Rekolekcje adwentowe wygłosił ks. Adam Żmuda, kapłan Ruchu Rodzin Nazaretańskich z Diecezji Radomskiej
Zacisze, 18 grudnia 2023
Homilia
W dzisiejszym czytaniu ewangelista św. Łukasz pisze o zwiastowaniu św. Józefowi, który słyszy od anioła, aby przyjął do siebie swoją Małżonkę Maryję, ponieważ z Ducha Świętego jest poczęte w Niej Dziecko.
Św. Józef jest wielką postacią. Podziwiamy jego wielkość i mądrość w posłuszeństwie Słowu Bożemu. Choć w Ewangeliach nie zostały zapisane jakiekolwiek wypowiedziane przez niego słowa, to o nim świadczą jego czyny. Na temat Opiekuna Świętej Rodziny napisano wiele książek opierających się na kilku zdaniach opisujących jego osobę i postawę wobec wydarzeń zbawczych.
Możemy wyobrazić sobie dramatyzm sytuacji, w jakiej znalazła się Maryja. Po powrocie z Ain Karin stało się jasne, że jest w stanie błogosławionym. Wychodząc z domu do swojej krewnej Elżbiety nie była jeszcze w pełni zaślubiona, a wracała w już widocznej ciąży. Jak to wyglądało w oczach mieszkańców Nazaretu, rodziny i samego św. Józefa? Maryja zostawiła tę sprawę Bogu. A św. Józef choć wierzył Małżonce, to miał przed oczami dowód, by Jej nie wierzyć. Jeśli stwierdziłby, że to nie jego Dziecko, to Maryję czekałoby ukamienowanie i on musiałby pierwszy rzucić kamieniem na świadectwo, że nie jest to jego Potomek. Nie chciał też przyznawać, że to jego Dziecko, bo nie chciał kłamać sugerując złamanie prawa. Po przemyśleniu chciał potajemnie oddalić Maryję. I w tym momencie wkroczył Bóg.
W naszym życiu pojawiają się sytuacje, kiedy po ludzku próbujemy rozwiązać problemy i ponosimy klęskę. Wtedy trzeba prosić Boga o pomoc, a Maryję o pośrednictwo. Maryja już wszystko przeżyła, aż po śmierć Syna na krzyża. Zachowała wiarę, choć uczniowie już nie wierzyli, byli załamani, zmiażdżeni i zdruzgotani, choć tłumy, które wcześniej szły za Jezusem nie potrafiły Go obronić, choć na Golgocie ludzie drwili z Syna Bożego, wołali, by zszedł z krzyża, gdyż Bóg Go miłuje, więc będzie Go ratował.
Od kogoś wielkiego, którego cenimy oczekuje się, aby co pewien czas potwierdził , że rzeczywiście jest mistrzem. Ma potwierdzić swoją wielkość. Gdy Jezus umierał, uczniowie przeżywali kryzys wiary. Chrystus wobec uczniów potwierdził swoją wielkość, kiedy zmartwychwstał. Wtedy uczniowie w Niego uwierzyli. A Maryja zawsze wierzyła, pomimo wszystko wierzyła. Potrzebujemy potwierdzenia, że Jezus zwycięży, to jest potrzebne, by nie zwątpić. Jezus może wszystko uczynić, jeśli będziemy mieć wiarę.
Wiemy, że mamy Maryję, że mamy się do kogo zwracać. Wystarczy jedna modląca się w pokorze osoba, by się wszystko odmieniło. Jeden akt czystej miłości więcej znaczy dla pokoju, niż 10 konferencji na temat pokoju.
Maryjo wielkiego zawierzenia, oddajemy się Tobie bez zastrzeżeń.
Konferencja, 18 grudnia 2023
Dziękować Ci Maryjo chcę, naprawiasz błędy me, gdy wołam Cię. Dziękuję Ci z ufnością mą, naprawiasz błędy me ufnością swą.
Głęboka myśl ukryta jest w słowach tej pieśni, której autorem jest Grażyna Rybak. Jeśli wołam do Maryi, to Ona naprawia wszystkie moje błędy. Warto słowa tej pieśni często powtarzać, szczególnie gdy przychodzi smutek i przygnębienie.
