mozaika ZAPRASZAMY

do kościoła Świętej Rodziny w Warszawie ul. Rozwadowska 9/11

29 kwietnia 2025 (wtorek)

19.00 Msza święta
20.00 konferencja

Dyżur liturgiczny pełni grupa parafii św. ojca Pio z Grochowa

Miłość podnosi i daje nadzieję, Konf. 17.05.2022

Konferencja ks. Kazimierza Sztajerwalda

Zacisze, 17 maja 2022

Opiekun osób starszych. Co powinniście wiedzieć o tym zawodzie?

Miłości doświadczamy w różnym stopniu od dzieciństwa, poprzez młodość, wiek dojrzały, aż do końca naszego życia. Czasem miłość nie jest dla nas wystarczająca. Nasi rodzice dla naszego dobra, z miłości do nas upominali nas, stawiali wymagania, pouczali. Czy zawsze było budujące, podnoszące na duchu? A my nieraz nie słuchaliśmy, nie docenialiśmy rodziców i lekceważyliśmy miłość.

Św. Paweł po ukamienowaniu w Listrze, które cudem przeżył, udał się do innych miejscowości, aby dalej głosić Słowo Boże. Po zakończeniu podróży misyjnej powrócił do Listry, choć mógł się obawiać ponownego prześladowania, a nawet śmierci. Podjął ryzyko, aby ponownie spotkać i podnieść na duchu wyznawców Chrystusa. Słowo Boże zachęcało go do wytrwałości. Jego obecność wśród nawróconych umacniała ich, ponieważ obecność jest pierwszym imieniem miłości.

Czy spotykając się w gronie innych osób przekazujemy im jedynie polecenia, informacje? Czy nie za dużo jest w naszym życiu dystansu do siebie nawzajem, pouczeń, wykładów, a tak mało normalnych kontaktów, życzliwej, przyjacielskiej rozmowy, bycia ze sobą? Obecność jest ważniejsza niż słowa. Wzorem osoby, która daje nadzieję jest matka. Ona wierzy w dziecko nawet, kiedy inni je przekreślają. Najlepszą Matką jest Maryja, która widzi w nas świętych, nawet wtedy, gdy inni widzą nas grzeszników.

Św. Paweł zapisał taką myśl: „Bóg wybrał nas przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem.” (Ef 1, 4) Czy te słowa nie zachęcają nas, aby odpowiadać Bogu na Jego miłość? Bóg patrzy na nas przez rany swojego Syna. Jego miłość podnosi nas, daje nadzieję i siłę do działania. We wspólnocie ważne jest byśmy się traktowali z szacunkiem, by każdy czuł się podmiotem, bo każdy potrzebuje uwagi. Miłość widzi dobro i ma nadzieję. Pewna matka powiedziała, że tyle lat modli się za swoje dzieci i nie widzi zmiany w ich postępowaniu. Nie wierzą, nie uczestniczą w Mszach świętych. Diabeł chce byśmy stracili nadzieję i przestali się modlić, nawet za nasze dzieci. Trzeba wyrwać do końca i mieć nadzieję.

Pewien młody mężczyzna zapytał starszego pana, czy go pamięta. Ten zaprzeczył. Młodszy oznajmił, że jest nauczycielem, ale pracuje w tym zawodzie, ponieważ kiedy on był jego uczniem, pewien nauczyciel zainspirował go, by wybrać ten zawód. I opowiedział okoliczności, które skłoniły go do takiej decyzji. Otóż jeden jego z kolegów z klasy przyszedł do szkoły z nowym zegarkiem na ręce. Zegarek tak się spodobał, że w sprzyjającej sytuacji ukradł go. Kolega spostrzegł brak zegarka i powiadomił nauczyciela, który nakazał, aby ten, kto ukradł zegarek natychmiast go oddał. Ponieważ nie było reakcji, nauczyciel zamknął salę, kazał wszystkim uczniom stanąć w kole i zamknąć oczy, i sam po kolei sprawdzał uczniowskie kieszenie. Wreszcie doszedł do mnie – opowiadał młody nauczyciel – i wyjął z mojej kieszeni skradziony zegarek. Nic nie powiedział, za to poszedł dalej sprawdzać następnych. Na koniec ogłosił, że zegarek został odnaleziony i oddał go koledze. To ja byłem tym złodziejem, pamięta mnie pan? Tak – odpowiedział starszy człowiek – ale nie wiedziałem, że to ty ukradłeś, bo ja także miałem zamknięte oczy. Młody człowiek powiedział – Wtedy nie potępił mnie pan. Odzyskałem swoją godność. Postanowiłem więcej nie kraść i zostałem nauczycielem, tak jak pan.

