mozaika ZAPRASZAMY

do kościoła Świętej Rodziny w Warszawie ul. Rozwadowska 9/11

29 kwietnia 2025 (wtorek)

19.00 Msza święta
20.00 konferencja

Dyżur liturgiczny pełni grupa parafii św. ojca Pio z Grochowa

Pożegnanie śp. Grażyny Adler

Relacja z pogrzebu

Msza święta pogrzebowa w intencji śp. Grażyny Adler była sprawowana w kościele parafialnym pw. św. Włodzimierza na Bródnie w Warszawie dnia 31.12.2015 r. o g. 11.00. Uczestniczyło w niej kilkaset osób, w tym wiele z naszej wspólnoty Ruchu. Koncelebrze ok. 60 kapłanów przewodniczył ksiądz biskup Marek Solarczyk; wśród kapłanów byli synowie Zmarłej: ks. Emil i ks. Paweł oraz wielu posługujących w Ruchu Rodzin Nazaretańskich, z moderatorem krajowym, moderatorem i wicemoderatorem naszej diecezji, a także kapłani związani z Ruchem w przeszłości. Ksiądz biskup powiadomił obecnych o modlitewnej łączności ks. biskupa irlandzkiej diecezji, w której posługuje ks. Emil, odprawiającego w intencji śp. Grażyny Mszę świętą w godzinie pogrzebu oraz ks. arcybiskupa Henryka Hosera, którego przesłanie do uczestników odczytał.

Ewangeliczny obraz ziarna rzuconego w ziemię był jednym z głównych motywów homilii księdza biskupa. Pan Jezus mówi nam o ziarnie, które wpada w ziemię, umiera, a potem przynosi plon. Taki plon Bożej łaski dotknął nas przez życie śp. Grażyny. Ten plon jest w każdym z nas - dlatego tu przyszliśmy. Ks. biskup przywołał myśl, że tylko ziarno, które pozostaje w ręku siewcy nie rzucone, nie przynosi plonu… Grażyna dzieliła się ziarnem, które otrzymała, nie zostawiała go dla siebie. To ziarno jest w naszych sercach. Oddawajmy Bogu chwałę za to, co nie przemija…

Po Mszy świętej krótkie słowo pożegnania wygłosili kapłani.

Ks. Emil Adler w imieniu rodziny dziękował wszystkim, którzy byli blisko Mamy, szczególnie w ostatnim okresie jej ziemskiego życia.

Ks. Kazimierz Sztajerwald, kierownik duchowy śp. Grażyny przez ponad 20 lat, przypomniał o naszym powołaniu do świętości. Pan nas wzywa, pociąga przez wydarzenia, usłyszane słowo do radykalnego pójścia za Nim. Grażyna pozwoliła się prowadzić na tej drodze, zawierzała się Matce Bożej, regularnie korzystała z sakramentów świętych, uczestniczyła w rekolekcjach, w życiu wspólnoty Ruchu. Kierownictwo duchowe jest dla nas konieczne. Przy tym nie tylko kierownik jest dla penitenta, ale także penitent jest potrzebny kierownikowi dla duchowego wzrostu. Ks. Kazimierz podkreślił wierność śp. Grażyny, trwanie przy Jezusie, w obliczu trudności, problemów, słabości, poczucia bezradności zwracała się z ufnością do Pana – „mam tylko Ciebie”… Bóg wybiera czas naszego odejścia. Kiedy oddajemy nasze życie Matce Bożej, Ona je przyjmuje i oddaje Synowi. Właśnie w dniu Bożego Narodzenia, kiedy Maryja daje nam swojego Syna, w tym samym dniu Maryja oddała Jezusowi Grażynę…

Ks. Dariusz Kowalczyk, moderator krajowy, żegnając śp. Grażynę w imieniu Ruchu Rodzin Nazaretańskich, wspominał uczestnictwo Grażyny w rekolekcjach, kiedy pełna pogody ducha, rozsiewała pokój, dzieliła radością i wewnętrznym ciepłem. To bardzo piękne, że narodziła się dla życia wiecznego w tym samym dniu, w którym narodził się Jezus… Ksiądz Dariusz przypomniał zachętę papieża Franciszka do podjęcia w Jubileuszowym Roku Miłosierdzia wysiłków i starań na rzecz pojednania z braćmi, wszędzie tam, gdzie mają oni coś przeciw sobie. Jesteśmy wszyscy w Ruchu do tego zobowiązani…

Po Mszy Świętej odprowadziliśmy ciało śp. Grażyny na Cmentarz Bródnowski, gdzie zostało złożone w grobie rodzinnym.

