mozaika ZAPRASZAMY

do kościoła Świętej Rodziny w Warszawie ul. Rozwadowska 9/11

29 kwietnia 2025 (wtorek)

19.00 Msza święta
20.00 konferencja

Dyżur liturgiczny pełni grupa parafii św. ojca Pio z Grochowa

Jak bezpiecznie spotkać się z tym, kto myśli inaczej. Konf. 27.10.2020

Konferencja ks. Adama Kurowskiego

Zacisze 27 października 2020

 Cieszmy się na deszcz – łapmy wodę do ogrodu!

Wiosną 2020 roku długo nie było opadów deszczu. Ziemi brakowało wody. Prognozy meteorologiczne nie napawały optymizmem. Zapowiadała się klęskę nieurodzaju. Zachęcano nas, aby zbierać deszczówkę, która mogłaby być użyta do podlewania. Kupując zbiorniki kierowano się przekonaniem, że im większy tym lepiej. W kolejnych tygodniach było jednak coraz więcej opadów deszczu i zapowiadana klęska nie nastąpiła.

W dzień wspomnienia św. Jana Pawła II (22 października) Trybunał Konstytucyjny wydał (cudem) orzeczenie dające ochronę dzieciom nienarodzonym zagrożonym aborcją z powodu wad wrodzonych i genetycznych. Orzeczenia lekarskie kwalifikujące dzieci nienarodzone do aborcji eugenicznej niejednokrotnie są jak prognozy pogody – sprawdzają się lub nie. A do obrony prawnej dzieci poczętych dołączyły pewne skutki. Są nimi protesty, wypowiedzi, reakcje, które nie budzą zachwytu.

Jak się zachować, co mówić w takiej sytuacji. Z jednej strony mamy pozytywny fakt, a z drugiej gwałtowna reakcja, z powodu braku akceptacji decyzji TK. Jak odnieść się do osób oburzonych? Jaka powinna być postawa wierzącego chrześcijanina? Tutaj należy sobie zadać pytanie: jakie jest moje serce? Na ile jestem przemieniony przez miłosierdzie? Czy żyję prawdą o sobie? Na ile przemiany potrzebuję ja sam? Ta sytuacja przypomina prognozę pogody, że będzie sucho, czyli trudno, bo zanosi się na manifestacje, protesty, niepokoje. Widzimy, że dzieje się dobro, bo nienarodzone dzieci są chronione prawnie, a jednocześnie ujawnia się zło ludzkich serc.

Jeżeli chcę właściwie przeżyć tę rzeczywistość powinienem przygotować większy „zbiornik” miłosierdzia. A to może się dokonać przez uznanie, że nie jestem taki święty jak myślę. Jeśli chcę skonfrontować się z protestującym człowiekiem powinienem uznać, że jestem gorszym niż on. Jeśli myślę, że to ja jestem lepszy, to znaczy, że będzie we mnie mało miłosierdzia.

Jezus powiedział, że lekarza potrzebują chorzy, a nie zdrowi (por. Łk 5,31). Dlatego miłosierdzie otrzymali ci, którzy widzieli, że go potrzebują, ale na nie nie zasługują. Właśnie oni i tylko oni. Mam prosić, ale nie żądać. Mam oczekiwać, ale nie domagać się. Mam przygotować się na konfrontację z tymi, co nie są przygotowani na trudy życia, a także nie mają wiary, ani nadziei w odkupienie i muszą iść w zaparte, by ratować stan swoje iluzorycznej równowagi.

Jak spotkać się z tymi, którzy nie są za życiem? Jeśli nawet nikogo nie przekonując to przynajmniej nie dokładając kolejnego zła. Tu zbiornik miłosierdzia musi być naprawdę duży. A to oznacza uznanie, że mogę być wewnętrznie gorszym od swego adwersarza, ponieważ więcej łask zmarnowałem w życiu. Bóg nas weryfikuje przez spotkanie z drugim człowiekiem i różne wydarzenia pokazujące, jak naprawdę żyjemy. Ważne jest przyznanie się, że jeśli nawet nie grzeszę, to jednak jestem zdolny do nawet najgorszych grzechów. To daje podstawę, by bardziej ufać Bogu i patrzeć z miłosierdziem na siebie i drugiego człowieka.

