mozaika ZAPRASZAMY

do kościoła Świętej Rodziny w Warszawie ul. Rozwadowska 9/11

29 kwietnia 2025 (wtorek)

19.00 Msza święta
20.00 konferencja

Dyżur liturgiczny pełni grupa parafii św. ojca Pio z Grochowa

Chrzest święty. I dzień rekolekcji adwentowych 6.12.2015

Dnia 6 grudnia rozpoczęły się trzydniowe rekolekcje adwentowe dla Ruchu Rodzin Nazaretańskich diecezji warszawsko-praskiej. Rekolekcje prowadzi ks. Stefan Czermiński kapłan z RRN diecezji katowickiej.

Pierwszy dzień: Chrzest święty.
Temat nawiązuje do 1050 rocznicy chrztu Polski – Chrzest Mieszka I w 966 r był jednocześnie chrztem Polski i wydarzeniem inicjującym Polskie Państwo. Chrzest tak samo jest najważnym wydarzeniem w życiu każdego człowieka ochrzczonego.

Chrzest Mieszka I - fot. z PCH24

Homilia:
Do św. Jana Chrzciciela odnoszą się słowa proroka Izajasza: Głos wołającego na pustyni: Przygotujcie drogę Panu, Jemu prostujcie ścieżki. Św. Jan odczuwał olbrzymią presję, wyczuwał ból Boga patrzącego na tych, co odchodzą od Niego, zdradzają Go uwikłani w grzechy. Jan przygotowywał serca ludzi, by Jezus mógł ich ratować przed potępieniem. Podobne doświadczenie przywołał ks. Stefan z swojego dzieciństwa, kiedy razem z mamą wracał ostatnim autobusem z doliny Chochołowskiej. Było zbyt dużo ludzi, by mógł autobus zabrać wszystkich oczekujących. Mama weszła, a syn został. Mama wychylając się z okna przerażona krzyczała: Stefan wchodź. Bóg też niepokoi się, że się potępimy i woła: ludzie wchodźcie.

Św. Jan wyczuwał ten niepokój Boga, dlatego wyszedł wołając, by się ludzie nawracali. On czuł się powołany do misji niemożliwej (mission imposible), misji straceńca. Co się działo w sercu Boga, że kazało grzmieć Janowi: prostujcie ścieżki, miłość chce was zagarnąć, nie możecie spać. Jan nie wiedział, jak przemówić, czym poruszyć serca. Sięgnął do doświadczenia swojego narodu, pomyślał o nocy przejścia przez Morze Czerwone i uznał, że powinien przyprowadzić ludzi do wody. Będzie udzielał chrztu z wody tym, którzy będą wyznawać swoje grzechy, mówić o swoich zniewoleniach, ciemnościach egipskich. Mówił im: nie wstydźcie się, wejdźcie w prawdę, przygotujcie się na przyjście Mesjasza. Jan nie spodziewał się, że jego chrzest będzie podniesiony do rangi chrztu świętego. Janowy chrzest był aktem pokory, ludzie zaczęli się widzieć we właściwym wymiarze. Czuli, że Bóg ich nie przekreśla, że do nich przychodzi. Św. Jan bardzo przeżył spotkanie z Jezusem nad Jordanem, ono otworzyło serce Jana.

Mieszko I też wyczuwał ten inny klimat, inny świat, który wniosła Dąbrówka – jego czeska żona. On czuł, że nie może się temu opierać i poprosił o chrzest. Tutaj ślub poprzedził chrzest. Taka sytuacja powtarza się w wielu małżeństwach, kobieta ma nadzieję, że mąż zmieni się pod jej wpływem, zmieni swoje poglądy. Mieszko był wrażliwy, pragnął tej radości, jaką wyczuwał w Kościele. Dla niego był to piękny świat, a w chrześcijaństwie odkrywał sens, i głębię i szczęście. Poznając naukę Kościoła postanowił wyrzec się poprzednich zwyczajów i pogańskiego stylu życia.