Patronalne święto RRN w Niedzielę Świętej Rodziny

Patronalne Święto RRN od kilku lat odbywa się w Niedzielę Świętej Rodziny. W tym roku był to trzeci dzień w oktawie Bożego Narodzenia. Kościół, w którym mamy spotkania diecezjalne jest pod wezwaniem Świętej Rodziny, i w tym dniu parafia przeżywała swoje patronalne święto. Nawiedzając ten kościół i spełnieniając warunki określone przepisami kościelnymi można było otrzymać odpust.

Kilka godzin wcześniej w parafii przebywał i Mszę św. odprawił Ksiądz Arcybiskup Henryk Hoser. W tej liturgii uczestniczyły małżeństwa z całej diecezji, które obchodziły swoje jubileusze.

Nasze spotkanie rozpoczęło się od uczestnictwa we Mszy świętej parafialnej, którą sprawowali ks. Andrzej Mazański i ks. Kazimierz Sztajerwald. Jedną z intencji mszy św. była modlitwa za członków RRN z naszej diecezji.

W swojej homilii ks. Andrzej przypomniał słowa ks. abp Henryka Hosera nawiązujące do czytań z dzisiejszego dnia:

I czytanie z Księgi Syracydesa jest rozwinięciem IV przykazania Dekalogu nakazującemu okazywanie szacunku i czci wobec rodziców. Szczególnie godne podkreślenia jest to, że wypełnienie tego przykazania wiąże się z konktretnymi Bożymi obietnicami wobec dzieci.

W II czytaniu z Listu do Kolosan św. Pawła – przedstawiony jest zarys zasad życia rodzinnego, jakie powinny panować w domach chrześcijańskich.

III czytanie, to Ewangelia św. Łukasza opowiadająca o odnalezieniu 12 – letniego Jezusa w Świątyni jerozolimskiej. Święta Rodzina patronuje wszystkim rodzicom obawiającym się o dorastające dzieci. Maryja i Józef z bólem sercaszukali zaginionego Jezusa. Ten ból serca przeżywa wielu rodziców dzieci, które się gubią w życiu. Ból serca jest pomostem łączącym rodziny z problemami wychowawczymi ze Świętą Rodziną. Możemy prosić Maryję i Józefa o łaskę odnajdywania własnych  pogubionych dzieci.

W czasie homilii usłyszeliśmy fragmenty Listu Biskupów polskich czytanego w Niedzielę Świętej Rodziny w we wszystkich parafiach. Z całym  listem pt: Rodzina szkołą miłosierdzia - można się zapoznać tutaj http://diecezja.waw.pl/4508

Po zakończonej Mszy św. udaliśmy się do Domu Parafialnego. Spotkanie rozpoczęły wspólnie śpiewane kolędy. Na gitarach grali: Grażyna Rybak i Tomek Szymczak. Po odczytanej Ewangelii o narodzeniu Zbawiciela, Ksiądz Moderator podzielił się swoimi przemyśleniami w nawiązaniu do przeczytanego tekstu. Podkreślił, że Święta Rodzina nie znajdywała się na uboczu spraw społecznych i politycznych lecz była w nie atywnie włączona, choćby przez sam fakt podróży do Betlejem, aby wziąć udział w spisie ludności zarządzonym przez cezara, czy ucieczkę do Egiptu przed siepaczami Heroda. To pokazuje że Jezus także z nami jest we wszystkich doświadczeniach życia.

Później rozpoczęła się wspólna modlitwa dziękczynna za dar Narodzenia Pana Jezusa, a także modlitwa prośby. Po błogosławieństwie podzieliliśmy się opłatkiem składając sobie wzajemnie życzenia.

Wśród nas był ks. Adam Kurowski, który w Wigilię obchodził swoje imieniny. Księdzu złożyliśmy życzenia podarowaliśmy książkę o św. o. Pio, a zamiast kwiatów otrzymał bombonierkę czekoladową.

Z przyniesionych słodyczy przygotowaliśmy wpólną agapę.

Matka Boża. III dzień rekolekcji adwentowych 8.12.2015

Dzisiejszego dnia przeżywaliśmy święto Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Tego dnia uwaga nasza była skupiona na pięknie duszy Maryi, która chce tak kształtować nasze dusze, byśmy byli podobni do Niej.

http://m3.naszdziennik.pl/z/450,253,16f2b92a7ede95c49a8997cc93f2726f4f2af316.jpg

Homilia:

Przepiękna jest scena Zwiastowania. Wiele razy ją słyszeliśmy, ale czy ją usłyszeliśmy. Gdybyśmy ją usłyszeli, to po wysłuchaniu tej Ewangelii w kościele rozległyby się oklaski. Oklaski, że Maryja powiedziała TAK. Maryja powiedziała w naszym imieniu - ufam Tobie, oto jestem do Twojej dyspozycji. W chwili Zwiastowania okazał się pełen blask Maryi Niepokalanie Poczętej. Jak piękny jest człowiek, który mówi Bogu – TAK, nie marnuje swojej wolności i ufa Mu ponad wszystko, do końca. Istotą życia duchowego nie są wypełniane praktyki pobożnościowe lecz zaufanie Bogu.

