W jaki sposób przeżywamy Rok Jubileuszowy? Homilia, 6.05.2025

Msza święta w czasie spotkania diecezjalnego

Zacisze, 6 maja 2025

Homilia ks. Artura Mościckiego

W jaki sposób przeżywamy Rok Jubileuszowy?

Bardzo mocno poruszyły mnie słowa kazania, które ostatnio w mojej parafii w Halinowie wygłosił zaproszony kapłan. Mówił o tym wyjątkowym czasie, jaki przeżywamy, czyli o Roku Świętym. Zastanowiło mnie to i rozmawiałem o tym Roku Świętym z dziećmi. Czteroletnia dziewczynka mówiła, zadawała pytania. Powiedziałem: zobacz teraz masz 4 lata, czyli za 25 lat będziesz miała 29. Dzieci, które się teraz rodzą, za 25 lat będą w pełni dorosłe. Mówię to, żeby pokazać dzieciom wagę tego wydarzenia. Raz na 25 lat przeżywamy taki Rok.

Warto sobie zadać pytanie: W jaki sposób ja ten rok przeżywam? Zobacz, jest 40 dni od Wielkiego Postu do Wielkiej Nocy... a tu raz na 25 lat jest Rok Święty. Już nie będę pytał: czy ktoś był w Kościele Jubileuszowym, czy ktoś zaplanował wyjazd do Rzymu? Co w jakikolwiek sposób, cokolwiek niż zwykle postanowił?

To jest tak ważne wydarzenie. Co my z nim robimy? W jaki sposób go przeżywamy? Co więcej, co bardziej, co inaczej? Dzisiaj mam swój osobisty dzień skupienia. Co miesiąc jeżdżę na dni skupienia. Ostatnie miesiące mi wypadały. Od jakiegoś czasu przeżywam osobistego „doła”. Zastanowiłem się i pomyślałem: to jest tak wyjątkowy czas. Co ja robię? W następny Roku Jubileuszowym będę prawdopodobnie na emeryturze, u schyłku swojego kapłaństwa. Większość z was nie dożyje tego czasu, chyba, że ktoś planuje 110 czy 115 lat żyć, a tak też może być. Zobaczyłem na tym dniu skupienia, jak Pan Bóg mnie przygotowuje, jak ponad 3 i pół roku temu powiedział mi: codziennie godzina adoracji. Codziennie godzinę adoracji. Choćby nie wiem co się wydarzyło, masz tam być. No i jestem. We wrześniu, wierzę ze za natchnieniem Ducha Świętego podesłał mi w internecie pewien kurs i zaczęły się zmiany. Do dzisiaj z tego korzystam. Są to zmiany, o których mógłbym mówić godzinę.

Czy to nie jest tak, że między naszą pobożnością, a aktywnością powinna być równowaga? Tak jak są 2 ręce składane do modlitwy? Czy nie jest tak, że na naszą duchowość, modlitwę, wiedzę o sprawach Bożych jesteśmy mocno nastawieni, a co z naszym zaangażowaniem? Co ma Bóg z chrześcijanina, który dużo się modli, jest pobożny, jeździ na rekolekcje, z zaangażowaniem podejmuje różne treści duchowe, jak my je podejmujemy w Ruchu, a równocześnie jest człowiekiem życiowo rozbitym? Tak jak ja byłem. Zarywa noce, tak jak ja to kiedyś robiłem. Siadałem do internetu i 2 godziny mnie nie było. Pewne obowiązki podejmowałem w sposób bardzo pobieżny. Czy to się Panu Bogu podoba? To jest oczywiste, że nie. To kiedy, jak nie teraz? Kiedy jak nie teraz? To jest ten czas łaski. Na co czekacie? Może się mylę. Może źle was oceniam. Ale może nie?

Czy ja rzeczywiście na serio traktuję Pana Boga? Czy ja naprawdę coś z tym Rokiem Świętym robię? Może czekam na następne 25 lat? Nie wiadomo. Może będę już po drugiej stronie, może w czyśćcu, albo u Pana Boga?