Można w duchu zadać komuś pytanie: co ty wiesz o grzeszeniu? Owszem, widzę twoje zło, ale jest słaby przy moim. Gdy tak pomyślę z ufnością, to nie będzie we mnie wrogości, ale współczucie i troska, że jest tu człowiek, który nie wie, co się dzieje. Nie należy walczyć z człowiekiem, ale z błędnym myśleniem. Jeśli nie będę potrafił życzliwie spotkać się osobą, która myśli inaczej, to wyniknie z tego konfrontacja. Jezus patrzył z życzliwością i zrozumieniem na ludzi. Nie tracił wewnętrznej równowagi, bo miał ją w Ojcu. Jeśli mamy przez miłosierdzie dostęp do miłości Ojca, wtedy będziemy oczekiwać miłosierdzia dla siebie i innych ludzi.

Ten, kto nie pływa albo nie wchodzi do wody albo bezpiecznie trzyma się blisko brzegu. Dobry pływak chętnie wypływa daleko od brzegu, na głębię i dalej i dalej. Czy nie boimy się spotkać z kimś, by nie zobaczyć własnej nędzy? Czy chcemy odpływać od brzegu dobrego mniemania o sobie? Weryfikuje nas konfrontacja z osobą, która ma inne poglądy. Sprawdza nas jako uczniów Chrystusa. Czy jestem gotowy spotkać się z kimś kto myśli inaczej niż uczy nas Dobra Nowina i chcieć mu pomóc, a nie go pokonać? O pomyślności zaważy to czy będę widział w sobie większego biedaka uznającego własną nędzę i ufającego bardziej miłosierdziu Bożemu?

Różaniec 2020. Modlitwa o pokój.

 

Różaniec część bolesna

 

Tajemnica I – Modlitwa Pana Jezusa w Ogrójcu

Miłujcie waszych nieprzyjaciół...błogosławcie tym, którzy was przeklinają, i módlcie się za tych, którzy was oczerniają.

Panie Jezu, wypowiedziałeś te słowa na początku swojego nauczania. Wtedy jeszcze byłeś podziwiany. Z biegiem czasu Twoje słowa i czyny budziły opór i niechęć. Aż nienawiść wobec Ciebie sięgnęła zenitu. W Ogrójcu modliłeś się za tych, co Ciebie nienawidzili wtedy i aż do tej pory.

Dziękuję Ci, za Twoją modlitwę za mnie szczególnie wtedy, kiedy okazywało się, że jestem Twoim nieprzyjacielem. Dziękuję za Twoje błogosławieństwo, które pozwalało mi poznać swój błąd i ze skruchą wrócić do Ciebie.

 

Tajemnica II – Ubiczowanie Pana Jezusa

Jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi. Jeśli zabiera ci płaszcz, nie broń mu i szaty. Dawaj każdemu, kto cię prosi, a nie dopominaj się zwrotu od tego, który bierze twoje.

Panie Jezu, w czasie ubiczowania nie broniłeś się przed uderzeniami. Ubiczowanie zweryfikowało prawdziwość słów, jakie wypowiedziałeś wcześniej do swoich uczniów. Oddałeś wszystko nawet i zdrowie w intencji grzeszników. Zbawienie człowieka było dla Ciebie najważniejsze. Uczysz przyjmowania cierpienia w duchu ofiarowania go Bogu za grzechy innych.

Dziękuję Ci Panie Jezu, za Twoje cierpienie i ból, jakie przyjąłeś za mnie. Naucz mnie przyjmować trudności i cierpienia w duchu ofiarowania ich Tobie.

 

Tajemnica III – Cierniem ukoronowanie Pana Jezusa

Jeśli bowiem miłujecie tylko tych, którzy was miłują, jakaż wam za to należy się wdzięczność? Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny.

