mozaika ZAPRASZAMY

do kościoła Świętej Rodziny w Warszawie ul. Rozwadowska 9/11

29 kwietnia 2025 (wtorek)

19.00 Msza święta
20.00 konferencja

Dyżur liturgiczny pełni grupa parafii św. ojca Pio z Grochowa

Chrystus Jezus

 

Wołomin pażdziernik 2008

CHRYSTUS JEZUS 

         "Chrystus Jezus istniejąc w postaci, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem."

        Panie Jezu, Ty zaufałeś Bogu Ojcu i chciałeś być zależnym od Niego. Dziękujemy Ci, że my też możemy, tak jak Ty skorzystać ze sposobności, aby być od Boga zależnymi jak dzieci. Naucz nas Panie, zawierzyć Bogu własne życie.

         `Pieśń: Nie bój się, nie lękaj się. Bóg sam wystarczy.

          "Lecz( Jezus) ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi."

Panie Jezu, Ty wybrałeś postawę sługi, który spełnia z miłością i z oddaniem swoje zadania i obowiązki. Prosimy Cię, abyśmy umieli zrezygnować z naszych pragnień, by być ważnymi i lepszymi od innych. Lecz stali się podobnymi do Ciebie i ukochali postawę służby.

         Pieśń: O, Jezu cichy i pokorny, uczyń serce me według serca Twego.

          "A w tym co zewnętrzne, uznany tylko za człowieka."

Panie Jezu uznany zostałeś za człowieka. Choć przecież w Tobie objawiła się w Tobie cała pełnia człowieczeństwa, na miarę Bożych pragnień. Dopomóż nam, przyjąć postawę uniżenia, abyś Ty mógł w nas się objawić.

         Pieśń: Jezu Tyś jest światłością mej duszy, niech ciemność ma nie przemawia do mnie już.

          "( Jezus ) uniżył samego siebie stawszy się posłusznym, aż do śmierci i to śmierci krzyżowej."

Panie Jezu, dziękujemy Ci za Twoją mękę i uniżenie, za Twoją niezłomną wolę, aby być posłusznym Ojcu do końca. Naucz nas postępować tak jak Ty, pomimo przeciwności wewnętrznych i zewnętrznych.

         Pieśń: Niewyczerpane są łaski Twe Panie, na wieki będzie Twa miłość trwać. Zawsze świeża i nowa, świeża i nowa. Wielka jest Panie miłość Twa.

            "Dlatego też Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu Imię ponad wszekie Imię"

Panie Jezu, tylko Bóg może wywyższyć, docenić, odpłacić. On nam daje nowe imię, imię swojego dziecka. Dopomóż nam, abyśmy nie oczekiwali i nie spodziewali się uznania drugiego człowieka, lecz cieszyli się, że nasze imiona będą zapisane w niebie."

         Pieśń: Zobaczcie jak wielką miłość Ojciec ofiarował nam. Byśmy dziećmi Boga mogli być."

         "Aby na Imię Jezusa zgięło się każde kolano istot niebieskich, i ziemskich, i podziemnych."

Panie Jezu, wolą Twojego Ojca jest, abyśmy do Ciebie się modlili. Dopomóż nam, byśmy umieli adorować Ciebie, aby nasze kolana zginały się do modlitwy w duchu i w prawdzie. Aby modlitwa ogarniała wszystkie sfery naszego życia.

         Pieśń: Jezus Najwyższe Imię, nasz Zbawiciel, Książe pokoju, Emanuel, Bóg jest z nami, Odkupiciel, Słowo Żywota. Święty Bóg, Mesjasz prawdziwy, jedyny Ojca Syn, Umiłowany. Zgładził grzech, Baranek na wieki, królów Król i panów Pan.

         " I aby każdy język wyznał, że Jezus Chrystus jest Panem ku chwale Boga Ojca."

Panie Jezu, prosimy Cię abyśmy umieli być miłosierni wobec innych. Aby pełne miłosierdzia były nasze myśli,mowa,wyobraźnia i uczynki. Bo wtedy na różne sposoby różnymi językami wyznajemy, że Ty jesteś Panem.

         Pieśń:

Tak pragnę być wciąż Twoim dzieckiem.Przy Tobie trwać ze wszystkich sił. I służyć Ci pokory mocą, a wielbić Cię ufnością swą.

Ref: Wejrzyj Panie na moje pragnienia wzmocnij wolę miłosierdziem swym, bo wiem dobrze, że jestem zbyt mały, by zwyciężyć zło gnębiące mnie.

