mozaika ZAPRASZAMY

do kościoła Świętej Rodziny Warszawa ul Rozwadowska 9/11

16 grudnia 2025 (wtorek)

19.00 Msza święta
20.00 konferencja

Dyżur liturgiczny pełni Grupa Medyczna

Miłość domaga się pokory. Konf. 12.01.2016

https://www.lds.org/bc/content/shared/content/images/gospel-library/manual/10734/five-wise-virgins-dan-burr_1154687_inl.jpg

Zacisze, 12.01.2016, ks. Mieczysław Jerzak

Miłość się do nas przybliża w pokorze i w uniżeniu. Pokora Boga objawia się szczególnie w trzech momentach, są nimi: Narodzenie w Betlejem, śmierć na krzyżu i obecność w Najświętszym Sakramencie.

Ks. Mieczysław przeczytał fragment z Ewangelii wg św. Mateusza 25, 1-13 "Królestwo niebieskie podobne będzie do dziesięciu panien, które wzięły swoje lampy i wyszły na spotkanie pana młodego. Pięć z nich było nierozsądnych, a pięć roztropnych. Nierozsądne wzięły lampy, ale nie wzięły z sobą oliwy. Roztropne zaś razem z lampami zabrały również oliwę w naczyniach. Gdy się pan młody opóźniał, zmorzone snem wszystkie zasnęły. Lecz o północy rozległo się wołanie: Pan młody idzie, wyjdźcie mu na spotkanie! Wtedy powstały wszystkie owe panny i opatrzyły swe lampy. A nierozsądne rzekły do roztropnych: Użyczcie nam swej oliwy, bo nasze lampy gasną. Odpowiedziały roztropne: Mogłoby i nam, i wam nie wystarczyć. Idźcie raczej do sprzedających i kupcie sobie! Gdy one szły kupić, nadszedł pan młody. Te, które były gotowe, weszły z nim na ucztę weselną, i drzwi zamknięto. W końcu nadchodzą i pozostałe panny, prosząc: Panie, panie, otwórz nam! Lecz on odpowiedział: Zaprawdę, powiadam wam, nie znam was. Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny".

Przypowieść ewangeliczna o nadchodzącym panu młodym i pannach wzywa nas do nawrócenia. Jezus mówiąc o lampach, oliwie i uczcie w znaczeniu symbolicznym. Chodzi tu światło, które rozświetli drogę naszego życia.

Co może sprawić, by nasze światło wzeszło „jak zorza, która oświeca ciemności, aż ciemność stanie się południem" (Iz 58, 8.10). Święta Teresa z Lisieux mówiła, że stanie się tak, jeśli będziemy pragnęli kochać drugiego człowieka, jeśli będziemy się starali o nim dobrze myśleć i mówić o nich mając serca otwarte na ich potrzeby. Wówczas Pan da nam odpoczynek i napełni nasze dusze blaskiem. Wtedy Bóg nas wysłucha i będzie światłem w ciemnościach. Ciemności nie znikną, ale staną się pełnymi światła. Pośród nocy wewnętrznej będzie nam jaśniało światło.

Pewien człowiek przyjechał ze Słupska do Warszawy. Jego wcześniejsze życie toczyło się w ciemnościach. Rodzice byli niewierzący, a matka denerwowała się słysząc o Bogu. Ten człowiek ożenił się i miał dzieci: Błażeja i Mikołaja. Jednak szybko się pogubił uzależniając się od hazardu. Przestał dbać o rodzinę. Wszystkie zarobione pieniądze przeznaczał na grę. W Warszawie szukał swojej nowej szansy, która by rozświetliła jego życie. Najpierw wplątał się w środowisko mafijne, ale z niego udało mu się uciec. Mieszkał na działkach, żebrał, siedział w więzieniu za alimenty. Sięgnął dna. Po wielu przejściach wreszcie znalazł mieszkanie, pracuje, spotka się z dziećmi. Wielu z nas może pomyśleć; co to za człowiek, który tyle zmarnował! Jak łatwo go potępić i źle ocenić, gdy z góry patrzymy na tego, co pragnie coś ze sobą zrobić ze swoim życiem, a sami siebie widzimy jako dobrych i pobożnych.