Panie Jezu, zostałeś poniżony przez żołnierzy, którzy mieli przyzwolenie od swoich zwierzchników. Ukoronowanie cierniem, wyśmiewanie, udawane oddawanie hołdu było bolesnym doświadczeniem. Jednak tym ludziom i ich mocodawcom okazujesz miłość i miłosierdzie. Do okazania miłosierdzia nikt sam z siebie nie jest zdolny. Tylko Ty oraz ci, którzy proszą Cię o tę łaskę.

Panie Jezu, dziękuję za Twoją miłość i miłosierdzie, dary którymi obdarzasz mnie każdego dnia. Proszę Cię naucz mnie okazywać dobro tym, co nie mają dla mnie litości.

 

Tajemnica IV – Droga krzyżowa Pana Jezusa

Wy natomiast miłujcie waszych nieprzyjaciół, czyńcie dobrze i pożyczajcie, niczego się za to nie spodziewając.

Panie Jezu, Twoja droga krzyżowa obfitowała w wydarzenia, w których okazywałeś dobroć i rozdawałeś dobre dary. Piłatowi poruszyłeś sumienie, Weronice dałeś możliwość poznania Twojego oblicza, Szymonowi pozwoliłeś współuczestniczyć w zbawieniu świata, żołnierzowi dałeś łaskę wiary, bo rozpoznał prawdziwego Syna Bożego, łotrowi łaskę głębokiej skruchy otwierającej bramy nieba, Janowi dałeś Matkę.

Panie Jezu, dziękuję za dary, jakimi mnie obdarowałeś. Widzę, że są to takie same dary, jakie otrzymali tamci uczestnicy drogi krzyżowej, a nawet więcej. Dajesz je w obfitości, choć nie wszystkie umiem poznać i docenić. Naucz mnie dawać dobre dary innym.

 

Tajemnica V – Śmierć Pana Jezusa na krzyżu

Miłujcie waszych nieprzyjaciół, a wasza nagroda będzie wielka i będziecie Synami Najwyższego, ponieważ On jest dobry dla niewdzięcznych i złych.

Panie Jezu, dałeś przykład miłości do nieprzyjaciół, jako Syn Boga Najwyższego. Twoja miłość przyniosła zbawienie i buduje nowe więzi między ludźmi. Twoim pragnieniem jest okazywać ją każdemu człowiekowi, przede wszystkim temu złemu, aby zaskoczyć go dobrem, którego się nie spodziewał i przez to nauczyć go żyć według prawa miłości Bożej.

Panie Jezu, dziękuję Tobie, że mnie zaskoczyłeś swoją miłością i nadal zaskakujesz, chociaż ciągle okazuję Tobie niewdzięczność i grzeszę. Twoja miłość podnosi mnie i daje siłę do pełnienia dobra. Naucz mnie okazywania dobra tym, którzy nie widzą już dla siebie nadziei.

 

Różaniec część chwalebna

Wołomin, 28 października 2020

Modlitwa Salomona 1 Krl 8, 22-23.27-30

Tajemnica I

Zmartwychwstanie Pana Jezusa

O Panie, nie ma takiego Boga jak Ty, ani na górze na niebie, ani na dole na ziemi, tak dochowującego przymierza i łaski względem Twoich sług, którzy czczą Cię z całego serca.

Zmartwychwstanie jest tajemnicą, która pokazuje wielkość i łaskawość naszego Boga. Następuje ono po bliskim czasowo odstępie od męczeńskiej śmierci Pana Jezusa. Każdy człowiek po takich wydarzeniach musiałby przejść długi czas traumy, odreagowania, może z czasem zapomnienia krzywd. Bóg jest inny. Szybko przychodzi z nową propozycją przymierza jaką jest obdarzenie miłosierdziem i zbawieniem każdego, kto uwierzy i przyjmie Go.