W czasach Mieszka I przeważało pogaństwo. Nasze czasy też są szczególne: zamachy, zabójstwa. W 1991 roku w Peru zostali zamordowani polscy franciszkanie o. Zbigniew Strzałkowski i o. Michał Tomaszek przez ludzi zwiazanych ze Świetlistym Szlakiem (w Peru dnia 5.12.2015 odbyła się ich beatyfikacja). Oddali życie za Chrystusa. Ich zabójca przyznał, że franciszkanie naprawdę oddali życie za wiarę. Oprawcy zabili ich z powodu swojej nienawiści do religii. Teraz jeden z nich żałuje i prosi o wybaczenie, bo widzi, że ta zbrodnia była błędem. Pogaństwo wszystko zaciemnia, a chrześcijaństwo rozjaśnia. Mieszko I uległ czarowi chrześcijaństwa.

Ważne jest byśmy uświadomili sobie, kim jesteśmy. Jesteśmy grzesznikami i dziećmi Boga i dziećmi Maryi. Jesteśmy zaślubieni Bogu w chrzcie świętym. Prośmy Jezusa o zrozumienie, co to znaczy być ochrzczonym.

Konferencja:
Zasada maski tlenowej w samolocie dotycząca matki i dziecka polega na tym, że matka musi najpierw sama sobie założyć maskę, a później dziecku. Gdy jest sama ma dostęp do tlenu, to i dziecku założy maskę i je uratuje. Gdy nie założy sobie maski tlenowej, dziecko bez matki zginie, bo nie będzie komu go uratować. Ta zasada dotyczy też życia duchowego. Należy dbać o swój rozwój duchowy, a potem o innych. Inaczej zgubimy się wszyscy. Żyjmy skarbem chrztu świętego.

Nie pamiętamy naszego chrztu, jeśli byliśmy wtedy niemowlętami. Sakrament chrztu można porównać do zapalenia się światła w ciemnym pokoju i wszystko nabiera blasku i piękna. Dzieje się tak, bo wchodzi Chrystus. Chwilę chrzest można porównać do kapsuły czasu. Do tej kapsuły czasu wchodzi dziecko niesione przez rodzinę i nagle zostają przeniesieni na Golgotę, gdzie na krzyżu umiera Jezus. W czasie chrztu kropla krwi Jezusa spada na nowoochrzczonego i zmywając z niego grzech pierworodny czyni go dzieckiem Bożym. Sensem chrztu jest miłość Jezusa do dziecka.

Święty Paweł w Liście do Efezjan napisał wspaniały hymn o Bożym tajemniczym planie zbawienia ludzi (Ef 1, 3-14). Ksiądz Stefan przeczytał ten hymn wyjaśniając go. Zwrócił uwagę, że zostaliśmy wymarzeni przez Boga. On nas chciał, i daje wszystko byśmy byli świętymi i nieskalanymi przed Jego obliczem.

Jezus w niezwykłej swej fantazjiwymyślił” siedem sakramentów, by nas przytulić, podnieść, podbudować. Swoje rany pokazujmy Chrystusowi, bo każda z nich jest pretekstem, by się do Niego zbliżyć i przytulić. Nasza dusza jest diamentem nie do podrobienia i trzeba o nią dbać. Diabeł chciałby wydrzeć ten diament, ale on należy do Króla Miłości. Pewien szef firmy popadł w długi i spotkał bogatego kolegę, który chciał przejąć jego zobowiązania, aby mógł na nowo rozwinąć firmę. Chrzest, to nowe narodzenie. Czynimy Jezusa „szefem naszego życia”, z Nim nigdy nie splajtujemy.

Grzech pychy przeszkadza nam żyć w łasce chrzu. Pycha każe nam myśleć, że sobie poradzimy, że nie potrzebujemy pomocy Jezusa. Ten grzech możemy ujarzmić przez zawierzenie się Bogu, przez przyjęcie Jezusa za swojego Pana i Zbawiciela.

