Wyruszyła więc Noemi i z nią jej synowe, aby wrócić z ziemi Moabu... Powiedziała Noemi do obu swych synowych: «Odejdźcie, wróćcie każda do domu swej matki, a Pan niech postępuje z wami według swej dobroci, tak jak wy postępowałyście wobec zmarłych [mężów] i wobec mnie! Niech Pan sprawi, abyście osiągnęły spokojne miejsce, każda w domu swego męża!» Ucałowała je, ale one zaczęły głośno płakać, mówiąc do niej: «Nie, my wrócimy z tobą do twego narodu»... Noemi powiedziała: «Wróćcie, moje córki, czemu idziecie ze mną?»... Odpowiedziała Rut: «Nie nalegaj na mnie, abym opuściła ciebie i abym odeszła od ciebie, gdyż: gdzie ty pójdziesz, tam ja pójdę, gdzie ty zamieszkasz, tam ja zamieszkam, twój naród będzie moim narodem, a twój Bóg będzie moim Bogiem» ... (Rt 1,6-16).
Opowiada Anna Biernacka:
„...ciężko było. Przyszli, zastukali, otworzyli... Boże, zabierają nas!... Dom okrążony; pod domem już była gromada ludzi nazbieranych. Powiedzieli: „Ubierać się!"... Mąż wstał... Boże, zabierają nas! I ja już wychodzę i on wychodzi... Teściowa otworzyła drzwi i mówi: „Panowie nie zabierajcie jej! Ja pójdę, ja pójdę razem z wami... Niech ona zostaje się, ona ma dwa tygodnie jeszcze do porodu!"... I sołtys to przetłumaczył do policjanta... I policjant mnie zostawił..."
To wydarzyło się 1 lipca 1943 r., o świcie, w gospodarstwie Biernackich w okolicach Lipska nad Biebrzą. W odwecie za zabicie niemieckiego policjanta przez oddziały partyzanckie, Niemcy rozpoczęli masowe aresztowania wśród miejscowej ludności. Na liście skazanych na śmierć znajdowali się Stanisław i Anna Biernaccy... Jednak do więzienia w Grodnie w grupie 50 aresztowanych odprowadzono Mariannę, teściową Anny, która uprosiła gestapowca, by mogła pójść zamiast oczekującej dziecka synowej.
13 lipca 1943 r. Marianna Biernacka została, razem z synem i 48 mieszkańcami Lipska rozstrzelana przez Niemców na fortach za wsią Naumowicze pod Grodnem. Oddała życie za swą synową i jej nienarodzone dziecko.
Marianna Czokało, urodziła się w 1888 r. w Lipsku nad Biebrzą, wtedy w zaborze rosyjskim, w diec. łomżyńskiej (dziś: ełckiej), w rodzinie prawdopodobnie grekokatolickiej. Mając 20 lat wyszła za mąż za Ludwika Biernackiego. Małżonkowie gospodarowali na 20 hektarach ziemi. Urodziło im się 6 dzieci, ale czworo zmarło okresie niemowlęcym. Pozostało dwoje: córka Leokadia i syn Stanisław. Po śmierci męża w 1925 r. Marianna pozostała na gospodarstwie z synem; córka Leokadia wyszła za mąż i opuściła dom rodzinny. W 1939 r. Stanisław ożenił się z Anną Szymańczykówną. Młodzi mieszkali w rodzinnym domu razem z Marianną. Sąsiedzi zapamiętali jej postawę zatroskania, życzliwości i matczynej miłości wobec małżonków oraz wnuków: w 1940 r. urodziła się Henia (zmarła w niemowlęctwie), a w 1941 r. Eugenia.
Po aresztowaniu Stanisława i Marianny, Anna z Leokadią pojechały ich odwiedzić w więzieniu. Nie pozwolono im się zobaczyć. Przekazano tylko prośbę Marianny o różaniec i parę rzeczy. Ostatnie dni życia Marianna spędziła w dusznej, zatłoczonej celi - na modlitwie; śpiewała „Godzinki"...
Wszystkich rozstrzelanych pochowano w nieznanym miejscu, gdzieś w zbiorowej mogile...
Synowa Anna – dzięki ofierze teściowej przeżyła i urodziła dziecko, syna Stanisława, który umarł niecały rok później na zapalenie płuc... Wychowała córkę Eugenię oraz doczekała się wnuków i prawnuków... Doczekała też beatyfikacji...
Marianna Biernacka została beatyfikowana przez Ojca Świętego Jana Pawła II 13 czerwca 1999 r. w Warszawie w grupie 108 błogosławionych męczenników z czasów II wojny światowej.
Papież mówił wtedy:
Dziś właśnie świętujemy zwycięstwo tych, którzy w naszych czasach oddali życie dla Chrystusa, aby posiąść je na wieki w Jego chwale. (...) Są wśród tych błogosławionych męczenników również ludzie świeccy. Jest pięciu młodych mężczyzn ukształtowanych w salezjańskim oratorium; jest gorliwy działacz członek Akcji Katolickiej, jest świecki katecheta zamęczony za swą posługę i bohaterska kobieta, która dobrowolnie oddała życie w zamian za swą brzemienną synową. Ci błogosławieni męczennicy i męczennice wpisują się w dzieje świętości Ludu Bożego pielgrzymującego od ponad tysiąca lat po polskiej ziemi.
Zaraz po wyjściu z synagogi [Jezus] przyszedł z Jakubem i Janem do domu Szymona i Andrzeja. Teściowa zaś Szymona leżała w gorączce. Zaraz powiedzieli Mu o niej. On podszedł do niej i podniósł ją ująwszy za rękę, gorączka ją opuściła. A ona im usługiwała. (Mk 1,29-31)
Za wstawiennictwem Błogosławionej Marianny
dziękuję Ci Panie Jezu:
za moją teściową i za mojego teścia, za moją synową i za mojego zięcia
i proszę dla nich o zdrowie duszy i ciała,
a dla zmarłych proszę o łaskę życia wiecznego w Twoim Królestwie.
Błogosławiona Marianno Biernacka módl się za nami.