Tragiczne konsekwencje nadmiernego skupienia się na własnej wizji świata. Konf. 28.02.2023

Konferencja ks. Janusza Kopczyńskiego

Zacisze, 28 lutego 2023

Tragiczne konsekwencje nadmiernego skupienia się na własnej wizji świata

75. rocznica śmierci o. Maksymiliana Kolbego - tvp.info

Człowiek chory często koncentruje się na swojej chorobie, albo na swoim samopoczuciu. Trudno mu być otwartym na innych i na Boga. Staje się w codziennym życiu często uciążliwy dla otaczających go ludzi. Podobnie jest z chorobą duszy polegającą na nadmiernym skupieniu się na własnej wizji świata.

Przed operacją kardiologiczną byłem pod kontrolą lekarza specjalisty. Podczas jednej z wizyt lekarz mówił mi o zagrożeniach i o ograniczeniach, jakie powinienem wziąć pod uwagę, kiedy będę planował wakacyjny wyjazd z młodzieżą. Ale na końcu dodał, żebym nie robił z siebie „kaleki”. Ta uwaga była dla mnie cenna, pomogła zachować zdrowy rozsądek i nie skupiać się tylko na swoich ograniczeniach.

Egoizm jest chorobą ducha powodującą skupianie się przede wszystkim na sobie. Tu nie chodzi o to, by lekceważyć zagrożenia. Chodzi o niewłaściwą równowagę, przechylającą szalę w kierunku zaspakajania przede wszystkim własnych potrzeb i zainteresowania się sobą. Egoizm zawsze prowadzi do grzechu i zła. Dlatego Jezus mówi: „Uważajcie więc, jak słuchacie. Bo kto ma, temu będzie dane, a kto nie ma temu zabiorą i to, co mu się wydaje, że ma” Łk 8, 18.

Kierujmy swoje myśli do Boga, by nie zachorować na egoizm. Ks. Kardynał Stefan Wyszyński mówił: „Nie wystarczy mieć serce, trzeba mieć ład serca.” A św. Augustyn w komentarzu do Listu św. Jana napisał: „Bóg pragnie napełnić cię miodem. Lecz jeśli jesteś pełen octu, gdzie złożysz miód? Trzeba wylać dotychczasową zawartość naczynia, trzeba oczyścić naczynie nawet za cenę trudu, za cenę mozołu, by stało się podatne na przyjęcie nowej zawartości.”

W czasie choroby swoje myśli, uwagę koncentrujmy na Chrystusie. Stawiajmy sobie zawsze Boga przed oczy. Szukając wzorów nie naśladujmy żadnego człowieka, nawet człowieka świętego. Naśladujmy tylko Chrystusa. Wtedy nigdy nie upadniemy. On jest naszym wzorem i Jego powinniśmy słuchać i naśladować.

 Jeśli jesteśmy zanurzeni w swoim własnym świecie i stale zajęci własnymi sprawami, to grozi nam, że na modlitwę i realizację Bożych planów będziemy mieć coraz mniej czasu, a być może w ogóle go nie znajdziemy. Gdy Bóg obdarzając kogoś w sposób szczególny wiele od niego oczekuje, a człowiek nie odpowiada w sposób wystarczający na te oczekiwania, powinna się pojawić świadomość wielkiej niewierności – tym większej, im większe są plany Boga.

Jeśli odrzucamy Boga w codzienności, to narażamy się na wielkie niebezpieczeństwo, polegające na napełnianiu swojego serca doczesnością. Bo serce nie znosi pustki, podobnie jak natura. Pole nie doglądane przez rolnika zarasta chwastami. Serce puste zasysa to, czym nie powinno się napełnić: śmieciami, a nawet wszelkim złem. Jeśli w sercu nie ma Boga, to człowiek będzie je wypełniał czymś niegodnym.

 W czasie głodu we Włoszech ludzie bardzo cierpieli, a nie mając co jeść jedli trawę. Napełniali swoje żołądki czymkolwiek, nawet tym, co organizm człowieka nie trawi i często z tego powodu umierali. Głód jest czymś strasznym. Św. Maksymilian Kolbe w celi śmierci cierpiał głód wraz ze swoimi towarzyszami. Ale z pomocą modlitwy przezwyciężył siebie. On chciał zdobyć świat dla Niepokalanej. W obozie modlił się na różańcu. Nie skupiał się na sobie, ale na Bogu, na Jego miłości i Jego planach.

Skupianie się na sobie, to nieliczenie się z Bożym planem. Kogo słuchamy - siebie, czy Boga? Czy pytamy Boga, jak mamy żyć? Panie Boże, jestem Twoim tabernakulum. Powiedz mi, jak mam żyć? Jak mam żyć, by w moim sercu panował ład? Jak mam żyć, by moje serce było wypełnione treścią, a nie sianem?

Człowiek i jego serce jest tak wielkie, że nie można go wypełnić pieniądzmi, sławą, władzą, przyjemnościami, ani żadnym innym dobrem. Człowieka i jego serce wypełnić może tylko Bóg. Potrzebna jest wiara, by nie skupić się na sobie. Wiara zrodzona z miłości daje taką możliwość, bo jak mówił św. Bernard: „wiara, która nie powstała z miłości jest trupem”. Bóg porządkuje nasze serce, kiedy się do Niego zbliżamy. Jezu, ufam Tobie.

Zaufałem Panu. Złożyłem w Panu całą nadzieję; On pochylił się nade mną i wysłuchał mego wołania. Wydobył mnie z dołu zagłady i z kałuży błota, a stopy moje postawił na skale i wzmocnił moje kroki. A w usta moje włożył pień nową, pieśń dla naszego Boga. Ps 40, 2-4