mozaika ZAPRASZAMY

do kościoła Świętej Rodziny w Warszawie ul. Rozwadowska 9/11

29 kwietnia 2025 (wtorek)

19.00 Msza święta
20.00 konferencja

Dyżur liturgiczny pełni grupa parafii św. ojca Pio z Grochowa

Miłość Jezusa jest łaskawa. Konf. 22.02.2022

Konferencja ks. Emila Adlera

Zacisze 22 lutego 2022

Po co, komu kościół? - Slow Faith

W ostatnią niedzielę słyszeliśmy Ewangelię, w której Jezus wzywał nas do miłości nieprzyjaciół. Pojawić się może pytanie, czy idealny chrześcijanin ma być cichym, łagodnym, pokornym, łaskawym? Sam Pan Jezus powiedział o sobie: „Uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem ” (Mt 11, 26)

Pewne małżeństwo amerykańskie posyłało swojego syna do szkół katolickich. Wykształcenie syna było dla nich kosztowne. Spodziewali się, że zostanie wychowany na człowieka miłego, nie sprawiającego problemów, dostosowującego się do ludzi i każdych warunków. Kiedy dorósł, zaczął sprawiać kłopoty, a takiego zachowania rodzice nie akceptowali. Matka napisała maila do duszpasterza, w którym pytała: „Co się stało z naszym dzieckiem, co te szkoły mu dały?” Ten odpowiedział krótko: „Nie ma problemu z synem, tylko z Panią.” Później dopisał, że przeprasza za zbyt ostrą uwagę. Po kilku dniach kobieta odpisała: „Ksiądz ma rację”. Człowiek miły, nie prowokujący, nie zauważony, taki, co to „przeprasza, że żyje” – nie jest ideałem chrześcijanina.

Żyjemy w czasach, w których przyznanie się do wiary nie jest dobrze widziane, Są kraje, w których wierzący pozbawiani są wolności religijnej. Uważa się, że przekonania religijne należy pozostawić w kościele, a modlitwa jest wyłącznie sprawą prywatną. Powoli i w naszym kraju zachodzą podobne zmiany. Czy religijność jest dla nas przeszkodą, czy zachowujemy się tak, by z naszą wiarą się nie ujawniać, dostosowując się do oczekiwań większości? Czy potrafimy wyrażać własne poglądy? Czy przytakujemy większości, by ukryć własne zdanie?

Jezus był łagodny dla ludzi ubogich, zranionych i dla skruszonych grzeszników. Zauważał tych, którzy czuli się niegodni, by do Niego podejść, tak jak ta kobieta cierpiąca na krwotok, która nie śmiała Go prosić i jedynie frędzli płaszcza chciała dotknąć. A jednocześnie był stanowczy wobec faryzeuszy i tych, co Go atakowali, zarzucając Mu, że działa nie mocą Bożą, ale mocą Belzebuba. Jezus nie uciekał przed żołnierzami w Ogrodzie Oliwnym. Nie używał siły wobec tych, co Go prześladowali. W trakcie procesu spoliczkowany przez jednego ze sług arcykapłana, nie oddał uderzenia, ale zadał odważne pytanie: Dlaczego Mnie bijesz?

Kiedy Jezus mówił o sobie, że jest cichy i łagodny sercem, to nie znaczy, że był słaby i wycofany. Jezus cichy i łagodny sercem ma w sobie siłę miłości: która nie niszczy, która staje w obronie potrzebujących pomocy ludzi i potrafi służyć tym, których kocha. Jego miłość nie jest egoizmem, który walczy o swoje i wycofuje się, jeśli może cokolwiek stracić. Moc miłości Jezusa nie niszczy, ale buduje. Miłość Jezusa jest pocieszająca i łagodna dla tych, którzy są świadomi swoich grzechów, ale stanowcza dla tych, którymi trzeba wstrząsnąć.

Jezus na krzyżu był łagodny wobec skruszonego Dobrego Łotra. Okazał mu swoją łaskę, dając obietnicę zbawienia i raju. Jezus tak samo łagodnie nas traktuje. On jest dla nas wzorem, abyśmy podobnie postępowali z pomocą Jego łaski wobec naszych bliźnich. Musimy pamiętać, że bez Niego, bez Jego łaski nie jesteśmy zdolni do miłości wobec najbliższych, a tym bardziej do miłości nieprzyjaciół. Wielka miłość Boga zobowiązuje nas do traktowania z miłością innych ludzi tak, jak zostaliśmy przez Boga ukochani. Jesteśmy zdolni do takiej postawy, możemy kochać bliźnich i powinniśmy ich kochać.

Wspólnota. Konf. 15.02.2022

Konferencja ks. Kazimierza Sztajerwalda

Zacisze 15 lutego 2022

http://jezuschrystus.eu/wp-content/uploads/2015/05/Wieczerza-PRADZ.jpg

Większość z nas jest już wiele lat w RRN. Znamy się dobrze w grupie parafialnej. Na początku byliśmy zafascynowani i bardzo zaangażowani, zabiegaliśmy o możliwość spotkań. Czy i teraz po latach dobrze się czujemy w naszych grupach parafialnych?

