Archiwum

Jedność sakramentalna małżonków

     

Arcybiskup Henryk Hoser otwierając w niedzielę 3 listopada 2013r. czternasty na terenie diecezji warszawsko-praskiej Ośrodek Formacji Rodziny stwierdził: „Chcemy pomagać ludziom, zwłaszcza młodym w dojrzewaniu do prawdziwego życia rodzinnego, które promieniuje na swoje otoczenie, przez co z czasem przyczynia się do zdrowia całego społeczeństwa.”

     Przypomniał też, że małżeństwo jest sakramentem stanu a nie dalekim wspomnieniem pięknej uroczystości, białej sukni, czarnego garnituru, wielu gości i wesela, które dawno już minęło. „Małżeństwo jest sakramentem, w którym jedna osoba oddaje się drugiej. Trwa ono tak długo jak długo żyją małżonkowie. Jego zawarcie jest zatem początkiem długiego marszu przez życie, w którym człowiek powoli dojrzewa.” – mówił abp Hoser.
      Miłość między mężem i żoną powinna zmierzać do ich wzajemnego uświęcenia. Jednoczymy się, aby się wzajemnie uszczęśliwić poprzez sakrament, który daje szczególną łaskę, aby prowadzić razem życie chrześcijańskie. A im lepiej żyjemy jako chrześcijanie, tym szczęśliwsi będziemy ze sobą nawzajem.
     Od chwili ślubu kościelnego i przez cały czas trwania wspólnoty życia każde z małżonków jest narzędziem łaski dla drugiego. Czy już św. Paweł nie nauczał: „Uświęca się bowiem mąż niewierzący dzięki swej żonie, podobnie jak świętość osiągnie niewierząca żona przez brata”(1 Kor 7, 14)?
     Obok zrodzenia i wychowania potomstwa wzajemne formowanie się małżonków jest pierwszym celem małżeństwa. Pius XI przypomina tę naukę w swej encyklice Casti connubii „O czystym małżeństwie”: "Funkcjonowanie społeczności domowej nie polega tylko na udzielaniu sobie wzajemnego wsparcia, powinno ono celować wyżej: powinno dążyć do tego, by małżonkowie pomagali sobie każdego dnia coraz bardziej we wzajemnym kształtowaniu i doskonaleniu człowieka wewnętrznego. W ten sposób ich codzienne relacje pomogą im dzień po dniu praktykować cnoty, przede wszystkim wzrastać w prawdziwej miłości Boga i bliźniego".
       Papież Jan XXIII, który będzie kanonizowany wspólnie z Janem Pawłem II, w rozmowie z dwoma tysiącami par małżeńskich przybyłych z czternastu krajów, powtarza tę samą naukę: "Kontynuujcie z ufnością i pokorą wasze wysiłki, aby dążyć do doskonałości chrześcijańskiej w ramach waszego życia małżeńskiego i rodzinnego".

      Jak się do tego zabrać? To bardzo delikatna sprawa. – Owszem, ale osiągniemy cel, jeśli będziemy szczerze tego pragnąć i jeśli, gdy zajdzie potrzeba, zaczniemy od rozważenia razem z Maryją, co należy czynić, a czego unikać, co mówić, a czego nie. Drobna sugestia, uwaga poczyniona z wdziękiem, tak jak to było w początkach małżeństwa, przypomnienie obowiązku, o którym współmałżonek zapominał – mogą sprawić, że wzajemne relacje staną się być może jeszcze bardziej pełne miłości, gdyż świadczą o zaufaniu, które mamy do dobrej woli drugiego.
       Możemy w tym wysiłku liczyć na sakramentalną obecność Chrystusa pomiędzy małżonkami, o której mówił On do św. Brygidy Szwedzkiej: „będę pomiędzy nimi jako trzeci”. Obecność ta wytwarza pomiędzy małżonkami więź nadprzyrodzoną. Dzięki tej więzi, w sytuacji, gdy jedno z małżonków duchowo niejako zostaje w tyle, Pan Bóg udziela łaski obojgu ze względu na otwartość i wiarę drugiego. W ten sposób stają się dla siebie pomocą w drodze do zbawienia i świętości, nawet gdy nie odpowiadają na łaskę Bożą w równym stopniu. Ten z małżonków, który czasem z pozoru nie jest w sposób dostrzegalny zaawansowany w życiu wewnętrznym, może być wyzwaniem dla wiary i poświęcenia drugiego. Może to też być wynikiem prób wiary i oczyszczeń, które przechodzi, a nie jego osobistych zaniedbań. A jeśli nawet byłyby to skutki braku gorliwości, to sakramentalna jedność wzywa współmałżonka do szczególnej odpowiedzialności za drogę do Boga, tego, któremu ślubowaliśmy, że „cię nie opuszczę”.
        Zresztą nie chodzi tylko o duszę współmałżonka, chodzi w niemal równej mierze o dusze dzieci. Ich wychowanie zależy od matki i ojca jednocześnie. Jeśli, dając zły przykład, jedno niszczy to, co drugie usiłuje zbudować, to jakiż będzie skutek? Małżonkowie powinni nawzajem budować swój autorytet w oczach dzieci, a cóż więcej do tego posłuży jak nie dostrzeganie obecności Chrystusa we współmałżonku i okazywanie mu szacunku ze względu na niego?

Pytania są tylko pomocą, może zrodziły się po przeczytaniu inne refleksje.

  1. W jaki sposób troszczę się o uświęcenie współmałżonka?
  2. Jak mogę wspomóc małżonka w sytuacji, gdy dostrzegam, że słabnie jego zapał w dążeniu do Boga?