Archiwum

Ogólnopolska Pielgrzymka RRN na Jasną Górę 2023

Dnia 15 kwietnia 2023 odbyła się XXVI Ogólnopolska Pielgrzymka RRN na Jasną Górę pod hasłem: Rozpalić na nowo dar Boży (por. 2 Tm 1, 6), w wigilię Niedzieli Miłosierdzia.

Katedra częstochowska
Nasze spotkanie rozpoczęliśmy w pięknie odnowionej archikatedrze częstochowskiej. Rozpoczęło się ono od powitania przybyłych pielgrzymów z całej Polski i zawiązania wspólnoty. Towarzyszyła nam międzydiecezjalna schola złożona z muzyków i osób prowadzących śpiew.
Po krótkim przywitaniu został wystawiony Pan Jezus w Najświętszym Sakramencie. Rozważania w czasie adoracji były zaczerpnięte z „In sinu Jesu” i z konferencji św. Maksymiliana Kolbego.
Po zakończonej adoracji p. Dorota z warszawskiego kościoła Świętej Rodziny na Zaciszu złożyła świadectwo działania Matki Bożej w jej życiu. P. Dorota uczestniczyła w czasie Wielkiego Postu w parafialnych rekolekcjach maryjnych prowadzonych przez ks. Andrzeja Kopczyńskiego na Zaciszu.
Następnie wszyscy wysłuchaliśmy konferencji, którą wygłosił ks. Dariusz Kowalczyk, Moderator Krajowy RRN.

Konferencja

Rozpalić na nowo dar Boży (2Tm 1, 6) – słowa te pochodzą z Listu św. Pawła, w którym Apostoł prosi swojego ucznia Tymoteusza, aby na nowo rozpalił w sobie charyzmat, jaki otrzymał przez nałożenie rąk. Charyzmat, to dar Ducha Świętego. Autor Listu zachęca Tymoteusza do rozpalenia w sobie na nowo ognia i płomienia Bożego. O tym ogniu wcześniej mówi Pan Jezus: „Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę, aby on zapłonął”. (Łk 12, 49) W rozmowie z Samarytanką skierował do niej prośbę: „Daj mi się napić” i dopowiedział : „O gdybyś znała dar Boży i wiedziała kim jest Ten, który ci mówi daj mi się napić, prosiłabyś Go, a dałby ci wody żywej”. (J 4, 10) Później na krzyżu powiedział : „Pragnę” (J 19, 28). Jezus chce, abyśmy przyjęli Boży dar, jakim jest ogień Boży i by on w nas zapłonął.

W czasie Liturgii wigilii Wielkanocnej trzymaliśmy zapalone od paschału świece, dając tym wyraz, że przyjmujemy od Chrystusa ogień, aby stał się on w nas światłością. Później świece ponownie zostały zapalone i odnowiliśmy przyrzeczenia chrzcielne. Chcieliśmy przez to wyrazić, że pragniemy, aby Bóg na nowo w nas rozpalił ogień chrztu świętego.

Św. Ludwik Grignion de Montfort zapisał, że najlepszą drogą, by żyć oddaniem się Panu Jezusowi jest oddanie się Matce Bożej. Do św. Faustyny zwrócił się Jezus mówiąc: „Palą Mnie płomienie miłosierdzia i pragnę, aby się one rozlewały na ludzkość”.

Pierwszą osobą, w której został rozpalony ogień Boży była Maryja. Ona została nazwana „krzewem gorejącym”. Pamiętamy Mojżesza, który podszedł do krzaka palącego się, a nie spalającego się. Na potwierdzenie tego w Liturgii z 1 stycznia w święto Bożej Rodzicielki Maryja jest nazwana „Krzakiem Gorejącym” - jako Ta, która jest ogarnięta ogniem miłości Bożej, czyli ogniem Ducha Świętego.