Pośród trudności życia, ufność jest bezcenna. Zaufanie sprawia Bogu radość. Ufam ci – czy tak, ci ktoś powiedział? My też pragniemy zaufania innych. Jeśli ufamy, nie pada pytanie, jakie Bóg zadał w rajskim ogrodzie: Adamie, gdzie jesteś? Jeśli duch Adama odleciał, to zostało tylko ciało. Sprawy cielesne stały się ważne. Na tym polega tragedia grzechu. Max Scheller powiedział: można żyć w duchu, albo w brzuchu. Można żyć dla stefy duchowej, albo dla cielesności, własnego ja.

Kiedy zdradzimy Boga staczamy się w nieistnienie, stajemy się nierealni, nieprawdziwi. Żyjemy jak w teatrze, gramy role, przybieramy pozy, życie staje się pozorne, wplątujemy się w grzechy, wszystko traci sens. Kiedy zbliżamy się do Boga stajemy się prawdziwi, życie rozkwita w nas, staje się realne, namacalne. Tylko w Bogu żyjemy naprawdę.

My też pytamy swoich bliskich, gdzie jesteś? Może w Ameryce, może w Moskwie. Ty nie jesteś taki ważny, jak to, co w danej chwili rozgrywa się w telewizji. Gdzie jesteś, komu ufasz, gdzie są zaangażowane twoje myśli, gdzie jesteś obecny. Nieobecność jest ciężkim grzechem.

Maryja jest zawsze obecna. Dzięki Jej FIAT Słowo weszło na swiat i po latach w innym Ogrodzie Jezus wołał: Ojcze! A następnego dnia na krzyżu wyznaje donośnym głosem: Ojcze, w Twoje ręce oddaję ducha Mego!

Cielesność jest ważna, bo Jezus stał się Ciałem. Bóg chciał byśmy Jego Syna przyjęli cieleśnie, przytulali się do Niego. Tak, jak Maryja przytulała się do Niego. Ona biegnie do Elżbiety, razem tańczą i cieszą się, ogarnia je radość, że warto zaufać Bogu. Z ust Maryi wyrywa się pieśń: Wielbi dusza moja Pana i raduje się duch mój w Bogu Zbawicielu moim, bo wejrzał na uniżenie swojej Służebnicy. Największą przygodą życia Maryi jest Jezus i ja. Ona patrzy na nas z miłością i strzeże każdego kroku, tak jak strzegła Jezusa. Ma nas za najdroższe dzieci, najdroższy naród.

Umierający kardynał Hlond przekazał następujące proroctwo dotyczące przyszłości Polski: „Polska będzie pierwsza, która dozna opieki Matki Bożej; Maryja obroni świat od zagłady zupełnej; Polska nie opuści sztandaru Królowej Nieba; Całym sercem wszyscy niech się zwracają z prośbą do Matki Najświętszej o pomoc i opiekę pod Jej płaszczem; Nastąpi wielki triumf Serca Matki Bożej, po którym dopiero zakróluje Zbawiciel nad światem przez Polskę. Chrystus zakróluje nad światem przez Polskę, bo oprze Ona swoje życie i politykę na zasadach wiary chrześcijańskiej, na Chrystusie. Myślimy, że sprawy duchowe i polityka to różne światy, a przecież one mogą ze sobą współpracować. Być jednością. Kardynał Hlond jeszcze przekazał: Polska nie zwycięży bronią, ale modlitwą, pokutą i wielką miłością bliźniego i Różańcem; Polska ma stanąć na czele Maryjnego zjednoczenia narodów; Zachód oczyszczając się ze zgnilizny, z podziwem na nas patrzeć będzie; Trzeba ufać i modlić się; Jedyna broń, której używając Polska odniesie zwycięstwo - to Różaniec; Ona tylko uratuje Polskę od tych strasznych chwil, jakimi może narody będą karane za swą niewierność względem Boga. Te wszystkie rzeczy na świecie będą się dziać, aby dzieci Maryi obudziły się do walki duchowej. Możemy upaść, albo opamiętać się i oddać się Maryi. Klimat społeczny, polityczny jest ważny dla naszego rozwoju duchowego.

Jestem, pamiętam, czuwam, to hasło ludzi oddanych Maryi. Cieszmy się, że jesteśmy dziećmi Maryi, i przestańmy się bać. Te cuda w nas i w kraju nie mogą być zaprzepaszczone.

