Rekolekcje adwentowe 2022 o Nadziei
ks. Arkadiusz Wójtowicz
Zacisze,19 grudnia 2022
Rekolekcje - Dzień I
Homilia
Przeżywamy czas, w którym możemy doświadczyć działania Ducha Świętego. W adwencie wołamy Marana tha - Przyjdź, Panie Jezu, ale też wołamy: Przyjdź, Duchu Święty. Dla Zachariasza widzenie w świątyni i oczekiwanie na narodzenie się Jana było próbą wiary, przez którą przeprowadził go Duch Święty. Zachariasz był człowiekiem sprawiedliwym i wiernym w służbie Bogu, ale też nieufnym. Jednak Duch Święty nie porzucił go, ale prowadził dalej, aż wypowiedział pod wpływem Ducha pieśń uwielbiającą Boga – Niechaj będzie uwielbiony Bóg nasz, Pan nad pany.
Wszyscy jesteśmy nieufni i mamy wiele pytań. Maryja też się pytała, ale inaczej niż Zachariasz. Ona najpierw milczała i rozważała usłyszane słowa, a później zapytała, jak to się stanie, i po wyjaśnieniu odpowiedziała – Fiat. Nie powątpiewała, czy to możliwe, tylko, jak to się stanie. Zachariasz od początku podważał słowa Anioła, nie zastanawiał się nad nimi i nie rozważał ich w sercu. Przez to nie potrafił rozpoznać swojej sytuacji, ani do czego jest zaproszony, a także nie rozpoznał woli Bożej.
Gdy w życiu dzieją się rzeczy trudne, zapytajmy Maryi, jak mamy postąpić, by spełniła się wola Boża. Nie pytajmy: dlaczego?, bo w tym pytaniu zawarty jest brak ufności. Lepiej uczyć się słuchać, co mówi Pan, nie koncentrując się na sobie. Czy prosząc: Panie przymnóż mi wiary, nie sugerujemy, że już mamy jakąś wiarę. Prośmy Maryję, aby nauczyła wierzyć, tak jak Ona wierzyła, słuchać tak, jak Ona słuchała Boga i zgadzać się z Jego wolą, tak jak Ona się zgadzała.
Św. Józef nie zadawał pytań, ale gdy poznał plan Boga we śnie, to potrafił zmienić swoje nastawienie do Maryi i swojej trudnej sytuacji. Św. Elżbieta mówi o sobie, tak mi uczynił Pan. Brak potomstwa w tamtych czasach był hańbą, ale też próbą wiary. Brak dziecka pobudził ją, by bardziej zaufać.
Stanisław Pigoń (1885 – 1968) nauczyciel języka polskiego Karola Wojtyły na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie, prowadził dziennik, w którym zapisał w lutym 1910 roku: Istnieje we mnie rozdwojenie duszy. Z jednej strony chcę dobra, a jednocześnie widzę w sobie wiele zła. Zaś w październiku tego samego roku: Przegrałem potyczki duchowe. Jak straszną jest jaskinią dusza ludzka. Odzywa się we mnie głód Boga, a jednocześnie dochodzi do głosu moja gorsza część.
Pragnienie głodu Boga jest talentem. Za braki trzeba Bogu dziękować. Św. Augustyn mawiał, że miłującym Boga nawet grzech pomaga w nawróceniu się. Grzech staje się szansą, jeśli z jego powodu jesteśmy bardziej pokorni, bardziej uczynni. Dziękujmy nawet za brak wiary. „Dziękuję Tobie Boże, bo Ty jesteś moją nadzieją i Tobie ufam od młodości. Nie zniechęcam się, ale podnoszę i idę do Ciebie Chryste. Amen”.
Konferencja I
W czasie Adwentu powracamy do źródeł miłości i wiary, do tego, co jest dobre i piękne. Powracamy do Świętej Rodziny, przez którą te wartości stały się dla nas dostępne. Papież Benedykt powiedział, że Bóg pierwszy nam ufa i ma nadzieję w nas.