Dostrzegać Cię w przyrody pięknie i słyszeć Cię w sumieniu mym. Oddawać Ci trwogę cierpienia, pójść tam, gdzie Ty chcesz posłać mnie. Ref.

Nie czynić nic dla chwały swojej, zajmować wciąż ostatni kąt. I być jak chleb dla braci moich, byś Boże Ty królować mógł. Ref.

                  

                                                               Cytaty z Listu Św. Pawła do Filipian 2, 6-11

 

Godzina Syna Człowieczego

 Zacisze, Wielki Czwartek 01.04.2010

 

GODZINA JEZUSA, GODZINA SYNA CZŁOWIECZEGO, GODZINA MIŁOSIERDZIA

 

Panie Jezu wielokrotnie zapowiadałeś swoją godzinę męki, śmierci i zmartwychwstania. Proszę Cię, abym mogla zrozumieć, co znaczą dla Ciebie i dla mnie słowa: "Godzina Syna Człowieczego". Proszę Cię, abyś udzielił mi Swojego Ducha Świętego, który uzdolni mnie do modlitwy, bym mogła razem z Tobą czuwać i nie ulec pokusie.

 

Rozważę, co mówił Jezus o Godzinie Syna Człowieczego.

" Na weselu w Kanie Galilejskiej Matka Jezusa mówi do Niego:" Nie mają już wina". Jezus Jej odpowiedział:" Czyż to Moja lub Twoja sprawa Niewiasto? Czyż jeszcze nie nadeszła Godzina Moja?" Wtedy Matka Jego rzekła do sług: " Zróbcie wszystko cokolwiek wam powie".

" Nadchodzi Godzina, owszem już jest, kiedy to prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i w Prawdzie. A takich czcicieli chce mieć Ojciec."

" Wśród tych, którzy przybyli, aby oddać pokłon Bogu w czasie święta, byli niektórzy Grecy. Oni to prosili Filipa " Panie, chcemy ujrzeć Jezusa ". A Jezus dał im taką odpowiedź: "Nadeszła Godzina, aby został uwielbiony Syn Człowieczy".

" Jezus powiedział: " Teraz Moja dusza doznała lęku. Cóż mam powiedzieć? Ojcze wybaw Mnie od tej Godziny? Nie, właśnie dlatego przyszedłem na tę Godzinę. Ojcze wsław Twoje Imię". Wtem rozległ się głos z nieba: " Już wsławiłem i jeszcze wsławię".

" Jezus widząc, że nadeszła Jego Godzina przejścia z tego świata do Ojca, umiłowawszy swoich na świecie do końca ich umiłował".

" Jezus rzekł: " Ojcze nadeszła Godzina! Otocz Swojego Syna chwała, aby Syn Cię nią otoczył i aby mocą władzy udzielone Mu przez Ciebie nad każdym człowiekiem dał życie wieczne wszystkim tym, których Mu dałeś."

" Kiedy Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki:

" Niewiasto, oto syn Twój ". Następnie rzekł do ucznia: " Oto Matka Twoja ". I od tej Godziny uczeń wziął Ją do siebie ".

 

Panie Jezu Ty chcesz, abym w tej Godzinie: czuwała z Tobą,oddawała cześć Ojcu w duchu i w Prawdzie, uwielbiała Imię Boga i Twoje, przyjęła z miłością moich bliźnich, pragnęła życia wiecznego z Tobą, przyjęła Twoją Matkę do siebie.

Jezu, Ty mnie znasz, Ty wszysto wiesz. Zmiłuj się nademną w tej Godzinie, Godzinie Miłosierdzia. Amen

 

Cytaty z Ewangelii Sw. Jana

Świadectwo Ks. Sławomira Kowalskiego, 27.11.2021 Jasna Góra

Adwentowy Dzień Skupienia RRN na Jasnej Górze, 27 listopada 2021

Ks. Sławomir Kowalski skierował do nas konferencję, będącą jednocześnie jego świadectwem pt: Ojcostwo na drodze mężczyzny. Powiedział, że mężczyzna potrzebuje do pełni swojej natury wymiaru ojcostwa. Bóg daje świeckim taką możliwość przez małżeństwo, choć nie każde małżeństwo kończy się ojcostwem. Na drodze duchowej jest ojcostwo duchowe, które jest cennym wymiarem w życiu kapłana.