Kwestia jedzenia. Ja mam takie wrażenie, że zmiany, które rozpocząłem w swoim życiu, zaczęły we mnie pracować i doprowadziły mnie do tego, że zacząłem się nad tym zastanawiać. Czy my dzisiaj jemy, czy zachowujemy się jak zwierzęta? Może mieszkacie w blokach i widzicie śmietniki? W młodości mieszkałem w bloku i widziałem śmietniki po świętach. Wszystko tam było: szynka,wędliny. Mamy kult jedzenia. Zobaczcie: ile jest programów kulinarnych dzisiaj. Wszyscy gotują: dzieci, gwiazdy, wszyscy. Nie wiem, może emeryci też. Mamy kult jedzenia. Jedzenie, smak stało się naszym bożkiem. Znamy tę regułę: Jemy po to, żeby żyć. Czy tak naprawdę jest? Kiedyś ks. Grzywacz mówił: weź 1 pralinkę, napij się kawy. Nie 10, nie 5, nie 3, ale jedną. Dzisiaj na działce wziąłem 1 awokado dojrzałe. Otworzyłem je i zjadłem. Czy potrafimy tak funkcjonować dzisiaj? Czy musimy brać 10, 5, 3 rzeczy do zjedzenia. Więc, jaka jest ludzka strona mojego życia. Bardzo was zachęcam do tej refleksji. Na co czekam z moimi nałogami? Może palę papierosy od lat? I co? Może oglądam telewizję do późna w nocy? I co? Kiedy zamierzam to zmienić? Na co czekam?

Pan Bóg mi daje szczególny czas, czas łaski. Czas, który odbywa się w Kościele raz na 25 lat, raz na 25 lat. Jak ja ten czas dzisiaj wykorzystuję? W jaki sposób go przeżywam?

A z trzeciej strony, niejednokrotnie słyszę na spowiedzi: z pacierzem mam problem. No to chcemy mieć owoce, a mamy problem z pacierzem? To jest przedszkole. To jest żłobek duchowy. Mam nadzieję, że wy tak nie macie, że z pacierzem nie macie problemu. Mam taką nadzieję. Ale czasami brakuje mi cierpliwości. To chcesz mieć bracie, siostro owoce, a masz problemy z pacierzem? My tego dzieci 3 lub 4 letnie uczymy, prawda? Ty masz lat 40, 50, 60 i cały czas spowiadasz się, przez całe życie, że się nie modlisz rano i wieczorem? To trzeba się zapisać do jakiegoś żłobka duchowego. O czym my kochani mówimy?

Więc was bardzo zachęcam, kochani. Nie chcę, by to zabrzmiało w sposób wyniosły czy oceniający, czy poniżający. Absolutnie. Ale bardzo gorąco zachęcam do szczerej refleksji. Już ładnych parę miesięcy Roku Świętego minęło. Co planuję dalej? To samo się nie zrobi. Jeśli chcemy owoców, to potrzeba naszego zaangażowania w ten czas.

Wspomniałem o kursie, który mi bardzo mocno pomógł. To była wielka łaska. Więc podam szczegóły. Wiem, że jesteście osobami dojrzałymi wiekowo. Może nie każdy wie, jak w internecie się poruszać, ale może właśnie warto poznać internet, żeby ten kurs zrobić. Może zapytać się wnuczka, wnuczki: może byś pomógł? Wybralibyśmy tablet dla dziadka, albo dla babci. Pokaż mi, jak jak poruszać się w internecie, jak ten kurs zrobić. Może zamiast mówić wnuczce, wnuczkowi: idź do kościoła, albo czy się pomodliłeś? To może będzie temat do rozmowy o czymś zupełnie innym. Wnuczek, wnuczka zobaczy, że ten dziadek, ta babcia go kocha. I będzie naturalna relacja. Bez ciągłego powtarzania tego samego i męczenia.

Pomocą w przeżyciu Roku Jubileuszowego może być kurs samodyscypliny Best_You Możemy go znaleźć na stronie internetowej (trwalamotywacja.pl). To kurs mówiący o tym, jak wypracować w sobie samodyscyplinę. Może się to początkowo wydawać bardzo płaskie i bezsensowne, ale naprawdę widzę ogromne owoce, również w życiu duchowym. Co z pobożnością nawet bardzo głęboką, jeśli człowiek jest totalnie rozbity i żyje w totalnym bałaganie, nie wypełnia swoich obowiązków, zaniedbuje rzeczy, pędzi gdzieś. Czy Panu Bogu się to podoba? Moim zdaniem odpowiedź jest oczywista. Ja tak żyłem kiedyś. Dzisiaj żyję inaczej, dzięki Panu Bogu i dzięki temu narzędziu, o którym mówiłem. Mi to bardzo pomogło i wam to gorąco polecam.