mozaika ZAPRASZAMY

do kościoła Świętej Rodziny w Warszawie ul. Rozwadowska 9/11

29 kwietnia 2025 (wtorek)

19.00 Msza święta
20.00 konferencja

Dyżur liturgiczny pełni grupa parafii św. ojca Pio z Grochowa

Poznając prawdę o sobie stajemy się wolni. Konf. 20.11.2018

Konferencja ks. Adama Kurowskiego
Zacisze, 20 listopada 2018

Podobny obraz

    Wokalista zespołu Queen - Freddie Mercury (1946 - 1991)cieszył się wielką sławą i był niezwykle barwną postacią. W jego życiu nastąpił przełom, kiedy zachorował na AIDS.
    Wtedy zorientował się, że zaufana osoba oszukiwała go, by czerpać zyski. Przeżył kryzys z powodu samotności, do której sam doprowadził traktując swoich przyjaciół z góry. Rozumiejąc swój błąd, postanowił naprawić relacje z nimi oraz zmienić swój stosunek do życia,  ludzi i siebie samego. Podjął próby nawiązania kontaktu z kolegami poprzez managera. Zgodzili się umówić, ale niezbyt chętnie, tym bardziej, że Freedie sam doprowadził do rozstania się grupą podejmując indywidualną karierę wokalną. Kiedyś był znany z tego, że zawsze się spóźniał na umówione spotkania. Na to spotkanie przybył wyjątkowo przed czasem. Czekając na nich poczuł, że jest zwykłym człowiekiem i nie rozsadzała go własna wielkość.
    Zespół Queen stworzył wiele przebojów, które przynosiły wysokie dochody. Każdy członek grupy miał swój udział w pracy i dochodziło do kłótni przy podziale zysków. W czasie tego spotkania ustalono, że każdy otrzyma po równej części zysków, ponieważ tworzą jeden zespół.
    Historię Freddiego Mercurego można odnieść do historii Zacheusza z dzisiejszej Ewangelii. On również przeżył wlasną wielkość, choć w jego przypadku była ona zwiazana ze współpracą z okupantem rzymskim. Jako celnik zdobył duży majątek. Spotkanie ze Zbawicielem sprawiło, że zaczął widzieć inaczej siebie samego, innych ludzi, swoją własność. Zacheusz otrzymał wolne serce.
    To co mamy może nie wystarczyć do szczęśliwego życia. Nie załamujmy się tym, ale wpatrujmy się w Jezusa, który ma moc odmienić nasze życie. Tak jak zajrzał do Jerycha (Jerycho w wolnym tłumaczeniu - miasto księżycowe), tak samo chce zajrzeć w księżycowe wnętrze naszych dusz, chce zobaczyć czego pragniemy i sprawić, by zajaśniało w nich dzieło jego zbawienia. Poznając prawdę sobie, tym bardziej wypatrujmy się w Jezusa i wzywajmy Go.

Tekst nieautoryzowany, pochodzi z osobistych notatek i nie stanowi całości wypowiedzi.