W tym opowiadaniu zawarta jest mądrość ewangeliczna. W podobny sposób wychowuje nas Bóg. Prosi, byśmy porzucili złe uczynki, zachęca do dobra, nie poniża nas. Co cechowało dobrego nauczyciela? Delikatność, wrażliwość, aby nie poniżyć ucznia, troskliwość i akceptacja.

Jak gospodarujemy swoim czasem? Kiedy jesteśmy obecni dla bliźniego, a kiedy tylko załatwiamy sprawy z dystansem. Jacy jesteśmy przed Bogiem? On przez bliźnich (zagubionych, chorych, umierających) objawia nam swoją miłość. Potrzebujemy bliskości i przyjaźni, a inni też tego od nas potrzebują. Wiemy jak mamy postępować. Diabeł dąży do byśmy byli samotni, pozbawieni serdecznych kontaktów. Spotkania parafialne są też po to, byśmy dali siebie bez pouczeń, bez potępiania. Miłość daje nadzieję i podnosi. Trzeba prosić Maryję, by uczyła nas innego, lepszego patrzenia z miłością na drugiego człowieka.

Rola i znaczenie świętych patronów. Konf. 10.05.2022

Konferencja ks. Andrzeja Mazańskiego

Zacisze, 10 maja 2022

Św. Florian
Witraż z kościoła p.w. Najświętszego Imienia Jezus w Milwaukee, Visconsin, USA

Przejawem mądrości Kościoła jest, że każdy z nas ma swojego patrona z zaleceniem, aby patron był święty. Wiele kościołów parafialnych obiera sobie świętych za patronów. W naszej diecezji mamy parafie pod wezwaniem np: Świętej Rodziny, św. Bernarda, Nawrócenia św. Pawła, św. Wojciecha, św. Jadwigi królowej Polski, św. Stanisława męczennika, a nasza Katedra warszawsko-praska ma dwóch patronów św. Michała Archanioła czy św. Floriana.

Św. Florian (250 - 304) w młodym wieku wstąpił do Legionów Rzymskich i został oficerem. Gdy skończył służbę wojskową został urzędnikiem cesarskim. Za panowania cesarza Dioklecjana miały miejsce prześladowania chrześcijan. Florian słysząc o chrześcijanach, którym groziła śmierć udał się, aby stanąć w ich obronie. Jego starania nie tylko nie przyniosły spodziewanego skutku, bo Florian pomimo swoich dotychczasowych zasług dla cesarza został aresztowany. Nie oddał czci rzymskim bóstwom, nie wyrzekł się wiary w Chrystusa, za co został poddany torturom, a w końcu utopiony w rzece z uwiązanym do szyi kamieniem. Pochowany został w Anizie na terenie dzisiejszej Austrii.

W 1138 roku relikwie świętego przeniesiono do Rzymu i umieszczono obok relikwii św. Szczepana. W tamtym czasie św. Florian był znanym męczennikiem. Klasztor austriacki kilkakrotnie zabiegał o odzyskanie relikwii, ale bezskutecznie.

Dzięki staraniom biskupa krakowskiego Gedeona i Kazimierza II Sprawiedliwego, syna króla Bolesława Krzywoustego, udało się uzyskać od papieża Lucjusza III zgodę na sprowadzenie relikwii św. Floriana do Polski, do Krakowa. Związana z tym legenda opowiada, że papież zaprowadził biskupa Gedeona do bazyliki, gdzie przechowywano relikwie wielu świętych i z grobu św. Floriana wysunęła się kartka z napisem „Chcę do Polski”. Relikwie przywiózł do Polski 24 października 1184 roku legat papieski Idzi z Modeny. W delegacji odbierającej relikwie miał się znajdować obok księcia Kazimierza i biskupa Gedeona także bł. Wincenty Kadłubek, późniejszy biskup krakowski. Ku czci świętego wystawiono okazałą świątynię w dzielnicy miasta Krakowa, zwanej Kleparzem. Kiedy w 1528 r. pożar strawił tę część miasta, ocalała jedynie świątynia z relikwiami św. Floriana.