Ten płomień ma dwa znaczenia: oznacza płomień i żar miłości Bożej oraz jest płomieniem oczyszczającym wypalającym brud duchowy i grzeszność. Aby zbliżyć się do Boga potrzebne jest jedno i drugie działanie. Jeśli odnawiamy w sobie akt zawierzenia się Matce Bożej powinniśmy się zgodzić na większą miłość i nieustanne oczyszczenia. Miłość Maryi jest wielka. Ona przychodzi do człowieka dotyka go, przemawia do jego serca. Każdy, kto oddał się Maryi, doświadczył spotkania z Nią, tak jak z żywą osobą. Bo spotkanie z Maryją zawsze jest spotkaniem z żywą osobą. Każdy z nas ma swoją niepowtarzalną historię spotkania z Matką Bożą. Może to miało miejsce na modlitwie, w czasie odmawiania różańca lub gdy udzielaliśmy pomocy komuś potrzebującemu, albo ktoś nam okazał pomoc. Odnawiając akt oddania się Matce Bożej przypomnijmy sobie te doświadczenia, jakie mieliśmy na początku. Taki moment spotkania miał miejsce w życiu kapłana czy siostry zakonnej, ktoś inny doświadczył tego spotkania w czasie sakramentu małżeństwa, kiedy prosił o błogosławieństwo i opiekę Maryi dla siebie lub współmałżonka, albo to spotkanie dokonało się, gdy ktoś prosił o dar rodzicielstwa lub w czasie modlitwy intencji dzieci. Kiedy spotkały nas trudności, choroby, albo wiele innych sytuacji, w których zwracaliśmy się z prośbą do Maryi i zostaliśmy wysłuchani.

Składając Akt Zawierzenia się Matce Bożej spotykamy się z Maryją i wtedy działa Duch Święty, ale nie tylko w tym momencie, ale i dalej, bo Matka Boża chce działać w nas przez całe życie. Przypomnijmy sobie, ile cudów dokonała Matka Boża w naszym życiu. A tak łatwo zapominamy o Jej opiece i się zamartwiamy nowymi problemami. Mamy swoje ulubione obrazy Matki Bożej, gdzie możemy odnawiać nasz Akt Zawierzenia.

Mamy głosić światu miłość Niepokalanego Serca Maryi, która jest ogniem oczyszczającym. Św. Jan Chrzciciel przemawiał do Żydów: „Ja was chrzczę wodą dla nawrócenia; lecz Ten, który idzie za mną, mocniejszy jest ode mnie; ja nie jestem godzien nosić Mu sandałów. On was chrzcić będzie Duchem Świętym i ogniem” (Mt 3, 11). Miłość Boga nas porywa i oczyszcza. O Jezusie pisał prorok Malachiasz: „Albowiem On jest jak ogień złotnika i jak ług farbiarzy. Usiądzie więc, jakby miał przetapiać i oczyszczać srebro, i oczyści synów Lewiego, i przecedzi ich jak złoto i srebro, a wtedy będą składać Panu ofiary sprawiedliwe” (Ml 3,2-4). Jezus, choć jest Synem Bożym nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał. Maryja jest doskonałą uczennicą Pana Jezusa, szła Jego drogą, nauczyła się posłuszeństwa wiary przez to, co wycierpiała. Ona też przechodziła przez pustynię.

„Synu, jeżeli masz zamiar służyć Panu, przygotuj swą duszę na doświadczenie. Zachowaj spokój serca i bądź cierpliwy” (Syr 2, 1-2). Doświadczenia codziennego życia, doświadczenia cudownego działania Matki Bożej, dotknięcia Jej miłości są działaniem oczyszczającym. Komunia życia z Maryją pomaga nam żyć jak „na skrzydłach”, a sytuacje trudne są po to, by tę komunię pogłębić. Taki jest sens kłopotów, zmartwień, chorób, trudności. Ale pamiętajmy, że są one jak śnieg i pod wpływem Bożych promieni znikną. Zostanie tylko miłość. W szarej codzienności wyczerpania, stresów, kłopotów z bliskimi, nie bójmy się zawierzać Maryi. To wszystko pogłębia naszą komunię z Nią. Świętość nie wykuwa się w ucieczce od życia, ale w komunii z Bogiem.

Uczniowie Jezusa łowili ryby przez całą noc i nic nie zdołali złowić. Byli zmęczeni i bezradni. W tej bezradności zobaczył ich Jezus. Zawołał: „Dzieci, czy nie macie nic do jedzenia? Odpowiedzieli Mu: Nie. On rzekł do nich: Zarzućcie sieć po prawej stronie łodzi, a znajdziecie. Zarzucili więc i z powodu mnóstwa ryb nie mogli jej wyciągnąć” (J 21, 1-19). Potem przyszedł do nich przez zamknięte drzwi. Trzeba poczuć się bezradnym, by doświadczyć ognia miłości promieniejącego z Jezusowych ran.

Ks. Żychliński uważał, że: „Centralnym punktem życia duchowego jest, gdy człowiek przechodzi z ludzkiego działania na nadprzyrodzone”. Św. Piotr i św. Jan po Zesłaniu Ducha Świętego przechodzący w Jerozolimie przez jedną z bram zobaczyli chromego od urodzenia człowieka. Został on przez nich uzdrowiony. Faryzeusze pytając, jak to się stało, że ten człowiek wstał i chodził, rozpoznawali w Apostołach uczniów Jezusa. Chromy został uzdrowiony nie ludzką mocą, ale mocą Jezusa i w Jego imię. Trzeba zwątpić we własne siły, aby pozwolić działać Bogu. On prosi o niewiele, by Mu zaufać. Wtedy możemy wszystko w Tym, który nas umacnia.