Panie, wierzę że Ty jesteś moim Panem i Zbawicielem. Ciebie chcę kochać z całego serca.

Tajemnica II

Wniebowstąpienie Pana Jezusa

Czy jednak naprawdę zamieszka Bóg na ziemi? Przecież niebo i ziemia nie mogą Cię objąć.

Czy tylko ziemia jest miejscem przebywania naszego Boga, Jezusa Chrystusa. On jest Panem nieba i ziemi. Wstępując do nieba, nie opuszcza ziemi. Łączy oba światy, aby na nowo przywrócić jedność między niebem i ziemią. Aby ci, którzy Jemu uwierzą mieli udział w tajemnicy życia Bożego. Aby obydwie rzeczywistości przenikając się stały się jednym królestwem Bożym.

Panie, proszę Cię aby moje życie nie było rozdarte pomiędzy sprawami ziemskimi, a sprawami duchowymi. Abym potrafiła żyć tymi prawdami, które wyznaję.

Tajemnica III

Zesłanie Ducha Świętego

O Panie, mój Boże, wysłuchaj tego wołania i tej modlitwy, którą dziś Twój sługa zanosi przed Ciebie.

Nie każdy, kto zwraca się do Boga potrafi się modlić. Ważna jest postawa serca, którą jest pokora. Modlitwa ma być pokorna, ale jak to ma się stać kiedy sami z siebie nie jesteśmy pokorni? W takiej sytuacji powinniśmy być przygotowani na wydarzenia, które pomogą nam być pokornymi. Pokorną postawą poruszamy Boga, który obdarowuje nas tym, co naprawdę jest dla nas dobre i ważne.

Duchu Święty, proszę Cię, aby upokorzenia, które zsyłasz nie zostały przeze mnie zmarnowane.

Tajemnica IV

Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny

Niech w nocy i w dzień Twoje oczy będą otwarte na miejsce, o którym powiedziałeś: tam będzie moje imię – tak aby wysłuchać modlitwę, którą zanosi Twój sługa.

Oczy Boga są otwarte na tego, kto przyjmuje Jezusa. Jego modlitwę Bóg uważnie wysłuchuje. Maryja w sposób wyjątkowy przyjęła Jezusa. Przyjęła do swojego łona i do swojego życia. Nie był On dla Niej tylko Synem, ale Panem i Bogiem. Jaka była modlitwa Jej życia? Czego pragnęła i o co prosiła Boga? Pragnęła przebywać tam, gdzie On i być z Nim na zawsze. Bóg spełnił modlitwę Jej życia, Jej największe pragnienie. Przyjął Maryję z duszą i ciałem do nieba.

Panie, niech modlitwą mojego życia będzie pragnienie przebywania z Jezusem w niebie.

Tajemnica V

Ukoronowanie Najświętszej Maryi Panny na Królową nieba i ziemi

Ty zaś wysłuchaj w miejscu przebywania Twego - w niebie. Nie tylko wysłuchaj, ale też i przebacz.

Człowiek musi być przygotowany, by miłość Boża mogła się w nim rozlewać, by mógł przyjąć łaski wynoszące go i czyniące go kimś ważnym dla innych i by stał się ważną cząstką Wspólnoty Kościoła. Przygotowaniem jest poznanie swojej własnej niegodności. Maryja była pierwszą w uznawaniu swojej niegodności. Mówiła o sobie, że jest Służebnicą Pańską. Cieszyła się, gdy Bóg spojrzał na Jej uniżenie. Przyjmowała z pokorą wszystko, co ją spotykało. Poznanie niegodności oznaczało, że Bóg przygotowuje Jej duszę na hojne obdarowanie.

Maryjo, proszę o łaskę poznania swojej niegodności przed Bogiem, by mógł bez przeszkód obdarować mnie swoimi łaskami.

MODLITWA O POKÓJ

(na motywach Listu do Efezjan]

Panie Jezu Chryste,
Ty, który jesteś naszym pokojem,
Ty, który zburzyłeś rozdzielający ludzi mur – wrogość,
Ty, który ludzi dalekich czynisz bliskimi,
Ty, który w sobie zadałeś śmierć wrogości!