Mówi się, że Polacy są smutnym narodem. Mamy układ twarzy niewesoły, wręcz ponury. Badania wykazały, że wyraz twarzy ma wpływ na samopoczucie. Jeśli przyzwyczaimy się do smutnej miny, to i jesteśmy smutni.
III Niedziela Adwentu jest nazywana niedzielą radości. Chrześcijaństwo jest religią radości. Radość powinna nas przenikać, przecież naszym domem jest niebo. Otrzymaliśmy obietnicę „oko nie widziało i ucho nie słyszało, co Bóg przygotował tym, którzy Go miłują". Jak być w takiej sytuacji smutnym. Może przeżywamy czasem sytuacje trudne, ale dominująca powinna być radość. Jak przekazać wiarę w coraz bardzie zlaicyzowanym świecie, jeśli jesteśmy smutni? Jak udowodnić, że chrześcijaństwo jest religią radosną, jeśli widok naszej twarzy odstrasza? Powinniśmy swoją postawą, słowami, mimiką pokazywać, że chrześcijanie są pozytywnie nastawieni do życia. W kontakcie z drugim człowiekiem nie wolno tylko go krytykować i dopatrywać się w nim samych negatywów. Należy dostrzegać dobro. „Ogromnie się weselę w Panu, dusza moja raduje się w Bogu moim, bo mnie przyodział w szaty zbawienia, okrył mnie płaszczem sprawiedliwości, jak oblubieńca, który wkłada zawój, jak oblubienicę strojną w swe klejnoty.” (Iz 61,10) Czy nie możemy do siebie odnieść tych słów i pokładać w Panu nadzieję.
Doktor Janusz Korczak, lekarz i pedagog znany był z pozytywnej postawy do dzieci. Znajdował w każdym dziecku zalążek dobra i unikał krytykowania. Wśród jego wychowanków był chłopiec, Franek, który miał opinię rozrabiaki. Nie przykładał się do nauki, pisał byle jak i za nic miał uwagi nauczycieli. Doktor Korczak wizytując klasę Franka pochylił się nad jego niestarannie prowadzonym zeszytem. Wziął zeszyt do ręki i wśród niechlujnie zapisanych liter dostrzegł jedną jedyną, która była poprawnie napisana. Powiedział do dzieci: Zobaczcie jak ładnie Franek napisał literę A. Po kilku latach ten sam młody człowiek spotkał doktora Korczaka. Przypomniał, że był jego wychowankiem i wyjaśnił, jak ta wizytacja wpłynęła na niego. Od tego czasu zaczął się pisać ładniej, zaczął się przygotowywać się do lekcji, stał się sumiennym w nauce. Skończył dobrą szkołę i zdobył zawód. Dostrzeżenie tej jednej ładnie napisanej litery dało mocniejszą motywację do pracy niż niezliczone krytyczne uwagi.
Adwent ma za patronów trzech Janów. Są nimi: św. Jan Chrzciciel, św. Jan Apostoł i Ewangelista oraz św. Juan Diego.
Św. Jan Chrzciciel znany jest z tego, że „stracił głowę" dla Pana Jezusa. Wzywał do prostowania ścieżek dla Pana i zapowiadał przyjście Mesjasza. Był on głosem wołającego na puszczy. Kilku uczniów św. Jana przyłączyło się do Jezusa. Jan był bezkompromisowy, jego „mowa była tak, tak lub nie, nie". Usłyszana od św. Jana prawda jednych pobudzała do skruchy i zmiany swojego życia, a w innych wzbudzała sprzeciw, tak, że stali się jego wrogami. Św. Jan upominał króla Heroda: nie wolno ci mieć żony swojego brata. Jesteś królem. Herod doprowadził do osadzenia Jana w więzieniu. Całą sytuację w sprytny sposób wykorzystała Herodiada doprowadzając do ścięcia Jana, który bez sądu stracił życie z powodu pożądania i fałszywego poczucia honoru Heroda.