Św. Jan Paweł II w 1984 roku w Liście napisanym z okazji 800 rocznicy przybycia relikwii św. Floriana do Krakowa napisał, że księciu zależało na sprowadzeniu relikwii męczennika, ponieważ dojrzałe owoce świętości mogły się przyczynić do ożywienia wiary i uzyskania błogosławieństwa dla całej wspólnoty Kościoła krakowskiego. Ten darmo dany dar jest charyzmatem związanym z danym świętym i jest przeznaczony dla parafii i dla osób, czy dzieł obierających sobie imię świętego patrona. Charyzmat jest udzielany nie ze względu na zasługi czy gorliwość otrzymujących, ale na świętość patrona.

Św. Florian, stał się patronem strażaków, którym przyświeca hasło: zdążyć zanim będzie za późno. Dla strażakow ważne jest, by zdążyć z pomocą zanim spłonie obiekt. Kapłanowi udającemu się do umierającego człowieka przyświeca również ta myśl: zdążyć zanim będzie za późno, zdążyć z sakramentem chorych przed śmiercią. Ten charyzmat jest potrzebny w wielu obszarach życia. W gaszeniu naszych namiętności – staramy się zdążyć zanim będzie za późno, zanim zostanie popełniony grzech. Św. Jan Maria Vianney w jednym ze swoich kazań posłużył się takim przykładem. Wziął wiązkę siana, podpalił ją, a kiedy płonęła wielokrotnie powtarzał zdanie: wiązko nie pal się. Wiązka siana oczywiście się spaliła. Święty proboszcz tak to skomentował: tak mówią rodzice, którzy w porę nie wymagają od swoich dzieci, nie wychowują ich, a później, gdy są widoczne konsekwencje zaniedbań, jest już za późno na pouczanie.

Szczególna pomoc świętego – zdążyć zanim będzie za późno jest cennym darem dla nas, dla naszych bliskich i dla wszystkich, którym posługujemy.

Pielgrzymka RRN na Jasną Górę - 23 kwietnia 2022

Pielgrzymka na Jasną Górę 2022

Miej miłosierdzie dla nas i dla całego świata

Dnia 23 kwietnia 2022 w przeddzień Święta Miłosierdzia Bożego odbyła się Pielgrzymka Ruchu Rodzin Nazaretańskich na Jasną Górę. Na nią przybyło około 1000 osób z diecezji krajowych, w tym osoby należące do RRN z Ukrainy, które po wybuchu wojny znalazły schronienie w naszym kraju. Pielgrzymkowe hasło: Miej miłosierdzie dla nas i dla całego świata zostało zaczerpnięte z koronki do Miłosierdzia Bożego.

Z diecezji warszawsko-praskiej przybyło przeszło 120 osób, które przyjechały autokarami i samochodami. Wraz z nami było kilka rodzin ukraińskich.

Katedra częstochowska

Pierwsze spotkanie miało miejsce w katedrze częstochowskiej, gdzie powitano przybyłych pielgrzymów. Tam wysłuchaliśmy konferencji ks. Dariusza Kowalczyka, Moderatora Krajowego RRN, który przypomniał przesłanie Matki Bożej w Fatimie w 1917 roku. Ksiądz Moderator powiedział, że papież św. Jan Paweł II, kiedy odzyskał sprawność po zamachu z dnia 13 maja 1981 zainteresował się objawieniem fatimskim, ponieważ pierwsze objawienie się Matki Bożej dzieciom miało miejsce również 13 maja. Trzeba było trudnego wydarzenia, a nawet zagrożenia życia, by orędzie fatimskie stało się kluczowe dla papieża i dla Kościoła. Obecnie z powodu wojny, tak blisko naszych granic, również odczuwamy niepokój. Jeśli Matka Boża uchroniła św. Jana Pawła II, to ufamy, że uchroni również nas.

Obecnie jest wiele konfliktów zbrojnych na całym świecie, a wojna na Ukrainie jest jednym z nich. Ok 1/4 ludzkości, to jest ok 2 mld osób dotyka wojna, wśród nich jest ok 84 mln uchodźców wojennych. Dlaczego te wydarzenia dotąd nie robiły na nas wrażenia? Zmieniło się to dopiero, kiedy widzimy wojnę i jej skutki tak blisko naszych granic. Bóg chce, byśmy szukali ratunku u Matki Bożej. Zagrożenie może nas ominąć, tak jak 40 lat wcześniej ominęło zagrożenie śmiercią w czasie zamachu na Jana Pawła II za przyczyną Matki Bożej Fatimskiej.