Bóg nie jest sam, istnieje w Trzech Osobach, jest miłością i jednością. Nie jest Jego zamysłem,  aby człowiek był sam. Stworzył nas na swój obraz i podobieństwo. Chce byśmy żyli w relacji z Nim i z innymi ludźmi. Wspólnota jest darem Boga, została nam dana, byśmy się nie pogubili, nie potępili i nie żyli w samotności.

Przed laty przeprowadzono w Niemczech okrutne w skutkach doświadczenie. Umieszczono grupę małych dzieci w ośrodku, gdzie miały zapewnioną właściwą opiekę (jedzenie, czyste ubrania itp.), ale nie nie pozwalano im na jakiekolwiek bliskie kontakty z dorosłymi opiekunami. Nie można je było brać na ręce, przytulać, okazywać uczuć. Potraktowano je bezosobowo. W wyniku eksperymentu część dzieci zmarło. Nawet pustelnik nie jest samotny, bo pozostaje w relacji z Bogiem.

Wspólnota jest darem, gdzie objawia się Bóg. Wspólnota jest miejscem, rozwoju pod każdym względem, gdzie uczymy się miłości, poświęcenia i uświęcenia. Jednak celem naszego życia nie jest wspólnota, ale Pan Bóg.

Wspólnota jest darem, ale też krzyżem, miejscem zranień. Doznajemy je od bliskich nam osób, ale i sami ich ranimy. Wynika to z naszej słabości. Bóg we wspólnocie ludzi ma konkurenta, czyli diabła, który chce wszystko popsuć. Należy pamiętać, że bez Boga nie ma jedności, nie ma ducha ani życia, za to jest śmierć. Dlatego tak ważne jest zapraszanie Boga do swojego życia i do swojej wspólnoty. Podstawą jest bliska relacja z Panem Bogiem na poziomie ja i Ty, dopiero na tej bazie można budować relacje z innymi. Przeżywanie wspólnoty z ludźmi bez Boga najczęściej jest niedoskonałe, prowadzi do kłótni i rozłamu i z biegiem czasu staje się udręką.

Czy relacje z innymi nas budują? We wspólnocie może ujawniać się rywalizacja, np: kto jest lepszym, kto więcej posiada. Niszczący wpływ na wspólnotę ma przekonanie, że jest się mądrzejszym, sprawniejszym, doskonalszym, lepszym niż inni, po to, by być chwalonym, czy wywyższonym. Należy rozpoznawać, jaki jest nasz stosunek do bliskich nam osób? Czy ich osądzamy? Czy widzimy tylko siebie? Czy szukamy tylko swoich korzyści? Czy staramy się dawać i służyć. Należy odkrywać, demaskować wszystko, co łączy się z pychą i ujawniać w czasie spowiedzi. Demaskowanie pychy sprawia że diabeł nie ma wiodącej roli wśród nas.

Św. Paweł napisał, „Miłość Chrystusa przynagla nas”. (2 Kor 5, 14) Bez doświadczenia miłości nie jesteśmy zdolni do dobra. Jesteśmy świadomi, że sami z siebie nie umiemy, nie potrafimy okazać miłość drugiemu człowiekowi. Ranimy i jesteśmy ranieni przez innych ludzi. Po spotkaniu z Panem staramy się zmienić własne postępowanie, ale najpierw ze skruchą przepraszamy Boga i drugiego człowieka. W ten sposób ćwiczymy się w pokorze. Wiara, braterstwo z Bogiem, wsparcie wspólnoty promieniuje powodując wzrost pokory. Zdobywamy doświadczenie duchowe i dojrzewamy duchowo. Po każdym spotkaniu z człowiekiem przychodzimy do Pana, a od Niego wracamy do człowieka. I ponownie od człowieka do Pana. Pycha może podpowiadać, że nie ma sensu, że lepiej wszystko zostawić, rzucić, może gdzie indziej będzie łatwiej, lepiej. Ale tu pojawia się pytanie: czy wtedy będzie owocniej? Trudno jest żyć we wspólnocie, jednak trudniej jest bez wspólnoty.

Jezus nie przestaje nas kochać, choć nieustannie Go ranimy. Tylko Jego miłość może nas umocnić, pomimo trudnych bliźnich. Jego miłość może nas poprowadzić przez przebaczenie do jedności we wspólnocie. Jesteśmy zaproszeni do tego wysiłku duchowego.

Podziękujmy Matce Bożej za nasze wspólnoty rodzinne i ruchowe, za każdą osobę, dzięki której możemy się uświęcić i ona przez nas. Maryjo, powierzamy Ci nasze wspólnoty.

