mozaika ZAPRASZAMY

do kościoła Świętej Rodziny w Warszawie ul. Rozwadowska 9/11

29 kwietnia 2025 (wtorek)

19.00 Msza święta
20.00 konferencja

Dyżur liturgiczny pełni grupa parafii św. ojca Pio z Grochowa

Osobiste przyjęcie Jezusa Chrystusa za Króla i Pana. Konferencja 8.11.2016

 Zacisze, 8 listopada 2016

ks. Mieczysław Jerzak

 

http://ps-po.pl/wp-content/uploads/2014/06/jezus-chrystus-najwyzszy-i-wieczny-kaplan-komentarz-liturgiczny-622x417.jpg

zdjęcie pochodzi z portalu SJ.DEON.pl

Osobiste przyjęcie Jezusa Chrustusa za Króla i Pana - konferencja

W czasie niedawnej inauguracji roku formacyjnego w Poznaniu jako Ruch Rodzin Nazaretańskich odnowiliśmy przyrzeczenia Chrztu świętego i złożyliśmy Akt przyjęcia Jezusa Chrystusa jako Króla i Pana. W RRN składany jest przez jego członków Akt oddania się Matce Bożej na wyłączną służbę Kościołowi, oraz Akt oddania się Chrystusowi na wyłączną służbę Kościołowi. W najbliższych dniach, bo 19 listopada 2016 r. zostanie uroczyście złożony przez naród polski Jubileuszowy Akt przyjęcia Jezusa Chrystusa za Króla i Pana w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w krakowskich Łagiewnikach.

Jezus w ostatnich godzinach życia był zaprowadzony przed sąd religijny, gdzie najwyższy kapłan zapytał Go, czy jest Synem Bożym i przed sąd państwowy gdzie namiestnik rzymski, Poncjusz Piłat zapytał Go, czy jest Królem.

Naród izraelski, naród wybrany w zasadzie uznawał panowanie Boga nad sobą. Jednak zazdrościli innym narodom, że mają nad sobą królów. Ich pragnienia zostały spełnione i pierwszy powołany został na króla: Saul, a po nim Dawid, sławny wojownik i twórca większości Psalmów, potem panował Salomon, syn Dawida i budowniczy świątyni jerozolimskiej, a później kolejni.

Za życia Jezusa władzę sprawował rzymski Cezar. Wszyscy musieli uznawać jego panowanie i władzę. Król żydowski Herod był  marionetką, nie mającą rzeczywistej władzy. Każdy wiedział, że władcą jest Cezar. Najbliżsi uczniowie Jezusa spodziewali się, że będzie On Królem, a apostołowie Jakub i Jan, po ludzku wyobrażali sobie królowanie Jezusa, gdy chcieli zasiadać po prawej i lewej Jego stronie w Jego Królestwie.

Na pytanie Piłata: „Czy Ty jesteś Królem żydowskim?” Jezus odpowiedział: „Królestwo moje nie jest z tego świata. Gdyby królestwo moje było z tego świata, słudzy moi biliby się, abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś królestwo moje nie jest stąd. Piłat zatem powiedział do Niego: A więc jesteś królem? Odpowiedział Jezus: Tak, jestem królem. Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu” (J 18, 33b-37).

Co to jest za Królestwo i co to jest, to panowanie Jezusa? Jak zastosować praktycznie fakt przyjęcia Jezusa Chrystusa za Króla i Pana? Ważne jest nie tylko wypowiedzenie we wspólnocie Aktu przyjęcia Jezusa za Króla i Pana, ale też ważne jest przyjąć osobiście Jezusa za Pana. To znaczące wydarzenie w życiu duchowym wiąże się ze zmianą myślenia, postępowania i zwróceniem szczególnej uwagi na Jezusa Chrystusa, jako Króla i Pana. Możemy po głębszym namyśle i konsultacji z kierownikiem duchowym lub spowiednikiem złożyć taki Akt osobiście.

Powinniśmy zwrócić uwagę na pewne aspekty wiążące się z uznaniem Jezusa za Króla i Pana. Do tych aspektów należy: poszanowanie Osoby Jezusa i słuchanie Go, poddanie Jemu własnej woli, rezygnacja z przywiązań i przyjęcie oczyszczeń.