Konferencja:

Ks. Stefan wskazał na obraz MB Nieustającej Pomocy znajdujący się w kościele. Na tym obrazie Maryja patrzy się na nas i towarzyszy nam Swoją milością, a mały Jezus jakby odwrócony patrzy się w dal, spoglądając w przyszłość i przygotowuje nam miejsce w niebie.

Proroctwa wcześniej przeczytane, odnoszące się do roli Polski w ratowaniu świata, nie są samospełniającą się wróżbą. Są uzależnione od naszej współpracy z łaską Bożą. Może nam się wydawać, że te proroctwa są zbyt optymistyczne w stosunku do realiów współczesnego życia. Proroctwo uzależnione jest od naszej współpracy. Wszystko jest przygotowane, by się spełniło, a my mamy zrobić to, co od nas zależy. Maryja budzi nas, jak matka, byśmy podjęli walkę duchową. W spełnieniu się tych proroctw Maryja ma poważną rolę do wypełnienia.

Św. Faustyna zapisała w Dzienniczku: W pewnej chwili odwiedziła mnie Matka Boża. Była smutna, oczy miała spuszczone na ziemie, dała mi poznać, jakoby nie chciała mi o tym mówić. Kiedy to zrozumiałam zaczęłam prosić Matkę Boża, żeby mi powiedziała i żeby się spojrzała na mnie. W jednej chwili spojrzała się na mnie Maryja z serdecznym uśmiechem i powiedziała, - będziesz miała pewne cierpienia z powodu choroby i lekarzy, także spotka cię wiele cierpień z powodu tego obrazu, ale nie lękaj się niczego. Na drugi dzień zachorowałam i wiele cierpiałam, tak jako mi

powiedziała matka Boża, ale dusza moja jest przygotowana na cierpienia. Cierpienie, jest stałą towarzyszką mojego życia. W czułej obecności Maryi człowiek inaczej przeżywa swoje cierpienia, które w zamiarach Bożych mają głęboki sens i są potrzebne. Nie jesteśmy rozkapryszonymi dziećmi, które spodziewają się tylko łatwego życia.

Św. Faustyna zapisała w dzienniczku: W nocy odwiedziła mnie Matka Boża z Dzieciątkiem Jezus na ręku. Radość napełniła duszę moją i rzekłam: Maryjo, Matko moja, czy Ty wiesz jak strasznie cierpię? I odpowiedziała mi Matka Boża: wiem ile cierpisz, ale nie lękaj się, Ja współczuję z tobą i zawsze współczuć będę. Uśmiechnęła się serdecznie i znikła. Natychmiast powstała w duszy mojej siła i wielka odwaga. Świadomość, że Maryja nam współczuje jest bardzo ważna. Jeśli ktoś nas poniża, wywyższa, gdy nas coś boli, gdy wokół nas jest nieznośna atmosfera – to Maryja to czuje. Myśl, że Ona to czyje razem z nami sprawia, że czujemy się lepiej.

W innym miejscu św. Faustyna zapisała: W uroczystość Niepokalanego Poczęcia się NMP przed komunią ujrzałam MB w niepojętej piękności i powiedziała: córko masz się ćwiczyć w trzech cnotach: po pierwsze: pokora. pokora, pokora, po drugie: czystość, po trzecie: miłość Boża. Jako moja córka masz jaśnieć tymi cnotami. Maryja chce być Matką, a ty masz być jej dzieckiem. To musi być autentyczna postawa. Mamy odwzajemnić się Maryi za Jej miłość poprzez pokorę, czystość i miłość Bożą. Największe kłopoty mamy z pokorą. Wydaje się nam, że największe kłopoty mamy z czystością, jednak pokora jest trudniejsza. Z czystością większe problemy mają mężczyźni. Kobiety mają większe problemy z emocjami. Emocje są bardziej ukryte niż problemy z czystością, jednak poziom egoizmu jest tem sam. Zdradzić można: i zmysłowo, i emocjonalnie. Powinniśmy z pokorą prosić o łaskę czystości. Tak o tym pisała św. Faustyna: W czasie Mszy św. przed Komunią świętą było odnowienie ślubów. Kiedy wyszłyśmy z klęczników i zaczęłyśmy mówić formułę ślubów, nagle stanął Jezus obok mnie w szacie białej, przepasany pasem złotym i rzekł do mnie: udzielam ci wieczystej miłości, aby czystość twoja była nieskalana i na dowód, że nie będziesz nigdy doznawać pokus nieczystych zdjął Jezus pas zloty z Siebie i przepasał nim biodra moje. Od tej chwili nie doznaję żadnych poruszeń przeciwnych cnocie: ani w sercu, ani w umyśle. Zrozumiałam później, że to jedna z największych łask, którą mi wyprosiła Najświętsza Maryja Panna, bo o tę łaskę prosiłam Ją przez wiele lat. Od tej pory większe mam nabożeństwo do Matki Bożej. Ona mnie nauczyła wewnętrznie kochać Boga i jak we wszystkim pełnić Jego świętą wole. Radością jesteś Maryjo, bo przez Ciebie Bóg zszedł na ziemie i do serca mego.

