Konferencja ks. Janusza Kopczyńskiego
Zacisze, 17 wrzenia 2024
Twoje nowe narodzenie pod krzyżem.
Jezus Chrystus na krzyżu zawierzył nas Maryi. To jest Jego wielki dar, który nas zobowiązuje do przyjęcia postawy – uznawania prawdy o sobie. Nie wiemy z jakiego powodu św. Jan znalazł się pod krzyżem i co czuł. Czy kierowały nim względy ludzkie? Czy miał wyrzuty sumienia? Otrzymał łaskę zobaczenia siebie w prawdzie i dlatego z ufnością otworzył się na dar Matki, która jest mistrzynią chodzenia drogą Bożą.
Przyjęcie chrztu świętego sprawiło, że narodziliśmy się dla Boga. Od tego momentu, jak zapisał św. Paweł: „Świat stał się dla mnie ukrzyżowany, a ja dla świata”. Istnieje w życiu doczesnym taka śmierć, która jest naprawdę dobrą śmiercią, która zachęca nas, abyśmy w ciele naszym nosili śmierć Jezusa. Kto bowiem nosić będzie w sobie śmierć Jezusa, ten i życie Pana Jezusa będzie miał w swoim ciele. Dlatego jesteśmy zachęcani, by rozerwać kajdany zła, by rozwiązać więzy wymuszonych układów, wypuścić na wolność uciśnionych i połamać wszelkie jarzmo. Niech zatem nie przeraża nas imię śmierci. Czymże bowiem jest śmierć, jeśli nie pogrzebaniem wad i wskrzeszeniem cnót? Każdy z nas, choć grzeszny jest zobowiązany: by starać się o prawdę, uznawać to, kim jest się naprawdę i całym sercem przylgnąć do Boga.
Bł. Stefan Wyszyński stwierdził: „Ludzi mówiących w prawdzie nie trzeba wielu. Chrystus wybrał niewielu do głoszenia prawdy. Tylko słów kłamstwa musi być dużo, bo kłamstwo jest detaliczne i sklepikarskie, zmienia się jak towar na półkach, musi być ciągle nowe, musi mieć wiele sług, którzy według programu nauczą się go na dziś, na jutro, na miesiąc. Potem znowu będzie na gwałt szkolenie w innym kłamstwie. By opanować całą technikę zaprogramowanego kłamstwa trzeba wielu ludzi. Tak wielu ludzi nie trzeba, by głosić prawdę. Może być niewielka gromadka ludzi prawdy, a będą nią promieniować. Ludzie sami ich odnajdą i przyjdą z daleka, by słów prawdy słuchać”. Przychodzimy na Eucharystię, by słuchać słów prawdy, by stać blisko prawdy. Bez Matki Bożej trudno wytrwać w prawdzie, przyznawać się do prawdy i zbliżać się do światła prawdy. Bez Maryi trudno się zbliżyć do Bożej miłości.
Dziecko w szkole ubrudziło się i nauczycielka nie zdążyła je umyć. Kiedy przyszła mama, dziecko pomimo swego umorusania rzuciło się jej na szyję brudząc ją. Nauczycielka chciała je powstrzymać. Ale mama zaprotestowała: „To moje dziecko, sama je umyję”. Do Matki Bożej możemy przyjść bez obaw, tacy jacy jesteśmy, z ufnością i w prawdzie. Tak jak św. Faustyna: „Ja idę naprzód, choć burza z piorunami, ja idę za prawdą, a ta mnie wprowadza i oswobadza ze wszystkich trudności”.
Kim jesteśmy? Zostaliśmy powołani do wielkiej godności, by zanurzyć się w Bożej miłości. Nie możemy zmienić praw życia duchowego. Bóg jest miłością i tej miłości od nas oczekuje. Wierzę Boże, że wypełniasz mnie swoją miłością.
Pod krzyżem Chrystusa dokonują się nowe narodziny. Śmierć Chrystusa, który odkupił każdego człowieka, to fakt. Zwracamy się do Boga żywego, który odkupił nas w prawdzie i oczekuje prawdy. Trzeba oddać „pieniążek” kłamstwa i nie bać się zanurzyć siebie w Bogu, który jest miłością. Tylko pod krzyżem Chrystusa otrzymamy życie Boże. Uznanie własnego grzechu jest warunkiem otwarcia się na Boga. Prawda wyzwala. Jezus zaprasza nas: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy obciążeni i utrudzeni jesteście, a Ja was pokrzepię” Jezus nas zawierza Maryi, abyśmy zawierzyli się Bogu.