Tylko człowiek pokorny potrafi powstrzymać się od osądzania, przestaje myśleć o sobie i pragnie służyć innym ludziom. Nie osądza człowieka, który próbuje podnieść się z upadku, bo uważa siebie za słabszego od niego. Pokora polega na uznaniu własnej słabości i oczekiwaniu wszystkiego od kochającego Boga. Człowiek pokorny nie uzależnia się od akceptacji innych, bo wie, że otrzymał miłość od samego Boga.

Źródłem takiej postawy jest codzienna Eucharystia. Czasem denerwuje nas coś na Mszy świętej np.: śpiew, zła słyszalność, zachowanie uczestników. itp. Trudno nam się jest wtedy skupić i marnujemy łaski, które Jezus w czasie Eucharystii dla nas przygotował, czyli swoje Słowo, uczestnictwo w Jego męce, śmierci i zmartwychwstaniu. Jeśli zmarnujemy te łaski, Jezus nas nie odrzuca, ale podnosi z ciemności i daje nową szansę na następnej Mszy św. Miłość Jezusa jest wielka i pokorna. On czeka na nas w Najświętszym Sakramencie. Wiele tracimy, nie żyjąc owocami Eucharystii. Jednak jak dziecko możemy iść i na nowo zaczerpnąć łaski w kolejnej Mszy św. uczestnicząc w ofierze Jezusa pomimo zła, które jest naszym udziałem. Jak ten człowiek ze Słupska, który nic nie osiągnął, ale zaczyna ciągle od nowa swoje życie. Tak samo i my na nowo dostajemy szansę, by się otworzyć na prawdę o sobie, na życie w prawdzie, na łaskę nie osądzania drugiego człowieka i patrzenia z nadzieją na niego.

Maryja jest pierwszym odkupionym człowiekiem. Jest nazywana Matką Bożego Ciała. Prośmy Ją, by otwierała nas na cud Eucharystii:

Najlepsza Matko Pana naszego Jezusa Chrystusa, który żywi nas swoim Ciałem ukształtowanym w Tobie! Oddajemy się Tobie, pragnąc jedynie Ciebie uważać za Matkę naszą, dającą nam zawsze najlepszy Dar – swojego Syna, którego przygotowałaś, aby był dla nas Ofiarą i Sakramentem. Prowadź nas do swojego Syna swoimi drogami.

Pożegnanie śp. Grażyny Adler

Relacja z pogrzebu

Msza święta pogrzebowa w intencji śp. Grażyny Adler była sprawowana w kościele parafialnym pw. św. Włodzimierza na Bródnie w Warszawie dnia 31.12.2015 r. o g. 11.00. Uczestniczyło w niej kilkaset osób, w tym wiele z naszej wspólnoty Ruchu. Koncelebrze ok. 60 kapłanów przewodniczył ksiądz biskup Marek Solarczyk; wśród kapłanów byli synowie Zmarłej: ks. Emil i ks. Paweł oraz wielu posługujących w Ruchu Rodzin Nazaretańskich, z moderatorem krajowym, moderatorem i wicemoderatorem naszej diecezji, a także kapłani związani z Ruchem w przeszłości. Ksiądz biskup powiadomił obecnych o modlitewnej łączności ks. biskupa irlandzkiej diecezji, w której posługuje ks. Emil, odprawiającego w intencji śp. Grażyny Mszę świętą w godzinie pogrzebu oraz ks. arcybiskupa Henryka Hosera, którego przesłanie do uczestników odczytał.