Czy nasza pobożność jest Maryjna? Czy naszym sposobem na życie jest zawierzenie się Maryi? Skoro Ona nam się oddała całkowicie, to i my też powinniśmy się Jej oddać. Istotą chrześcijaństwa jest całkowite oddanie się. Jesteśmy stworzeni po to, by oddawać się Bogu.

Owoce oddania się Maryi:

1. Odkrycie, że samemu nie ma się zasług. Inaczej się patrzy na teraźniejszość. można tylko mówić: Panie nie jestem godzien i ma się poczucie bezpieczeństwa.

2. Powierzenie Maryi przeszłości.

3. Powierzenie Maryi przyszłości z Nią będzie łatwiejsza.

4. Lepsze rozeznanie swojej słabości, pychy. Powinniśmy żyć w prawdzie.

5. Nowe spojrzenie na bliźnich. W najtrudniejszym człowieku można zobaczyć przyszłego świętego. To Maryja czyni takie cuda.

6. Rodzi się większa więź i przyjaźń z Maryją.

7. Odkrywamy działanie Maryi wokół nas.

8. Odkrywamy rolę Maryi w życiu świętych.

9. Mamy większą pewność zbawienia. Pierwsi chrześcijanie cieszyli się niebem, że będą zbawieni. Odczuwali radość, że będą widzieć Boga, Maryję, świętych, bliskich w niebie.

10. Maryja przygotowuje nas do heroizmu.

Szatanowi nie udało się uwieść Maryi. Dlatego on Jej nienawidzi. Pod krzyżem Maryja nas zrodziła. Tam się odbył bolesny poród, który był Jej zaoszczędzony w Betlejem. Maryja nas tuli, tak jak tuliła w swoich ramionach Jezusa. Maryja prowadzi nas do Jezusa w komunii świętej. Dzięki Maryi łatwiej możemy zaakceptować własne obowiązki. Z Nią tworzymy klimat rodzinności, rezygnując ze sztuczności i udawania.

Do św. Juana Diego Maryja powiedziała: "Mój mały ukochany synu, niech sie nie trwoży twoje serce. Czyż nie jestem przy tobie Ja, twoja Matka? Czy nie stoisz w moim cieniu? Czyż nie jesteś ukryty w fałdach mego płaszcza i w moich ramionach, które cię obejmują? Czy to nie Ja jestem twoim wybawieniem? Czy potrzebujesz czegokolwiek innego? Nie będę się bać. Dziecko Maryi niczego się nie boi. To będzie najważniejsza walka duchowa podjęta w jedności z Maryją.

Miłosierdzie Boże. II dzień rekolekcji adwentowych 7.12.2015

Dzisiejszego dnia przeżywaliśmy wigilię ogłoszenia przez papieża Franciszka Roku Miłosierdzia. Według słów Pana Jezusa zapisanych w Dzienniczku św. s. Faustyny Kowalskiej – miłosierdzie jest największym przymiotem Boga. Miłosierdzie swoje chce Bóg okazać każdemu człowiekowi.

Homilia:

W dzisiejszym I czytaniu wyczuwamy niesamowity klimat. (Iz 35, 1-10) Słyszymy słowa: Niech się raduje pustynia .. i niech rozkwitnie … wykrzykując z uciechy. Czy może pustynia zachowywać się w ten sposób? Pustynia jest podobna do duszy człowieka spragnionego Boga. Bez Boga nie ma w nim życia. Kiedy Bóg przychodzi, życie „rozkwita”. Zbawienie ma posmak absurdu. Wtedy przejrzą oczy niewidomych i uszy głuchych się otworzą... język niemych wesoło krzyknie. Przygnieceni nędzą powinni sobie to uświadomić. Miejsca, gdzie legały szakale zamienią się w miejsca bezpieczne. Może w nas legają szakale. W chwilach trudnych „wyskakują” z nas złe uczucia. Nawet nie spodziewamy się, że tak możemy reagować, gdy stracimy nad sobą kontrolę. Jezus te szakale chce wypędzić. W nowym świecie będziemy słyszeć niebiańską muzykę. To, co teraz przeżywamy jest tylko skromną uwerturą do tego, co nas czeka w niebie. Bóg jest Panem niemożliwego. Przemienia rzeczy nieprzemienialne i zaprasza do tej przemiany. Bóg chce, byśmy Go sprowokowali do takiego działania.

