Archiwum

Rekolekcje Wielkopostne 2012

Dnia 29 marca rozpoczęły się trzydniowe rekolekcje wielkopostne na Zaciszu dla RRN diecezji warszawsko-praskiej. Rekolekcje przygotował i wygłosił ksiądz Zbigniew Bigda, kapłan z naszego Ruchu, obecnie przebywający na misjach w Kazachstanie.

 

 

 

img 2698 2Pierwszego dnia rekolekcji ksiądz Zbigniew powiedział konferencję o dwóch uczniach Pana Jezusa: Judaszu i Piotrze.

W najbliższym gronie Pana Jezusa wszyscy okazali się zdrajcami. Chciałbym, abyśmy popatrzyli się na Piotra, na którym Jezus buduje Kościół. Piotr porzucił dla Jezusa wszystko. On z miesiąca na miesiąc kocha Jezusa coraz bardziej. Kiedy Jezus zapowiada swoją śmierć, mówi do Niego: " nigdy to, nie przyjdzie na Ciebie." Kiedy Jezus ostrzega, że apostołowie nie są zdolni sami pójść drogą, którą On im pokazał, Piotr odpowiada: "Panie, gdyby wszyscy Ciebie opuścili, ja Ciebie nie opuszczę." Przychodzą wydarzenia, których Piotr się nie spodziewa. Jezus powiedział: "Piotrze jeszcze tej nocy, trzy razy zaprzesz się mnie." Jezus wie jak bardzo apostołowie są słabi., a mimo to, powierzył im misję budowania Kościoła. Piotr idzie za Jezusem, aż na dziedziniec Kajfasza, tam zwątpił w siebie. Ten niepewny Piotr stał się opoką Kościoła. Ten Piotr biegnie do grobu szukając Jezusa i próbuje Go spotkać.

Kiedy upada Piotr? Upada po pierwszych święceniach kapłańskich, gdy przed służącą zapiera się Pana. Judasza grzech zniszczył, Piotra grzech nie zniszczył, ale został wykorzystany do ubogacenia. Po grzechu ważne jest, jaką postawę przyjmiemy. Czy będziemy patrzyć po ludzku, czy tak jak Piotr. On nie rezygnuje ze spotkania z Jezusem, nie skupia się na grzechu, ale szuka Pana i chce Go słuchać. Bóg widząc żal i skruchę Piotra podaje mu rękę. Słabość nie musi niszczyć, ale może umacniać. Gdy nie można liczyć na siebie, powinno pojawić się bezgraniczne zawierzenie. Po zmartwychwstaniu Jezus publicznie wymazuje grzech Piotra. Pyta go: "czy ty Mnie kochasz?" Piotr trzykrotnie potwierdza, że tak, kocha. Wtedy padają słowa: "Paś baranki Moje". Piotr naprawia, to co zniszczył. Okazuje się, że grzech i słabość nie przekreślają człowieka w oczach Chrystusa. Piotr był zbyt pewny siebie, wykazywał brak czujności, dlatego Jezus prosi: "Czuwajcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie."

Chrześcijanin powinien unikać sytuacji sprzyjającej grzechowi. Piotr po pierwszym zaparciu się powinien odejść z dziedzińca. Później jednak Piotr wpatruje się w Jezusa, nie w siebie. Wpatruje się w miłość przebaczającą i buduje swoje życie na prawdzie.

Drugiego dnia rekolekcji ksiądz wygłosił konferencje o obrazie Boga. Jakie wyobrażenia o Nim mają ludzie i jaki jest On naprawdę.

II dzień rekolekcji

Obraz Boga

Mamy swoje wyobrażenia o Bogu i niechętnie je zmieniamy. Chcemy pozostać przy tej formie spotkania z Bogiem, jaka była wcześniej, a która może być błędną wizją. Możemy mieć własny, błędny obraz Boga, a tego obrazu nie objawia Jezus Chrystus. Jaki jest Bóg do którego się modlę?

Na obraz Boga w naszym wnętrzu ma wpływ historia naszego życia, nasze doświadczenie życiowe, relacje z ludźmi, wiedza. Jednak te doświadczenia mogą wykrzywić nasz obraz Boga i utrudnić głęboką relację z Nim. Gdy mamy ograniczone zaufanie do ludzi, zawiedliśmy się na nich, to trudno nam się otworzyć na relacje z innymi ludźmi, a także z Bogiem, gdyż boimy się kolejnego zranienia.