Połóż rękę na sercu, zamknij oczy i powiedz szczerze Jezusowi:
Jezu, wiem, że mnie kochasz,
przebaczasz mi grzechy,
obieram Ciebie za mojego Pana i Zbawiciela,
dziękuję Ci, że mnie przyjmujesz.

Kiedy człowiek uzna Jezusa za swojego Pana i Zbawiciela zaczyna się w jego życiu coś zmieniać, niektóre nieuporządkowane sprawy zawalać. Nie należy wtedy ulegać lękowi, tylko zaufać Jezusowi, bo lęk może wykorzystuje szatan, by człowieka odciągnąć od Jezusa. Bóg nas ratuje posyłając spowiedników, organizując rekolekcje.

Uwierzmy, że Jezus nas poprowadzi, poradzi sobie z naszymi trudnościami. Tylko jest jedna przeszkoda, której Jezus nie może przekroczyć - jest nią granica ludzkiej wolnej woli. Nie może nas ratować, kiedy tego nie chcemy. Jezus przychodzi do nas i czeka na naszą decyzję.

Maryja jest blisko człowieka, który zawierza się Chrystusowi i przyczynia się do skruszenia pychy. Maryja zawsze chce nas przygotować na spotkanie ze swoim Synem.

Oczekując w prostocie na Boże dary. Konf. 1.12.2015

Zacisze 1.12.2015

Dzisiejszego dnia w czasie Mszy świętej usłyszeliśmy fragment Ewangelii św. Łukasza, do której nawiązał w swojej homilii i konferencji ks. Andrzej Mazański.

„W tej właśnie chwili Jezus rozradował się w Duchu Świętym i rzekł: «Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie. Ojciec mój przekazał Mi wszystko. Nikt też nie wie, kim jest Syn, tylko Ojciec; ani kim jest Ojciec, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić». Potem zwrócił się do samych uczniów i rzekł: «Szczęśliwe oczy, które widzą to, co wy widzicie. Bo powiadam wam: Wielu proroków i królów pragnęło ujrzeć to, co wy widzicie, a nie ujrzeli, i usłyszeć, co słyszycie, a nie usłyszeli»”. (Łk10. 21-24)

W homilii ks. Andrzej powiedział: że Jezus przychodzi, aby przekazać nam najcenniejsze skarby Boże. Skarbem jest między innymi prawda o Ojcu miłosiernym, który jest Ojcem wszechmogącym, przebaczającym, podnoszącym na duchu. Jest jeszcze wiele innych skarbów, które Jezus chciałby nam przekazać. Chce nimi obdarować każdego człowieka. Najcenniejsze dary są dla tych, co w prostocie serca stają w Jego obecności. Kto idzie drogą prostoty jest w stanie przyjąć najcenniejsze dary. Radość Jezusa wynika z tego, że właśnie Bóg Ojciec wybiera drogę prostoty. Jednak są tacy, którzy rezygnują z takiej postawy, nie przyjmują Bożych darów, a nawet odgradzają się od nich. Bóg Ojciec wybiera tych, którzy są małymi w oczach świata. Widząc radość Jezusa zechciejmy w takiej postawie stawać, mając nadzieję, że najcenniejsze skarby Boże mogą stać się naszym udziałem.