Można wyróżnić trzy etapy przyjścia Pana Jezusa:

I etap – obejmuje okres od narodzenia Pana Jezusa w Betlejem, po publiczną działalność, aż po śmierć na krzyżu i Zmartwychwstanie.

II etap – to przyjście do każdego człowieka poprzez wszystkie wieki. Pan Jezus przychodzi poprzez zwykłe, skromne znaki, jak np.: obecność w Najświętszym Sakramencie, wydarzenia ukryte w codzienności.

III etap – to powtórne przyjście w chwale na końcu czasów.

Zależnie od otwarcia naszego serca, proces przyjścia Pana Jezusa w codzienności przyspiesza się albo spowalnia. Główną cechą tego procesu jest miłość. Dziś przeczytaliśmy Ewangelię o uzdrowieniu człowieka sparaliżowanego (św. Łk 5, 17-26). Miłość Jezusa obejmuje zwykłych ludzi, a także uczonych w Piśmie i faryzeuszy, którzy licznie przybywali na spotkanie z Panem. Powodowała nimi chęć poznania Jezusa, to też byli ludzie wierzący w Boga. Jednak duchowo byli sparaliżowani. Paralityk symbolizuje każdego z nas, który nie może się otworzyć na łaskę. Wniesiony i spuszczony przed Jezusa chory mógł być nieprzytomy, jednak czterech niosących go ludzi miało wiarę. Jezus łamie schematy, jest Panem w sytuacji niemożliwej do pokonania. Świat jest teatrem, a On reżyserem. Powinniśmy patrzeć i rozumieć, o co Jezusowi chodzi. Jezus daje lekcję uczonym w Piśmie pytając: co jest łatwiej powiedzieć: odpuszczają ci się twoje grzechy, czy wstań i chodź? Miłość Jezusa jest absurdalna, darmowa, przemożna czyli absolutna. Wstań i chodź – to miłosierdzie. Jednak odpuszczają ci się twoje grzechy – to największe milosierdzie.

W filozofii marksistowskiej znane jest sformuowanie „byt kształtuje świadomość”. Czujemy się spokojniejsi, gdy jesteśmy zabezpieczeni finansowo, a niespokojni, gdy nam ich brakuje. Rzeczywistość wydaje się kierować naszą świadomością. Jednak duch jest ważniejszy niż materia. Polscy męczennicy z Peru byli wolni wewnętrznie. Powiedzieli do swoich oprawców: szukaliście kapłanów i macie nas, nie szukajcie kleryków. I oprawcy się zgodzili. Tak samo o. Maksymilian Kolbe w Oświęcimiu powiedział do niemieckiego oficera: ja pójdę na śmierć zamiast ojca rodziny. I oprawca niemiecki się zgodził, choć wcześniej nie było takiej możliwości zamiany. Zło panuje, ale ustępuje przed siłą ducha.

Ojcowie Kościoła twierdzą, że odkupienie jest większym dziełem od stworzenia. Łatwiej stworzyć świat z niczego, niż wyprowadzić człowieka z potępienia. Największe wrażenie zrobi na nas zobaczenie miłości w oczach Jezusa, którego skrzywdziliśmy naszymi grzechami niż zobaczenie miłości w oczach osoby, która jest w nas zakochana. Jeśli miałeś chwilę zniewolenia lub byłeś na dnie, to popatrz w kochające oczy Jezusa. Zobacz, jaka jest w nich siła. On wie, co ty przeżywasz.

Konferencja:

Przeżywamy dzisiaj wigilię ogłoszenia Roku Miłosierdzia. Szatan powiedział do s. Faustyny, aby nie pisała o miłosierdziu, lecz o sprawiedliwości. Sprawiedliwość daje poczucie ładu. Miłość jest niebezpieczna, burząca porządek. Na początku drogi duchowej wydaje się nam, że jesteśmy uporządkowani, mamy wysokie mniemanie o sobie, dobre chęci. Później jesteśmy przerażeni własnymi upadkami, ponieważ robimy to, co krytykowaliśmy u innych. Najpierw nie posądzamy siebie o nędzę duchową, a później jesteśmy nią przerażeni i myślimy, że nie zasługujemy na zbawienie. Właśnie o to chodzi szatanowi, byśmy zwątpili w Boże miłosierdzie. Byśmy kierowali się tylko rozumem i sprawiedliwością i sami siebie potępili. Szatan odnosi zwycięstwo 5 minut po grzechu, kiedy tracimy nadzieję na Boże przebaczenie. Bóg zmienia nasze myślenie, kiedy przyjmujemy Jego miłosierdzie.