Święta Teresa od Dzieciątka Jezus jeśli miała dużo problemów była radosna. Mawiała, że problemy ją cieszą, ponieważ ma wtedy dużo do ofiarowania Panu Bogu i właśnie dlatego czuje się radosna.
Wiele osób się obecnie martwi o swoje dzieci, o bliskich, że odchodzą od Boga, gubiąc się w świecie bez Boga. Ale Bóg ma nadzieję, ufa i czeka z miłości do nas.
Dziewczynka modliła się o zgodę w rodzinie i mimo jej gorącej modlitwy nie dochodziło do zgody wśród jej bliskich. Gdy ją zapytałem czy nie czuje się zawiedziona odpowiedziała: Tyle się modliłam o to, żeby rodzice się pogodzili, i Pan Bóg mnie nie wysłuchał. Już myślałam sobie, że Pan Bóg się od nas oddalił. Ale teraz rozumiem, że to my oddaliliśmy się od Niego. Gdyby moi rodzice bardziej kochali Pana Jezusa, to by się tak nie pokłócili, a gdyby się nawet pokłócili, to już by dawno się pogodzili.
W książce Jana Dobraczyńskiego "Cień Ojca" została przedstawiona - oczywiście w literackiej fikcji - rozmowa pomiędzy Zachariaszem a św. Józefem. Zachariasz zwierzył się Opiekunowi Świętej Rodziny, że ma poczucie winy, bo bardziej kocha swoją żonę niż Pana Boga. Usłyszał taką odpowiedź, że nie musi mieć poczucia winy, bo całą prawdę zna Bóg. Prawdziwa miłość jest z Boga. „Miłość nie jest twoją winą, Zachariaszu” - miał powiedzieć św Józef. To pomogło Zachariaszowi odzyskać równowagę.
Każdy człowiek ma próby wiary i nadziei. Także Święta Rodzina nie była pod tym względem wyjątkiem. Nie omijały ich trudności i problemy, ciągłe próby wiary i ciemności. Święty Józef nie zawsze otrzymywał zapłatę za swoją pracę. Nie wszystko układało się po jego myśli, ale nie dochodził swego, nie narzekał. Przyjmował trudności w duchu ofiary, przebaczając winowajcom. Święta Rodzina mimo, że nie widziała efektów swoich starań, to trwała przy Bogu.
W szpitalu na oddziale onkologii odwiedziłem dwóch chłopców. Zapytałem ich, czy wracają na święta do domu. Pierwszy ze smutną miną stwierdził, że zostaje w szpitalu, gdyż ma słabe wyniki badań. Drugi z uśmiechem przytaknął, że wraca do domu, bo ma się lepiej. Obaj też chcieli się wyspowiadać i przyjąć komunię świętą. Po kilku dniach okazało się, że temu pierwszemu chłopcu wyniki się poprawiły i udał się do domu, a drugi musiał zostać w szpitalu. Tak jest w życiu.
Zgoda na wolę Bożą jest szukaniem nadziei. Takich spraw nigdy nie zaakceptujemy bez pomocy Matki Bożej. Martwimy się o wszystko, ale najmniej o własną duszę. Dla tych, co mocno trzymają się Pana Jezusa nie ma nieszczęść ostatecznych. Nawet w zapowiedziach apokaliptycznych zawarte są słowa nadziei. Dla uczniów Chrystusa nie ma takiego nieszczęścia, powodującego załamanie się i upadek nadziei. Dla świętych nawet na dnie niepowodzenia pali się iskra nadziei.
Zostałem wezwany przez krewnych do chorej, by ją wyspowiadać i udzielić sakramentów. Przyjechałem, a w domu był jeszcze mąż chorej, człowiek wykształcony, którego też chciałem wyspowiadać, ale on wzbraniał się otworzyć na Pana Jezusa. W takich sytuacjach modlę się do św. Faustyny, by Bóg dał łaskę wyjątkową dla męża chorej. Wszystko jest możliwe dla Boga. Tylko w Nim jest nadzieja. Mąż później przystąpił do spowiedzi.