Wartość życia w pokorze. Konf. 13.11.2018

Konferencja ks. Janusza Kopczyńskiego
Zacisze, 13 listopada 2018

Podobny obraz
    Jezus skierował do swoich słuchaczy następujące słowa: Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie. ( Mt 11, 28-30)
    Steve Jobs, który wymyślił iPada postanowił zatrudnić w swojej firmie człowieka, który znany był, jako wybitny fachowiec w dziedzinie informatyki. W trakcie obiadu inaugurującego współpracę, Steve zauważył, że jego przyszły pracownik posolił przyniesione na stół danie, zanim je spróbował. Ten szczegół spowodował, że fachowiec nie został ostatecznie zatrudniony, ponieważ Steva miał tendencję poprawiania tego, czego jeszcze nie spróbował. W świecie można spotkać restauracje, które nie podają gościom do stołów przypraw, aby zdali się na sposób przyprawiania i smak kucharzy.
    Jezus przeszedł przez życie dobrze czyniąc. Po latach życia ukrytego, w czasie publicznej działalności wzywał ludzi do przemiany serca, do życia w prawdziwym uniżeniu. Zachęcał do naśladowania siebie. Pokazał swoją miłość do człowieka. Nie jest  łatwo żyć na podobieństwo takiego Mistrza.
    Jesteśmy wezwani do naśladowania Chrystusa. Obserwując siebie jesteśmy świadomi, jacy jesteśmy i w oparciu o tę prawdę powinniśmy się zmieniać. Pycha pobudza nas do pragnienia posiadania coraz więcej, a pokora zachęca do dziękowania za wszystko, co otrzymujemy i pragnienia uczynienia naszych talentów jeszcze piękniejszymi. Idźcie za tym, co pokorne. Jezus był pokornym, więc trzymajmy się Jezusa. W jego obecności nasze taleny nabierają blasku. Przy Nim potrafimy wypowiedzieć sobą Bożą miłość. On jest krzewem winnym, a my latoroślami. Popatrzmy, co otrzymaliśmy i dziękujmy za te dary, chwaląc za nie Boga.
    Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie. Mt 11, 28-30 Wracając do domu powtarzajmy sobie te słowa Jezusa. Powiedzmy je też naszym bliskim, ponieważ tylko Jezus może ich podnieść i dać nadzieję życia w pokoju. Bóg udziela swojej radości każdemu, który przychodzi do Niego.
    Niech łaska Boża ujawnia złożone w nas dary. Oddychajmy Bożą obecnością, przyjmijmy Jezusa i zdajmy się na Niego.
Wiersz o pokorze
Kto trwa w pokorze,
wiele zdziałać może.
Nie chodzi w worze,
ale każdemu pomoże.
Ten, kto się wita w pokorze,
powie bratu: Szczęść Boże.
Podobno widział zorzę.
Latem jeździ nad morze,
a zimą nie siedzi w komorze.
Autor wiersza: Jurek Jaworski