Ewangeliczny obraz ziarna rzuconego w ziemię był jednym z głównych motywów homilii księdza biskupa. Pan Jezus mówi nam o ziarnie, które wpada w ziemię, umiera, a potem przynosi plon. Taki plon Bożej łaski dotknął nas przez życie śp. Grażyny. Ten plon jest w każdym z nas - dlatego tu przyszliśmy. Ks. biskup przywołał myśl, że tylko ziarno, które pozostaje w ręku siewcy nie rzucone, nie przynosi plonu… Grażyna dzieliła się ziarnem, które otrzymała, nie zostawiała go dla siebie. To ziarno jest w naszych sercach. Oddawajmy Bogu chwałę za to, co nie przemija…

Po Mszy świętej krótkie słowo pożegnania wygłosili kapłani.

Ks. Emil Adler w imieniu rodziny dziękował wszystkim, którzy byli blisko Mamy, szczególnie w ostatnim okresie jej ziemskiego życia.

Ks. Kazimierz Sztajerwald, kierownik duchowy śp. Grażyny przez ponad 20 lat, przypomniał o naszym powołaniu do świętości. Pan nas wzywa, pociąga przez wydarzenia, usłyszane słowo do radykalnego pójścia za Nim. Grażyna pozwoliła się prowadzić na tej drodze, zawierzała się Matce Bożej, regularnie korzystała z sakramentów świętych, uczestniczyła w rekolekcjach, w życiu wspólnoty Ruchu. Kierownictwo duchowe jest dla nas konieczne. Przy tym nie tylko kierownik jest dla penitenta, ale także penitent jest potrzebny kierownikowi dla duchowego wzrostu. Ks. Kazimierz podkreślił wierność śp. Grażyny, trwanie przy Jezusie, w obliczu trudności, problemów, słabości, poczucia bezradności zwracała się z ufnością do Pana – „mam tylko Ciebie”… Bóg wybiera czas naszego odejścia. Kiedy oddajemy nasze życie Matce Bożej, Ona je przyjmuje i oddaje Synowi. Właśnie w dniu Bożego Narodzenia, kiedy Maryja daje nam swojego Syna, w tym samym dniu Maryja oddała Jezusowi Grażynę…

Ks. Dariusz Kowalczyk, moderator krajowy, żegnając śp. Grażynę w imieniu Ruchu Rodzin Nazaretańskich, wspominał uczestnictwo Grażyny w rekolekcjach, kiedy pełna pogody ducha, rozsiewała pokój, dzieliła radością i wewnętrznym ciepłem. To bardzo piękne, że narodziła się dla życia wiecznego w tym samym dniu, w którym narodził się Jezus… Ksiądz Dariusz przypomniał zachętę papieża Franciszka do podjęcia w Jubileuszowym Roku Miłosierdzia wysiłków i starań na rzecz pojednania z braćmi, wszędzie tam, gdzie mają oni coś przeciw sobie. Jesteśmy wszyscy w Ruchu do tego zobowiązani…

Po Mszy Świętej odprowadziliśmy ciało śp. Grażyny na Cmentarz Bródnowski, gdzie zostało złożone w grobie rodzinnym.

Patronalne święto RRN w Niedzielę Świętej Rodziny

Patronalne Święto RRN od kilku lat odbywa się w Niedzielę Świętej Rodziny. W tym roku był to trzeci dzień w oktawie Bożego Narodzenia. Kościół, w którym mamy spotkania diecezjalne jest pod wezwaniem Świętej Rodziny, i w tym dniu parafia przeżywała swoje patronalne święto. Nawiedzając ten kościół i spełnieniając warunki określone przepisami kościelnymi można było otrzymać odpust.

Kilka godzin wcześniej w parafii przebywał i Mszę św. odprawił Ksiądz Arcybiskup Henryk Hoser. W tej liturgii uczestniczyły małżeństwa z całej diecezji, które obchodziły swoje jubileusze.

Nasze spotkanie rozpoczęło się od uczestnictwa we Mszy świętej parafialnej, którą sprawowali ks. Andrzej Mazański i ks. Kazimierz Sztajerwald. Jedną z intencji mszy św. była modlitwa za członków RRN z naszej diecezji.