Pismo Święte mówi o nadziei: „Choć drzewo figowe nie rozwija pąków i winnice nie wydają plonów. Chociaż zawiodły zbiory oliwek, a pola nie przynoszą żywności. Choć stada owiec znikają z owczarni i nie ma wołów w zagrodach. Ja się jednak rozraduję w Panu i rozweselę w Bogu, moim Zbawicielu. Pan, który jest moją siłą, uczynił me nogi jak nogi jelenia i na wyżyny mnie wyprowadzi.” (Ha 3, 15-19) W innym miejscu czytamy: „Miły mój odzywa się i mówi do mnie: «Powstań, przyjaciółko ma, piękna ma, i pójdź! Bo oto minęła już zima, deszcz ustał i przeszedł. (Pnp 2, 10-11) Chrystus jest Oblubieńcem, który przynosi nadzieję, a Oblubienicą jest Kościół i każdy z nas.
Maryja niesie nadzieję i uczy nas nadziei. Idąc do świętej Elżbiety niosła jej Jezusa i Ducha Świętego. Poszła z pośpiechem, a był to dobry pośpiech, ponieważ spieszyła się, by Zachariasz i Elżbieta nie stracili nadziei. W rodzinach są problemy i konflikty. Każdy jest przekonany, że jest porządnym człowiekiem i że ma zawsze rację, a inni zawodzą. Mało kto chce przyznać się do błędu, zrezygnować ze swojego zdania, uznać że nie jest sprawiedliwym. Szukamy winnych, a trzeba stawać w prawdzie, nie bać się jej. Nie umiemy przyznać się, że jesteśmy pozorantami, którzy przed sobą grają rolę porządnych i nie umiemy przeprosić ani przebaczyć, oraz w pokorze uznać swoją winę. Kto z nas czuje radość po spowiedzi, bo pojednał się z Bogiem, bo grzechy zostały przebaczone? Nawet prawnicy uważają, że każda ugoda jest lepsza niż proces sądowy, a piękne przebaczenie jest lepsze niż ciągłe rozliczanie urojonych krzywd. Szukanie winnego, to szatańska ścieżka. Wybaczanie jest piękniejsze niż dochodzenie swoich racji.
Matka Boża przyjmowała z radością wszystko, co Ją spotykało. Uwielbiała Boga, dziękowała Mu za wszystko, co uczynił. W pieśni Magnificat odwołuje się do miłosierdzia Boga, które obejmuje wszystkich, a szczególnie ludzi pokornych. Możemy razem z Maryją zwracać się do Ducha Świętego, prosząc Go:
Przybądź Duchu Święty, spuść z niebiosów wzięty światła Twego strumień.
Przyjdź ojcze ubogich, Dawco darów mnogich, przyjdź światłości sumień.
O najmilszy z gości, słodka serc radości, słodkie orzeźwienie.
W pracy Tyś ochłodą, w skwarze żywą wodą, w płaczu utulenie.
Światłości najświętsza, serc wierzących wnętrza, poddaj swej potędze.
Bez Twojego tchnienia cóż jest wśród stworzenia, jeno cierń i nędze.
Obmyj co nieświęte, oschłym wlej zachętę, ulecz serca ranę.
Nagnij co jest harde, rozgrzej serca twarde, prowadź zabłąkane.
Daj Twoim wierzącym w Tobie ufającym siedmiorakie dary.
Daj zasługę męstwa, daj wieniec zwycięstwa, daj szczęście bez miary.
Św. Faustyna pytała się Pana Jezusa, dlaczego najczęściej przychodzi do niej jako Dziecko. On jej odpowiedział, że tak chce, by nauczyła się prostoty i dziecięctwa. Co roku przeżywamy Boże Narodzenie, by nauczyć się żyć jak dzieci.
Nadzieję może dać nam tylko Bóg, a szkołą nadziei jest modlitwa. Modlitwą jest brewiarz, różaniec, koronka, rozmyślanie. Wtedy Bóg poszerza nasze serca. Chce je napełnić swoim miodem, a my je napełniamy octem. Trzeba usunąć ocet z serca, by miód mógł być wlany. Proces usuwania octu jest trudny, nieraz opłacony koniecznym cierpieniem. Dziękujmy Bogu za oczyszczenia pozwalające na demaskowanie kłamstw, za oczyszczenia z grzechów ukrytych przed nami.
