Konferencja ks. Andrzeja Mazańskiego
Zacisze 14 maja 2024
Maryja na drodze naszego krzyżowania.
Jezus powiedział: „Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje!" (Łk 9, 23) Na drodze podejmowania krzyża jesteśmy powołani do bliskiej relacji z Jezusem i jednocześnie bliska relacja z Jezusem będzie zachowana, jeśli każdego dnia podejmiemy krzyż.
Co może być naszym krzyżem, który z woli Bożej powinniśmy podjąć? Krzyżem mogą być: obowiązki stanu, odpowiedzialność za kogoś lub za dzieło, a także choroby, słabości fizyczne lub psychiczne i inne trudności. Kiedy już rozpoznamy, co jest naszym krzyżem i wyrazimy zgodę na jego podjęcie, to okazuje się, że niesienie krzyża wiąże się z trudem, nieraz ponad nasze siły oraz z upadkami. Jeśli jest coś za ciężkie, co mamy nieść, to nic dziwnego, że upadamy. Na drodze niesienia krzyża zdarzają się chwile pocieszenia, ulgi, doznawanej pomocy ze strony innych ludzi, nawet ze strony takich, od których nie spodziewamy się pomocy. Fakt, że Bóg stawia nam na drodze osoby pomagające nam w niesieniu krzyża, to znak, że nie jesteśmy na tej drodze sami, bo Bóg nad nami czuwa i posyła człowieka przychodzącego z pomocą.
Na drodze niesienia krzyża, towarzyszy nam często niezrozumienie ze strony innych ludzi, a także wyśmiewanie się, słuszne lub niesłuszne, prawdziwe lub nieprawdziwe zarzuty, które nas ranią. Zranienia niejednokrotnie są trudniejsze niż samo niesienie krzyża. Można to niekiedy porównać do bycia krzyżowanym, któremu oprócz krwawiących ran towarzyszy przekonanie, że nie możemy się już oddzielić, uwolnić od krzyża.
To doświadczenie choć trudne do przeżycia, to jednak z punktu widzenia życia duchowego jest bardzo ciekawe. Im bardziej się staramy, tym bardziej jesteśmy niedocenieni. Im bardziej chcemy podejmować krzyż, tym bardziej jesteśmy nierozumiani i lekceważeni. Im bardziej chcemy podjąć swoje powołanie, tym bardziej jesteśmy traktowani, jako osoby niższej kategorii, mniej ważne.
Bóg dopuszcza takie doświadczenia, byśmy się nawrócili, ponieważ w takich sytuacjach „stary człowiek” w nas jest przybijany do krzyża. „Starego człowieka” w nas trudno jest rozpoznać. Ujawnia się jego żywotność, kiedy chce nas oddzielić od bliskości z Bogiem. Jeśli przybijany jest nasz „stary człowiek”, możemy zobaczyć sens przeżywanych doświadczeń. Gdy zburzony zostaje nasz świat mamy szansę, by żyć w większej bliskości z Bogiem. Sensem krzyżowania „starego człowieka” w nas jest pomoc w usuwaniu wszelkich przeszkód w życiu w bliskości z Bogiem.
Gdzie jest miejsce Maryi, kiedy przychodzi krzyżowanie? Maryja trwała pod krzyżem blisko umierającego Jezusa. Ona wiedziała, że to co dzieje się z Jej Synem jest dobrodziejstwem dla całego świata. Mamy prawo uważać, że jesteśmy niesieni na Jej rękach. Ona widzi w każdym z nas swoje ukochane dziecko i nas wspiera. Dzięki Jej bliskości możemy przyjąć trudny dar krzyżowania. Krzyż wiąże nas z Maryją, a przez Maryję jesteśmy związani z Chrystusem.