Prosimy, zadaj śmierć także jakiejkolwiek wrogości w nas!
Daj nam światłe oczy serca, byśmy przestali widzieć w sobie wzajemnie przeciwników, a zobaczyli współdomowników – w Twoim Domu, a także w tym domu, który ma na imię Polska;

Nawróć nasze wzajemne myślenie o sobie, i daj nam słowa i czyny na miarę tego nawrócenia.

Włóż nam w usta – a jeszcze wcześniej w nasze myśli – słowa, które budują, nie rujnują; leczą, nie zadają rany; pocieszają, nie odbierają nadzieję; niosą pokój, nie wywołują agresję.

Wskaż nam czyny konkretnej miłości i miłosierdzia, wokół których odbudujemy naszą wspólnotę. Zwłaszcza w tak trudnej, obecnej chwili pandemii poprowadź nas do osób chorych i starszych, tych, którzy przebywają na kwarantannie i tych, którzy opłakują swoich zmarłych. Pomnóż w nas ofiarność i współczucie.

Uczyń każdego z nas „nowym człowiekiem”, a nastanie pokój!

Modlimy się za wszystkich!
O mądrość i pragnienie dobra wspólnego dla każdego, kto w obecnym sporze zabiera głos;
Za polityków wszystkich opcji w parlamencie i poza nim.
Za tych, którzy modlą się w kościołach, i za tych, którzy demonstrują.
Za wierzących w Boga, i za tych, którzy wartości prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna wywodzą z „innych źródeł”;
Również za tych, którzy w tej chwili wcale ich nie szukają.

Ty – rozpoznany czy nierozpoznany – znajdź drogę do każdego z nas, wskaż nam właściwe drogi ku sobie nawzajem. I skutecznie nas po nich poprowadź.

Amen.

Źródło: https://episkopat.pl/rada-stala-kep-wzywamy-do-dialogu-spolecznego-i-poszanowania-godnosci-kazdego-czlowieka/

Być pokornym jak dziecko. Konf. 13.10.2020

Konferencja ks. Mieczysława Jerzaka

Zacisze, 13 października 2020

Pin on Santa Teresinha

Postawę św. Teresy z Lisieux wobec Pana Boga można określić jako postawę dziecka. Ona własnego ojca nazywała „królem”, a do Boga zwracała się z dziecięcą ufnością. Bóg jest Wszechmogącym Stworzycielem, a my Jego stworzeniem, więc możemy czuć się przed Nim jak dzieci. Kościół uczy, że żyjemy tu na tej ziemi po to, aby poznać i pokochać Boga, żyć dla Niego, szukać Jego woli i tę wolę wypełniać. Spełniając dobro na ziemi będziemy mogli otrzymać niebo. Bóg zaszczepił w nas potrzebę szukania relacji z Nim. „Stworzyłeś nas bowiem jako skierowanych ku Tobie i niespokojne jest serce nasze, dopóki w Tobie nie spocznie.” (św. Augustyn, Wyznania 1.1)

Sami z siebie nie potrafimy dojść do Boga, dlatego On wychodzi z inicjatywą, abyśmy Go poznali. Objawił się w dziejach Narodu Wybranego i przez proroków, ale najpełniej się objawił, kiedy posłał na świat Swego Syna, Jezusa Chrystusa, który stał się widzialnym człowiekiem. Jezus dla nas przyjął żłóbek i krzyż, a teraz obecny jest w Najświętszym Sakramencie. Tak daleko sięga miłość Boga.