W swojej homilii ks. Andrzej przypomniał słowa ks. abp Henryka Hosera nawiązujące do czytań z dzisiejszego dnia:

I czytanie z Księgi Syracydesa jest rozwinięciem IV przykazania Dekalogu nakazującemu okazywanie szacunku i czci wobec rodziców. Szczególnie godne podkreślenia jest to, że wypełnienie tego przykazania wiąże się z konktretnymi Bożymi obietnicami wobec dzieci.

W II czytaniu z Listu do Kolosan św. Pawła – przedstawiony jest zarys zasad życia rodzinnego, jakie powinny panować w domach chrześcijańskich.

III czytanie, to Ewangelia św. Łukasza opowiadająca o odnalezieniu 12 – letniego Jezusa w Świątyni jerozolimskiej. Święta Rodzina patronuje wszystkim rodzicom obawiającym się o dorastające dzieci. Maryja i Józef z bólem sercaszukali zaginionego Jezusa. Ten ból serca przeżywa wielu rodziców dzieci, które się gubią w życiu. Ból serca jest pomostem łączącym rodziny z problemami wychowawczymi ze Świętą Rodziną. Możemy prosić Maryję i Józefa o łaskę odnajdywania własnych  pogubionych dzieci.

W czasie homilii usłyszeliśmy fragmenty Listu Biskupów polskich czytanego w Niedzielę Świętej Rodziny w we wszystkich parafiach. Z całym  listem pt: Rodzina szkołą miłosierdzia - można się zapoznać tutaj http://diecezja.waw.pl/4508

Po zakończonej Mszy św. udaliśmy się do Domu Parafialnego. Spotkanie rozpoczęły wspólnie śpiewane kolędy. Na gitarach grali: Grażyna Rybak i Tomek Szymczak. Po odczytanej Ewangelii o narodzeniu Zbawiciela, Ksiądz Moderator podzielił się swoimi przemyśleniami w nawiązaniu do przeczytanego tekstu. Podkreślił, że Święta Rodzina nie znajdywała się na uboczu spraw społecznych i politycznych lecz była w nie atywnie włączona, choćby przez sam fakt podróży do Betlejem, aby wziąć udział w spisie ludności zarządzonym przez cezara, czy ucieczkę do Egiptu przed siepaczami Heroda. To pokazuje że Jezus także z nami jest we wszystkich doświadczeniach życia.

Później rozpoczęła się wspólna modlitwa dziękczynna za dar Narodzenia Pana Jezusa, a także modlitwa prośby. Po błogosławieństwie podzieliliśmy się opłatkiem składając sobie wzajemnie życzenia.

Wśród nas był ks. Adam Kurowski, który w Wigilię obchodził swoje imieniny. Księdzu złożyliśmy życzenia podarowaliśmy książkę o św. o. Pio, a zamiast kwiatów otrzymał bombonierkę czekoladową.

Z przyniesionych słodyczy przygotowaliśmy wpólną agapę.

Matka Boża. III dzień rekolekcji adwentowych 8.12.2015

Dzisiejszego dnia przeżywaliśmy święto Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Tego dnia uwaga nasza była skupiona na pięknie duszy Maryi, która chce tak kształtować nasze dusze, byśmy byli podobni do Niej.

http://m3.naszdziennik.pl/z/450,253,16f2b92a7ede95c49a8997cc93f2726f4f2af316.jpg

Homilia:

Przepiękna jest scena Zwiastowania. Wiele razy ją słyszeliśmy, ale czy ją usłyszeliśmy. Gdybyśmy ją usłyszeli, to po wysłuchaniu tej Ewangelii w kościele rozległyby się oklaski. Oklaski, że Maryja powiedziała TAK. Maryja powiedziała w naszym imieniu - ufam Tobie, oto jestem do Twojej dyspozycji. W chwili Zwiastowania okazał się pełen blask Maryi Niepokalanie Poczętej. Jak piękny jest człowiek, który mówi Bogu – TAK, nie marnuje swojej wolności i ufa Mu ponad wszystko, do końca. Istotą życia duchowego nie są wypełniane praktyki pobożnościowe lecz zaufanie Bogu.

