Aby działała w nas moc Bożej miłości. Konf. 7.01.2020

Konferencja ks. Kazimierza Sztajerwalda

Zacisze, 7 stycznia 2020

Milosc_Blizniego.jpg
Obraz z Portalu Tezeusz

Mamy wiele sytuacji w życiu, które pobudzają nas do okazania miłości. Jedną z nich jest narodzenie się dziecka. Dziecko jest owocem miłości i gdy przychodzi na świat przynosi radość, otwiera serca, wnosi nową jakość życia w rodzinie. Po prostu prowokuje do okazania miłości.

Zadaniem ewangelizatora jest wzbudzenie w sercach wiary, że Bóg kocha człowieka miłością bezgraniczną, a także zachęcenie do okazania miłości Bogu oraz drugiemu człowiekowi. W człowieku, który uwierzy w miłość Boga i doświadczy jej, zostają pobudzone, dotychczas uśpione, pokłady nowych możliwości. Tak jak widok narodzonego dziecka wzbudza w sercach najbliższych radość i miłość oraz chęć służenia mu, tak podobnie się dzieje w sercu człowieka, który odkrył miłość Bożą.

Bóg nas stworzył na swój obraz; zdolnych do przyjęcia miłości Bożej i zdolnych do okazania miłości. Nie dał nam nic złego. Zły jest tylko szatan. W sercu człowieka miłość może być przysypana, uśpiona. Rolą ewangelizatora jest tę miłość obudzić. Dla miłości tragedią nie jest ani śmierć, ani rozłąka. Dla miłości tragedią jest obojętność. Świat nas prowadzi do obojętności, do okazania rezerwy emocjonalnej bliźniemu. Prowadzi do tego, aby każdy człowiek stał się samotnym i niezdolnym do bliskich relacji. A Bóg stworzył nas tak, by przekaz miłości realizował się w naszym życiu.

Powinniśmy praktykować dobro na co dzień poprzez dobre słowa, dobre uczynki. Jeśli w ciągu dnia nie spełniliśmy żadnego dobrego uczynku wobec bliźniego – to dzień jest zmarnowany. Powinniśmy codziennie zastanowić się: co dobrego zrobiłem, czy nie zraniłem złym słowem, jak się zachowałem, czy wykorzystałem okazję jaką miałem dziś do okazania dobra?

Często mówimy do drugiego: przynieś, po co to robisz, nie zawracaj mi głowy, nie bałagań, przeszkadzasz mi i wiele innych. Rzadziej się zdarza powiedzieć nam: lubię cię, jesteś wspaniały, chodź razem to zrobimy, nie bądź smutny, chcę cię wysłuchać, ładnie wyglądasz. Łatwo nam jest wskazywać bliźniemu jego niewłaściwe zachowanie, trudniej jest powiedzieć mu coś, co go podniesie na duchu. Tylko miłość nas ożywia. Nie znaczy to, że nie powinno się upominać, gdy ktoś źle postępuje, ale w relacji z drugim człowiekiem nie mogą być tylko same upomnienia. Miłość nas ożywia. Św. Teresa z Lisieux mówiła, że sercem Kościoła jest miłość. Kiedy to serce nie będzie ożywiała miłość – świat umrze, bo nie będzie męczenników, ani wyznawców.

Miłość jest nam dana przez Ducha Świętego. Szczególną okazją, by człowiek dostrzegł i przyjął miłość Bożą jest – nawrócenie. Człowiek nawrócony staje się „przezroczystą taflą” przez którą można zobaczyć miłość Bożą i dobro. Staje się świadkiem Bożej miłości. Bóg nas stworzył z miłości i mamy tą miłością promieniować.

Często pycha nie pozwala nam na gesty miłości i mówić „ludzkim głosem” do bliźniego. Jednak pomimo oporów, które w nas są powinniśmy codziennie praktykować dobre uczynki. Nieraz uświadamiamy sobie, że nie potrafimy kochać drugiego człowieka. Staramy się, ale nie potrafimy okazać uczucia. Może to wynikać z wcześniejszych zranień. Nawet jeśli czujemy się bezradni, to Bóg jest wszechmocny. Nie ma takiej sytuacji, aby można było powiedzieć, że nic nie możemy zrobić.

Drobne wydarzenie w historii ludzkości. Na obrzeżach rzymskiego imperium narodziło się Dziecko, które zmieniło życie wielu ludzi, społeczeństw, państw. Może także zmienić nasze dusze. Do Jezusa przyszły tłumy, aby Go słuchać. Żal Mu było puścić głodnych do domów, więc do swoich uczniów powiedział: wy dajcie im jeść. Jak mieli nakarmić ich kilkoma rybami i chlebem. Sami nic nie mogli, ale z Jezusem stało się to możliwe.

Nie ma przypadków, przypadkowych osób. Każde spotkanie z człowiekiem jest zaproszeniem do miłości. Warto zapamiętać, że choć nasze uczynki są mierne, niedoskonałe, może wynikające z niskich pobudek, to jednak ważne, by były podejmowane. Lepsze to niż nic. Małe, mierne uczynki oddawane Matce Bożej nabiorą nowego znaczenia. Ona je wzmocni, tak że staną się pięknym darem. Trzeba dawać wszystko z siebie, nawet jeśli nie widzimy efektu. Matka Boża obróci nasze uczynki w dobre dary. Nawet jeśli zepsujemy, to Matka Boża naprawi nasze błędy. Tak działa miłość.

Siłę do spełniania dobrych uczynków czerpać można z adoracji Najświętszego Sakramentu. Od Jezusa otrzymujemy inspirację do pełnienia dobra. Nawet zastanawiamy się jak to się dzieje, że nasze serca otrzymują dar miłości. Nasze dobre uczynki sprawią, że inni będą chcieli być w naszym otoczeniu. Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych. Wystarczy pozwolić Bożej miłości działać. Jest to miłość rzeczywista i prawdziwa. Daje żyć i cieszyć się radością nam i naszym bliźnim. Bóg nam jej udziela. Świat jest głodny miłości.