Konferencja ks. Jarosława Kukowskiego
Zacisze, 30 stycznia 2024
Cechą mężczyzn jest realizowanie się poprzez wykonywanie zadań. Cechą kobiet jest to, że źle się czują, jeśli nie są bezpieczne. Kobieta chce być zabezpieczona, dlatego dla św. Józefa szukanie noclegu i niemożność zapewnienia bezpiecznego domu dla Maryi było upokorzeniem. My jesteśmy przyzwyczajeni do wygody. Wystarczy, że zapłacimy i wszystko mamy. A historia Świętej Rodziny jest jak żywioł, bardzo trudny dla św. Józefa, pragnącego wypełnić swoje zadanie.
Kiedy wreszcie udało się znaleźć miejsce dla Świętej Rodziny, gdzie Maryja urodziła Jezusa, to nieprzewidywalność znowu narosła. W środku nocy przychodzą ludzie o „szemranej reputacji”. W tamtych czasach do pilnowania stad w górach najmowały się osoby uznawane za „najgorszy element” w tamtym społeczeństwie. W górach nikt ich nie pilnował, nie musieli być trzeźwi, a przy tym potrafili zabić sztukę ze stada, by się najeść, a właścicielom opowiadali bajki, że wilk porwał owieczkę. Tacy ludzie „pchali się” do małego Jezusa w środku nocy, by Mu oddać hołd. Kto by wpuścił takich kolędników? Na szczęście nic się nie stało.
Inna sytuacja. W nocy św. Józef usłyszał polecenie, aby ze Świętą Rodziną natychmiast udać się do obcego kraju. Była to swoista „ścieżka zdrowia” z permanentnym brakiem planu i poczucia bezpieczeństwa. W tamtych czasach na drogach nie było bezpiecznie, grasowały bandy. Ale skoro Bóg tak chce, to niech serce się nie burzy. Wierzył, że Bóg wie, co robi. Dla Maryi była to też trudna sytuacja. Po męczącej wędrówce do Betlejem w ostatnich dniach przed porodem, krótkim odpoczynku po urodzeniu, czekała Ją nowa wędrówka, i to w pośpiechu. Ci, którzy chcą odejść od wiary powinni usłyszeć pytanie: Czy jarzmo pochodzące od Jezusa jest słodkie, a ciężar lekki? Czy zdają sobie sprawę, że uwalniając się od jarzma i ciężaru Jezusowego zapędzą się w „dyby”, które nie są ani słodkie, ani lekkie, z których nie będą mogli się tak łatwo uwolnić? To, co jest podejmowane z woli Bożej jest lekkie i słodkie. Bóg daje potwierdzenie, że ciężar jest lekki, a jarzmo słodkie, więc warto zawierzyć.
Trzeba wstać i udać się do Egiptu. Za chwilę się przekonają, że było warto posłuchać Bożego polecenia. Wcześniej mieli dyplomatyczną wizytę. „Przyplątali się” zacni panowie i składając hołd Jezusowi złożyli cenne dary. Św. Józef się uśmiechnął i stwierdził, że Bóg jest kochany, bo zabezpieczył ich materialnie na podróż do Egiptu. Szkatułka na bieżące wydatki, mirra i kadzidło. Te dobrej jakości dary były zabezpieczeniem, listem żelaznym, albo paszportem na drogę w nieznane. Próbki dobrego towaru, czyli mirra i kadzidło, uwiarygodniały św. Józefa jako dobrego handlowca mającego dostęp do towaru najwyższej wartości. Kto by źle traktował, albo zabijał człowieka mającego taki towar i doskonałe kontakty. Egipt stał przed Świętą Rodziną otworem. Pomoc Boga była wymierna materialnie.
Dlaczego Bóg chce, by człowiek najpierw Mu zawierzył w ciemno? Czy nie powinno być odwrotnie? Kolejność Boża jest najlepsza, czyli najpierw człowiek ma zaufać Bogu, choć to trudne, a potem Bóg wyposaża człowieka w dobra. Człowiek wtedy widzi, że Bóg nie rzuca słów na wiatr. Dzięki tej kolejności, człowiek dojrzewa w wierze. Gdyby było inaczej, to byłaby to tresura.
Św. Józef wybierając się ze Świętą Rodziną do Egiptu miał pieniądze na bieżące wydatki i glejt bezpieczeństwa. Bóg snuje wielkie plany, a my, ci którzy zawierzyliśmy Bogu jesteśmy ich uczestnikami. Św. Józef był uczestnikiem wielkich planów Bożych.
Jesteśmy dziećmi, które Bóg wychowuje dla nieba. Trzeba wiele wysiłku, by wyrzeźbić świętego człowieka. Nie ważne, kim jestem. Ważne, bym dojrzewał w wierze. Chodzi o wyrzeźbienie pięknego i świętego człowieka. Pamiętajmy o tym.