W konferencji usłyszeliśmy: że postawa wewnętrznego oczekiwania przygotowuje nas do przyjęcia darów, jakie Bóg w swej miłości chce nam ofiarować. Postawa oczekiwania może pomóc w kształtowania prostoty i zaufania. Miłość i moc, to miłosierdzie, które jest cechą Boga. On może podnieść każdego człowieka i wzbudzić dobro w każdym z nas. Papież Franciszek uroczyście ogłosi 8 grudnie 2015 rozpoczęcie Świętego Roku Miłosierdzia. Możemy od tego czasu oczekiwać szczególnnego doświadczenia mocy miłości Boga. Zostaną otwarte drzwi w katedrach i kościołach, aby wszyscy ludzie mogli doświadczyć jaśniejącej mocy Bożego Miłosierdzia, które w sposób obfity chce wydobyć dobro w każdym człowieku. Nasze oczekiwanie, czyli pragnienie życia w prostocie, zaufaniu i małości, otwiera nas na ten czas łaski. Niech rekolekcje będą okazją do kształtowania takiej postawy. Kto jest prosty i mały jest zdolny do przyjącia darów Bożych. Dzięki temu Bóg będzie uwielbiony. Taką postawę powinniśmy przyjąć na najbliższe dni, oczekując na: rekolekcje, na Rok Miłosierdzia, na święta Bożego Narodzenia czy na ponowne przyjście Pana Jezusa.

Popatrzmy na przyozdobione chrzcielnice w naszych kościołach – są znakiem rozpoczynającego się Jubileuszu Chrztu Polski (1050 rocznica). Spójrzmy na to oczyma dziecka, wzbudźmy w sobie wyobraźnię dziecka. Chrzcielnica jest „bramą”, którą przekroczyliśmy w dniu chrztu. Namaszczeni olejem krzyżma, staliśmy się własnością Chrystusa. Jeśli należymy do Chrystusa, to jesteśmy zaproszeni, by iść z Nim trzymając się Jego ręki. Dziecko czasem się wyrywa, ale zawsze ma prawo do tego, by być dalej prowadzonym. Jezus w wieku 12 lat „wyrwał się” z ręki swoich Rodziców, ale po to by być w sprawach Ojca. Potem wrócił do Nich, bo miał do tego prawo, jako Syn.

Ksiądz Andrzej zachęcił nas, byśmy odwoływali się do obrazu ukazującego Świętą Rodzinę idącą razem, np. obraz św. Józefa z Kalisza, to obraz idącej razem Świętej Rodziny. Trzymając się ręki Jezusa, do kŧórego należymy na mocy chrztu, znajdujemy się w towarzystwie całej Świętej Rodziny, tzn: Jezusa, Maryi i św. Józefa. W Ich obecności każde wydarzenie może nas przybliżać do odkrycia Bożej miłości i prawdy.

http://dziennikzwiazkowy.com/wp-content/uploads/2015/12/h_52448394-677x316_c.jpg

Papież Franciszek otwiera Drzwi Święte w dniu rozpoczęcia Roku Miłosierdzia (8.12.2015)

Adwentowy Dzień Skupienia na Jasnej Górze dn. 28.11.2015 - relacja

Dnia 28 listopada 2015 roku odbył się Adwentowy Dzień Skupienia Ruchu Rodzin Nazaretańskich na Jasnej Górze. Hasło naszego spotkania brzmiało: Z Maryją dziękować za miłosierdzie. Dzień skupienia włączył nas w duchowe przygotowanie do Jubileuszowego Roku Miłosierdzia, a także był uroczystym zakończeniem obchodów 30-lecia powstania RRN. Na Jasną Górę wybrało się autokarami i samochodami ok. 130 członków RRN z diecezji warszawsko-praskiej.

W obszernej Sali im. o. Kordeckiego zgromadziło się blisko 1200 uczestników Dnia Skupienia z całej Polski. Modlitwę różańcową przygotowały i prowadziły osoby z diecezji toruńskiej. Później usłyszeliśmy konferencję ks. Dariusza Kowalczyka - moderatora naszego Ruchu.