Uznanie kogoś za swojego króla wiąże się z okazywaniem mu szacunku i posłuszeństwa wobec niego. W niektórych państwach, np.: Wielka Brytania, Szwecja czy Hiszpania ustrój państwowy opiera się o monarchię. Uznać Jezusa za Króla, to znaczy liczyć się z Jego wolą w stosunku do własnego życia. Uznać Jezusa za Króla, to ustąpić ze swojej samodzielności, podejmowania własnych decyzji, przeprowadzania własnej woli. Dzieje się tak, ponieważ liczymy się z tym, że Jezus jest Królem i Panem naszego życia.

W wielu wspólnotach i stowarzyszeniach dokonywano Aktu przyjęcia osobistego Jezusa Chrystusa za Pana i Zbawiciela. To dało im impuls do pogłębienia życia duchowego, a szczególnie z liczeniem się z wolą Bożą. Zadawano sobie pytanie: jaka jest wola Boża wobec każdego osobiście? Pytano: co pragniesz Boże, abym uczynił. Wyznawano: Twoja wola Boże jest święta, a ja chcę ją pełnić. Oddając się Chrystusowi chcemy coraz bardziej do Niego przylgnąć. Modlić się o umiejętność rozpoznawania woli Bożej i realizowania jej. W modlitwie „Ojcze nasz” prosimy, aby spełniła się wola Boża, jak w niebie, tak i na ziemi. Nie jest łatwo wolę Bożą rozpoznawać i podejmować. Św. Faustyna zapisała: „Najtrudniej zjednoczyć się z Jezusem, gdy człowiek chce wszystko robić po swojemu i na własną rękę”. Wtedy taki człowiek sam zaprzecza wezwaniu z Modlitwy Pańskiej. Spełnia to, co jest dla niego łatwiejsze, co się mu podoba. Powinien zwracać się do Jezusa pytając Go:" jaka jest Twoja wola, bo nie chcę realizować własnej woli".

Przywiązanie do własnych planów i zamiarów jest niebezpieczeństwem dla osoby chcącej oddać się Jezusowi jako Królowi i Panu. Przywiązania obrazuje cienka nitka przymocowana do nogi ptaka, który nie zdaje sobie sprawy, że w każdej chwili mógły ją zerwać i wzbić się w górę. Takiego obrazu użył św. Jan od Krzyża ukazując znaczenie przywiązania do osób lub rzeczy.

Oczyszczenia, czyli pozbycie się czegoś, do czego jesteśmy przywiązani. Aby móc przylgnąć do Jezusa potrzebujemy, aby On nas oczyścił z grzechów. Czasem obawiamy się oddać własne przyzwyczajenia, rzeczy, a nawet nałogi, które wydają się nam niezbędne. Jezus w swoim miłosierdziu będzie nas oczyszczał, na ile Mu pozwolimy. Nie jest to miłe, ale warto poddać się oczyszczeniu z przywiązań, z dobrego mniemania o sobie, czy zbędnych rzeczy. Oczyszczenie powoduje, że zaczynamy szczerze zwracać się do Boga. Chociaż to, z czego zostaliśmy oczyszczeni może dalej pozostawać w naszym otoczeniu, to staje się ono powodem do składania dziękczynienia Jezusowi, że pokazał nam jacy jesteśmy i pociągnął nas do Siebie.

Zastanówmy się nad Aktem przyjęcia Jezusa Chrystusa za Króla i Pana. Oddanie się Jezusowi jest cenne i ważne, dlatego polecajmy tę decyzję Maryi prosząc Ją o wstawiennictwo, abyśmy rozpoznawali wolę Boga, chętnie do Niego przylgnęli i przy Nim zostali na zawsze.

Ewangelizację innych zaczynaj od siebie. Konf. 25.10.2016

Ks. Adam Kurowski

Zacisze, 25 października 2016

Znalezione obrazy dla zapytania Ewangelizacja obrazy

Foto: ichtis info

Od ostatniej niedzieli przeżywamy Tydzień Misyjny. Misyjność jest zadaniem i powołaniem Kościoła. Nie możemy zachowywać dla siebie lub dla wąskiego grona wtajemniczonych prawdy o Jezusie, ale powinniśmy o Nim świadczyć.