Św. Józef dzięki więzi z Maryją stał się ojcem dla Jezusa. Dla nas ojcostwo duchowe jest też możliwe: dla tych, którzy wchodzą w więź z Maryją, tak jak św. Jan Apostoł przyjmują Ją do swojego życia, do swojego domu i Jej powierzają swoje życie. Św. Jan powierzył się Maryi i na tę drogę duchowego powierzenia się Maryi dzisiaj wiele osób wchodzi. Duchowość RRN ma też ten wymiar powierzenia się Maryi. Jest to jedno z najcenniejszych doświadczeń w tej duchowości, być prowadzonym w zawierzeniu się Maryi. Powierzyć Maryi swoje życie, swoje powołanie, swoje doświadczenie. Pozwolić Maryi troszczyć się o siebie, żyć w duchowej więzi z Nią. Do tego potrzebujemy duchowego ojca, bo samo to się w nas nie dokona. To doświadczenie jest osobistym w kapłaństwie... Być oddanym Maryi, żyć ze świadomością, że powierzyłem Jej swoje życie, niezależnie od chwilowych emocji, chwilowych doświadczeń, czy przeżyć. Matka będzie zawsze otaczała miłością, pielęgnowała, troszczyła się. Jest to bezcenna nadzieja. Łaska, która pozwala wytrwać w sytuacjach trudnych. Bo czasem ci, którym towarzyszymy wchodzą w trudne doświadczenia.

Młode małżeństwo oczekuje narodzenia się dziecka. Lekarz mówi im, że dziecko na które czekają jest zagrożeniem dla zdrowia matki i grozi jej wózek inwalidzki. Młodzi zadają pytanie: Jaka jest myśl księdza? Co uczynić? Odpowiedź brzmi: Musicie przyjąć to dziecko. Co będzie, jeśli stanie się tak, jak powiedział lekarz? Wielu mężczyzn tego nie wytrzymuje. Nie są w stanie opiekować się chorym dzieckiem i chorą żoną. A kiedy mąż odejdzie, to kto podejmie odpowiedzialność za to, co się stało? To nie jest proste. Ale dobry Bóg sprawił, że dziecko urodziło się zdrowe i matka pozostała zdrowa. Wielka radość w rodzinie, że Maryja nie zostawia. Rok później sytuacja się powtarza. Kolejna ciąża jest jeszcze większym zagrożeniem kalectwem dla matki. Lekarz kategorycznie odmawia prowadzenia ciąży. Kto weźmie odpowiedzialność za konsekwencje. Co na to ksiądz? Ojcostwo duchowe ma swoje trudne momenty bezradności, godzin modlitwy na kolanach przed Najświętszym Sakramentem, ufności Maryi. To, że kolejne dziecko przyszło bezpiecznie na świat, a matka nie została kaleką, dla nas księży jest powodem do zachwycenia się miłością Boga i Maryi. W taki sposób tworzy się ufność do Maryi i zachwyt nad duchowym ojcostwem.

Młody chłopak prosi o duchowe prowadzenie i przez lata można mu towarzyszyć, kiedy kończy podstawówkę, maturę, studia, podejmuje pracę, zakłada rodzinę. To są lata towarzyszenia duchowego od dziecka w lata dorosłe.

Świat nie rozumie ojcostwa duchowego. Nie rozumie, jaką jest ono wielką wartością dla nas księży. Duchowe ojcostwo czyni nas innymi, niż świat nas postrzega. Świat nas ocenia za pomocą ludzkich narzędzi. Dla świata wszystko jest poukładane, gdy jest dom, samochód, praca, zapłacone podatki, dzieci chodzą do szkoły. Istnieją jeszcze narzędzia duchowe. Trzeba te narządzia odkryć. Zobaczyć, jaką rolę w naszym życiu pełni Maryja, odkryć obecność Chrystusa.

Pewna włoska dziennikarka opisała swoją rozmowę z mężem w czasie podróży samochodem. Przez dwie godziny rozmawiają, a mąż tylko rękę podniósł, by pokazać znak drogowy mówiący, że pomylili drogę. To był jedyny udział męża w dwugodzinnej rozmowie. W podobny sposób rozmawiamy z Chrystusem. Litania, różaniec, pacierz, a Chrystusowi pozostawiamy możliwość wskazania ręką na krzyż. Na nic więcej nie pozwalamy. Mówimy, mówimy, mówimy. To jest pobożność. To nie jest żadna więź z Chrystusem. Więź duchowa jest inna. To Chrystus mówi, mówi, mówi, a my słuchamy, słuchamy, słuchamy. W końcu spojrzymy na krzyż z zachwytem. Przez dwie godziny daliśmy czas Chrystusowi, by mówił do nas.

