Konferencja ks. Emila Adlera
Zacisze 7 maja 2024
Tajemnica wiary Maryi w obliczu krzyża
Kościół wraz z Maryją znajduje się u stóp krzyża i my wraz z Maryją mamy stanąć u stóp krzyża. Jak mamy reagować na trudności w naszym życiu, jeśli ich nie rozumiemy? Co mamy zrobić, kiedy doświadczenia nas przygniatają i stajemy się ich ofiarami? Potrzebujemy nowego spojrzenia na swoje trudności.
Pan Jezus ostatni cud uzdrowienia dokonał bezpośrednio przed rozpoczęciem się Wielkiego Tygodnia. Był to cud dokonany wobec człowieka niewidomego od urodzenia. My również potrzebujemy mieć otwarte oczy wiary. Potrzebujemy spojrzenia wiary na trudne wydarzenia, które mają się nastąpić.
Jezus nie wjechał tryumfalnie do Jerozolimy. Nie wjechał na wspaniałym rumaku, jak wielcy wodzowie. Wjechał na osiołku. Tłumy wołały „Hosanna Królowi Dawidowemu”, oczekując, że teraz wprowadzi oczekiwane królestwo króla Dawida. Chcieli poczuć dumę ze swojego państwa Izrael, które, natychmiast powinno zostać uwolnione z niewoli rzymskiego okupanta. Gdy nadzieje nie zostały spełnione, ten sam tłum kilka dni później wołał: Ukrzyżuj Go”, bo nie na takiego Zbawcę oczekiwali, jakiego im Bóg dał w osobie Jezusa Chrystusa. Właśnie dlatego Go odrzucili.
Jezus przynosił inną logikę, niż oczekiwali, Bożą logikę. Jezus jadący na osiołku, nie okazywał swojej potęgi i władzy. Okazał się Sługą pokornym, nie narzucającym się, nie żądającym ofiar, jako Ten, który bierze na siebie ciężar zbawienia. W czasie ostatniej wieczerzy umywał nogi uczniom, podkreślając postawę służby. Umywanie nóg było powinnością niewolnika. Jezus pokazał logikę służby: „Skoro Ja wam to uczyniłem, to i wy Mnie naśladujcie”. Zmuszanie do służby rodzi niewolnika, albo najemnika, a zachęcanie do dobrowolnej służby, uczyniło ich i czyni nas – wolnymi.
Jezus dobrowolnie zdecydował się oddać życie, aby nas zbawić. Logika Jezusa jest inna od ludzkiej logiki, która dąży do tego, by czuć się docenianym, chwalonym, podziwianym, domagającym się swoich praw, spełniania oczekiwań przez innych. Logika Jezusa zachęca do podjęcia odpowiedzialności za drugiego człowieka, za wspólnotę. Jezus zachęca do tego, by uklęknąć i umywać nogi swoim bliźnim. Jeśli chcesz być szczęśliwym, to uczyń kogoś innego szczęśliwym. Nie wymagaj, nie oczekuj, ale służ. Chrześcijanin nie jest władcą przybywającym na koniu, ale sługą na ośle. Spotkaliśmy w życiu ludzi, którzy nam i innym służyli. Byli to nasi rodzice, kapłani, przyjaciele, wychowawcy. Kiedy odchodzą, to okazuje się, że brakuje nam ich i ich pokornej służby. Gdy podejmujemy dobrowolnie służbę, wtedy dzielimy się z bliźnimi talentami i czasem otrzymanym od Boga.
W czasie Eucharystii słyszymy słowa: „Bierzcie i jedzcie”. Mamy nie tylko spożywać Eucharystię, ale również zdecydować się służyć jak Jezus i jak On przyjąć ciężary. Krzyż wydaje się wielką stratą. Jezus choć był wielki i mógł mieć wszystko, to stracił wszystko. Z pozoru wszystko wydawało się bezsensowne. Jednak poznając historię męki na krzyżu przekonujemy się, że pozorna klęska Jezusa na krzyżu okazała się owocna, ponieważ przyniosła zbawienie. Możemy korzystać z owoców dokonanego zbawienia i włączyć się w jej historię.
Pan Jezus powiedział, że posyła swoich uczniów, a tym samym nas, byśmy głosili Ewangelię, tak jak Jego posłał Bóg Ojciec. Jakie było apostolstwo Jezusa? Czy zbawił nas przez nauczanie, albo przez dokonane cuda? Jezus zbawił nas przez przyjęte dobrowolnie cierpienie. Apostołowie, tak jak Jezus nauczali, czynili cuda, ale również oddawali swoje życie. Grzech pierworodny wynikał z nieposłuszeństwa, dlatego świat zbawia posłuszeństwo, które zapoczątkował Jezus. Dlatego zbawienie stało się możliwe dla wszystkich ludzi, także dla nas.
Słowa św. Pawła z Listu do Kolosan: „ze swej strony w moim ciele dopełniam braki udręk Chrystusa”, nie oznaczają, że zbawczemu cierpieniu Chrystusa czegoś brakowało. Wszyscy mamy mieć udział w Jego posłuszeństwie. Mamy jednoczyć nasze cierpienia z Jego cierpieniem. Powierzając się Bogu, łączymy się z cierpieniem Jezusa. Pozwalamy, by nasze cierpienie było zbawcze.
Cierpienie staje się owocne, gdy spełnia następujące warunki:
Akceptacja – potrzebna jest chrześcijańska akceptacja cierpienia. Każde zdarzenie może być przyjęte, jako dar z ręki Boga. Maryja pod krzyżem przyjmuje wszystko ze spokojem, bo wie, że Jezus wypełnia wolę Ojca. Ona, tak jak Jezus przyjmuje wszystkie doświadczenia, jako dar od Boga.
Powierzenie się Bogu – Maryja sama powierza się Bogu. My również w tym, co nas dotyka mamy powierzyć się Panu Bogu. Nie jest to rezygnacja, nie jest to obojętne stwierdzenie, „a niech się dzieje co chce”. Powierzenie się jest daniem Panu Bogu dostępu do siebie, do swojego serca, do swojego cierpienia, smutku, czy samotności.
Działanie – polega na ofiarowaniu Panu Bogu swojego cierpienia w intencji innych.
W ten sposób dopełniane są braki udręk Chrystusa. Choć cierpieniu Chrystusa niczego nie brakuje, to my musimy się włączyć i stać się częścią Jego krzyża. Tylko wtedy nasze cierpienie ma wartość. Nie jest bezsensowne, samotne. Bez Chrystusa cierpienie jest tylko bólem. Cierpienie przeżywane z Chrystusem ma sens i ratuje świat.
Maryja pod krzyżem nie rozpacza, nie narzeka na brak sprawiedliwości, nie złorzeczy oprawcom, nie krzyczy, że wszystko nie ma sensu. Maryja łącząc się z Chrystusem staje się Współodkupicielką.
Powierzajmy Maryi siebie, swoje cierpienie, to co jest bolesne, co nam nie daje nadziei. Niech Ona uczy nas postawy zawierzenia i akceptacji i aktywnego włączenia się w cierpienia Jezusa Chrystusa.