Bóg jest obecny w dziejach świata i we wszystkich wydarzeniach życia człowieka. Skoro Bóg sam przyszedł do nas, to jak mamy Mu odpowiedzieć, kiedy się do nas zwraca z taką miłością i czułością. Odpowiedzią jest po prostu wiara. Św. Tereska od Dzieciątka Jezus dała taką odpowiedź, ponieważ uwierzyła. Wiedziała, że przed Bogiem trzeba być małym jak dziecko. W czasach biblijnych dzieciom nie dawano prawa do zbawienia, nie były traktowane z szacunkiem i nie poświęcano im zbyt wiele uwagi. Dzieci nie miały zasług, bo nie zachowywały Prawa Mojżeszowego. Dopiero Jezus zatrzymuje się przy dzieciach, chce, by do Niego przychodziły, pokazuje ich postawę ufności za przykład dla dorosłych: „zaprawdę powiadam wam: jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego” (Mt 18, 3) Dlatego dzieci należy zachęcić, aby żyły tak, by osiągnęły zbawienie. Dzieci są ufne i spodziewają się od dorosłych dobra. My możemy tak jak one zwracać się do Boga.

Przed Bogiem trzeba czuć się małym, bo od Niego wyszliśmy, od Niego zależy nasze życie i do Niego idziemy. Choć jesteśmy samodzielni, wiele potrafimy, mamy dorobek, to od Boga wszystko zależy. Próby życiowe i doświadczenia prowadzą nas do przyjęcia przed Nim postawy dziecka.

Być dzieckiem, to według św. Tereski:

* uznać swoją nicość,
* oczekiwać wszystkiego od Boga, bo małe dziecię oczekuje wszystkiego od ojca,
* niczym się nie kłopotać, nie gromadzić mienia,
* nie przypisywać sobie cnót, które się pełni, lecz uważając się za niezdolnego do czegokolwiek uznać, że Bóg składa w ręce swego dziecięcia ten skarb cnoty, aby się ono nim posługiwało, według potrzeby, ale skarb pozostaje zawsze własnością Boga,
* nie zniechęcać się swymi błędami, bo dzieci często upadają, lecz są za małe, aby sobie mogły za wiele złego zrobić.

Wróćmy do książki „Zawierzyć Miłosierdziu”, która zawiera podstawy duchowości Ruchu Rodzin Nazaretańskiech, by ugruntować się w „małej drodze” dziecięctwa duchowego.

Matko Boża naucz nas byśmy byli prości i nieskomplikowani przed Bogiem, byśmy uznawali swoją nicość, oczekiwali wszystkiego od Boga, niczym się nie kłopotali, nie przypisywali sobie cnót i nie zniechęcali się naszymi błędami.

Pokorne poznanie swej niegodności. Konf. 6.10.2020

Konferencja ks. Andrzeja Mazańskiego
Zacisze, 6 października 2020
Zitate von Thérèse von Lisieux (10 Zitate) | Zitate berühmter Personen

Konferencje na spotkaniach diecezjalnych i spotkania w grupach parafialnych będą oparte na książce „Zawierzyć Miłosierdziu. Głębia przyzywa głębię”. Publikacja ta jest nowym opracowaniem pierwszych trzech zeszytów Ruchu, wzbogacona o dodatkowe materiały. Została przygotowana przez zespół kapłanów i świeckich pod kierownictwem ks. bp Andrzeja Siemieniewskiego i zatwierdzona przez Konferencję Episkopatu Polski.

W pierwszym rozdziale książki znajdujemy przypomnienie „małej drogi” duchowego dziecięctwa Bożego św. Teresy od Dzieciątka Jezus, doktora Kościoła. Zawarte są w niej podstawowe idee aktu oddania Miłości Miłosiernej autorstwa św. Teresy, którego pełny tekst znajduje się na naszej stronie internetowej. W Ruchu Rodzin Nazaretańskich „mała droga” duchowego dziecięctwa Bożego jest fundamentem i jednym ze źródeł naszej duchowości

Akt oddania się Miłości Miłosiernej, będący oddaniem samej siebie na Ofiarę Całopalną Miłości Miłosiernej Boga św. Teresa przygotowała na dwa lata przed swoją śmiercią, a złożyła 11 czerwca 1895 roku. Możemy powiedzieć, że był zwieńczeniem jej drogi życia. Fakt ofiarowania siebie Miłosiernej Miłości Boga nie był tylko tajemnicą jej serca, ponieważ zachęcała i przygotowywała do jego przyjęcia siostry ze swojego zgromadzenia, a szczególnie te, które były jej powierzone. Udokumentowane jest, że, razem z nią złożyła ten akt jej własna siostra Celina, a 30 listopada 1895 roku jedna z nowicjuszek, siostra Maria od Trójcy Przenajświętszej.