Trzeba mieć nawrócone serce, by Chrystus mógł mówić do nas. Trzeba wyjść z pobożności, która daje poczucie bycia człowiekiem rozmodlonym, wspaniałym, głęboko wierzącym. Gdy ktoś odmawia nowennę pompejańską czuje się wielki, silny wiarą, doskonały, może mówić o Panu Bogu, jest zachwycony sobą. Pobożność jest ważna i potrzebna, ale jeśli się z nią zwiążemy za bardzo i jeśli na podstawie pobożności uznamy, że mamy rację, że znamy życie i możemy innych wychowywać, to jest to wielka pułapka. Pobożność nie prowadzi do poznania siebie, poznania swojej natury i poznania prawdy o własnej niedoskonałości. Pobożność odciąga od refleksji, od rachunku sumienia. Pobożność odciąga od prawdy, że żyję dzięki łasce.

Doświadczenie, jakie przeżyło młode małżeństwo, które wbrew opiniom lekarzy oczekiwało z niepokojem na przyjście na świat swoich dwojga dzieci było doświadczeniem, które ich formowało i rozwijało duchowo. Kształtowało postawę pokory, wdzięczności, uznania zależności od Boga, uznania swojej bezradności wobec praw natury. Pobożność tego nie uczy i nie pozwala tego doświadczać, przemyśleć, ani przeanalizować. Ojcostwo duchowe jest zrodzeniem drugiego człowieka do życia duchowego.

Kapłan również korzysta z ojcowstwa duchowego, kiedy może opowiedzieć wydarzenia ze swojego życia, poznać swoje pragnienia, omówić sytuacje, wypowiedzieć je głośno. Jest to czas, kiedy można siebie się uczyć i zrozumieć. W spotkaniach ojciec duchowy nie musi wiele mówić, ani wyjaśniać. Nawet nie jest on po to, by podejmował za kogoś decyzje. Bo łaska jest z tym, kto jest prowadzony duchowo i to on ponosi konsekwencje tych decyzji. Ale w czasie modlitwy, aktu skruchy i pokory pyta się o łaskę Chrystusa. W klimacie duchowego pokoju, nie w napięciu rodzi się człowiek do życia z Chrystusem. To wielka radość. To doświadczenie nam kapłanom daje ogromne wsparcie, buduje naszą tożsamość, powoduje, że jesteśmy wdzięczni za powołanie kapłańskie.

Św. Józef był dumny, że jego opieka zapewniała bezpieczeństwo Chrystusowi w wieku dziecięcym. Czuł się dumny, że rozpoznał, kiedy należy opuścić Betlejem i udać się do Egiptu, a nie do Syrii, czy Grecji. Wybrał właściwie i kiedy trzeba było wrócić do Nazaretu, to wrócił. Mężczyzna czuje się spełniony, kiedy podejmuje właściwe decyzje. Te decyzje sprawiały, że Józef czuł się ojcem dla Chrystusa również w wymiarze duchowym.

Dla ojca duchowego jest ważne, by móc być z tymi, którzy podejmują decyzje wobec swojego życia, swojej rodziny, być z tymi, którzy posługują w Kościele, pracują. Żyć z nimi, przeżywać to, co oni przeżywają, towarzyszyć im w podejmowaniu decyzji, patrzeć na ich rozwój, jak przeżywają swoją miłość. Towarzyszyć młodemu człowiekowi wchodzącemu w dorosłość, który nie gubi Chrystusa. Być świadkiem i mieć poczucie, że Bóg pozwolił mu w tym wszystkim uczestniczyć.

Świat chce kapłanom zabrać ojcostwo duchowe. Mam nadzieję, że to nie będzie możliwe, że Matka Boża na to nie pozwoli. Ona za bardzo nas kocha i jest wierna temu powierzeniu, które uczyniliśmy jako kapłani. Przyjęliśmy Jej opiekuńczy płaszcz, w którym nas nosi, daje opiekuńcze dłonie i chroni swoje dziecko, gdy jest w niebezpieczeństwie. W tym czasie niebezpiecznym dla nas również będzie nas chroniła i to daje nadzieję. Daje nam pokój serca i pewność, że będziemy ukryci cieniu Jej płaszcza.

