Archiwum

Słuchanie słowa Bożego. Konf. 4.10.2022

Konferencja ks. Artura Mościckiego

Zacisze 4 października 2022

Tydzień Biblijny. Słowo zmieniło moje życie - świadectwa - biblia.wiara.pl

Słuchanie słowa Bożego

Konferencja na podstawie Materiałów na spotkanie małżeńskie RRN Cykl IV – Spotkanie 5

Słowo Boże

Wy zatem posłuchajcie przypowieści o siewcy! Do każdego, kto słucha słowa o królestwie, a nie rozumie go, przychodzi Zły i porywa to, co zasiane jest w jego sercu. Takiego człowieka oznacza ziarno posiane na drodze. Posiane na miejsce skaliste oznacza tego, kto słucha słowa i natychmiast z radością je przyjmuje; ale nie ma w sobie korzenia, lecz jest niestały. Gdy przyjdzie ucisk lub prześladowanie z powodu słowa, zaraz się załamuje. Posiane między ciernie oznacza tego, kto słucha słowa, lecz troski doczesne i ułuda bogactwa zagłuszają słowo, tak że zostaje bezowocne. Posiane w końcu na ziemię żyzną oznacza tego, kto słucha słowa i rozumie je. On też wydaje plon: jeden stokrotny, drugi sześćdziesięciokrotny, inny trzydziestokrotny» (Mt 13, 1 – 9; 18 – 23).

Mamy odkrywać, że Eucharystia to święto samego Boga. To również światło i pokój zawarte w Liturgii Słowa, które powinny pozostawiać w nas ślad ukierunkowujący cały nasz dzień. Słowo to ma szczególne znaczenie, bo jest skierowane dla całej wspólnoty Kościoła, jest nauką na dany dzień dla wszystkich, którzy go słuchają. Także dla małżonków, którzy w Kościele są tą najmniejszą wspólnotą. Uczestnictwo w Eucharystii i usłyszane czytaniastają się jeszcze jednym elementem, który spaja relacjepomiędzy mężem i żoną, pogłębiając ich duchową więź, wskazując na nadprzyrodzony cel małżeńskiego życia.

Tekst

Prawdopodobnie wiele razy słyszeliśmy odczytywane fragmenty Pisma Świętego, ale ciągle na nowo powinniśmy odkrywać znaczenie tego Bożego Słowa w naszym „dziś”, bo sytuacja w naszej rodzinie ciągle się zmienia, jest ciągle nowa. Szczególnie w okresie, gdy dzieci dorastają, widzimy, jak szybko zmieniają się nasze relacje z nimi. Uświadamiamy sobie, że coraz więcej spraw umyka naszej uwadze. Wyraźniej widzimy skutki popełnionych błędów i zaniedbań. Potem, gdy przychodzi czas opuszczania przez dzieci rodzinnego domu, zadajemy sobie pytania: Czy będą dobrymi ludźmi? Jeśli założą rodzinę, to jak będą się kształtować ich relacje małżeńskie? Czy będą chciały zawsze być blisko Jezusa i Maryi? Nieraz takie troski i niepokojem są naszym darem, z którym przychodzimy na Mszę świętą.

Jeśli więc my, jako rodzice, tak wiele uwagi poświęcamy naszym dzieciom, to o ileż bardziej Bóg musi się troszczyć o nas – Jego dzieci. Droga „duchowego dziecięctwa” zaproponowana przez św. Teresę od Dzieciątka Jezus jest dana jako szczególna pomoc na dzisiejsze trudne czasy. Tym, którzy się zdecydują nią podążać, Bóg daje lepsze zrozumienie Ewangelii, zbliża ich do siebie, zaczyna brać bezpośredni udział w ich życiu, pragnie okazać się najlepszym Ojcem. A jeśli człowiek nie będzie Mu w tym przeszkadzać, lecz odda się z ufnością jak dziecko, Bóg może wszystko w jego duszy zmienić, wpłynąć na jego poglądy i wolę, i tak nim pokierować, by go zupełnie do siebie pociągnąć i uszczęśliwić.

Nie przeszkadzać Bogu oznacza być otwartym na wszystko, co nas spotyka w ciągu dnia i co może być przygotowaniem do przeżycia realnej obecności Chrystusa na ołtarzu. Liturgia Słowa , w której uczestniczymy jest bezpośrednim przygotowaniem do Liturgii Ofiary. W Liturgii Słowa słuchamy tekstu mówionego, który ma stawać się dla nas żywy. I to słuchanie jest ściśle związane z obecnością Boga na ołtarzu. Słuchając kolejny raz tego samego fragmentu Pisma Świętego nie mamy szukać nowych treści, tylko łaski. To wtedy działa moc związana z tym Słowem. Sam Chrystus mówi teraz do nas. On szuka nas przez to Słowo. Chce coś poruszyć w naszej duszy – może oziębłej, może jakoś skamieniałej.

Można by powiedzieć, że każdy fragment czytany podczas Liturgii Słowa to „studnia bez dna”. Ale to, co faktycznie usłyszymy, co dotrze do naszego serca, co poruszy naszą wolę zależy od stopnia naszej wiary. Tej wiary, która rodzi się ze słuchania. Nie musimy wszystkiego rozumieć, wszystkiego ogarnąć. Mamy być dzieckiem, który pozwoli prowadzić się za rękę, od którego nie wymaga się, aby rozumiało, aby wiedziało. Mamy zanurzyć się w bezmiarze łask związanych z obecnością Chrystusa w Słowie i Najświętszym z sakramentów.

Słuchanie i przyjmowanie z wiarą Słowa Bożego, porównywane często do relacji oblubieńca i oblubienicy, umacnia w nas miłość, również naszą miłość małżeńską. Bóg chce, byśmy wierząc Jego Słowu mogli przylgnąć do Niego i Jemu się powierzyć. Jeśli będziemy z wiarą wgłębiali się w myśli i pragnienia Jezusa, staną się one z czasem naszymi myślami i naszymi pragnieniami. Nasz żywy kontakt z obecnym w Słowie Bożym Chrystusem sprawi, że będziemy się stawać coraz bardziej jedno z Nim. Bliskość z Jezusem nie będzie przeszkodą, ale wręcz przeciwnie – pomocą, by trwać w bliskości z małżonkiem – jako para radosnych dzieci Bożych.

Świadectwo

Sam zacząłem czytać Pismo Święte, ale tak osobiście. Stwierdziłem, że napełnia mnie wewnętrznie. Mam niedosyt Boga. Ten niedosyt nie może zastąpić internet. Sięgajmy po Słowo, karmy się Nim, przychodźmy na Mszą świętą. Bogu należy przynosić nie tylko swoje zwycięstwa, sukcesy, udane życie. Jemu należy przynosić też porażki, znaki zapytania, wątpliwości, nienasycenia, rozczarowania w relacjach z dziećmi czy wnukami, gdy wybierają nie po naszej myśli.