sary, Abrahama, Hagar, która uciekła na pustynię a nawet jej syna Izmaela, który stał się kimś, kto, odwrotnie niż syn obietnicy Izaak, przyniesie przekleństwo: „będzie on utrapieniem” (Rdz 16,12). Czy problem braku potomstwa nie staje się obecnie często przyczyną ludzkich manipulacji i rozwiązań niezgodnych z wiarą?
W homilii wygłoszonej 28.06.2013 Papież Franciszek skierował pouczenie o różnych sposobach działania Boga w naszym życiu do tych ludzi, którzy chcieliby „poganiać” Pana, bo wydaje im się, że działa zbyt wolno, opieszale albo nawet – zapomina o tym, co powinien dla nas zrobić. „Nie ma protokołu działania Boga w naszym życiu, choć zawsze mamy do czynienia ze spotkaniem między nami a Bogiem” – stwierdza Ojciec św. „On wybiera swój sposób wejścia w nasze życie. Czyni to na swój sposób, kiedy to jest najlepsze dla nas. Uznanie tego faktu wymaga od nas cierpliwości.”
Nieraz zauważamy, że Bóg natychmiast nas wysłuchuje. Przykładem może być uzdrowienie trędowatego, opisane przez św. Mateusza: „A oto zbliżył się trędowaty, upadł przed Nim i prosił Go: Panie, jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić. Jezus wyciągnął rękę, dotknął go i rzekł: Chcę, bądź oczyszczony! I natychmiast został oczyszczony z trądu.” (Mt 8,2-3)
Nie zawsze jednak Boże działanie ujawnia się natychmiast. Tu Ojciec św. odwołuje się do przykładu Abrahama. Otrzymał on obietnicę od Boga, że jego potomstwo będzie „liczne jak gwiazdy na niebie i jak ziarnka piasku na wybrzeżu morza” (Rdz 22,17), a tymczasem mijały lata i żona nie urodziła mu ani jednego potomka.
„Ta późna ingerencja Boga w życie Abrahama i Sary była tak wielka, że – jak zauważa papież Franciszek – wydała się niemożliwa do spełnienia. Podobnie bywa i z nami. To, co obiecał nam Pan, jest tak wielkie, że jesteśmy trochę niedowiarkami, sceptykami i jak Abraham ukradkiem się uśmiechamy. Mówi dzisiejsze pierwsze czytanie, że Abraham, upadłszy na twarz, roześmiał się... z odrobiną sceptycyzmu pomyślał: «Jakże to, jak w wieku niemal stu lat będę miał syna, a moja 90 letnia żona zostanie matką, urodzi syna?». Ten sam sceptycyzm dostrzeżemy u Sary przy dębach Mamre, gdy trzej aniołowie mówili to samo do Abrahama. Sara uśmiechnęła się do siebie i pomyślała: „Teraz, gdy przekwitłam, mam doznawać rozkoszy, i mój mąż starzec?” (Rdz 18,1-15). Pan ma swój czas.” (Hom. 28.06.2013)
Trzeba ufać Bogu, gdy wydaje się nam, że działa zbyt wolno. Pan zawsze wybiera swój sposób wejścia w nasze życie. Wiele razy czyni to tak powoli, że grozi nam utrata cierpliwości. Kiedyż o Panie! Modlimy się i modlimy... A Pan nie wkracza w nasze życie. Pomimo tego pozornego „ociągania się Boga” trzeba Mu ufać i przyjąć z cierpliwością Jego sposób ingerowania w nasze życie. Trzeba cierpliwie czekać, trwać w obecności Pana i żyć nienagannie. Trzeba wierzyć, że Bóg wkroczy w nasze życie wtedy, gdy będzie to najlepsze dla nas. Również wybrał dla nas najlepszy moment i rodzaj naszej śmierci. Najlepszy dla naszej wieczności. I z tym powinniśmy się pogodzić. To przyjąć z ufnym poddaniem się Mądrości i Miłości.
Powinniśmy pamiętać o tym, że Bóg nie może zadziałać szybciej, bo sami Mu w tym przeszkadzamy. Nieraz Bóg nie może szybciej ukazać nam swojego działania z powodu naszej małej wiary i niechęci do nawrócenia. Papież Franciszek zauważa, że Bóg nie może szybciej zadziałać, bo nie dowierzamy Mu, bo jesteśmy sceptyczni, nie wierzymy w Jego moc. „Dla sceptyków nie może On uczynić cudu”. (Hom. 28.06.2013) Bóg musi cierpliwie czekać, aż pozwolimy Mu działać dzięki naszej umocnionej wierze.
1. Czy doświadczyłem oczekiwania na spełnienie się Bożych obietnic i o poczucia „ociągania się” Boga w moim życiu?
2. Jakie jest moje podejście do trudności, które spotykają mnie i moich najbliższych?