Przed objawieniem się Matki Bożej trojgu dzieciom, miały one widzenie Anioła Pokoju, który nauczył je modlitwy: O mój Boże wierzę w Ciebie, uwielbiam Ciebie, ufam Tobie, miłuję Ciebie. Proszę, abyś przebaczył tym, którzy w Ciebie nie wierzą, nie uwielbiają Ciebie, nie ufają Tobie i nie miłują Ciebie.

Matka Boża w Fatimie przekazał dzieciom trzy tajemnice. Pierwszą była wizja piekła. W ten sposób chciała przekazać, jak trzeba troszczyć się o tych, którzy się gubią. Druga tajemnica dotyczyła tego, jak można ratować grzeszników, a sposobem ratowania jest: nabożeństwo do Serca NMP i poświęcenie Rosji sercu Maryi, aby nie szerzone były komunistyczne błędy na całym świecie. Trzecia tajemnica fatimska pokazuje walkę ateizmu z Kościołem, ponieważ pomimo upadku systemu komunistycznego nie ustały walki z Kościołem, więc wezwanie do nawrócenia nadal jest aktualne. Kościół wydał nawet specjalny komunikat wyjaśniający znaczenie tej tajemnicy.

Objawienie w Fatimie miało miejsce przed rewolucją w Rosji i zgodnie z zapowiedzią Maryi zakończyła się I wojna światowa. Dzięki zawierzeniu się Matce Bożej Portugalia została uchroniona przed II wojną światową. Władze kościelne długo zwlekały z zawierzeniem Rosji i świata Maryi. Stało się to dopiero w 1942 roku i był to rok przełomowy wojny, odtąd Niemcy zaczęli przegrywać. Oddanie Maryi Polski w 1946 roku przez kard. Hlonda uchroniło nasz kraj przed komunizmem na taką skalę, jak w innych krajach bloku wschodniego. Kard. Hlond zapowiedział: Zwycięstwo, jeśli przyjdzie, będzie to zwycięstwo Maryi.

Kiedy w 1984 roku papież św. Jan Paweł II poświęcił Maryi Rosję i świat, w niedługim czasie nastąpił rozpad ZSRR. To jest uznawane za działanie Matki Bożej Fatimskiej. Obecny papież Franciszek w tym roku oddał świat Maryi, bo obecnie dzieją się tak ważne wydarzenia, które mogą podpalić świat, więc tym bardziej potrzebujemy opieki Maryi.

Nie od razu przyjęliśmy orędzia Matki Bożej, więc Rosja zalała świat swoimi błędami. Zapowiedziane wydarzenia nastąpią, jeśli nie odwrócimy się grzechów i nienawiści. Walka ateizmu z Kościołem prowadzi do prześladowania chrześcijan. Ale blask Matki Bożej jest siłą, która się temu przeciwstawi. Bóg nas nie karze, ale wzywa na dobrą drogę. Ostrzeżenia nie muszą się wypełnić. One mają nas mobilizować do nawrócenia. Jeśli Maryja zmieniła bieg kuli wymierzonej w Jana Pawła II, to może również dzięki naszej modlitwie i wierze zmienić bieg historii. Moje Niepokalane Serce zwycięży – tak powiedziała Maryja. Serce otwarte na Boga jest silniejsze od karabinów.

Choć papież oddał świat Niepokalanemu Sercu Maryi, to nadal w świecie żyje duch sowiecki. Przesłanie Maryi ma być odczytane zgodnie ze znakami czasu, ponieważ istnieje ryzyko, że pojawi się nowy ateizm ukrywający się pod szyldem wolności. Dlatego modlmy się: Niepokalane Serce Maryi, wybaw nas od grzechów, od wszelkiej niesprawiedliwości społecznej, wybaw nas, od grzechu przeciwko Duchowi Świętemu, wybaw nas od zła, które nie upadło wraz z upadkiem komunizmu.