W swojej wypowiedzi ks. Dariusz podkreślił, że w 30-tym roku istnienia RRN mamy za co dziękować Bogu. Powinniśmy dziękować Maryi za Jej dar, jakim jest Ruch i za to, że przyprowadziła nas do niego. Dla nas Bóg miłosierny odkrywa swoje oblicze na obliczu Matki Bożej. Odkryć miłość Boga, to doświadczyć Jego dobra, ciepła, troski. Tego wszystkiego doświadczamy przy czułej, duchowej obecności Maryi. Jezus na krzyżu oddał nam Ją. Stając się naszą Matką, nigdy nas nie opuszcza, stoi przy swoich dzieciach, choć zachowują się one często jak synowie marnotrawni. Pomimo naszej niewdzięczności pozostajemy skarbem dla Boga. Maryja zabiega o nasze powroty do Niego. Maryja przekonuje nas, że składając akt oddania się Jej dajemy Jej największy prezent, na który czeka. W tych, którzy się Jej oddają i żyją tym oddaniem, Duch Święty na nowo kształtuje Chrystusa w ich duszach. Chodzi o to, by Chrystus mógł w nas wzrastać.

Dalej ks. Darek mówił, że Maryja zawsze pozostaje naszą Matką, nawet gdy o Niej zapominamy, odchodzimy czy nie czujemy Jej obecności. Maryja nas pyta tak jak Juana Diego: czy potrzebujemy, oprócz Niej, czegokolwiek innego, czy nam Ona nie wystarcza?

Nie powinniśmy lękać się planów Maryi, nie uciekajmy ze swoimi problemami podobnie, jak Juan. Ona przybywa na „drugą stronę wzgórza”, wybiega na spotkanie i potrafi wszystko naprawić, jeśli Jej oddamy nasze problemy. Maryja pyta: co nas niepokoi? Powinniśmy przychodzić do Niej z pustymi rękami (kto ma ręce pełne bogactw, nie zawierzy się Maryi). Matka Boża działa w Kościele i przez Kościół. Gdy się Jej zawierzymy mogą się realizować wielkie rzeczy, które Ona zamierza przeprowadzić. Ci, którzy zawierzyli się Maryi z odwagą podejmują misję, do której zostali powołani. Do takich osób należy między innymi: św. Juan Diego (dzięki jego zawierzeniu się Maryi 10 milionów jego rodaków przyjęło chrzest), a także św. Maksymilian Kolbe (pragnął w swoim sercu zanieść obraz Maryi na krańce świata).

Usłyszeliśmy, że dar Maryi otrzymany przez nas za darmo mamy zanieść innym, którzy się pogubili. Mamy nie oceniać ich, ale być dla nich świadkami i apostołami miłosierdzia. Zawierzając się Maryi pozwolimy Jej w nas i przez nas realizować plany Boga. On daje znaki, że świat czeka na zawierzenie się Matce Bożej.

Na koniec ks. Darek powiedział, że Maryja w Wieczerniku modliła się za uczniów. Ona i Duch Święty są jak dwie złożone ręce do modlitwy. Maryja modliła się, aby uczniowie otworzyli się na łaskę Boga, by nie bali się oddać Mu swojego życia. Gdy Jej pozwolimy, Ona w nas usunie blokady. Maryję należy prosić o mądrość serca, o dar Ducha Świętego.

Po zakończonej konferencji udaliśmy się do bazyliki jasnogórskiej, gdzie uczestniczyliśmy w Eucharystii sprawowanej przez 40 kapłanów pod przewodnictwem ks. bp. Andrzeja Siemieniewskiego, delegata KEP ds. RRN.

W swojej homilii bp. Andrzej powiedział, że Miłosierdzie Boże, to miejsce, gdzie wszechmoc Boga spotyka się ze słabością i bezradnością człowieka. Ks. biskupa poruszyła informacja o odnalezieniu dwa dni wcześniej w nowojorskim żłóbku nowonarodzonego dziecka, które porzuciła własna matka. Wydawało się, że to najgorsza rzecz, jaka przytrafiła się temu małemu człowiekowi. Jednak zadziałała moc miłosierdzia przenikająca dramatyczne wydarzenie. Znalazła się rodzina, która pragnęła zająć się tym dzieckiem.