Pośród trudności życia, ufność jest bezcenna. Zaufanie sprawia Bogu radość. Ufam ci – czy tak, ci ktoś powiedział? My też pragniemy zaufania innych. Jeśli ufamy, nie pada pytanie, jakie Bóg zadał w rajskim ogrodzie: Adamie, gdzie jesteś? Jeśli duch Adama odleciał, to zostało tylko ciało. Sprawy cielesne stały się ważne. Na tym polega tragedia grzechu. Max Scheller powiedział: można żyć w duchu, albo w brzuchu. Można żyć dla stefy duchowej, albo dla cielesności, własnego ja.

Kiedy zdradzimy Boga staczamy się w nieistnienie, stajemy się nierealni, nieprawdziwi. Żyjemy jak w teatrze, gramy role, przybieramy pozy, życie staje się pozorne, wplątujemy się w grzechy, wszystko traci sens. Kiedy zbliżamy się do Boga stajemy się prawdziwi, życie rozkwita w nas, staje się realne, namacalne. Tylko w Bogu żyjemy naprawdę.

My też pytamy swoich bliskich, gdzie jesteś? Może w Ameryce, może w Moskwie. Ty nie jesteś taki ważny, jak to, co w danej chwili rozgrywa się w telewizji. Gdzie jesteś, komu ufasz, gdzie są zaangażowane twoje myśli, gdzie jesteś obecny. Nieobecność jest ciężkim grzechem.

Maryja jest zawsze obecna. Dzięki Jej FIAT Słowo weszło na swiat i po latach w innym Ogrodzie Jezus wołał: Ojcze! A następnego dnia na krzyżu wyznaje donośnym głosem: Ojcze, w Twoje ręce oddaję ducha Mego!

Cielesność jest ważna, bo Jezus stał się Ciałem. Bóg chciał byśmy Jego Syna przyjęli cieleśnie, przytulali się do Niego. Tak, jak Maryja przytulała się do Niego. Ona biegnie do Elżbiety, razem tańczą i cieszą się, ogarnia je radość, że warto zaufać Bogu. Z ust Maryi wyrywa się pieśń: Wielbi dusza moja Pana i raduje się duch mój w Bogu Zbawicielu moim, bo wejrzał na uniżenie swojej Służebnicy. Największą przygodą życia Maryi jest Jezus i ja. Ona patrzy na nas z miłością i strzeże każdego kroku, tak jak strzegła Jezusa. Ma nas za najdroższe dzieci, najdroższy naród.

Umierający kardynał Hlond przekazał następujące proroctwo dotyczące przyszłości Polski: „Polska będzie pierwsza, która dozna opieki Matki Bożej; Maryja obroni świat od zagłady zupełnej; Polska nie opuści sztandaru Królowej Nieba; Całym sercem wszyscy niech się zwracają z prośbą do Matki Najświętszej o pomoc i opiekę pod Jej płaszczem; Nastąpi wielki triumf Serca Matki Bożej, po którym dopiero zakróluje Zbawiciel nad światem przez Polskę. Chrystus zakróluje nad światem przez Polskę, bo oprze Ona swoje życie i politykę na zasadach wiary chrześcijańskiej, na Chrystusie. Myślimy, że sprawy duchowe i polityka to różne światy, a przecież one mogą ze sobą współpracować. Być jednością. Kardynał Hlond jeszcze przekazał: Polska nie zwycięży bronią, ale modlitwą, pokutą i wielką miłością bliźniego i Różańcem; Polska ma stanąć na czele Maryjnego zjednoczenia narodów; Zachód oczyszczając się ze zgnilizny, z podziwem na nas patrzeć będzie; Trzeba ufać i modlić się; Jedyna broń, której używając Polska odniesie zwycięstwo - to Różaniec; Ona tylko uratuje Polskę od tych strasznych chwil, jakimi może narody będą karane za swą niewierność względem Boga. Te wszystkie rzeczy na świecie będą się dziać, aby dzieci Maryi obudziły się do walki duchowej. Możemy upaść, albo opamiętać się i oddać się Maryi. Klimat społeczny, polityczny jest ważny dla naszego rozwoju duchowego.

