Zło zaniedbania w służbie mistycznemu Ciału Chrystusa. Konf. 21.01.2025

Konferencja ks. Emila Adlera

Zacisze, 21 stycznia 2025

Zło zaniedbania w służbie mistycznemu Ciału Chrystusa.

Jeżeli Matka Boża ukazuje komuś wartość modlitwy zawierzenia, to dlatego, że chce pozwolić temu narzędziu współuczestniczyć w budowaniu i umacnianiu mistycznego Ciała Chrystusa. Prawdziwość tego stwierdzenia widać wyraźnie we fragmencie z Ewangelii według św. Jana, w którym opisany jest cud uzdrowienia paralityka przez Pana Jezusa.

Dom w Kafarnaum jest oblegany przez spragnionych słuchania słów Jezusa, w tym gronie są uczeni w Piśmie i faryzeusze. Dom jest przepełniony, tak że nikt już nie może się dostać do środka, a tu czterech przyjaciół niosących sparaliżowanego człowieka próbuje się dostać się przed oblicze Jezusa. Kiedy okazuje się to niemożliwe, wykazują się pomysłowością i sprytem. Zdejmują dach domu i przez utworzony otwór spuszczają na noszach chorego. Jezus widząc wiarę czterech przyjaciół zwraca się do sparaliżowanego człowieka: Ufaj synu, odpuszczają się twoje grzechy. Sam sparaliżowany jest w takim stanie, że nie jest w stanie ani prosić, ani nawet mówić. Może jest nawet zrezygnowany, bo już nawet niczego nie pragnie, nie może się ruszyć. Wstępem do modlitwy zawierzenia jest pragnienie, a on jakby umarł.

Czterech przyjaciół, to jakby obraz Kościoła. Wspólnota osób zjednoczonych wiarą w Boga i przynoszących innych do Chrystusa. Jezus widzi ich wiarę. Wiara nie jest darem tylko dla nas, ale również dla innych. Gdy przechodzimy z wiarą do Jezusa, to On zrobi resztę. Tłum jest blisko, słucha i czeka, skupiony na cudzie uzdrowienia fizycznego. Nie domyśla się, że problemem chorego nie były sparaliżowane nogi, ale sparaliżowane serce.

Każdy może być człowiekiem sparaliżowanym. Także my, dlatego potrzebujemy kogoś, kto będzie się za nami wstawiał i potrzebujemy Tego, który będzie nas uwalniał od tego, co nas paraliżuje. Może są to nasze błędy, może grzechy, może choroby, albo ból doświadczeń, które nam sprawiają inni bez naszej winy. Potrzebujemy kogoś, kto nas uwolni od tego paraliżu.

Przebaczenie grzechów przez Jezusa nie znajduje zrozumienia wśród uczonych w Piśmie i faryzeuszy. Oni są zgorszeni. Dopóki Jezus mówił o Bogu, wzywał do nawrócenia chętnie Go słuchali i przytakiwali. Ale kiedy przekroczył granicę i wszedł w kompetencję Bożą przebaczając grzechy oburzyli się.

Jesteśmy częścią Kościoła. Dajemy temu wyraz przez modlitwę osobistą, udział we Mszy świętej, uczestnictwo w spotkaniach Ruchu. Jesteśmy częścią mistycznego Ciała Chrystusa. Nam Jezus odpuścił grzechy, otrzymaliśmy Boże miłosierdzie. Uwolnił nas od paraliżu serca, paraliżu ducha. Dzięki temu jesteśmy wezwani do przekazywania tego doświadczenia. Nie musimy wiele mówić, ale dzielić się doświadczeniem uwolnienia od zła. Kościół tak działa od wieków i my mamy przyprowadzać innych do Chrystusa. Nie chodzi o zewnętrzne znaki. Bóg jest pomysłowy. Jezus widząc wiarę czterech przyjaciół, odpuścił grzechy sparaliżowanemu.

Jezus widząc wiarę Maryi, przychodzi do nas przez Nią i nas uzdrawia. Daje nam łaski, a widząc Jej wiarę, odpuszcza nam grzechy. Nawet, kiedy nikt nie modli się za nami, to Ona jedyna modli się za nami.

Jesteśmy powołani, by jak ci przyjaciele sparaliżowanego: kreatywni, wytrwali, nie zniechęcający się trudnościami i przyprowadzali do Chrystusa naszych bliźnich, a On zrobi resztę. Gdy będziemy dla bliźnich jak przyjaciele sparaliżowanego, to będą się działy cuda.

Maryja mówi do nas, jak do sług z wesela w Kanie Galilejskiej: Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie. Posłuszeństwo tym słowom jest sprawdzianem naszego chrześcijaństwa. Mamy słuchać Jezusa i wprowadzać Jego polecenia w czyn. Tak uczynili św. Antoni Pustelnik i św. Franciszek z Asyżu. Gdy usłyszeli polecenie Jezusa, natychmiast wprowadzili je w czyn. My też mamy słuchać i wypełniać słowa Jezusa. Nie wystarczy tylko analizować, medytować słowa Chrystusa, ale też wypełniać je w swoim życiu. Przez to nasze życie nie będzie zmarnowane.

Prośmy Maryję, byśmy dzięki Jej wierze, byli przyprowadzani przez Nią do Jezusa mimo naszych ograniczeń. Byśmy będąc w Jej ręku, stali się narzędziem przyprowadzających innych do Jezusa. My sami nie możemy nic zrobić, ale zawsze możemy się modlić. Przypominajmy sobie często obraz czterech przyjaciół, bo jest to obraz wspólnoty i naszej posługi wobec naszych bliźnich. Maryja niesie nas do Chrystusa i czyni z nas narzędzie przyprowadzające innych do Chrystusa.