Człowiekiem nadziei jest święty Józef, który nie mówił, ale działał. To on nadał Dziecięciu imię Jezus. On chętnie słuchał tego, co mówił do niego Bóg, Maryja i Jezus. Święty Józef jest specjalistą od spraw niemożliwych. Ojciec święty Franciszek ułożył modlitwę do świętego Józefa:
Chwalebny Patriarcho, Święty Józefie,
w którego mocy jest uczynienie możliwym tego, co niemożliwe,
spiesz mi na pomoc w chwilach niepokoju i trudności.
Weź pod swoją obronę sytuacje poważne i trudne,
które Ci powierzam, by miały szczęśliwe rozwiązanie.
Mój ukochany Ojcze, w Tobie pokładam całą moją ufność.
Niech nie mówią, że przyzywam Ciebie na próżno,
a skoro z Jezusem i Maryją możesz wszystko uczynić,
ukaż mi, że Twoja dobroć jest tak wielka, jak Twoja moc. Amen
Rekolekcje adwentowe – Dzień II
Zacisze, 20 grudnia 2022
Homilia
W dzisiejszej Ewangelii słyszymy pełne nadziei słowa Archanioła Gabriela skierowane do Maryi w czasie Zwiastowania: „Dla Boga nie ma nic niemożliwego” (Łk 1, 37). Maryja słuchając Gabriela nie była emocjonalnie rozchwiana, ani podekscytowana. Słuchała uważnie, zmieszana pochwałami Posłańca z nieba. Rozważała usłyszane słowa, dziwiąc się, że odnoszą się do Niej. Bóg był dla Niej najważniejszy i chciała Jemu za wszystko dziękować. To była dla Niej jednocześnie nadzieja i radość bezgraniczna. Pierwszą reakcją Matki Bożej na słowa Gabriela było milczenie i rozważenie w myślach tego, co usłyszała. Duch Święty Jej towarzyszył i osłaniał. Słysząc, że dla Boga nie ma nic niemożliwego, oddała się Jemu od razu do dyspozycji. Po informacji o krewnej Elżbiecie nie zwleka z wybraniem się do jej domu. Odkładając na później to, co powinniśmy uczynić od razu kierujemy się lenistwem. Na pewno nie powinniśmy odkładać na później modlitwy, rozważania, różańca, koronki. Zwykłe życie Maryi było przepełnione milczeniem, mądrością, poświęceniem, dyspozycyjnością dla rodziny i dla społeczności, w której żyła.
Błogosławiony kardynał Stefan Wyszyński zapisał, że gadulstwo nie jest wadą kobiet. Uważał, że kobiety mało mówią, pracują w ciszy i ze skupioną uwagą wykonują codzienne obowiązki. Wśród nich są też nadgorliwe, co mogą zamęczyć swoją ruchliwością. Znacznie mniej jest leniwych kobiet niż leniwych mężczyzn. Ich symbolem jest fotel i wymuszona domowa cisza. Oczekują, aby im usługiwać.
Prośmy Maryję o dyspozycyjność, abyśmy potrafili Ją naśladować.
Konferencja II
Słowo Fiat, które wypowiedziała Maryja w czasie Zwiastowania jest ciekawe. Takie samo słowo jest użyte w łacińskim przekładzie Modlitwy Pańskiej – Fiat voluntas tua – Niech się stanie wola Twoja. Św. Paweł to wyjaśnia: „A zatem proszę was, bracia, przez miłosierdzie Boże, abyście dali ciała swoje na ofiarę żywą, świętą, Bogu przyjemną, jako wyraz waszej rozumnej służby Bożej. Nie bierzcie więc wzoru z tego świata, lecz przemieniajcie się przez odnawianie umysłu, abyście umieli rozpoznać, jaka jest wola Boża: co jest dobre, co Bogu przyjemne i co doskonałe”. (Rz 12, 1-2) Podporządkowujemy się Bogu przez zmianę myślenia. Prośmy Boga o umiejętność zmiany myślenia, zaczęcia wszystkiego od nowa.