Pokora drogą do świętości. Konf. 6.11.2018

Konferencja ks. Kazimierza Sztajerwalda
Zacisze, 6 listopada 2018
Podobny obraz
    Cnota pokory jest fundamentem życia duchowego. W dzisiejszym czytaniu zapisane jest, że "Jezus Chrystus istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi...uznany za człowieka, uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci - i to śmierci krzyżowej". (Flp 2, 6-8) Takie dążenie, które cechowało Jezusa niech i nas ożywia.
    W kościele św. Izydora w Markach w przeddzień święta Wszystkich Świętych wystawiono 50 relikwi świętych i błogosławionych w relikwiarzach o różnych kształtach. Życie każdego świętego inaczej przebiegało, ale w Chrystusie wszyscy zostali uświęceni, każdy na swój sposób. Nikt z nich nie był doskonały, ale jezus dał im łaskę. W książce "Święci nie święci" przedstawionych jest wiele osób, którzy w życiu nie byli doskonali, ale otrzymali łaskę od Jezusa. Świętość, to nie osobisty wysiłek, ale dar Boga. Im bardziej ktoś się uniża, tym bardziej zbliża się do Niego, a im bardziej ktoś bardziej zbliży się do Boga, tym bardziej jest święty. Dlatego naszym celem powinno być coraz większe uniżenie.
    Pragnieniem św. Tereski było oddać się Miłości Miłosiernej. Bolała nad tym, że miłość Boga, choć jest znana, mimo to jest powszechnie lekceważona. Święta sama ofiarowała się Bożej Miłości i do tego aktu zachęcała innych. Uniżała się przed Bogiem, aż do nicości.
    Bóg pomaga nam w uniżeniu dając nam przeciwności, choroby czy trudnych bliźnich. Gdy uznaję, że nic nie jest moje, to większą chwałę oddaję Bogu. Ideałem jest Maryja. Bóg wejrzał na Nic swojej Służebnicy i uczynił wielkie rzeczy. Z Niej wszystko promieniuje świętością.
    Małe Nic, jak o sobie mówila Mała Arabka otrzymała od Boga niezwykłe dary: np dar bilokacji czy lewitacji. Jednak nie przypisywała sobie tych darów, tylko zawsze się przed Bogiem uniżała. Wszekie wywyższanie powoduje, że stajemy się obszarem nieświętym, a uniżanie się jest świętością. Uniżenie powoduje odsłonięcie Bożego działania w życiu człowieka.
    Jedna ze współsióstr św. Teresy zachęcona przez nią do złożenia aktu ofiarowania się Miłości Miłosiernej odmówiła czując się nieprzygotowaną do podjęcia takiej ofiary. Święta zapewniła ją, że właśnie jest przygotowana, bo uznała, że się nie nadaje. Gdy widzisz prawdę o sobie, to się nie przygotowuj, bo stracisz, to co widzisz.
    Tęsknimy za idealnym obrazem siebie, tęsknimy do doskonałości, ale to Bóg jest święty, a my mamy nie stawiać oporu łasce. Mamy być ulegli woli Bożej, jak Maryja. Ona jest Mistrzynią życia duchowego i będzie współpracowaa z łaską Boga, aby Chrystus w nas się narodził i ukształtował.
    Trudni bliźni są łaską daną nam przez Boga. Oni weryfikują naszą wolę, pokorę, cierpliwość. Dzięki nim odkrywamy nasze wady. Są oni konkretem pozwalającym nam zobaczyć siebie w prawdzie, a przede wszystkim odkryć: ile jest warta nasza pokora i świętość. Gdy Duch Święty pomoże nam, to uwolni nas od pragnienia bycia "kimś". Między nami są ludzie, którzy uznają, że są grzesznikami, ale nie są pokorni. Grzech też można przeżywać w sposób pełen pychy. Dzieje się to wtedy, gdy się martwimy, że coś się nam nie udało, że skompromitowaliśmy się i ogarnia nas smutek.
    Czy pragniemy ostatniego miejsca? Bóg wybiera to co małe. Jesteśmy zaproszeni do współpracy z łaską. I tak "wszelki język wyzna, że Jezus Chrystus jest Panem" (Flp 2, 11) Nie musimy szukać już nic więcej. Troszczmy się o to, by Bóg był w nas wywyższony. Wiele dokonało się zwycięstw z powodu uniżenia Jezusa na krzyżu. I dużo dobra może się dokonać z powodu naszego uniżenia.
    Więc po co się troszczysz? Czemu się smucisz? Czego ci szkoda? Nie jesteś sam. Uczyń krok. Nie wiesz, jakie charyzmaty drzemią w twoim sercu, którymi Bóg zechce się posłużyć. On nie chce twojej siły, ale słabości. On chce wejść w twoje życie. On chce byś poznał Go w konkrecie swojego życia.

Konferencja zapisana na podstawie ręcznych notatek E. Myśliwiec. Tekst nieautoryzowany

Pozwól działać Jezusowi. Konf. 16.10.2018

Konferencja ks. Kazimierza Sztajerwalda

Zacisze 16 października 2018

Podobny obraz

Św. Maria od Jezusa Ukrzyżowanego - Mała Arabka (1846 - 1878)

Pozwól działać Jezusowi

Droga do świętości i do zjednoczenia z Bogiem jest drogą pokory. Św. Małgorzata Maria Alacoque podczas jednego z objawień usłyszała od Jezusa słowa: Pozwól mi działać, bo od tego wiele zależy.

Może do tej pory sami wiedzieliśmy, jak należy postępować. Decydowaliśmy sami, co jest dobre, a co złe. Może mówiliśmy: Jezu Ty mnie wspieraj, to ja sobie poradzę. Jezus chce byśmy oddali Jemu wodze naszego życia. Można wiele dobrego czynić dla dobra własnego i innych, ale jest sztuką pozwolić Bogu, by to On działał w naszym życiu. Mamy zdać się na Boga, nawet jeśli nie wiemy, jaką drogą nas poprowadzi. Dajmy pierszeństwo łasce i Bożemu prowadzeniu.

Co przeszkadza nam w zaufaniu Bogu?

W zaufaniu Bogu przeszkadzają utrwalony w świadomości obraz Boga, jako groźnego sędziego wystawiającego na próby ludzi, aby ich skompromitować.

Przeszkadza również przytłaczająca świadomość grzechu, własna niska samoocena, przekonanie, że się nie nadajemy, aby podjąć wezwanie Boga. Jednak powinniśmy wiedzieć, że im bardziej się nie nadajemy, to tym bardziej powinniśmy zdać się na Niego. Bóg upomina się o serce uznające prawdę o sobie.