Św. Teresa zapisała: „Pragnąc, aby całe moje życie było aktem doskonałej Miłości, POŚWIĘCAM SIEBIE NA OFIARĘ CAŁOPALNĄ TWOJEJ MIŁOSIERNEJ MIŁOŚCI błagając, byś mnie wyniszczał nieustannie, przelewając w mą duszę strumienie nieskończonej czułości, ukryte w Tobie, bym w ten sposób, o mój Boże, stała się Męczennicą Twej Miłości!” Ogień tej miłości zapłonął w jej sercu dla Boga. Ona wierzyła, że rzeczywiście poświęca siebie Bogu. Była to dla niej najważniejsza i najlepsza droga, by osiągnąć niebo. Wierzyła, że Bóg z nieskończoną czułością będzie przelewać na nią swoją miłość .

Żyjąc tą prawdą św. Teresa wprowadzała na tę drogę współsiostry. Wspomniana nowicjuszka, siostra Maria od Trójcy Przenajświętszej po wcześniejszym przygotowaniu zapragnęła również ofiarować się Bogu. Jednak po zastanowieniu chciała się wycofać. Uznała siebie za niegodną i zapragnęła mieć więcej czasu, aby się przygotować do złożenia aktu. Dzieląc się swoimi wątpliwościami ze św. Teresą zobaczyła, że jej twarz rozjaśniła się radością i usłyszała, że ten akt jest ważny, ważniejszy niż myślimy, a jedynym przygotowaniem do niego, jaki Bóg od niej żąda jest pokorne uznanie własnej niegodności. A więc skoro otrzymała już tę łaskę uznania swej niegodności, może oddać się Bogu bez obawy.

Pokorne uznanie swej niegodności było również w naszej Wspólnocie warunkiem złożenia aktu oddania się Matce Bożej na wyłączną służbę Kościołowi. Poznanie swej niegodności oznacza, że Bóg przygotowuje duszę, by mógł ją hojnie obdarować i skierować na nią swój zalew łask. Udzielanie łask jest związane z uznaniem własnej niegodności. Ktoś, kto nie czuje się niegodny łask, jakie mu Bóg udziela naraża się na zatrzymanie łask. Jeżeli człowiek świadomie lub nieświadomie przypisuje sobie łaski, wtedy Bóg „musi” dawać mu inny rodzaj łask, czyli łaski oczyszczające, a czasami nawet wypalające, które uwolnią go od przywłaszczania sobie darów Bożych. Człowiek musi być przygotowany w pogłębiony sposób, by miłość Boża mogła się w nim rozlewać, aby przyjął łaski wynoszące go, czyniące go kimś ważnym dla innych, aby stał się ważną cząstką wspólnoty Kościoła i aby nie przypisywał sobie tych łask.

Św. Teresa użyła zwrotu: pokorne uznanie swej niegodności. Słowo pokorne jest istotne, ponieważ bywa, że człowiek może uznawać swą niegodność w niepokorny sposób, np.: chcąc się pochwalić „głębią” swej niegodności. Niekiedy z niepokornym uznaniem swej niegodności związany jest smutek. Smutek nie jest objawem pokory, ponieważ świadczy, że człowiek nie uznaje, że Bóg patrzy się na niego, niegodnego, z miłością.

Warto pragnąć daru, które sprawia, że uznamy pokornie naszą niegodność przed Bogiem, aby mógł obdarować bez przeszkód nas swoimi łaskami, którymi mamy dzielić się z innym.