Jak mamy wypełnić fatimskie wezwanie w naszym sercu? Sowiecki duch ateizmu i bezbożności nadal w nas tkwi i atakuje nowego człowieka Chrystusowego. Jeśli nie ufamy Maryi, wątpimy, nie wierzymy, boimy się woli Bożej, to Boży człowiek jest w nas prześladowany przez sowieckiego ducha. Pycha jest przeciwnikiem Boga w nas. Chcemy o wszystkim decydować sami, a gdy coś się nie udaje, ogarnia nas zwątpienie i rozpacz. Trzeba ufać Maryi jak dziecko, wtedy Ona dokona cudu. Wewnętrzne zwycięstwa dają zwycięstwa zewnętrzne. Gdy Polacy ze skruchą nawrócą się, to odzyskają wolność. Powinni podjąć nadprzyrodzone środki, jakimi są modlitwa i ofiara. Środki ubogie decydować będą o losach historii. Możemy wszystko oddawać Bogu. Modlitwa na różańcu, to znak stawiający nas w obecności Maryi, który daje siłę do przyjmowania woli Bożej. Ona prosi: odmawiajcie różaniec, a Ja będę z wami.

Trzeba żyć poświęceniem. Poświęcić sowieckiego ducha, oddać swoją nędzę ze skruchą, chcieć przemiany i ufać, że Bóg tę przemianę dokona. Tak jak Matka Boża przez Juana Diego nawróciła 10 mln Indian, tak dzisiaj wkroczy w świat i uwolni zniewolonych sowieckim duchem tego świata. Wtedy Jej Niepokalane Serce zwycięży.

Po zakończonej konferencji uczestnicy pielgrzymki wyszli na plac przed Katedrą i uformowali procesję. Wyruszyli na Jasną Górę odmawiając różaniec.

Bazylika częstochowska

W Bazylice częstochowskiej uczestniczyliśmy w Eucharystii koncelebrowanej przez blisko 20 kapłanów z RRN. Intencją główną było wynagrodzenie Niepokalanemu Sercu Maryi. Pierwsze czytanie i Ewangelia zostały odczytane w języku polskim i ukraińskim. Homilię wygłosił ks. Stefan Czermiński, który powiedział: Dzisiaj, to jest 23 kwietnia 2022, przypada 1025 rocznica śmierci św. Wojciecha. Święty patron Polski przyniósł blask Chrystusa na nasze ziemie, przyniósł miłość Chrystusa, który niczym się nie zrazi, wszystko rozumie i ocala największych zatwardziałych grzeszników.

Apostołowie przebywali z Jezusem, a jednak ich serca były zatwardziałe. Jezus ich upomina, robi im wyrzuty. Teraz Jezus przychodzi do ciebie, by się przed tobą uniżyć. Po ludzku można powiedzieć, że ogłasza amnestię, płaci za ciebie swoją krwią. Postanawia ciebie sobie poślubić, przeistoczyć w siebie. Bóg troszczy się o swoje zagubione dzieci. Wielka jest Jego miłość. Powinniśmy się w tę miłość wtulić. Bóg chce nas oczyścić z sowieckiego myślenia, z zamknięcia się na Niego i liczenia na siebie. Tutaj potrzebne są środki do wypędzenia demonów. Są nimi środki ubogie, czyli: pokuta, post, jałmużna, modlitwa.

Jezus chce nas zanurzać w swojej męce, byśmy się Mu zawierzali. Choćby dusza była jak trup rozkładająca się, to Boża miłość wskrzesi ją w całej pełni. Jednak nasze zamknięcie, zapatrzenie się w siebie, liczenie na siebie i obojętność może udaremnić Boże działanie. On skarży się: na wszystko mają czas, tylko nie mają czasu, by przyjść po łaski do Mnie. Pragnę jednoczyć się z duszami. Gdy przychodzę w komunii mam ręce pełne łask. Ale dusze nie poznają Mnie i obchodzą się ze Mną, jak z czymś martwym. Miłość moja pragnie, by choć w części wynagradzano mi za oziębłość tak wielu dusz. Trzeba zakochać się w Jezusie, odkryć Jego miłość, odkryć nasze powołanie do miłości. Pytano się w niebie św. Maksymiliana Kolbego: jak straciłeś życie? On odpowiedział: ja nie straciłem życia, ja je oddałem.

Warto łączyć nasze małe ofiary z męką Jezusa, wtedy będziemy uczestniczyli w wyzwalaniu świata. Jezus daje skarby, ale kto będzie za nie dziękował? Za upokorzenia, chwile samotności, trudności. Wszystko mamy ofiarować Jezusowi. Mamy iść drogą ofiarowania i miłosierdzia. Środkami ubogimi są też: komunia św., różaniec. Pocieszajmy Niepokalane Serce Maryi. Niech nasze ręce, nogi, język, serce będą miłosierne. To jest zaszczytna misja włączyć się w ten strumień, który ocala świat. Choć jesteś grzesznikiem możesz stanąć obok św. Faustyny i razem z nią być orędownikiem w niebie. Jezus wtedy pokaże twoje duchowe dzieci, które uratowałeś. Po zakończonej homilii odczytano przygotowaną modlitwę wiernych w języku polskim i ukraińskim.