Jestem, pamiętam, czuwam, to hasło ludzi oddanych Maryi. Cieszmy się, że jesteśmy dziećmi Maryi, i przestańmy się bać. Te cuda w nas i w kraju nie mogą być zaprzepaszczone.

Konferencja:

Ks. Stefan wskazał na obraz MB Nieustającej Pomocy znajdujący się w kościele. Na tym obrazie Maryja patrzy się na nas i towarzyszy nam Swoją milością, a mały Jezus jakby odwrócony patrzy się w dal, spoglądając w przyszłość i przygotowuje nam miejsce w niebie.

Proroctwa wcześniej przeczytane, odnoszące się do roli Polski w ratowaniu świata, nie są samospełniającą się wróżbą. Są uzależnione od naszej współpracy z łaską Bożą. Może nam się wydawać, że te proroctwa są zbyt optymistyczne w stosunku do realiów współczesnego życia. Proroctwo uzależnione jest od naszej współpracy. Wszystko jest przygotowane, by się spełniło, a my mamy zrobić to, co od nas zależy. Maryja budzi nas, jak matka, byśmy podjęli walkę duchową. W spełnieniu się tych proroctw Maryja ma poważną rolę do wypełnienia.

Św. Faustyna zapisała w Dzienniczku: W pewnej chwili odwiedziła mnie Matka Boża. Była smutna, oczy miała spuszczone na ziemie, dała mi poznać, jakoby nie chciała mi o tym mówić. Kiedy to zrozumiałam zaczęłam prosić Matkę Boża, żeby mi powiedziała i żeby się spojrzała na mnie. W jednej chwili spojrzała się na mnie Maryja z serdecznym uśmiechem i powiedziała, - będziesz miała pewne cierpienia z powodu choroby i lekarzy, także spotka cię wiele cierpień z powodu tego obrazu, ale nie lękaj się niczego. Na drugi dzień zachorowałam i wiele cierpiałam, tak jako mi

powiedziała matka Boża, ale dusza moja jest przygotowana na cierpienia. Cierpienie, jest stałą towarzyszką mojego życia. W czułej obecności Maryi człowiek inaczej przeżywa swoje cierpienia, które w zamiarach Bożych mają głęboki sens i są potrzebne. Nie jesteśmy rozkapryszonymi dziećmi, które spodziewają się tylko łatwego życia.

Św. Faustyna zapisała w dzienniczku: W nocy odwiedziła mnie Matka Boża z Dzieciątkiem Jezus na ręku. Radość napełniła duszę moją i rzekłam: Maryjo, Matko moja, czy Ty wiesz jak strasznie cierpię? I odpowiedziała mi Matka Boża: wiem ile cierpisz, ale nie lękaj się, Ja współczuję z tobą i zawsze współczuć będę. Uśmiechnęła się serdecznie i znikła. Natychmiast powstała w duszy mojej siła i wielka odwaga. Świadomość, że Maryja nam współczuje jest bardzo ważna. Jeśli ktoś nas poniża, wywyższa, gdy nas coś boli, gdy wokół nas jest nieznośna atmosfera – to Maryja to czuje. Myśl, że Ona to czyje razem z nami sprawia, że czujemy się lepiej.