Szatan w raju nie kwestionował, że Bóg jest miłością, ale zasiał w Adamie i Ewie nieufność do Boga sugerując, że Bóg chce coś im zabrać. Bóg kocha nas z naszymi upadkami i niewiernością, zaś szatan chce, abyśmy w to wątpili. Ludzka miłość jest często interesowna, kochamy za coś,a Bóg kocha za nic. Po zaparciu się Piotra nic się nie zmienia w miłości Boga.

Gdy spotykamy się z ludzką miłością warunkową, to możemy mieć przez to karykaturalny obraz Boga. Typy karykaturalnych obrazów Boga jakie mogą mieć ludzie, to:

  • Typ policjanta lub sędziego – boimy się, że Bóg nas ukarze. W ten sposób rodzice często straszą swoje dzieci i w ten sposób młody człowiek sobie koduje, że Bóg jest straszny i surowy. Czy można zaprzyjaźnić się z katem?

  • Typ naiwnego pobłażliwego staruszka – myślimy, że Bóg powinien zawsze przebaczać i pobłażać naszym błędom i słabościom. Człowiek wtedy nie chce spotkać się z Bogiem, który stawia wymagania. Łatwo się usprawiedliwia i nie potrafi wziąć odpowiedzialności za siebie i za innych.

  • Typ wielkiego nieobecnego – Bóg wprawdzie jest, wszystko stworzył, ale teraz nie interesuje się człowiekiem. Przyszłość jest zdeterminowana i nie ma się na nią wpływu.

  • Typ czarodzieja – Bóg ma spełnić moje prośby i zachcianki. Pojawia się chęć podporządkowania sobie Boga natrętnym proszeniem. Gdy prośby nie sa spełnione człowiek ma żal i pretensje i obraża się na Boga.

    Mając takie wyobrażenia o Bogu, czy można z Nim wejść w relację?

    Próbujmy każdego dnia zobaczyć i nazwać te wydarzenia, które pokazują nam kochającą obecność Pana Boga. Zadajmy sobie pytanie, jaki mamy obraz Boga?

 

W drugiej części konferencji ksiądz rekolekcjonista mówił jaki jest właściwy obraz Boga, który pozostawił nam Jezus Chrystus.

Bóg jest wszechmocą miłującą. Powołującą z niczego. Obdarza miłością, która uszczęśliwia. Miłość ta się zmaterializowała i przyjęła postać Jezusa Chrystusa. Jest to miłość stwarzająca i przemieniająca. Bóg pragnie się dzielić z człowiekiem swoim życiem. Wszystkie zafałszowane obrazy Boga kryją w sobie pytanie o miłość do człowieka.

Miłość Boga jest wielkim uniżeniem , gdyż Jezus zrezygnował ze swojego wywyższenia i złączył się osobowo z człowiekiem Bóg dzieli się swoim szczęściem, chce dać życie nadprzyrodzone i wieczne.

Miłość Boga jest przemieniająca, szukająca człowieka, wyrozumiała, przebaczająca, cierpliwa odkrywcza, uzdrawiająca, miłosierna, wychowująca, przyjacielska, troskliwa, życzliwa, ofiarna i heroiczna, subtelna i delikatna, obdarza wolnością, otwarta, powszechna, uniwersalna.

Codziennie czytamy Słowo Boże, ale zwróćmy uwagę, to nie jest coś, to jest KTOŚ. Ten KTOŚ przemienia nasze serca i życie. W spotkaniu z Bogiem nie chodzi o to, aby coś zrozumieć, ale spotkać się z KIMŚ. Chodzi o to, aby trwać w obecności Tego, który kocha. Należy położyć akcent na obecność, nie na treść, nie na przypowieści, ale na miłość. Mocą Słowa Bóg powołał wszystko do istnienia. Tak samo teraz, jeśli czytamy Słowo, nawet gdy później je zapomnimy, to zapada w nas z łaską i siłą i mocą Boga. Należy obcować nie z wiadomościami, ale z osobą Boga.