Notowała: Elżbieta Myśliwiec

Dla mnie życie z Maryją, to powierzanie Jej wszystkich spraw - świadectwo

Świadectwo

W moim rodzinnym domu nie było kultu maryjnego i z domu nie wyniosłam nabożeństwa do Matki Bożej. Mój mąż jednak ustalił datę naszego ślubu w uroczystość Matki Bożej Nieustającej Pomocy i powiedział że Matka Boża pod tym wezwaniem będzie patronką naszego małżeństwa. Nie dyskutowałam z nim, ale było to dla mnie trochę niezrozumiałe, gdyż w moim myśleniu maryjność kojarzyła mi się z Polską tradycją pobożnego ludu. Fakt ten okazał się brzemienny w swoich skutkach w naszym życiu małżeńskim i rodzinnym. Po 15 latach małżeństwa weszliśmy na drogę nawrócenia w Ruchu Rodzin Nazaretańskich.

W RRN bez przerwy mówiło się o Matce Bożej oraz o beznadziejnej sytuacji grzesznika, któremu może pomóc wołanie do Maryi. Ja bardzo potrzebowałam pomocy Pana Boga, gdyż życie stawało się pasmem trudności i udręk. Denerwowało mnie też infantylne traktowanie i mówienie o Maryi. Znosiłam to cierpliwie, gdyż nie miałam pomysłu na rozwiązanie trudnych spraw. Brałam też pod uwagę to, że czegoś nie wiem i nie rozumiem, skoro tacy ludzie jak Jan Paweł II, kard. S. Wyszyński i M. Kolbe zawierzyli swoje życie Maryi i tak wiele osiągnęli.

Gdy pojawił się w RRN Akt oddania się Maryi, to podjęłam starania o złożenie tego Aktu. Kierowałam się jednak zachętą kapłanów i ludzką opinią bez wewnętrznego przekonania. Dlatego też mój kierownik duchowy nie zgodził się, abym złożyła go za pierwszym razem. Podjęłam modlitwę i po czasie zrozumiałam że Akt to nie jest moje „widzimisię”, lecz dar Pana Jezusa, który powierza mnie Maryi i Maryja staje się moją Matką, a ja jej córką w wymiarze duchowym. Z ulgą jednak przyjęłam kryzys w RRN i z mężem odbyliśmy rekolekcje dla małżeństw i 3-letnią formacje małżeńską. Muszę nadmienić, że zaangażowanie w RRN nie było czasem sprzyjającym pogłębianiu relacji małżeńskich, gdyż ja często pełniłam funkcje animatora, co wiązało się z moją nieobecnością w domu z powodu różnych spotkań.

Odeszliśmy z RRN na 7 lat. Był to bardzo dobry czas dla naszego małżeństwa. Doświadczyliśmy, że nędzni grzesznicy potrafią cieszyć się, tańczyć i uwielbiać Pana Boga. Przeszliśmy 2 - letnią formacje biblijną i doświadczyliśmy życia braterskiego. Wracaliśmy jednak do tego co otrzymaliśmy w RRN. Zachłysnęliśmy się wolnością i radością, ale prawdę o swojej kruchości, ograniczoności skłonności do zła i że takimi Pan Bóg nas kocha odkryliśmy w RRN. Zawdzięczaliśmy też formację trójki naszych dzieci. Nie mówię tu już o darze kierownictwa duchowego, którego nie przerwaliśmy pomimo odejścia z Ruchu.

5 lat temu zmieniliśmy nasze miejsce zamieszkania i diecezję. Wtedy to zrodziła się myśl powrotu do starej wspólnoty. Bodźcem takim było uczestnictwo w akademickiej Mszy św. na Kobielskiej i odczytany akt oddania młodzieży Matce Bożej. Słowa te były tak piękne, że poczułam się jak w domu i dwa lata temu wróciłam do RRN. O dziwo wróciłam ze względu na maryjność tego Ruchu i zawierzenie swojego życia Maryi w tej wspólnocie. Po tych wszystkich latach na nowo odkryłam Jej obecność i zrozumiałam jak wielkim jest darem i pomocą.

Szczególnie doświadczyłam Jej opieki gdy umierał mój mąż. To Maryja przeprowadziła mnie przez ten trudny czas. Potrzebowałam Jej pewności i zaufania w Bożą miłość oraz Jej siły, aby tak jak Ona stać pod krzyżem. To Maryja ochroniła mnie przed rozpaczą i buntem i to z Nią wielbiłam Pana Boga przy łóżku umierającego męża, bo wielkie rzeczy uczynił mi Pan dając mi takiego męża, wspaniałe dzieci, dom rodzinę, życie i czas aby kochać i być kochanym.

Dla mnie życie z Maryją to powierzanie wszystkich nawet tych najdrobniejszych spraw oraz jak dziecko wpatrywanie się i naśladowanie Matki.

Królowo Różańca Świętego módl się za nami.

Hanna Kawka