W innym miejscu św. Faustyna zapisała: W uroczystość Niepokalanego Poczęcia się NMP przed komunią ujrzałam MB w niepojętej piękności i powiedziała: córko masz się ćwiczyć w trzech cnotach: po pierwsze: pokora. pokora, pokora, po drugie: czystość, po trzecie: miłość Boża. Jako moja córka masz jaśnieć tymi cnotami. Maryja chce być Matką, a ty masz być jej dzieckiem. To musi być autentyczna postawa. Mamy odwzajemnić się Maryi za Jej miłość poprzez pokorę, czystość i miłość Bożą. Największe kłopoty mamy z pokorą. Wydaje się nam, że największe kłopoty mamy z czystością, jednak pokora jest trudniejsza. Z czystością większe problemy mają mężczyźni. Kobiety mają większe problemy z emocjami. Emocje są bardziej ukryte niż problemy z czystością, jednak poziom egoizmu jest tem sam. Zdradzić można: i zmysłowo, i emocjonalnie. Powinniśmy z pokorą prosić o łaskę czystości. Tak o tym pisała św. Faustyna: W czasie Mszy św. przed Komunią świętą było odnowienie ślubów. Kiedy wyszłyśmy z klęczników i zaczęłyśmy mówić formułę ślubów, nagle stanął Jezus obok mnie w szacie białej, przepasany pasem złotym i rzekł do mnie: udzielam ci wieczystej miłości, aby czystość twoja była nieskalana i na dowód, że nie będziesz nigdy doznawać pokus nieczystych zdjął Jezus pas zloty z Siebie i przepasał nim biodra moje. Od tej chwili nie doznaję żadnych poruszeń przeciwnych cnocie: ani w sercu, ani w umyśle. Zrozumiałam później, że to jedna z największych łask, którą mi wyprosiła Najświętsza Maryja Panna, bo o tę łaskę prosiłam Ją przez wiele lat. Od tej pory większe mam nabożeństwo do Matki Bożej. Ona mnie nauczyła wewnętrznie kochać Boga i jak we wszystkim pełnić Jego świętą wole. Radością jesteś Maryjo, bo przez Ciebie Bóg zszedł na ziemie i do serca mego.

Czy nasza pobożność jest Maryjna? Czy naszym sposobem na życie jest zawierzenie się Maryi? Skoro Ona nam się oddała całkowicie, to i my też powinniśmy się Jej oddać. Istotą chrześcijaństwa jest całkowite oddanie się. Jesteśmy stworzeni po to, by oddawać się Bogu.

Owoce oddania się Maryi:

1. Odkrycie, że samemu nie ma się zasług. Inaczej się patrzy na teraźniejszość. można tylko mówić: Panie nie jestem godzien i ma się poczucie bezpieczeństwa.

2. Powierzenie Maryi przeszłości.

3. Powierzenie Maryi przyszłości z Nią będzie łatwiejsza.

4. Lepsze rozeznanie swojej słabości, pychy. Powinniśmy żyć w prawdzie.

5. Nowe spojrzenie na bliźnich. W najtrudniejszym człowieku można zobaczyć przyszłego świętego. To Maryja czyni takie cuda.

6. Rodzi się większa więź i przyjaźń z Maryją.

7. Odkrywamy działanie Maryi wokół nas.

8. Odkrywamy rolę Maryi w życiu świętych.

9. Mamy większą pewność zbawienia. Pierwsi chrześcijanie cieszyli się niebem, że będą zbawieni. Odczuwali radość, że będą widzieć Boga, Maryję, świętych, bliskich w niebie.

10. Maryja przygotowuje nas do heroizmu.

Szatanowi nie udało się uwieść Maryi. Dlatego on Jej nienawidzi. Pod krzyżem Maryja nas zrodziła. Tam się odbył bolesny poród, który był Jej zaoszczędzony w Betlejem. Maryja nas tuli, tak jak tuliła w swoich ramionach Jezusa. Maryja prowadzi nas do Jezusa w komunii świętej. Dzięki Maryi łatwiej możemy zaakceptować własne obowiązki. Z Nią tworzymy klimat rodzinności, rezygnując ze sztuczności i udawania.

Do św. Juana Diego Maryja powiedziała: "Mój mały ukochany synu, niech sie nie trwoży twoje serce. Czyż nie jestem przy tobie Ja, twoja Matka? Czy nie stoisz w moim cieniu? Czyż nie jesteś ukryty w fałdach mego płaszcza i w moich ramionach, które cię obejmują? Czy to nie Ja jestem twoim wybawieniem? Czy potrzebujesz czegokolwiek innego? Nie będę się bać. Dziecko Maryi niczego się nie boi. To będzie najważniejsza walka duchowa podjęta w jedności z Maryją.