Św. Jan Ewangelista i Apostoł – w czasie ostatniej wieczerzy był młodym około 13 – letnim chłopcem. Z powodu młodego wieku był wyjątkowo traktowany przez Jezusa, a nawet faworyzowany. Kiedy Jezus umierał na krzyżu jako jedyny z uczniów był obecny na Golgocie wraz z Maryją. Był zdruzgotany, przygnębiony i zawiedziony tym, co spotkało Jezusa. W Ewangeliach przytoczonych jest kilka sytuacji, gdzie zaznaczona jest obecność, zachowanie i słowa św. Jana. Wraz z bratem Jakubem chciał doprowadzić do zniszczenia miejscowości, które nie przyjęły Jezusa. Bracia wysłali swoją matkę do Jezusa z prośbą, aby „załatwiła” im najlepsze miejsca w królestwie Jezusa. Ich ojciec Zebedeusz prowadził firmę rybacką, która zaopatrywała w ryby pałac Kajfasza, więc św. Jan miał możliwość wejścia na dziedziniec pałacowy i widzieć z bliska, jak traktowany jest Jezus po aresztowaniu. Dla 13 – letniego św. Jana okres trzyletni to cała epoka i to w czasie, kiedy dorastał. Został wyróżniony przez Jezusa, bo to właśnie do niego zostały skierowane słowa testamentu. Jan wziął Maryję do siebie, w swoje życie modlitewne, w relację z Bogiem. Przykład Jana pokazuje warto wziąć Maryję do siebie.
Św. Juan Diego, którego święto obchodzimy w środku adwentu, tj. 12 grudnia. Do meksykańskiego Guadelupe przybywa co roku ok. 12 milionów pielgrzymów. W 1531 roku na drodze do kościoła, w środku zimy św. Juan Diego usłyszał cudowny śpiew ptaków, a gdy śpiew zamilkł, zobaczył Maryję. Był Nią zachwycony. Usłyszał od Niej, że jest Matką Boga i przychodzi z nieba oraz pragnie, aby na tym miejscu powstał kościółek, gdzie będą przychodzili ludzie, by otwierać swoje serca. Juan Diego chciał mieć udział w spełnieniu tej prośby, więc Maryja wysłała go do miejscowego biskupa, aby go powiadomił o zamiarach Maryi. Juan Diego udał się do domu biskupa, przedstawił polecenie Maryi, ale biskup odesłał go mówiąc, że posłucha go później. To zniechęciło Juana Diego. Wrócił do Maryi, by prosić Ją, aby wysłała kogoś innego, lepiej wykształconego. Maryja nie zgodziła się na zamianę posła i następnego dnia wysłała Juana Diego, by udał się ponownie do domu biskupa. Biskup zdziwił się ponownym przybyciem Juana Diego i zaintrygowany poprosił o znak, że Indianin mówi prawdę. To jeszcze bardziej zasmuciło Juana Diego. Wrócił do Maryi, przedstawił prośbę biskupa, a Ona ucieszyła się i poprosiła Juana Diego, aby przyszedł następnego dnia, by otrzymać znak. Gdy Indianin wrócił do domu okazało się, że jego krewny, Bernardino zachorował. Zajął się chorym, pielęgnował i leczył, jak potrafił. Juan Diego nie przyszedł na umówione spotkanie, bo stan chorego się ciągle pogarszał, aż następnego dnia Bernardino prosił o przybycie kapłana, aby mógł przygotować się na śmierć. Juan Diego udał się w drogę wybierając dłuższą trasę, byleby nie spotkać Maryi. Jakież było jego zdziwienie, gdy zobaczył czekującą na niego Matkę Bożą. Z przejęcia nie wiedział, co ma powiedzieć, jak się usprawiedliwić, że Ją zawiódł. Zapytał Ją, jak się czuje, czy jest zdrowa. Potem tłumaczył się, że nie mógł spełnić Jej prośby z powodu choroby krewnego. Maryja mu odpowiedziała, aby nie lękał się tej choroby, ani żadnej innej, bo Ona się zajmie Bernardinem. Powiedziała do niego:
„Mój mały ukochany synu, niech się nie trwoży twoje serce (...)
Czyż nie jestem przy tobie Ja, twoja Matka?
Czy nie stoisz w moim cieniu?
Czyż nie jesteś ukryty w fałdach mego płaszcza i w moich ramionach, które cię obejmują?
Czy to nie Ja jestem twoim wybawieniem?
Czyż potrzebujesz czegokolwiek innego?"