W psalmie 40 zawarte są słowa:
Zaufałem Panu,
a On nade mną się pochylił
i wysłuchał mojego wołania.
Wydobył mnie z dołu zagłady,
z błotnego grzęzawiska.
Stopy moje postawił na skale
i wzmocnił moje kroki.

Spotkanie w 30-tą rocznicę w Roku Miłosierdzia jest po to, by doświadczyć miłosierdzia. Może czujemy się jak dziecko porzucone, potrzebujące opieki, które nie chce być przekreślone. Kto chce doświadczyć Bożej mocy jest w rękch Matki Bożej. W psalmie 40 dalej czytamy:

Panie, Boże mój, wiele uczyniłeś cudów
i w Twoich zamiarach wobec nas nikt Ci nie dorówna.

Biskup Andrzej z RRN zetknął się 5 lat temu i doświadczył w nim rodzinności. Tu ks. biskup nawiązał do 30-tej rocznicy istnienia naszego Ruchu. Porównał tę rocznicę do 30-tej rocznicy małżeństwa. W życiu małżonków zdarzają się nie tylko szczęśliwe chwile, ale też trudne, a nawet dramatyczne. Tak samo i w minionych 30-tu latach istnienia Ruchu nie wszystkie lata były sielanką. Ślubowanie „na dobrą i na zła dolę” jest realistyczne. Potrzebna jest moc Boża dodająca sił, dokonująca cudów. Wspominając swoje doświadczenia, radości i kłopoty widzi się wszyskie cuda, jakie Bóg dokonuje w życiu, szczególnie w tych trudnych okolicznościach. Pamiętamy, co wydarzyło się w RRN, jak Chrystus „pochylił się, wydobył nas z grzęzawiska i postawił na skale”.

Naszą sytuacja została porównana do przygarnięcia dziecka do domu. Zostaliśmy przygarnięci do Domu Nazaretańskiego. My, którzy czuliśmy się porzuceni, zostaliśmy przygarnięci i przysposobieni. Byliśmy bezdomni, a staliśmy się domownikami Boga samego. Trzeba przyjść, otworzyć serce, by stać się mieszkańcem Domu Nazaretańskiego.

Z 30-tej rocznicy wszyscy się cieszą, bez względu na to, od kiedy jest się w rodzinie. Przynosi się też prezenty. Dla nas prezentem jest przyłączenie RRN do Bractwa Charyzmatycznych Ruchów. Rodzina z takim stażem dobrze się czuje w towarzystwie innych rodzin. Mamy świętować, dziękować, promieniować na zewnątrz. Dom Nazaretański był domem otwartym, bo mogli do niego przyjść pastuszkowie, mędrcy ze Wschodu.

Ksiądz biskup życzył nam, aby RRN był podobny do Domu Nazaretańskiego. By przez nasze "otwarte drzwi" promieniowało ciepło wspólnoty, zapraszające i przygarniające tych, chcą się przyłączyć, a nawet „przymuszające” do wejścia swoją dobrocią, miłością, radością.

Na zakończenie wspólnej Eucharystii zostały złożone księdzu biskupowi Andrzejowi życzenia w przeddzień Jego imienin.

Po krótkiej przerwie członkowie RRN zgromadzili się przed Cudownym Obrazem Matki Bożej, aby modlić się w obecności Pana Jezusa wystawionego w Najświętszym Sakramencie. Trwając na godzinnej adoracji odnowiliśmy swój akt oddania się Matce Bożej na wyłączną służbę Kościołowi.

O godz 15.00 wróciliśmy do Sali o. Kordeckiego. Tam modliliśmy się Koronką do Miłosierdzia Bożego. Później wysłuchaliśmy poruszających świadectw, w tym ks. Stefana Czermińskiego, którego będziemy mieli radość niedługo gościć na Zaciszu, głoszącego nam rekolekcje adwentowe.

