Konferencja ks. Janusza Kopczyńskiego
Zacisze, 16 kwietnia 2024
Konieczny trud walki z pychą.
Grzechu pychy zazwyczaj nie dostrzegamy. Zdradzają go konkretne czyny. Pycha podobna jest do góry lodowej, której aż 89,3% masy znajduje się pod wodą, a tylko 10.7% masy jest widoczne ponad taflą wody. Pycha tylko niewielkim stopniu jest przez nas dostrzegalna. Dopiero upadek, czy słabość sprawiają, że się ujawnia. Kiedy wzniesiemy się do Chrystusa zobaczymy własną pychę.
Pycha jest okłamywaniem samego siebie, tworzeniem fałszywego obrazu we własnych oczach, przypisywaniem sobie Bożego działania, uznawaniem Bożych darów za własne osiągnięcia zdobyte dzięki osobistemu wysiłkom. Prawdą jest, że nasze sukcesy są przede wszystkim zaproszeniem do współpracy z Bogiem. Dobrze to obrazuje poniższy żart. „Słoń i mrówka idą przez most. Mrówka mówi do słonia: Ale tupiemy”. Człowiek, tak jak ta mrówka działa, ale największy wkład w podjętym dziele podjętym ma Bóg.
Trzeba działać przeciwko własnemu egoizmowi, przeciwko własnej pysze i żyć w pokorze. Mamy codziennie pracować nad zdobyciem pokory. „Kiedy zapominamy podlać drzewo, które dopiero co posadziliśmy, drzewo to umiera. Jeśli zapominacie każdego dnia ćwiczyć się w pokorze, drzewo waszej duszy uschnie”.
Św. Maksymilian Marii Kolbe napisał list do swoich uczniów: „Najdroższe dzieci. Pisząc listy po japońsku poddałem się pysznej myśli, że jakoś potrafię klecić w tym języku. I zaraz poczułem, że węzeł gorącej miłości ku Niepokalanej ochłódł. Siedzę przed Jej figurką i zdaje się mi, jakoby Ona robiła mi wyrzuty, gniewała się. Dzieci najukochańsze, nie wierzcie nigdy takiemu uczuciu. Jak się poczujecie winnymi, chociażby to był grzech zupełnie świadomy i ciężki, i często, bardzo często się powtarzający, nie dajcie się nigdy oszukać diabłu zniechęcenia, ale jak tylko poczujecie się winnymi, oddajcie całą winę waszą, bez rozbierania i badania jej, jedynemu słowu MARYJA. Oddajcie go Niepokalanej na własność, jak ja to przed chwilą uczyniłem i starajcie się najbliższą czynnością sprawić Jej przyjemność, jak ja to czynię, dopisując tych kilka słów do was, Najdroższe Dzieci”.
Gdy człowiek nie wierzy w miłość, wtedy chce zapracować na miłość, fałszując obraz miłości w sobie. Pycha jest fałszywym poczuciem wielkości, z którego nic nie zostanie. Pokora, to życie w prawdzie. Św. Bernardeta Soubirous przed swoją śmiercią usłyszała od jednej z sióstr, że obrazki z jej podobizną dobrze się sprzedają. Zapytała się za ile i gdy usłyszała, że za grosze, to odpowiedziała: „Widzisz, ile jestem warta". Człowiek pyszny cieszyłby się ze swojej popularności, a św. Bernardeta będąc na łożu śmierci walczyła z pychą.
Ks. Stefan Frelichowski stwierdził, że pokora nie jest aktem, ale stanem. Jest stałą skłonnością do ponoszenia upokorzeń. Nawet jeśli ich nie ponosi, to jest stale gotowy ponieść upokorzenie, aniżeli popełnić grzech. Na płycie grobowej ks. Jana Balickiego jest umieszczony wers z psalmu będący jego mottem: „Dobrze Panie, żeś mnie upokorzył, dobrze”. (Ps 119, 71)
Kiedy doświadczamy porażek jesteśmy ogołacani z pychy i stajemy się bardziej prawdziwi. Darem Bożym jest usłyszeć i przyjąć prawdę o sobie. Na co dzień zmagamy się z samym sobą, z własną pychą, słabością, trudnym charakterem. Widząc swoją kondycję prośmy o Boże miłosierdzie, bo potrzebujemy współpracy z Bogiem.
Synergia jest słowem pochodzącym z języka greckiego i oznacza proces współdziałanie dwóch lub więcej ludzi, którzy osiągają większy efekt niż gdyby działali odrębnie. Efekt synergii oznacza współdziałanie, prowadzi do osiągnięcia wyniku, który przekracza sumę wyników, jakie mogłyby być osiągnięte przez te elementy, gdyby działały osobno. Potoczną formułą na określenie efektu synergii jest równanie 2+2=5 (choć w kontekście synergii możliwe jest także równanie 2+2=3).
Bóg zniża się do człowieka i uzależnia swoje działanie od jego otwarcia. Nie dajmy się ponieść pysze, co odwraca nasze oczy od Boga ku sobie. Gdyby człowiek miał kilofem rozkruszyć Giewont, nie byłoby to możliwe. Ale gdyby w trud pracy zaprosił Boga? Byłby osiągnięty efekt synergii. Współpraca z Bogiem jest możliwa dzięki modlitwie: modlitwie dziękczynnej, prośby, adoracji i skrusze. Tyle jest możliwości, by uznać wielkość Boga i Jego panowanie. „Człowiek pokorny nie boi się porażki. W istocie nie boi się niczego, nawet samego siebie, ponieważ doskonała pokora zawiera w sobie doskonałą ufność w moc Boga, wobec którego żadna władza nie ma znaczenia i dla którego nie istnieją żadne przeszkody”. (Bez rąk, bez nóg, bez ograniczeń str. 178)
Święci byli przekonani, że Bóg zawsze zwycięży, zwycięży Jego miłość. Człowiek może upadać, ale Bóg jest wielki. Trzeba Mu zaufać, bo On może wiele dokonać przez nas. Powinniśmy mieć postawę św. Jana Chrzciciela, który mówił: „Potrzeba, aby On wzrastał, a ja się umniejszał”. (J 3, 30) Na starość nasze stawy i mięśnie sztywnieją. Tak samo duch kostnieje, gdy nie jest poruszany miłością i prawdą Bożą.
Powinniśmy codziennie pracować nad pokorą. Ks. Andrzej Buczel zalecał, aby podczas odmawiania brewiarza modlić się codziennie o pokorę. Trzeba się schylić po największe dary Boże. „Kiedyś sądziłem, że największe dary Boże stoją na najwyższych półkach, dlatego sięgają po nie tylko chrześcijanie, którzy wzrośli wysoko w wierze. Teraz już tak nie myślę. Sądzę, że Bóg najcenniejsze swe łaski zostawił na najniższych pólkach i dlatego sięgają po nie ludzie pokorni”. Kardynał Karol Wojtyła podczas wizytacji w jednej z parafii zwrócił się do dziecka: Mów głośniej, bo cię nie słychać. Dziecko odpowiedziało: „Schyl się, a będziesz słyszał”. Te słowa zrobiły na kardynale tak duże wrażenie, tak, że zmienił tekst homilii i mówił o tym, jak Bóg pochyla się nad człowiekiem. Św. Faustyna Kowalska pracując w kuchni starała się smacznie przygotowywać posiłki, nie po to, by być chwaloną, ale by Bóg był uwielbiony.
Módlmy się o prawdziwą pokorę. Przybliżajmy się do Boga.