III dzień rekolekcji 31 III 2012

 

Praca nad sobą.

Udział własny w kształtowaniu własnego charakteru jest nieodzowny. Inni mogą nam służyć radą, modlitwą, ale największe wymagania możemy sobie stawiać sami i nikt nas nie może w tym zastąpić. Na czym polega praca nad sobą?

Każdy człowiek rodzi się w grzechu pierworodnym. Konsekwencją grzechu jest to, że człowiek stawia siebie w miejscu Boga, chce być równy Bogu. Postawić siebie w miejsce Boga, to czynić z siebie bożyszcze. Skażeni egoizmem człowiek odwrócił się od Boga, a zwrócił do siebie. Chrzest na nowo ukierunkowuje człowieka na Boga, ale konsekwencje pozostają. Człowiek odkrywa w sobie egoizm, nieuporządkowaną miłość własną. Musi przeciwstawić się swojemu egoizmowi, ale nie jest zdolny do przyznania się do błędu, nie chce pracować nad sobą. Nieuporządkowana miłość własna czyni siebie ośrodkiem wszystkiego, ujmuje rzeczywistość w sposób subiektywny, uważa siebie za pępek świata, sama zajmuje się sobą i oczekuje, że inni też będą się nią zajmować. Co zrobić, by wyjść z egoistycznego świata?

Trzeba się CHCIEĆ przeciwstawić egoizmowi, CHCIEĆ zaprzeć się samego siebie. Ważna jest WOLA – chcę iść za Jezusem. Mi się chce - dotyczy nastrojów i jest czym innym, niż ja chcę, ja podejmuję decyzję i wybór. Chcę, choć nie widzę końca drogi, ale idę za Jezusem. WYTRWAŁOŚĆ . Wytrwali i systematyczni wygrywają bardziej niż uzdolnieni. Choć liczymy na efekt, nie mamy ulegać zniechęceniu, gdy go nie widzimy. Nie widzę efektów, ale wierzę, że są. W tym miejscu zaczyna się dzieło naszego uświęcenia, droga wiary.

Pierwszy etap to zaparcie się egoizmu i samego siebie. Drugi, to poznawanie prawdy o sobie i o Chrystusie. Poznaję siebie, jaki jestem, ale poznaję jak Chrystusa chce mnie prowadzić, poznaję Jego moc, która działa. Trzeci etap, to modlitwa. Poznajemy Jezusa – formy modlitwy są ważne, ale mamy być otwarci, i być nie przywiązanymi do form. Mamy szukać formy, która ma być pomocna w spotkaniu z osobowym Bogiem.

Działać na przekór, wziąć swój krzyż i zgodzić się na swoją codzienność: kłopoty, zmartwienia. Wziąć krzyż, to nie znaczy, że mają to być wymyślne ciężary, pokuty, ale zgoda na codzienność. Codzienność, to jest wystarczający krzyż, abyśmy byli zbawieni. Zgodzić się jak Maryja. Powtarzać: Boże, choć Cię nie pojmuję, ale nad wszystko miłuję.

Pójść za Jezusem, to chcieć usłyszeć Jego głos i pójść za Nim – wiemy, czego oczekuje i zgadzamy się. Bożą drogę można skonsultować ze swoim spowiednikiem i prosić o obiektywną ocenę kogoś z zewnątrz. Jeśli to, co czujemy, będzie potwierdzone, podjąć. Wydarzenia też mogą być potwierdzeniem Boga, że mam to wybrać.

Ważną praktyką jest codzienny rachunek sumienia. Jest to czas i miejsce, aby poznawać siebie. Możemy wtedy wołać o Boga i miłosierdzie Boże. Musimy przeciwstawić się egoistycznym skłonnościom, i pójść za Jezusem.

Ważne jest, żeby grzesznik pokochał grzesznika. Czy można nie kochać tego, którego Bóg kocha? Dojrzała miłość polega na tym, że się kocha samego siebie. Gdy będziemy kochać siebie, będziemy umieli kochać bliźniego.

Co nam przeszkadza w kochaniu siebie?

* błędne przekonanie, że człowiek nie powinien kochać samego siebie, myślimy, że to jest egoizm. Nasze egoistyczne kochanie siebie lub innych jest zaborcze. Polega to na niezdolności przyjęcia siebie z dojrzałą miłością, do wpadania w pułapki egoizmu - albo jestem wrogo nastawiony do siebie, albo nie widzę w sobie nic złego.