Atmosfera radości nie opuszczała nas nawet po wyjściu z gościnnych murów jasnogórskich. W czasie powrotnej podróży autokarem kontynuowaliśmy modlitwę i śpiewaliśmy pieśni. Kilka osób podzieliło się swoimi świadectwami o działaniu w ich życiu Boga i Matki Bożej.

Powyższa relacja została przygotowana z osobistych notatek sporządzonych w czasie Adwentowego Dnia Skupienia. Zapisane treści z konferencji ks. Dariusza Kowalczyka i z homilii ks. bp. Andrzeja Siemieniewskiego nie stanowią całości wypowiedzi i są tylko przypomieniem niektórych myśli usłyszanych tego dnia. Konferencję i homilię można wysłuchać w całości na ogólnopolskiej stronie RRN i tam obejrzeć zdjęcia z tego wydarzenia. Adres strony ogólnopolskiej: www.rrn.info.pl

E.M

Miłość i prawda - wartości życia duchowego. Konf. 24.11.2015

Dnia 24.11.2015 w czasie spotkania diecezjalnego na Zaciszu usłyszeliśmy konferencję wygłoszoną przez ks. Janusza Kopczyńskiego. W czasie konferencji sporządzono poniższą notatkę, która jest zapisem niektórych myśli zawartych w wypowiedzi księdza Janusza.

 

Święta siostra Faustyna Kowalska wspominała, jak wracając po Mszy świętej i po przyjęciu Pana Jezusa w komunii świętej, usłyszała od współsiostry słowa: „Patrz, idzie królewna.”  Św. Faustyna z radością odpowiedziała: „Tak jestem królewną, gdyż właśnie przyjęłam Pana Jezusa i w moich żyłach płynie królewska krew”.

Człowiek prawdy przyznaje się do tego, że jest grzesznikiem, ale jednocześnie wierzy, że dzięki miłosierdziu Bożemu może stać się nowym człowiekiem. Powinien dbać o to , by rozwijało się w nim nowe życie.

Po co przyszliśmy na Mszę świętą? Czy chcieliśmy, by w nas płynęła krew Boga i by nasze życie stawało się podobne do życia Jezusa Chrystusa. Jezus się skarżył się s. Faustynie, że tak mało osób przychodzi do Niego, aby się z Nim spotkać, że nie ma komu udzielać swoich łask.

Poznajemy różne wzory: chemiczne, matematyczne, fizyczne. Powinniśmy poznać , co się kryje za symbolami tych wzorów i nauczyć się nimi posługiwać, gdyż mają one zastosowanie w rozwiązywaniu problemów z zakresu chemii, z matematyki czy z fizyki. Tak samo jest w życiu duchowym. Jezus jest jedynym wzorem, według którego mamy postępować. On jest wzorem miłości i prawdy. Miłość – Bóg, nie istnieje bez Prawdy. Prawda – Bóg, nie istnieje bez Miłości. My nie powinniśmy bać się mówić prawdy o sobie.

We wspomnieniach sióstr znających osobiście s. Faustynę powtarza się jej zwyczajność. Siostry nie wiedziały, że miała objawienia. Dopiero po śmierci s. Faustyny dowiedziały się o jej niezwykłym życiu duchowym. Zwyczajność Świętej przeniknięta była myślą, aby we wszystkim był Bóg uwielbiony. Pracując jako kucharka tak się starała, by siostry lub goście spożywający przygotowane przez nią posiłki mogli chwalić Boga.

Wzór życia Jezusa odnosi się do nas, bo możemy go zastosować w swoim życiu. Dzisiejsi święci męczenicy z Wietnamu są tego przykładem. Gdyby nie było ofiary Jezusa na krzyżu, nie byłoby męczeńskiej ofiary życia dzisiejszych patronów.

Niech Bóg da nam łaskę życia w prawdzie i miłości, i by ta łaska była w nas, to znaczy, by żył w nas Bóg.

Myśli księdza Janusza zanotowała Elżbieta Myśliwiec.