Św. Jan Paweł II w encyklice Redemptoris missio pisze nie tylko o wielkim posłaniu Kościoła do świata, jakim jest ewangelizacja, ale też stawia pytania, pisze o problemach, o przeoczeniach czy zaniedbaniach. Papież podkreśla znaczenie wolności, ukazuje troskę Kościoła o wolność człowieka i pisze o potrzebie dialogu ze światem. Ludzie różnie postrzegają wolność. Trud dochodzenia do prawdziwej wolności obnaża wielorakie zniewolenia i ograniczenia, jakie są w człowieku. Dialog jest trudny, gdy każda ze stron ma inne spojrzenie na omawiane tematy. Dialog osób wyznających różne religie tym bardziej. Nawet osobom wyznającym tę samą wiarę niełatwo jest uzgodnić wspólne zdanie. Przykładem może być pewna wymiana zdań pomiędzy księdzem doktorantem a klerykiem mającym tytuł doktora. Prowadząc rozmowę na temat definicji jednego słowa, kłócili się, ponieważ nie mogli ustalić jednego, wspólnego określenia. W dialogu każda ze stron przekonana jest do swojej racji, ale aby był on możliwy istotne jest, by strony patrzyły na siebie życzliwie i z szacunkiem. Potrzeba i sposób ewangelizacji zostały określone w zaleceniach Soboru Watykańskiego II. Jednak mimo upływu od tego wydarzenia ponad 50 lat, na świecie zwiększyła się liczby osób niewierzących w stosunku do wierzących.

Jezus szanował wolność drugiego człowieka. Potrafił i potrafi tak rozmawiać, by nie obrazić rozmówcy. Prowadził dialog dobierając do każdego człowieka indywidualny sposób przekazu. Niekoniecznie apostołowie po usłyszeniu jednego zdania z ust Pana od razu poszli za Nim. Jezus dawał człowiekowi czas potrzebny, by odpowiedzieć na Jego zaproszenie.

Także nasze świadczenie o Jezusie nie musi przynosić natychmiastowych rezultatów. Potrzeba najpierw modlitwy, może nawet wieloletniej. Należy uszanować wolność drugiej osoby, aby prowadzić mądry dialog i znaleźć właściwy sposób, by dotrzeć do niej z przesłaniem Ewangelii. Powinniśmy okazać cierpliwość, by nie przymuszać i nie przeszkadzać, ale pomóc drugiemu w nawróceniu. W czasie ŚDM widzieliśmy młodych ludzi z różnych zakątków świata wyznających jedną wiarę wyrażoną w wieloraki sposób. Nie wszyscy muszą być tacy sami, jak my, by cieszyć się z miłości Jezusa.

Jezus tylko w jednym przypadku używał słowa „muszę”. W czasie spotkania z celnikiem powiedział, aby Zacheusz prędko zszedł z drzewa, bo (Jezus) musi się zatrzymać w jego domu. (por. Łk 19, 5) Tutaj słowo „muszę” miało znaczenie „pragnę”. Taki przymus jest dopuszczalny. „Muszę”, bo nie mogę się doczekać. Dawanie świadectwa jest pomocą okazywaną drugiemu człowiekowi, ale z uszanowaniem jego wolności. Zaczyna się ono od dialogu prowadzonego z Jezusem we własnym sercu. Dopiero później można myśleć o pomocy drugiemu człowiekowi w przyjęciu Dobrej Nowiny.

Jezus rozmawiał z ludźmi w różnorodny sposób. Dostosowywał się do możliwości i doświadczenia rozmówcy. Nie stosował jednego schematu rozmowy. Myślimy, że Bóg mówi do nas trudne rzeczy. Bóg mówi prosto, tylko my mamy trudności ze zrozumieniem. Dlatego dostosowuje się do naszego pojmowania i cierpliwie tłumaczy prawdę najpierw nam. Bóg chce nam pomagać do innego przeżywania życia, nie tak jak nam się wydaje, albo jak wręcz jesteśmy przekonani, ale jak to będzie dla nas naprawdę dobre.

Ewangelizację innych mamy zaczynać od samych siebie.