W pewnym szpitalu chory odmawiał przyjęcia sakramentów. W dniu jego agonii, podeszła do księdza siostra chorego i poprosiła o namaszczenie brata. Ksiądz powiedział, że nie może tego uczynić, bo chory, gdy był przytomny odmawiał posługi księdza. Wtedy siostra poprosiła, aby przez wzgląd na jej wiarę został namaszczony brat. Na Śląsku w innym szpitalu chory odmawiał pojednania się z Panem Jezusem. Wtedy ksiądz do niego powiedział: chłopie, ja przyszedłem tutaj, bo żona twoja obstalowała. A chory uznał: a to co innego i przystąpił do spowiedzi. Te dwie historie przypominają wydarzenie z dzisiejszej Ewangelii, kiedy paralityk zostaje uzdrowiony ze względu na wiarę osób wnoszących go przed Jezusa.

Jedną ze „sztuczek” jakie Bóg wobec nas stosuje, by nas do siebie przybliżyć, jest czas rekolekcji. Wtedy pada na nas punktowy snop światła Bożego, jak z reflektora teatralnego. Ten snop światła łaski pochodzi od Tego, który jest pełen miłości do tego, który na tą miłość nie zasługuje. To jest najwyższy stopień miłości. Tak samo dzieje się w chwili chrztu.

Bóg nas wcześniej wymarzył, jako dzieci królewskie. Jesteśmy królewiczami i królewnymi, pochodzimy z rodu królewskiego. Bóg przygotował dla nas trony i korony. Nasze ciało będzie promieniować. Promieniować będzie też nasze życie, szczególnie te chwile, w których zawierzyliśmy się Bogu, zaufaliśmy Mu. To jest ta godność, którą otrzymaliśmy na chrzcie. Godność, o której marzył Mieszko I.

W czasie chrztu zmartwychwstajemy, naszym udziałem jest to, do czego powołał nas Jezus. Odnawiajmy swój sposób myślenia przez: modlitwę, medytację, słuchanie Słowa Bożego. Dziękujmy, przepraszajmy, służmy bliźniemu nie z obowiązku czy wyrachowania, lecz dlatego, że należymy do Chrystusa, że jesteśmy Mu poślubieni. Jesteśmy złączeni z Bogiem niedwracalnym przymierzem, który On nigdy nie złamie. Tylko my możemy powiedzieć tragiczne – nie. Bóg zapraszając nas do nadprzyrodzonych więzi z Sobą, upadabnia nas do Siebie. Z kim przystajesz, takim się stajesz.

Jezus zaprasza nas do wnętrza Świętej Trójcy. Oto jak to przeżywała św. Faustyna: Wtem duch mój został zjednoczony z Bogiem, w jednej chwili ujrzałam wielkość i świętość Boga niepojętą, a zarazem poznałam nicość, jaką jestem sama z siebie. Poznałam wyraźnie niżeli kiedykolwiek indziej, Trzy Boskie Osoby: Ojca, Syna i Ducha Świętego. Jednak istność Ich jest jedna i równość, i majestat. Dusza moja obcuje z tymi Trzema, lecz słowami nie umiem tego wyrazić, ale dusza rozumie to dobrze. Ktokolwiek jest złączony z jedną z tych Trzech Osób, przez to samo jest złączony z całą Trójcą Świętą, ponieważ Ich jedność jest nierozdzielna. To widzenie, czyli poznanie, zalało duszę moją szczęściem niepojętym, dlatego że Bóg jest tak wielkim. Tym szczęściem karmią się święci.Może myślimy, jakie to zbyt piękne, my tam nie pasujemy. Jest to możliwe, gdy mamy świadomość swej nędzy. Muszą przyjść doświadczenia, oczyszczenia, kiedy Jezus wszystko wytłumaczy, przemieni od środka. Nie wiemy z czego Jezus nas oczyszcza, bo im dalej od swiatła, tym większa ciemność.

Trudności, słabości, które są konsekwencją grzechu gniewu, mogą się objawiać w następujący sposób:

Pierwsza słabość wynikająca z grzechu gniewu objawia się w duszy, kiedy przeminie „smak cukierków duchowych” wynikających z pierwszego zachwycenia się Bogiem. Pojawia się niezadowolenie, rozdrażnienie. Osoby takie stać się mogą nieznośne dla otoczenia.

Druga słabość wynikająca z grzechu gniewu dotyczy człowieka, który na widok cudzych wad unosi się „świętym gniewem”. Osoby takie są niewyrozumiałe, często pouczają innych.

Trzecia słabość wynikająca z grzechu gniewu dotyczy tych, co gniewają się na siebie, bo nie osiągnęli świętości. Im mniej pokory, tym bardziej się gniewają. Bóg użyczy im świętości, gdy się uniżą.