Pokazała mu rosnące na wzgórzu kastylijskie róże, kazała je nazbierać, ułożyła je w jego płaszczu – tilmie i powiedziała, by je zaniósł do biskupa. Przed biskupem róże wysypały się na podłogę, a na płaszczu powstał wizerunek Matki Bożej. Był to znak, który ostatecznie przekonał biskupa Zumaragę o prawdziwości słów Juana Diego i uwierzenia w przesłanie Maryi.
Tyle razy słyszymy, że trzeba zawierzać się Matce Bożej. Ona traktuje nasze słowa poważnie. Prosząc Ją od razu trzeba dziękować. Jeśli wydarzy się to, o co prosimy – dziękujmy Jej. Dziękuję Ci Maryjo, że chciałaś się mną posłużyć, że wydarzył się cud. Nie dziwmy się, że Matka Boża uczyni cud, przecież prosiliśmy Ją o to. Nie dziwmy się, tylko pozwólmy Maryi dokonywać cuda.
Zacisze, 19 grudnia 2023
Homilia
W dzisiejszej Ewangelii usłyszeliśmy opis zwiastowania kapłanowi Zachariaszowi, że będzie ojcem. „Nie bój się Zachariaszu! Twoja prośba została wysłuchana: żona twoja Elżbieta urodzi ci syna, któremu nadasz imię Jan. Będzie to dla ciebie radość i wesele; i wielu z jego narodzenia cieszyć się będzie. Będzie bowiem wielki w oczach Pana; wina i sycery pić nie będzie i już w łonie matki napełniony będzie Duchem Świętym. Wielu spośród synów Izraela nawróci do Pana, Boga ich; on sam pójdzie przed Nim w duchu i mocy Eliasza, żeby serca ojców nakłonić ku dzieciom, a nieposłusznych - do usposobienia sprawiedliwych, by przygotować Panu lud doskonały (Łk 1, 13-17)
Ten tekst świetnie dopełnia czytanie z Księgi Sędziów, w której opisana jest zapowiedź narodzenia Samsona. Te dwa czytania korespondują z sobą. W Księdze Sędziów anioł ukazuje się żonie Manoacha i zapowiada narodziny syna: „Oto poczniesz i porodzisz syna, a brzytwa nie dotknie jego głowy, gdyż chłopiec ten będzie Bożym nazirejczykiem od chwili urodzenia. On to zacznie wybawiać Izraela z rąk filistyńskich.” Filistyni prześladowali Izraelczyków, rabowali ich plony. Samson zasłynął w rozgromieniu wrogiego narodu. Nawet jeśli nie miał broni, samą oślą szczęką pokonał ciemiężycieli. Choć zdawał sobie sprawę, że niespotykana siła jest darem Bożym, to nie do końca ufał Bogu. Lekkomyślnie zdradził swoją tajemnicę kobiecie, która przekazała Filistynom, jak pokonać Samsona.
Św. Jan Vianey był proboszczem w małej francuskiej wiosce Ars. Swoją postawą doprowadził do nawrócenia swojej parafian, a później wielu osób we Francji. Jako chłopiec późno zaczął naukę. Były to czasy rewolucji francuskiej. Kościół był wtedy prześladowany. I komunię świętą przyjął w prostej chacie, by nikt nie widział księdza udzielającego sakramentu. Chata była zasłonięta furą siana, by żołnierze nie dostrzegli, co się dzieje. Kiedy Jan poczuł powołanie, zgłosił się do księdza, aby go przygotował do kapłaństwa. Podstawą nauki była znajomość łaciny. Niestety Jan nie miał talentu do tego języka, co przekreślało jego aspiracje. Jego nauczyciel narzekał: O Vianey, po co Bogu taki osioł, jak ty? Na to święty odpowiedział: Jeśli Samson rozgromił samą szczęką oślą wojska filistyńskie, to co Bóg może zrobić przy pomocy całego osła.
Jan Vianey wiele zdziałał bez doskonałej znajomości języka łacińskiego. Był prostym, skromnym księdzem, chodził w podartej sutannie, jadał mało, nie dogadzał sobie. By nie tracić czasu na przygotowanie posiłków gotował raz na kilka dni sagan ziemniaków w mundurkach. Najwięcej czasu poświęcał na adorację Najświętszego Sakramentu i długo spowiadał. Przyjeżdżali do niego ludzie z odległych miejsc, aby się wyspowiadać. Walczył ze swoimi słabościami. Codziennie się biczował, aż do krwi.