Najlepsza cząstka Konf. 4.10.2016

Zacisze, 4 października 2016

ks. Adam Kurowski

Grafika bez ustawionego tekstu alternatywnego: Chrystus w domu Marii i Marty

Jan Vermeer ,,Chrystus w domu Marii i Marty" (obraz namalowano w latach 1654 - 1656) National Gallery of Scotland - źródło: Wikipedia

Poprzednia konferencja, którą wygłosił ks. Janusz, była o tym jakie jest spojrzenie Jezusa Miłosiernego z obrazu namalowanego w/g objawień św. siostry Faustyny. Pan Jezus zapewnił świętą, że Jego spojrzenie z tego obrazu jest takie samo, jak z krzyża. Tydzień temu ks. Janusz zachęcał, abyśmy często spoglądali na ten obraz, a szczególnie patrzyli w oczy Pana Jezusa.

Teraz, po tygodniu możemy siebie zapytać, jak podjęliśmy wskazówkę? W jakich sytuacjach o tym pamiętaliśmy? Dlaczego o tym zapominaliśmy? Jeśli mamy do wykonania zalecenie Pana Jezusa, to powinniśmy je wypełnić bez względu na okoliczności. Bez względu, czy wydaje się nam ono słuszne, albo czy mamy do tego chęć. Tym zaleceniem jest nieustanne pamiętanie o spojrzeniu Pana Jezusa i wpatrywanie się w Jego oczy, przebywanie w Jego obecności.

Św. Franciszek zasłynął z ogromnej pokory i ubóstwa. Nie tylko zrezygnował ze środków materialnych jakie były mu dostępne, ale także z niewłaściwych myśli, pragnień, władzy. Biedaczyna z Asyżu pozbawił się wszelkich dóbr swojego ojca: majątku, pozycji, a nawet odzienia. Jedynym skarbem stał się dla niego Jezus.

Bohaterka dzisiejszej Ewangelii, Marta, krząta się. Jest zajęta organizacją przyjęcia i nie ma czasu na spotkanie z Jezusem. Zajmuje się tym, czym się przejmuje, gdzie koncentrują się jej myśli i serce. Potrzebuje uwolnienia od zabiegania i troski o sprawy materialne. Maria obrała najlepszą cząstkę, ponieważ jej serce i myśli były całkowicie skoncentrowane na Jezusie.

Wybieranie najlepszej cząstki, to zatrzymanie się sercem przy Jezusie. Jeśli będziemy chcieli pozostawać w Jego obecności, to tej cząstki Bóg nigdy nas nie pozbawi. Możemy podejmować w swoim życiu różne wybory, nie zawsze trafne, jednak najlepszym wyborem będzie trwanie przy Jezusie.

Niesławny papież Aleksander VI był ojcem licznego potomstwa. Jego ukochany syn został zabity najprawdopodobniej przez własnego brata. Było to dla papieża ogromnym wstrząsem. Zwołał wtedy kardynałów i publicznie wyznał swoje grzechy przed nimi. Jednak pod wpływem owego syna zabójcy wkrótce wrócił do poprzedniego sposobu życia. Skoro taki gorszyciel mógł publicznie wyznać swoje winy, to i ja mogę się przyznać do swoich grzechów bałwochwalstwa.

Przyznajemy się do grzechów, by wybrać najlepszą cząstkę, skarb, którego Bóg nie może nas pozbawić, czyli miłosiernej obecności Jezusa. Jeśli będę tracił Jezusa z oczu i przejmował się niepotrzebnie czym innym, to będę stracił najlepszą cząstkę z własnej winy. Tracę najwięcej, gdy pozbawiam się spojrzenia i obecności Jezusa. W pełnieniu woli Bożej najważniejsze jest bycie blisko Jezusa.

Pan Jezus zachęca nas, byśmy wybierali Jego obecność niezależnie od okoliczności. Nie powinniśmy zbytnio przeżywać wydarzeń. Wszystko jest chwilowe, ulotne. To, co jest naprawdę ważne łatwo nam przeoczyć. Istotne jest byśmy dotykali serca Jezusa i w Nim żyli. Pozwalali Mu dotykać naszych serc.