Nadzieja daje możliwość rozpoznania woli Bożej. Nie wystarczy mówić kocham cię, ale też umieć powiedzieć: przepraszam, nie miałem racji, wyciągnąć rękę do zgody, naprawić zło, czynić dobro. Wiara bez uczynków jest martwa, tak jak miłość jest martwa bez uczynków.
Jezus w czasie modlitwy w Ogrójcu zwracał się do Boga: „Ojcze mój, jeśli to możliwe, niech Mnie ominie ten kielich! Wszakże nie jak Ja chcę, ale jak Ty” (Mt 26, 39). My też mamy swoje mniejsze „kielichy” cierpienia czy męczeństwa. Niech słowa Jezusa towarzyszą nam w chwilach trudnych, byśmy wraz z Nim zwracali się do Boga: „Oddal ode mnie to cierpienie, ale nie tak jak ja chcę, ale jak Ty chcesz niech się stanie”. Gdy będziemy odrzuceni - patrzmy na krzyż, na mękę Jezusa i prośmy, abyśmy potrafili, tak jak On przebaczyć wrogom. Wtedy On nam przebaczy, jak my naszym winowajcom. Wina jest ciężarem, który nas przytłacza, którego chcemy się pozbyć. Winy są przez nas zaciągane wobec ludzi i oni zaciągają winę wobec nas. W Modlitwie Pańskiej jest użyta liczba mnoga, bo nie mówimy tylko od siebie, ale jako wspólnota ludzi grzesznych. Każdy, kto nie staje w prawdzie występuje przeciwko Bogu i jest Jego wrogiem. Często to co nas denerwuje u drugiego człowieka jest naszym grzechem, tylko dotąd nie rozpoznanym. Bóg chce byśmy przyznawali się do własnych grzechów i wierzyli w miłosierdzie Boże i w Jego przebaczenie. Mamy przebaczać, ponieważ Matka Boża przebaczyła tym, którzy ukrzyżowali Jej Syna.
W rodzinie brat z siostrą się pokłócili i nie rozmawiali ze sobą. Po pewnym czasie siostra chciała pogodzić się z bratem oczekując, że on pierwszy przeprosi. Do pogodzenia nie doszło, ponieważ siostrze nie mogło przejść przez gardło słowo „przepraszam”, nie potrafiła uznać swojej winy w doprowadzeniu do konfliktu. My często też nie umiemy powiedzieć do drugiej osoby: „przepraszam ”. To jest trudne, dlatego należy prosić Matkę Bożą o pomoc. Prosić, by konflikt nie doprowadził do uprzedzeń albo chęci zemsty. Bł. Stefan Wyszyński żył w tak głębokiej relacji z Matką Bożą, że do swoich strażników nie czuł niechęci i mógł swobodnie rozmawiać z komunistami.
Co znaczy mieć nadzieję? Ojciec święty Franciszek wspominał, że kiedyś często przejeżdżał obok więzienia i widział długie kolejki kobiet oczekujących na możliwość widzenia się ze swoimi mężami, synami, ojcami. Czekały na spotkanie ze skazańcami zawstydzone i upokorzone, obciążone paczkami z jedzeniem. Papież mówił, że wiele się od kobiet nauczył. Widział ich cierpliwość, troskę i miłość pomimo wszystko oraz nadzieję, że będzie lepiej. Podziękujmy Bogu za nasze mamy, które o nas się troszczyły i ratowały nawet wtedy, gdy nasze zachowanie było złe. Pewna mama powiedziała, że jej dzieci są jak palce u jednej ręki. Każde jest inne, ale kiedy ukłuje się w jeden z nich, to boli jednakowo.
Matka Boża modli się za nami grzesznymi i ma nas w swojej opiece. Ona nas nie opuści i nie będzie się nas wstydzić. Ona jest z nami cały czas obecna i dba, by nie zgasła nasza nadzieja.
Teraz zbliża się czas Wigilii i Bożego Narodzenia. Będziemy składać życzenia, co nie jest łatwe. Składając życzenia należy najpierw podziękować, a może także przeprosić, by życzenia były prawdziwe.