Składając Akt Zawierzenia otrzymaliśmy zalążek życia, który wzrastał w nas w codzienności. Nie wiemy jak ten wzrost się dokonywał, bo to Bóg daje wzrost. My możemy jedynie go pielęgnować, podlewać. W ten sposób Akt Zawierzenia wydaje owoce.

Miłość nasza jest jak „kwiat polny, albo trawa polna. Rano zielona i kwitnąca, a wieczorem usycha” (Ps 90). Co z tego, że garncarz ulepi piękny kształt, jeśli nie wypali go w piecu, to ulepiony przedmiot łatwo się zdeformuje. Trzeba włożyć do pieca Bożej miłości ten zalążek zawierzenia się Maryi. Bóg chce byśmy zbliżali się do Niego. Chce nam dawać coraz więcej łask, nie chce byśmy się od Niego odwracali. Jeśli ktoś odwraca od Boga swoje serce, to serce Matki Bożej cierpi. Czy chcesz wyciągać z serca Niepokalanej ciernie zadane Jej przez ludzi?

Procesja na Jasną Górę
Po zakończonej konferencji wszyscy wyszliśmy ze świątyni i procesyjnie udaliśmy się na Jasną Górę. W czasie przejścia odmawiana była I część różańca. Procesja zakończyła się przy pomniku bł. Księdza Prymasa Stefana Wyszyńskiego.

Kaplica Matki Bożej Jasnogórskiej
W Kaplicy Matki Bożej Jasnogórskiej uroczyście odnowiliśmy Akt Oddania Matce Bożej przed cudownym wizerunkiem Czarnej Madonny. W ten sposób podjęliśmy wezwanie Ojca Świętego Franciszka, aby w rocznicę zawierzenia świata, Rosji i Ukrainy Niepokalanemu Sercu Maryi (które miało miejsce 25 III 2022 r.) odnowić zawierzenie Matce Bożej w naszym życiu osobistym i wspólnotowym. Złożenie Aktu poprzedziła modlitwa różańcowa, a następnie w obecności Moderatora Krajowego Akt Oddania się Matce Bożej na wyłączną służbę Kościołowi został odczytany przez Animatorów i za nimi wszyscy, którzy wyrażali takie pragnienie powtarzali słowa zawierzenia.

Bazylika

W Bazylice Jasnogórskiej o godz. 15.00 odmówiliśmy Koronkę do Miłosierdzia Bożego i bezpośrednio po modlitwie rozpoczęła się Eucharystia pod przewodnictwem ks. Andrzeja Kopczyńskiego, wraz z nim Eucharystię sprawowało ok 25 kapłanów. Homilię wygłosił ks. Andrzej Kopczyński.

Homilia

W wigilię Święta Miłosierdzia Bożego gromadzimy się w niezwykłym miejscu, w swoistej Kanie, u Tej, która nas kocha, u Matki Bożej Jasnogórskiej. Jutro będziemy słyszeć Ewangelię o tym, jak uczeń Tomasz dotykał ran Pana Jezusa. Nie były to rany z krzyża, ale rany chwalebne, zwycięskie. Jezus zwyciężył grzech i śmierć i odniósł zwycięstwo. Były to cierpienia podjęte z miłości do nas. Rany Zmartwychwstałego są chwalebne i nigdy się nie goją, nie tak jak rany stygmatyków, które znikają się po ich śmierci.

Z ran Jezusa czerpiemy łaski, a pierwszą osobą, która skorzystała z tych łask jest Niepokalana Maryja Dziewica. Ona tak obficie z nich tak zaczerpnęła, że archanioł określił Ją nowym imieniem – Pełna Łaski. Maryja ma szczególny dostęp do rany boku Jezusa. Bóg wysłuchuje Ją, gdy o cokolwiek poprosi. Ona wie o co prosić. Gdy będziemy żyć w komunii z Maryją, będziemy wiedzieć o co prosić Boga.