Kolejną przeszkodą jest obawa przed oddaniem prowadzenia własnego życia Bogu. Zapewniamy, że oddamy „lejce” naszego życia Bogu, ale w praktyce trzymamy je mocno. Pewien turysta miał wypadek w górach. Spadając uchwycił się krzaka kosodrzewiny i rozpaczliwie woła: Boże ratuj. Bóg odpowiada: jeśli chcesz, bym ci pomógł, puść kosodrzewinę. A turysta: jeszcze nie zwariowałem. Trzymając się schematów blokujemy działanie łaski Boga.

Wiele zależy od tego, kto nam uświadamia naszą nędzę i bezradność. Nasza słabość jest „perłą”, przez którą spotykamy się z Panem. Kiedy zły duch odkrywa przed nam nasze słabości, to po to, abyśmy ulegli zniechęceniu i lękowi.

Św. Teresa pozwoliła Bogu siebie kochać

Pozwólmy Jemu działać. Przyjmijmy Jego miłość. Dlaczego zamykamy się na miłość Boga i nie chcemy jej? Dlaczego Miłość Miłosierna jest odrzucana? - pyta św. Teresa z Lisieux – Dlaczego żebrzemy o miłość u stworzeń (ludzi), a nie u Boga? Bóg chce udzielać swoją miłość. Jeśli nie ma kogo kochać, to jest to największe cierpienie Serca Bożego. Św. Tereska pisała: nie ma człowieka, który chciały być kochanym przez Boga i przyjmować Jego czułość. Nikt nie jest gotowy na przyjęcie tej miłości. Św. Tereska ofiarowała się Bogu, aby strumienie Jego nieskończonej miłosiernej miłości przelewały się przez jej serce. Stała się niewolnicą Bożej miłości.

Nasze serca są małostkowe, zamknięte. Brak nam odwagi i zaufania. Nie szukamy ostatniego miejsca. Serce Boga zadowala uniżenie się aż do nicości. Jego miłość odnawia nas w każdym momencie i nie pozwala na grzech. Czy jesteśmy otwarci na Miłość Miłosierną i czy chcemy uniżyć się, aż do nicości?

Małe Nic

Mała Arabka (Miriam Baouardy, znana także jako Maria od Jezusa Ukrzyżowanego – palestyńska karmelitanka, mistyczka i stygmatyczka, święta Kościoła katolickiego) uważała się za „małe nic”, które Bóg wybrał. Miłość w nicości może wybuchnąć i rozlać się po całym świecie. Dla Boga najmilszym sercem jest to, które żyje dla Niego. Wtedy otrzymuje pokój, wszystko jest dla niego łaską, Bóg chce je prowadzić, a ono pozwala się prowadzić i działać Bogu. Mamy być, jak balon, który daje się unosić w górę przez Ducha Świętego. Wtedy nie jesteśmy obciążeni grzechem, nic nas nie zasmuca. Ile spraw obciąża nasz balon i nie pozwala unieść się w górę?

Bóg słucha małego człowieka przepełnionego wdzięcznością

Powinniśmy dziękować za trudne doświadczenia, które depczą naszą pychę. Dziękować Bogu, że pozwala być małym. Uznać, że jest dobrze być małym, bo wtedy Bóg rozlewa miłość nad naszą nędzą. Mamy mieć serce wolne, wolne dla Pana.

Bóg sprawi, że nie będziemy chcieli grzechu. Grzechu nie należy lekceważyć, ale może się stać pomocą do poznania prawdy o sobie. Możemy być prowadzeni przez grzech do uniżenia, do postawy pokornej.

Bóg chce zmienić nasze usposobienie, byśmy wszystko inaczej przeżywali i chce nas prowadzić do wolności i pokoju. Pomocą dla nas jest Oblubienica Pańska, Matka Boża. Ona była bez grzechu, rozumiała miłość Bożą, potrafiła ją rozpoznać. Ona się uniża i przychodzi do nas i czeka na naszą odpowiedź. Bóg da łaski i wszystko, co posłuży naszemu uświęceniu.

Zapis konferencji nieautoryzowany, na podstawie notatek własnych E. Myśliwiec