Dlaczego jeszcze żyjesz? Konf. 11.06.2024

Konferencja ks. Emila Adlera

Zacisze, 11 czerwca 2024

http://www.faustyna.pl/zmbm/wp-content/uploads/2015/02/Cudowny-obraz-Jezusa-500x302.jpg

Dlaczego jeszcze żyjesz?

To kiedy umrzemy zależy od Boga. Jeżeli żyjemy, to znaczy, że Bóg ma wobec nas plany i z nadzieją oczekuje na naszą przemianę, byśmy we wszystkim zdawali się na Niego, oczekując Jego miłosierdzia.

Abraham długo czekał na urodzenie się obiecanego syna Izaaka. Z biegiem lat jego więź z synem była tak silna, że uzależnił go od siebie. Wtedy Bóg zaingerował żądając, aby Abraham złożył swoje dziecko w ofierze. Ojciec posłuchał się Boga i gdy związanego Izaaka miał ugodzić nożem, usłyszał Boży głos: Wystarczy, nie podnoś ręki na chłopca. Wtedy dokonała się w sercu Abrahama przemiana. Proces uzależnienia Izaaka od rodziców nadal postępował. Widać to było, gdy dorosły syn długo był bezżenny. Ożenił się dopiero po śmierci matki.

Wielu świętych było zaangażowanych w podejmowanie Bożych dzieł. Kiedy jednak bardziej przywiązywali się do dzieła niż do Boga, przeżywali swoiste trzęsienie ziemi. Wszystko się rozsypywało. Zastanawiali się, czy może Bóg nie chce tych dzieł? Kiedy godzili się na porażkę, wybierając Boga, to okazywało się, że On chce, by kontynuowali swoje zaangażowanie, ale już bez przywiązania przesłaniającego Boga.

Zastanawiamy się na tym, jak mamy żyć, jakie mamy zadanie do wykonania, kim mamy być, do kogo mamy należeć? Gdy zbliżamy się do Jezusa, wtedy odkrywamy, kim jesteśmy. Odkrywamy, że jesteśmy wolni, możemy wybierać to, co nas pociąga. Możemy wybrać powołanie do rodziny, czy do stanu duchownego. Różne drogi stają dla nas otworem, bylebyśmy na wybranej drodze potrafili kochać.

Gdy pytamy się siebie, kim jesteśmy, kim mamy być do kogo chcemy należeć, wtedy świat podaje nam trzy kłamstwa.

Pierwsze kłamstwo. Pytając siebie, kim jestem, nie myślimy o tym, jak patrzy na nas Jezus. Myślimy o sobie z perspektywy tego, jaka była nasza dotychczasowa historia życia. Jakie były nasze relacje z rodzicami z rodzeństwem, jakie były sukcesy czy porażki w szkole, w pracy, relacje z innymi ludźmi? Ile było traumatycznych doświadczeń? Wydarzenia z naszego życia nie określają, kim jesteśmy. Człowiek jest kimś więcej niż jego osobista historia życia.

Mojżesz największa postać ze Starego Testamentu, ten, który wyprowadził Izraela z niewoli egipskiej nie miał łatwego życia. Porzucony jako dziecko przez matkę, został oddany na wychowanie do domu, który wydał wyrok śmierci na jego rówieśników. Gniew jego kumulował się, aż znalazł swoje apogeum w akcie zbrodni popełnionej wobec strażnika egipskiego. Z tego powodu przez wiele lat żył, jako banita w obcej ziemi. Właśnie do takiego człowieka Bóg skierował wezwanie, aby poszedł do faraona i zażądał wypuszczenia na wolność narodu Izraela.

Król Dawid był wielkim władcą i wielkim grzesznikiem. Na dworze Saula wsławił się zwycięstwami w licznych bitwach, a później musiał uciekać przed zazdrosnym Saulem, który chciał go zabić. Dawid jako król popełnił grzech cudzołóstwa, a później doprowadził do śmierci męża kobiety, którą uwiódł. Gdy grzechy jego zostały mu udowodnione, przyznał się do nich i wyraził głęboką skruchę. Bóg może budować na tych, co nie są godni zaufania, ponieważ człowiek jest kimś więcej, niż swoją historią.

Drugie kłamstwo. Świat sugeruje, że człowiek jest tym, co dokonał. Jeśli ktoś oszuka, nazywa się go kłamcą, jeśli ukradnie, to zostaje nazwany złodziejem, gdy zabije nazywa się go mordercą. Jeden zły czyn nas nie określa. Gdyby to była prawda, to nieskuteczna byłaby spowiedź. Jezus odróżnia nas, od naszych czynów. On przychodził chętnie do domów grzeszników i przebywał z nimi, ponieważ uważał, że potrzebują Jego, jako Lekarza dusz. Jezus nie cofa się przed naszym grzechem. Gdy odpuszcza grzechy, mija paraliż duchowy i fizyczny. Jawnogrzesznicy odpuszcza liczne grzechy, bo bardzo umiłowała. Grzech nie jest naszą tożsamością.

Kłamstwo trzecie. Przeszkodą w odkrywaniu naszej tożsamości i powołania bywają osądy innych ludzi, którzy od nas oczekują tego, co mieści się w ich sposobie myślenia i postrzegania świata. Po urodzeniu się św. Jana Chrzciciela chciano mu nadać imię jego ojca, Zachariasza. Nie słuchano sprzeciwu matki. Dopiero nie mogący mówić ojciec napisał na tabliczce imię dziecka wybrane przez Boga. To nie inni określają, kim będziemy, albo jakie będzie nasze powołanie, ale Bóg. Szymonowi, synowi Jony Jezus objawił nowe imię określające jego tożsamość, jako Piotra, czyli skały, na której zbuduje swój Kościół. Jonasz został powołany przez Boga, by nawrócił mieszkańców Niniwy, ale nie chciał podjąć swojego powołania. Przyjął je dopiero po historii z rybą. Dzięki nawoływaniu do nawrócenia zostało uratowanych wiele tysięcy ludzi, którzy posłuchali głosu Jonasza.

Jezus nas widzi. Nasze imię jest zapisane na białym kamyku. Nikt go nie zna tylko Bóg. Gdy poznamy naszą tożsamość i uwierzymy, kim jesteśmy, pozwolimy kierować się Bogu. Wtedy poczujemy się szczęśliwi. Nawet, gdy nie jest określone, co konkretnie mamy robić w życiu, to mamy odkryć nasze powołanie do miłości. Możemy wybrać, co będziemy robić, co posiadać, ale to, kim jesteśmy odczytamy w oczach Bożych. Przed Nim jesteśmy świętymi, nawracający się ze swoich grzechów. Bóg określa, kim jesteśmy dla Niego. Jesteśmy Jego dziećmi, które otrzymały dar życia z Jego rąk. Bóg zawsze będzie dla nas Ojcem bez względu na nasze winy i grzechy. On się do nas zawsze przyznaje i chce, byśmy odkrywali, co otrzymaliśmy, by być szczęśliwymi.