Św. Jan pod krzyżem usłyszał, jak umierający Jezus zwraca się do swej Matki: „Niewiasto, oto syn Twój” (J 19, 26). Jezus czyni w sercu Maryi miejsce dla Jana. Tak jak przy zwiastowaniu anioł otworzył serce Maryi na Jezusa, tak Jezus na krzyżu czyni miejsce w sercu Maryi na Jana. Ale nie tylko Jan tam znajduje dla siebie miejsce, bo wszyscy, którzy się zrodzą z męki i śmierci Jezusa znajdą w sercu Maryi swoje miejsce. Jeśli kto jest zawierzony Maryi, to dlatego, że Jezus uczynił miejsce w sercu Maryi dla niego. Maryja nie czyni nic sama od siebie, ale czyni to, co Bóg chce i przyjmuje nowe dzieci. Kącik niewielki, ale wystarczający dla każdego.

Patryk – dobrze wychowany, kochany, wrażliwy, oczko w głowie swoich rodziców. Traci ojca, gdy był w wieku dojrzewania. Zostaje tylko matka. Po kilku latach zakochuje się w Ani. Już oczekiwali na zawarcie małżeństwa, kiedy Ania rezygnuje. Patryk się czuje dogłębnie zraniony, pozostaje sam. Po raz pierwszy zrozumiał, jak wielkim darem jest dla niego matka. Nauczył się z nią rozmawiać, znalazł w niej oparcie.

Maryję odnajduje się w trudnych doświadczeniach. Wtedy z Nią buduje się szczególną więź. Kim był św. Jan? Dlaczego Jezus okazywał umiłowanemu uczniowi, tak wiele serca? Nie tylko dlatego, że był najmłodszym z uczniów, może Jan był zraniony, może miał trudnego ojca. Jezus wyróżnia Jana, okazuje mu wiele serdeczności ze względu na wolę Ojca, oraz ze względu na zranienia, jakich wcześniej doznał uczeń. Dlatego Jan został powierzony Maryi. Jan Paweł II mówił, że relacja pomiędzy umiłowanym uczniem, a Maryją była komunią życia. Co wtedy przeżywał św. Jan – nie wiemy. Pan Jezus okazuje Niepokalanej stan Jana, jego bunt, ból, gorycz z powodu opuszczenia Mistrza. Jan dzięki Maryi doświadczył łask płynących z przebitego boku Jezusa.

Jezusa ranimy grzechami ciężkimi i lekkimi, ale zapominamy, że ranimy Go równie dotkliwie przez opuszczenie Go. Postawmy sobie pytanie: czy nie opuszczamy Pana Jezusa? Czy żyjemy z Nim w relacji? Czy nie opuszczamy życia w komunii z Maryją? Pewien chłopiec uzdolniony muzycznie miał mieć pierwszy występ publiczny. Ojciec chce być na występie syna. Jednak okazało się, że w tym czasie musi wyjechać na delegację. Pomimo przeciwności ojciec jedzie nocą, by zdążyć na koncert, by nie opuścić syna. Maryja nie opuściła Syna. Czy opuszczamy Chrystusa? Czy opuszczamy Maryję? Czy opuszczamy Miłość Bożą?

Ks. Andrzej Buczel w ostatnich dniach życia, kiedy go odwiedziłem, ścisnął mi mocno rękę i powiedział: „Andrzeju, żyj dla Matki Bożej. Wszystko inne jest nieważne”.

Bądźmy apostołami, zawierzajmy się Matce Bożej, przeżywajmy codzienność z Maryją. Nie lękajmy się żyć z Maryją. Ona wie, o co prosić dla nas. Bóg zawsze daje to, o co Matka Boża prosi. Może prosimy o to, co Ona nie chce, bo kochamy siebie, a Ona chce czegoś więcej.

Moja mama, kiedy do niej telefonowałem, zawsze kończyła rozmowę słowami: Pamiętaj synu, że cię zawsze kocham. Ale pewnego razu inaczej zakończyła rozmowę. Wtedy zapytałem ją: Mamo, czy czegoś nie zapomniałaś? Ona roześmiała się i powiedziała: Już mówię – Synu pamiętaj, że cię zawsze kocham.

Wyjedźmy stąd z taką myślą, że jesteśmy kochani i że życie ma sens. Czujmy się posłani, by apostołować w komunii z Maryją. Może przyjdą trudne czasy dla Kościoła, ale nikt nie zabierze nam życia w komunii z Maryją. Ona będzie nas przemieniać, jeśli będziemy żyli w komunii z Nią. Pamiętaj, że jesteś ukochanym dzieckiem Maryi.

Po zakończonej Liturgii i udzielonym błogosławieństwie wszyscy udaliśmy się swoich domów.

Relacja przygotowana na podstawie osobistych zapisków. Zapisane konferencja i homilia nie stanowi całości wypowiedzi kapłanów. Całość wypowiedzi można wysłuchać i obejrzeć na stronie ogólnopolskiej RRN.