Spojrzenie Jezusa Miłosiernego - konf. 27.09 2016

 

Zacisze, 27 września 2016

Konferencja ks. Janusza Kopczyńskiego

Znalezione obrazy dla zapytania spojrzenie Jezusa obrazy

Spojrzenie Jezusa Miłosiernego

Święta siostra Faustyna Kowalska zapisała w „Dzienniczku” słowa Pana Jezusa: „Moje spojrzenie z tego obrazu, jest takie samo, jak spojrzenie z krzyża”. Warto popatrzeć na obraz Jezusa Miłosiernego, bo Jego spojrzenie niesie miłość, przebaczenie i tęsknotę za niebem.

Spojrzenie Jezusa podnoszące ku górze i dające nadzieję.

W psalmie 121 czytamy: „Wznoszę swe oczy ku górom: Skądże nadejdzie mi pomoc? Pomoc moja od Pana, co stworzył niebo i ziemię”. Życie, to nieustanne wznoszenie oczu ku Bogu. Wtedy mamy możliwość spotkania się ze spojrzeniem Chrystusa. „On spojrzał na mnie i idę z Nim, a życie me zyskało sens” (słowa piosenki). Nawet spojrzenie innego człowieka ma dla nas znaczenie. Możemy stracić nadzieję, gdy on spojrzy złym okiem, albo nie dostrzeże czegoś ważnego.

Spojrzenie Chrystusa pociąga ku górze. Zachęca, by nieustawać w pielgrzymce wiary. Zachęca, by podać swoją dłoń Chrystusowi. Wiara jest podaniem ręki Chrystusowi w ciemnościach własnego życia. Spojrzenie w oczy Chrystusowi pomaga w budowaniu pomostów w obecnym świecie.

Spojrzenie Jezusa dające radość i pełnię życia.

Spojrzenie Jezusa przynosi radość i pełnię życia, dlatego, że dotyka wnętrza człowieka. Warto usiąść przed obrazem Jezusa Miłosiernego i popatrzeć Mu prosto w oczy, skoro jest to, to samo spojrzenie, jak na krzyżu. Skoro Chrystus chce spojrzeć na mnie, moją odpowiedzią jest pójść za Nim, ponieważ wzywa mnie do siebie.

Spojrzenie Jezusa oczyszczające z grzechów.

Spojrzenie Chrystusa może budzić wyrzuty sumienia, ale jest to wzrok pociągający, nadający życiu sens. W skandynawskim, ostrym klimacie nie powinno się używać kremów na skórę twarzy, ponieważ woda zawarta w kremie zamarza na mrozie . Skandynawowie mają swoje sposoby, by ochronić skórę przed mrozem. Oczyszczają ją w gorącej saunie. Spojrzenie Jezusa jest oczyszczeniem, które potrzebujemy. Chodzi o to, by rozpoznać prawdę, która jest światłem, oraz zobaczyć siebie w świetle miłości Boga – mówi papież Benedykt XVI.

Spojrzenie Jezusa dające nadzieję w trudnościach.

Spojrzenie Jezusa pomaga wsłuchiwać się w głos Boga i za tym głosem podążać. Potrzeba spojrzeć w oczy Jezusa szczególnie wtedy, gdy życie nas przerasta. Kiedy Jezus miał rozmnożyć chleb, najpierw spojrzał w niebo, aby nawiązać relację z Bogiem Ojcem i w jedności z Nim dokonać cudu.

Spojrzenie Jezusa naprawiające nasze relacje z Bogiem i innymi ludźmi.

Gubi nas brak relacji z Bogiem, z innymi ludźmi i samym sobą. Przywrócenie tych realcji umożliwia spojrzenie w oczy Miłosiernego Jezusa. On nie gardzi grzesznikiem. Dzisiejszy świat daje „kremy”, ale nie zabezpiecza. Potrzebujemy sakramentu pokuty i chodzenia w obecności Jezusa. Spoglądając w oczy Miłosiernego widzimy miłość, która powołuje do istnienia. Powołuje, a nie odrzuca.

Ksiądz Janusz zachęcił nas wszystkich, byśmy patrząc się w oczy Jezusowi Miłosiernemu, pozwolili Mu dokonywać przemiany w naszym życiu.