Sala ojca Kordeckiego

Po krótkiej przerwie wszyscy spotkali się w Sali ojca Kordeckiego na modlitwie do Miłosierdzia Bożego i adoracji Najświętszego Sakramentu. Po błogosławieństwie i rozesłaniu udaliśmy się do naszych domów.

Wiara, która wyrasta z miłości jest życiem. Konf. 19.04.2022

Konferencja ks. Janusza Kopczyńskiego

Zacisze, 19 kwietnia 2022

Św. Bernard z Clairvaux. Doktor Miodopłynny i pochodnia ortodoksji

Św. Bernard z Clairvaux (1090 - 1153)

Przy pustym grobie Pana Jezusa niewiasty doświadczyły radości miłującego Boga. Do Marii Magdaleny zmartwychwstały Jezus mówi: Idź i oznajmij to moim braciom. Wysyła ją do tych, co zaparli się Go, co nie uwierzyli, że On rzeczywiście zmartwychwstał.

Słowa św. Bernarda: „Wiara, która nie jest z miłości jest trupem” - uzmysławiają nam, ze wiara w Pana Jezusa rodzi się z miłości. Wiara prowadzi nas do uznania Jezusa za Pana życia i śmierci. Jego obecność sprawia, że wiara jest ożywiana.

Pan Jezus, gdyby nie ukazał św. Tomaszowi, to ten nie wyznałby „Pan mój i Bóg mój”. To pokazuje też, że Jezus jest Bogiem, który wybacza i nie rezygnuje z żadnego człowieka oraz, że Jego miłość jest większa. Moja wiara byłaby trupem, gdyby nie miłość Boga, który przebacza i daje nadzieję. Każda chwila spędzona z Nim sprawia, że mogę wierzyć, ufać i żyć w Prawdzie.

Celnik Mateusz w komorze celnej doświadczył uzdrawiającego spojrzenia, bo Jezus patrzył na niego, jak na człowieka, a nie jak na grzesznika czy złodzieja. Poczuł się godnym spojrzenia ze względu na to, że Bóg go stworzył z miłości i dla miłości. To sprawiło, że poszedł za Chrystusem.

Zacheusz chciał zobaczyć Jezusa i z radością przyjął Go w swoim domu, zadziwiony, że Pan chce przyjść do niego. Takie jest pukanie Boga do serca człowieka, o którym pisze autor natchniony w Apokalipsie św. Jana: „Oto stoję u drzwi i kołaczę, jeśli kto usłyszy mój głos, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał”.

Miłości Bożej możemy się nauczyć w Wieczerniku podczas Eucharystii. Tutaj serca są uczone miłości i wypełniane miłością. Tu możemy odpowiedzieć”Panie moje serce Ciebie potrzebuje”. Wiara bez miłości jest krucha, bez ducha, bez dynamiki. Zaś wiara płynąca z osobistego spotkania z Jezusem daje życie.

Św. Maksymilian Kolbe przebywając w więzieniu miał przy sobie różaniec. Jeden z Niemców widząc znak krzyża zadał pytanie: „Wierzysz w to?”. Święty odpowiedział, że wierzy. Wtedy Niemiec uderzył go w twarz i ponownie zapytał: „A teraz wierzysz?” Ojciec Kolbe odpowiedział: „Teraz, tym bardziej wierzę”.

Św. Teresa z Kalkuty powiedziała do chorej osoby: „Skoro tak cierpisz, jesteś blisko krzyża. A Bóg cię całuje i okazuje miłość”.

Nasze życie zbliża się do Chrystusa. Ufamy, że do zmartwychwstania, ale zmartwychwstania do życia, nie do śmierci. Potępienie jest wiecznym umieraniem.

Święty Jan w swojej Ewangelii opisuje spotkanie św. Piotra z Jezusem Zmartwychwstałym, w czasie którego Pan zadaje Pierwszemu z Apostołów pytanie: „Czy miłujesz Mnie?” Ujawnia się najczulsza miłość, a człowiek widzi swoją niegodność i ufa, że Jezus tak przeprowadzi go przez życie, że będzie mógł zjednoczyć się z Bogiem. Wiara, która wyrasta z miłości jest życiem.