Jak łatwo odeszliśmy od ascezy. Asceza nie musi być wydumana, przydałyby się nam dni postne, dni pokutne. Dzisiaj wielu nie zachowuje postu w piątki. A jeśli się pości, to czasem bezmięsne posiłki są bardziej wykwintne i droższe od tych spożywanych w dni niepostne. Istota postu zawarta jest w posłuszeństwie Panu Bogu. W czasie postu wyrzekamy się spożywania posiłków co do ilości i jakości.
Zachariasz i jego żona mieli więcej niż 50 lat, gdy dowiedział się, że będzie miał syna. Chociaż o to modlił się przez wiele lat, to zapowiedź anioła uznał za niemożliwą. Zapomniał o co się modlił. My także zapominamy o co się modliliśmy. Prosimy intensywnie o dar, a jak nie otrzymamy od razu czujemy się zawiedzeni. Później zapominamy o co się modliliśmy. Kiedy przychodzi spełnienie, nie widzimy działania Boga. Myślimy, że tak się samo ułożyło bez Bożej ingerencji i nie dziękujemy.
Prośmy Maryję, by pomogła nam uwierzyć, gdy usłyszymy dobrą nowinę. Ona wiedziała jak przyjmować Boże dary.
Konferencja, 19 grudnia 2023
Dziękować Ci Maryjo chcę, naprawiasz błędy me, gdy wołam Cię. Dziękuję Ci z ufnością mą, naprawiasz błędy me ufnością swą.
Niektórzy mówią, że z my z Matką Bożą przesadzamy. Jak jest naprawdę? Wiele zmagań duchowych musi się dokonać, byśmy w zadawalającym stopniu zwrócili się do Maryi.
W Medjugorie na górze objawień jest figura Matki Bożej. Tam przychodzą pielgrzymi. Pewnego dnia „widzącym" ukazała się Matka Boża i przez nich zachęciła obecnych do właściwego odmawiania Modlitwy Pańskiej „Ojcze nasz", czyli ze zrozumieniem i otwartym sercem. Uczyła ich całą noc. Nad ranem stwierdziła, że może uznać, że ludzie zaczęli ledwie poprawnie odmawiać tę modlitwę.
Szukamy różnych form modlitwy. W RRN zachęcano do medytacji, ale też i do innych form modlitwy, jak do różańca. Często słyszymy: jaki jest sens „klepania paciorków", gdy bezmyślnie powtarza się modlitwy? Czy można nie „klepać paciorków"? Jeśli „klepiemy paciorki", to znaczy, że niedługo zaprzestaniemy się modlić. Logiczną odpowiedzią jest, że mamy przestać „klepać paciorki", lecz odmawiać modlitwy. Słowo „paciorek" pochodzi słowa - pacierz. Co składa się na Pacierz: Modlitwa „Ojcze Nasz", Pozdrowienie Anielskie czyli „Zdrowaś Maryjo", Skład Apostolski, Dekalog, Modlitwa do Anioła Stróża.
Czym jest modlitwa? Modlitwa jest bojem o zbawienie. Czy mamy udział w boju o zbawienie? Tu i teraz trzeba walkę kontynuować, dziękować, nie tracić nadziei. Wiele osób zawierzyło się Matce Bożej. Popularnością cieszą się 33 – dniowe Rekolekcje Maryjne. W ostatnim czasie w Polsce Akt Zawierzenia złożyło tysiące osób. Czy Matka Boża zostawi tych, co Jej się zawierzyli? Trzeba dać Jej szansę, zaprosić Ją do naszych ważnych spraw, do naszych rodzin, do trudnych spraw dziejących się w Polsce. Mamy wzmacniać w sobie świadomość, że Matka Boża działa. To nie jest abstrakcja. Przestańmy się łudzić, że nawrócimy cały świat, jeśli sami się nie nawrócimy. Dla Matki Bożej wszystko jest możliwe.
Homilie i konferencje spisane z osobistych notatek E. Myśliwiec. Zapis nauk rekolekcyjnych nie zawiera całości wypowiedzi. Tekst nie jest autoryzowany.