Maryja wobec tajemnicy naszej śmierci. Konf. 21.05.2024

Konferencja ks. Mieczysława Jerzaka

Zacisze, 21 maja 2024

Maryja wobec tajemnicy naszej śmierci.

Łucja, Franciszek i Hiacynta. Co wiemy o objawieniach od dzieci z Fatimy? -  Stacja7.pl

Łucja dos Santos (10 lat), Franciszek Marto (9 lat) i Hiacynta Marto (7 lat) z wioski Aljustrel znajdującej się blisko Fatimy

Maryja w czasie objawienia w Fatimie trojgu pastuszkom: Hiacyncie, Franciszkowi i Łucji poruszyła między innymi także sprawę śmierci. Dzieci jeszcze nie wszystko rozumiały. Chociaż ze śmiercią się wcześniej stykały. Trwała wtedy I wojna światowa. Mężczyźni z ich wioski szli na wojnę. Część z nich zginęła, część wróciła do domu jako inwalidzi wojenni, część zaginęła bez wieści, niewielu wróciło zdrowymi.

Maryja zapowiedziała Hiacyncie i Franciszkowi, że ich niedługo zabierze z tego świata. Dzieci były przejęte tym, że Maryja przyjdzie i ich zabierze. Łucja według zapowiedzi Maryi miała jakiś czas pozostać na świecie, ponieważ Bóg chciał, aby rozszerzał się kult Najświętszego Serca Maryi w świecie. Łucja miała za zadanie przyczynić się do jego rozszerzenia i świadczyć o prawdziwości objawień.

Hiacynta była wesołym, pełnym humoru dzieckiem, a nawet trochę roztrzepanym. Kiedy zachorowała na grypę „hiszpankę” została wywieziona daleko od domu, do szpitala znajdującego się w stolicy kraju, aby tam w lepszych warunkach, pod dobrą opieką lekarską dojść do zdrowia. Liczono, że uda się ją uratować. Dla dziecka taka sytuacja była trudna. W chorobie nie miała obok siebie rodziców, odeszła samotnie z tego świata.

W tamtym czasie nie wszyscy uwierzyli w prawdziwość objawień w Fatimie. Wiele osób będących pod wpływem wrogo nastawionych do spraw religii dziennikarzy powątpiewało w prawdziwość ukazania się Maryi. Część osób wyśmiewało to wydarzenie, wyśmiewano widzące Maryję dzieci. W takiej atmosferze odchodziła z tego świata Hiacynta. Zgodnie z zapowiedzią towarzyszyła jej Maryja, która obiecała, że jej nie opuści i przyjdzie po nią, by ją zabrać do nieba. Dzieci nie wątpiły w to, co widziały, nie wątpiły w prawdziwość słów Maryi. Modliły się, pokutowały, tak jak tego oczekiwała od nich Maryja. Jednak nie wiedziały dlaczego nie rozumieli ich najbliżsi i sąsiedzi z ich wioski. Nie rozumieli dlaczego nie mieli od nich wsparcia.

Gdy myślimy o naszej śmierci, to wydaje się nam, że to nas nie dotyczy, że to inni mogą umrzeć, ale nie my. Wydaje się nam, że będziemy żyć wiecznie. Dlatego na później odkładamy nawrócenie. Przecież nie wiemy, kiedy przyjdzie nasza pora na odejście z tego świata. Warto się przygotować na nie porządkując nie tylko swoje sprawy doczesne, ale i sprawy duchowe, byśmy nic nie zaniedbali.

Dzieci fatimskie umierały na rękach Maryi. Prośmy Maryję, by towarzyszyła nam w odchodzeniu. W obliczu śmierci będziemy dostrzegać w sobie przepaść zła. Wiedząc jaka jest prawda o nas, będziemy przerażeni ogromem naszego zła. Jednak, gdy pozostaniemy na rękach Maryi nie musimy się tym przejmować, ponieważ to Bóg woła nas do siebie. Pamiętajmy, że On przygotował dla nas miejsce w niebie. Pozostając na rękach Maryi możemy ufać, że dzięki Niej odnajdziemy Boże miłosierdzie, które wydobędzie nas z przepaści zła.

Chodzi o postawę dziecięctwa i wiary. Gdy będziemy mieli taką postawę, to nic nie będzie nas przerażać, nie będziemy się lękać, ani trwożyć. Św. Filip Neri nie lękał się chwili śmierci. Gdy czuł, że zbliża się jego czas odejścia do Boga, zawołał swojego jednego z braci, powiedział mu, że niedługo umrze, położył się i umarł. On szukał woli Bożej i ją realizował. Twierdził, że trudności i przeciwności słusznie mu się należą.

Chciejmy spojrzeć z wiarą na tajemnicę naszej śmierci i zaprośmy Maryję na ten etap naszego życia.