* zapomnienie o samym sobie. Kochaj bliźniego swego, jak siebie samego. Jest to przykazanie, które dał Bóg w Starym Testamencie. Ta miara jest podnoszona przez Chrystusa, który mówi, aby kochać, tak jak On nas umiłowałem. Jezus oddał swoje życie za grzeszników. Chrześcijaństwo wzywa do pokochania samego siebie, i od tego uzależniona jest miłość bliźniego. Miłość Chrystusa jest miłością heroiczną, a do takiej miłości uzdalnia tylko Bóg.

* historia życia. W dzieciństwie uczymy się postaw. Rodzice nie uniknęli błędów w stosunku do nas, gdy byli zbyt pobłażliwi lub niecierpliwi, surowi. W ten sposób dziecko uczy się egoizmu i błędnego wyobrażenia o miłości. Nasze środowisko ukształtowało nasz stosunek do samych siebie.

Te relacje do siebie można zmieniać.

Na naszą postawę wpływa też nasza grzeszność i słabość . Mamy do siebie żal, postanowienia nie wychodzą, kolejne porażki, gniewamy się na samych siebie siebie nie akceptujemy i spotykamy się z brakiem akceptacji innych. Ale jest ktoś, kto nas akceptuje takimi, jakimi jesteśmy.

Pozytywna motywacja, by się pokochać, to:

1. Bóg pierwszy i nieodwołalnie pokochał mnie z moją słabością i grzechem, nawet, kiedy krzywdziliśmy innych, gdy zaparliśmy się Jego. Odkrywanie tej miłości jest procesem niełatwym.

2. Pokochanie siebie jest jedyną drogą, byśmy mogli się rozwinąć i dojrzeć. Miłość Boga da siłę do pracy nad sobą. Gdy czujemy się kochani, to ciągle będziemy próbować dostosować się do Jezusa. Pokonanie siebie jest największą szansą rozwoju człowieka. Zagrożeniem jest nieufność w Boże miłosierdzie. Trzeba się temu przeciwstawiać i uciekać z sytuacji zagrożenia i pokusy. Nie można dojrzale kochać innych ludzi, gdy nie pokocha się samego siebie i nie przyjmuje miłości od innych.

Jak sprawdzić, że kochamy siebie?

- dojrzała, odpowiedzialna akceptacja siebie, własnej osoby, a nie zachowań, nieraz niewłaściwych. Akceptujemy w sobie człowieka, nie grzech. Należy znać swoje pozytywne strony, ale nie drogą ćwiczeń myślowych, tylko drogą pozytywnego postępowania. Od tego, jak patrzymy na siebie, jakie są nasze wybory, decyzje zależy jaki będzie nasz obraz samych siebie. Za dobro dziękować, za zło przepraszać.

- troska o własny rozwój i rozwój swojego powołania, by być najpiękniejszą wersją samego siebie. Podjąć trud i troskę ogrodnika, który pielęgnuje róże swojego życia. Usunąć co osłabia wytrwałość i nadzieję.

Kto nie potrafi przyjąć samego siebie, znajduje się w jednej z sytuacji:

- przyjmuje siebie w prawdzie, ale bez miłości, więc poddany jest rozpaczy, zniechęceniu.

- przyjmuje siebie bez prawdy o sobie, ale z miłością, czego konsekwencją jest wygodnictwo,

samozadowolenie, uzależnienia, ucieczka od prawdy o sobie

Odkrycie swoich pozytywnych cech cieszy, umacnia, rodzi wdzięczność, dziękczynienie. Bóg może te dary pomnażać. Człowiek czerpie siłę i mądrość z każdej sytuacji: z dobra i ze zła. Przyjmuje odpowiedzialność za własne czyny, daje zgodę na życie w prawdzie: prawda świadcząca o dobru rodzi wdzięczność, prawda świadcząca o grzechu rodzi skruchę.

 

Konferencje spisane ze słuchu, nieautoryzowane. Dla chętnych dostępna wersja audio na stronie http://hostuje.net/panel_pub.php?id=rrnpraga.