Ufać z pomocą Tej, która jest Ucieczką grzeszników. Konf. 8.10.2024

Konferencja ks. Adama Kurowskiego

Zacisze, 8 października 2024

Ufać z pomocą Tej, która jest Ucieczką grzeszników.

Dzisiaj patronką dnia jest św. Pelagia. Pelagia, znana również jako Małgorzata, pochodziła z Antiochii. Żyła w V w. Wedle przekazów była kobietą lekkich obyczajów, obdarzoną nieprzeciętną urodą. Pochodziła z bogatej pogańskiej rodziny.
Biskup Antiochii zaprosił pewnego razu do siebie ośmiu biskupów, wśród nich Nonnusa z Heliopolis, znanego ze swej pobożności i ascezy. Gdy wszyscy zgromadzili się przed kościołem, a Nonnus przemawiał do nich, nieopodal przejeżdżała Pelagia. Jej kosztowny strój zwracał uwagę. Nonnus dostrzegł to i gorzko zapłakał, wskazując, że jego słuchacze nie dbają o swoje dusze w takim stopniu, w jakim owa kobieta dbała o własną urodę. Gdy Nonnus wrócił do swej celi, podjął modlitwę o nawrócenie spotkanej kobiety.
Otrzymał wówczas widzenie: ujrzał czarną gołębicę, która - zanurzona przez Nonnusa w wodzie święconej - stała się czysta i biała. Biskup odczytał to jako znak zapowiadający nawrócenie Pelagii. Kiedy kolejnym razem nauczał o Sądzie Ostatecznym, do świątyni weszła Pelagia. Usłyszane słowa wywarły na niej wielkie wrażenie. Z płaczem rzuciła się do nóg biskupa. Nonnus ochrzcił ją. Pelagia postanowiła oddać swój majątek biskupowi, by ten mógł go rozdzielić między potrzebujących. Nowo nawrócona kobieta podjęła pokutę. Wkrótce potem udała się do Jerozolimy. Tam, ukrywając się pod przybranym męskim imieniem, podjęła surowe wysiłki ascetyczne. Zamieszkała w jednej z pustelni na Górze Oliwnej, gdzie około 457 roku odeszła do Pana. (Internetowa Liturgia Godzin)

Niech przykład św. Pelagii (która w swojej pustelni pokutowała za swoje grzechy i adorowała Pana Jezusa, zwracając do Niego swoje serce) nas zachęca byśmy odkrywając prawdę o sobie uciekali się do Bożego Miłosierdzia. Motywem naszych działań jest często zwykły strach. Często patrzymy na drugiego człowieka, grzesznika z oburzeniem i gniewem, to najczęściej kieruje nami zwykły strach przed tym, że możemy być w jakiś sposób skrzywdzeni przez niego. Apostołowie po aresztowaniu Jezusa zwyczajnie uciekli obawiając się, że mogli sami spotkać się z podobnym traktowaniem ze strony prześladowców Jezusa.

Jesteśmy zaproszeni do tego, by na widok ludzkiej słabości nie reagować strachem, ale by budziła się w nas ufność wobec Jezusa. W jaki sposób reagujemy na zło w naszym życiu? Czasem lekceważymy znaczenie i wagę zła, dopóki się da, albo usprawiedliwiamy się, albo „podnosimy się na duchu” wmawiając sobie, jeszcze nie jesteśmy najgorsi, bo inni gorzej postępują.

A jeśli nastąpi przełom i dłużej nie możemy lekceważyć zła, to czujemy się załamani, myśląc, że już niczego nie da się zrobić. Pojawia się smutek rezygnacja, desperacja. Widzimy, że niewiele daje przekonywanie innych, że nie jest z nami tak źle. Jeśli nie potrafimy się już maskować, to potrzeba przekraczać ludzką potrzebę samoobrony, usprawiedliwiania i tłumaczenia się.

Gdy pojawia się problem to nie szukajmy winnego, tylko szukajmy gdzie znajduje się ratunek. Ratunek jest w Panu Jezusie. On jest naszym Zbawicielem. Można też szukać pomocy u Matki Bożej. Kto był w na SOR-ze ze swoim problemem zdrowotnym, to choć nie widzi przy sobie cały czas obecnego lekarza, to wie, jest pewien, że ten lekarz jest blisko i zawsze może podejść i pomóc, gdy nasz stan się pogorszy. Możemy być pewni, że choć znajdujemy się w trudnej sytuacji, to Jezus cały czas jest blisko i zawsze w odpowiednim momencie dotrze, by nas uratować. Zawsze powinniśmy pamiętać, że jesteśmy grzesznikami, takimi chorymi na SOR-ze. Nie przyjmujmy postawy faryzeusza, który myślał o sobie dobrze. ale bądźmy jak celnik, który nie usprawiedliwiał się, ale z pokorą przyznawał się do zła. Nie wiemy jaki jest nasz status, tylko Bóg to wie. Faryzeusz odszedł zadowolony ze swojej modlitwy, ale przed Bogiem został usprawiedliwiony tylko celnik.

Czyny są uzewnętrznieniem tego, co dzieje się wewnątrz nas. Oziębłość, płytkość ciągle nam zagrażają. Mamy swoje wizje, chcemy wymóc na Bogu pewne sprawy, które nie są zgodne z Jego wolą. Musimy się ciągle nawracać. Może myślimy, że z nami jest dobrze, bo Bóg spełnia nasze prośby, wysłuchuje modlitwy. Prawda może być inna. Bóg spełnia nasze pragnienia, ponieważ wie, że byśmy nie znieśli faktu nie wysłuchanej modlitwy i byśmy się odwrócili od Boga i obrazili się na Niego.

Korzystajmy z pomocy Matki Bożej, Tej, która jest Ucieczką grzeszników. Jezus jest źródłem zbawienia. Źródłem dobroci i troski o nas jest sam Bóg, który nam pomaga i chce byśmy się wiązali z Matką Bożą. Bóg jest zachwycony Maryją, chce, by Ona była nam bliska i byśmy się do niej uciekali w odkrywaniu prawdy o sobie. Matka Niebieska chce nas uczyć zaufania do Bożego Miłosierdzia.