Konferencja ks. Janusza Kopczyńskiego
Zacisze, 26 listopada 2024
Pozwolić Maryi, by posługiwała się nami
Pan Jezus przyszedł na ziemię, aby służyć i dla nas jest przykładem służby Bogu.
Bł. Stefan Frelichowski zapisał: „Życie moje tu na ziemi, to służba Bogu. To jest mój sens życia. W każdej chwili, w każdym kroku: służba Bogu. A płynie ona dalej z miłości Boga i dąży do umiłowania Boga”. Otrzymaliśmy dar zawierzenia się Maryi, która sama całym swoim życiem służyła i prowadzi nas w duchu służby. Pozwolimy się prowadzić Maryi, gdy pokora będzie w nas prawem i kiedy z miłością będziemy dążyli do dobra.
Życie na ziemi, to służba Bogu i szukanie sposobności do jej realizacji. Czy chcemy, by Bóg posługiwał się nami? Przede wszystkim trzeba uznać, że możemy Mu służyć z Jego łaski. To jest łaska, że Bóg chce się nami posłużyć. Ale kiedy nie chce, to też jest łaska. To znaczy, że mamy odejść w cień i służyć Jemu tym, że jesteśmy do Jego dyspozycji.
Kiedyś miałem wygłosić konferencję, której tytuł brzmiał: „A oczy wszystkich były zwrócone na Niego”. Tak się złożyło, że tej konferencji nie wygłosiłem, ponieważ nastąpiła zmiana i w czasie przewidzianym na konferencję wystawiono został Najświętszy Sakrament i trwała adoracja. Była to najpiękniejsza konferencja, którą wygłosił do naszych serc sam Pan Jezus.
Bóg może się nami posługiwać na różnorodne sposoby. On ma swoje plany, ale i my też mamy swoje plany. Potrzebna jest postawa pokory, by poddać się Jego planom i być w Jego rękach, tak jak On chce. Matka Teresa z Kalkuty mówiła, że jest : „małym ołówkiem w dłoniach Boga. On jest Tym, który wszystko obmyśla. On jest Tym, który pisze”. Matka Teresa zachęcała, by być „małym narzędziem w jego rękach, aby mógł się posługiwać tobą w każdym czasie, na każdym miejscu. Musimy tylko powiedzieć – tak”. Dalej pisała: Jestem jedynie małym ołówkiem w dłoni naszego Pana. On lubi ten ołówek temperować. Lubi pisać albo rysować, co i gdzie chce. Gdy to, co zostało napisane lub narysowane jest dobre, nie chwalimy ołówka, czy zastosowany materiał, lecz tego, który się nimi posłużył”. Mamy pozwolić Bogu posłużyć się nami, by był On uwielbiony, a nie my. Nasza służba będzie ofiarą dla dobra Kościoła.
Św. Jan Chrzciciel powiedział, że: „Potrzeba, aby On (Jezus) wzrastał, a ja się umniejszał” (J 3, 30). To wiemy, choć nie jest łatwo usunąć się w cień. Kiedy służymy czasem jesteśmy chwaleni. W odpowiedzi nieraz temu zaprzeczamy. Wydaje się wszystkim, że to jest wyraz skromności, ale może w tym być zakamuflowana potrzeba usłyszenia pochwały jeszcze raz.
Mamy służyć Bogu całym sercem. Jacek Kaczmarek Sługa Boży, tak o tym pisał: „Módlcie się za mnie, by Bóg dał mi siłę do działania, bym był jak świeca, która choć sama się spala, to jednak oświeca, ogrzewa i zapala inne nieużywane i wygasłe świece”. Celem jego posługi było „spalać się” dla innych i dawać swoje życie. Chciał być w pełni człowiekiem. Być człowiekiem, to nie tylko głęboko jednoczyć się z Bogiem, ale być bratem dla każdego człowieka. Być człowiekiem to spieszyć z pomocą bez względu na to, kim on jest. Być człowiekiem, to wyniszczyć siebie w miłości Boga i ludzi”.
To realizuje się tam, gdzie mieszkamy, pracujemy, ale nie tylko na spotkaniach Ruchu. Człowiek „utemperowany” w swoim środowisku przechodzi przez oczyszczenia, uczy się cierpliwości, by Bóg mógł lepiej się nim posługiwać.
Przełożona pielęgniarek przed przejściem na emeryturę otrzymała od swoich koleżanek prezent w formie listu. Było tam napisane: „Spałam i śniłam, że życie jest radością. Obudziłam się i zobaczyłam, że życie jest służbą. Zaczęłam służyć i zobaczyłam, że służba jest radością”.
Postawy służby Bogu uczy nas Matka Boża, której się zawierzamy. Św. Maksymilian Kolbe pisał: „Cała chwała to być narzędziem w ręku Niepokalanej, więc czyń to tylko, co Ona chce; wszystko z Jej ręki przyjmuj. Do Niej jak dziecko do matki we wszystkim się uciekaj; Jej wszystko powierz.
Staraj się o Nią, o Jej cześć, o Jej sprawy, a troskę o siebie i o twoich Jej pozostaw. Nic sobie, ale wszystko uznaj jako otrzymane od Niej. Cały owoc twych prac zależy od jedności z Nią, tak jak i Ona jest narzędziem Miłosierdzia Bożego”.
Jeśli dajemy Bogu pierwsze miejsce, wtedy cieszymy się pogodą ducha, bo Bóg ma nas w swoich rękach, jak swoje narzędzie, jak naczynie niosące miłość. Róbmy wszystko, by Matka Boża mogła się nami posługiwać. Czyńmy wszystko za przyczyną Matki Bożej.