Najmniejsza wada jest wielka wobec ogromu miłości Boga. Tak, jak kropla kawy na białej sukni panny młodej. Bóg pokazuje nam świat naszej nędzy - pychy, ale nie odkrywa jej całkowicie, byśmy się nie załamali. Gdy z pokorą przyjmujemy prawdę o sobie, wtedy nas pociesza. Tak objawia się miłosierdzie Boże. O tym pisze św. Faustyna: Jezus – Miłość moja, dał mi zrozumieć, jak bardzo mnie miłuje, choć jest tak wielka przepaść między nami: Stwórca i stworzenie, a jednak poniekąd jest jakby równość – miłość wyrównywa tę przepaść. On sam się zniża do mnie i czyni mnie zdolną do obcowania ze sobą. Pogrążyłam się w Nim, tracąc się niejako zupełnie – a jednak pod Jego miłosnym spojrzeniem dusza moja nabiera mocy i siły, świadomości, że kocha i jest szczególnie kochana, wie, że Potężny ją broni.

Podczas rekolekcji Jezus zwrócił się do św. Faustyny: Wyobraź sobie, że jesteś monarchinią ziemi całej i masz możliwość rozporządzania wszystkim, jak ci się podoba...i wtem puka do drzwi twioch jakaś mała dziecina, cała drżąca, ze łzami w oczach, ale z wielką ufnością w twoją dobroć, i prosi o kawałek chleba, aby nie umrzeć z głodu. Jakbyś z tym dzieckiem postąpiła? Odpowiedz mi córko. Rzekłam – mówi św. Faustyna: Jezu, dałabym mu wszystko to, o co mnie prosi, ale i tysiąc razy więcej. Odpowiedział mi Jezus: Tak ja postępuję względem twojej duszy. Jezus chce św. Faustynie wyjaśniać swoje myśli, poruszyć jej wyobraźnią, by wszystko dobrze zrozumiała.

Miłosierdzie Boże jest łatwe do uproszenia. On pokazuje przez św. Faustynę, jak o nie prosić. Pewnego dnia powiedział mi Jezus, że spuści karę na jedno miasto, które jest najpiękniejsze w Ojczyźnie naszej. Kara ta miała być taką, jaką Bóg ukarał Sodomę i Gomorę. Widziałam wielkie zagniewanie Boże i dreszcz napełnił, przeszył mi serce. Milczeniem modliłam się. Po chwili powiedział mi Jezus: Dziecię Moje, łącz się ściśle w czasie Ofiary ze Mną i ofiaruj Ojcu Niebieskiemu Krew i rany Moje na przebłaganie za grzechy miasta tego. Powtarzaj to bez przestanku przez całą Mszę św. czyń to przez siedem dni. – Siódmego dnia ujrzałam Jezusa w obłoku jasnym i zaczęłam prosić, ażeby Jezus spojrzał na miasto i na kraj nasz cały. Jezus spojrzał się łaskawie. Kiedy spostrzegłam życzliwość Jezusa, zaczęłam Go błagać o błogosławieństwo. Wtem rzekł Jezus: Dla ciebie błogosławię krajowi całemu – i uczynił duży znak krzyża ręką nad Ojczyzna naszą. Radość wielka napełniła duszę moją widząc dobroć Boga. Patrząc na straszne rzeczy powodujące gniew i zniechęcenie możemy być pewni, że Jezus nad tym wszystkim panuje i wszystko może otoczyć Swoim miłosierdziem, byśmy byli przeniknięci Jego miłością. Serce Moje jest miłosierdziem samym. Z tego morza miłosierdzia rozlewają się łaski na świat cały. Żadna dusza, która się do Mnie zbliżyła, nie odeszła bez pociech. Wszelka nędza tonie w Moim miłosierdziu, a wszelka łaska tryska z tego źródła - zbawcza i uświęcająca.

Najbardziej boli Jezusa nasza nieufność. Jest ona jak sztylet, jak ostra igła. Tak o tym pisze św. Faustyna w Dzienniczku: Duszo, wszystkie grzechy twoje nie zraniły mi tak boleśnie serce, jak obecna twoja nieufność, po tylu wysiłkach mojej miłości i miłosierdzia nie dowierzasz mojej dobroci. My wiemy, jak boli nieufność w relacjach ludzkich. W małżeństwie nieufność jest katastrofą. Nie częstujmy nieufnością Jezusa. W niebie zobaczymy, jak cierpiał z powodu naszej nieufności.

Matka Boża jest Matką Miłosierdzia, bądźmy otwarci na łaski, które chce nam ofiarować w dniu jutrzejszego święta, Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Żyjmy zawierzeniem Matce Bożej.