Konferencja została zapisana na podstawie osobistych notatek E. Myśliwiec

Miłość nie zazdrości. Konf. III rekolekcje zimowe 2022

Ks. Andrzej Mazański

Konfrencja III na rekolekcje zimowe 2022

 Obraz na płótnie Jezus Miłosierny w koronie cierniowej 90x100cm Wytwory.pl  - sklep z wyobraźnią - obrazy na płótnie, zaproszenia i dodatki ślubne

Człowiek, każdy z nas, ze swej natury jest powołany do życia we wspólnocie ludzkiej. Bez wspólnoty nie ma rozwoju i formacji. Nikt z nas nie jest samotną wyspą – napisze Thomas Merton. Człowiek jest darem dla wspólnoty i ona jest darem dla niego. „Każdy człowiek staje się dzięki niej [społeczności, wspólnocie] „dziedzicem”. Otrzymuje „talenty”, które wzbogacają jego tożsamość i których owoce powinien pomnażać. Słusznie więc każdy zobowiązany jest do poświęcania się na rzecz wspólnot do których należy.” KKK 1880.

Nasze pokolenie, to pokolenie ludzi poranionych. Jednym ze źródeł zranień jest zazdrość. Zazdrość rani osobę, która jej ulega. Fakt, że nie mogę zaakceptować dobra, które jest udziałem innych, podcina zdolność do miłości we mnie. Odrywa mnie od trwania w relacji miłości z innymi. Poprzez zazdrość powstaje wyrwa, rana we wspólnocie. Ta rana przywołuje Bożą miłość, objawioną w Jezusie Chrystusie. Jedynie Chrystus będąc ranionym, nie przestaje kochać. Ukrzyżowany i dręczony na krzyżu modli się za swoich oprawców: „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą co czynią.” Łk 23,34. Miłość Chrystusa przynagla nas, abyśmy naśladowali naszego Mistrza w miłości. My, zranieni, często odrzucamy nadprzyrodzoną zdolność kochania, która ma swoje źródło jedynie w Bogu. Wtedy dochodzi do głosu pragnienie życia dla siebie. Izolujemy się i wybieramy wygodny świat. Odchodzimy od osób trudnych, wybieramy tych, którzy nam sprzyjają.

Tylko żyjąc w komunii z Maryją, jako zranieni, możemy miłować zranionych i tych, którzy nas zranili. Zranieni posługują i żyją dla zranionych.

Miłość, łaskawa jest. Konf. II - rekolekcje zimowe 2022

Konferencja na rekolekcje zimowe 2022

Ks. Andrzej Mazański

Pin on Animacja

Siłą miłości jest pokora i małość. Obrazem tej Bożej idei jest stajenka betlejemska oraz tajemnica przyjścia Jezusa na świat w tak skromnych warunkach. Czy nasze życie przypomina styl betlejemskiej stajenki? Utracić pokorę w życiu duchowym, to utracić siłę, która toruje drogę do miłości, ponieważ miłość działa przez pokorę.

Św. Grzegorz Wielki powiedział: „Miłość jest łaskawa, ponieważ szczodrze odpłaca dobrem za zło.” Czy jest to możliwe bez pokory? Jak wielka siła jest ukryta w łaskawej, życzliwej miłości, która w pokorze oddaje dobro w odpowiedzi na doznane zło. Pokora pozwala znaleźć Boga, a bez pokory nie znajdziemy Go. Znajdziemy tylko siebie. Tak trudno zrozumieć i pojąć, czym naprawdę jest pokora.

Papież Franciszek mówi, że jest ona wynikiem przemiany, którą dokonuje sam Duch Święty. Papież w swoim przemówieniu do pracowników Kurii Rzymskiej dnia 23 grudnia 2021 ukazuje przykład takiej przemiany stawiając nam przed oczami postać Naamana Syryjczyka.

W czasach proroka Elizeusza, osoba ta cieszyła się wielką sławą. Był dzielnym generałem armii aramejskiej i wykazywał się wielokrotnie męstwem i odwagą. Ale oprócz sławy, siły, poważania, zaszczytów i chwały człowiek ten musiał żyć ze strasznym dramatem: był trędowaty. Jego zbroja, ta sama zbroja, która przynosiła mu sławę, okrywa w istocie kruche, zranione, chore człowieczeństwo. Często znajdujemy tę sprzeczność w naszym własnym życiu: czasami wielkie dary są zbroją, która przykrywa wielką słabość. Naaman rozumie fundamentalną prawdę: nie można spędzić życia chowając się za zbroją, spełnianą rolą, społecznym uznaniem – ostatecznie to szkodzi. Przychodzi taki czas w życiu każdego człowieka, kiedy ma pragnienie, aby nie żyć już za zasłoną chwały tego świata, lecz w pełni szczerego życia, bez potrzeby noszenia zbroi czy masek. To pragnienie pobudza dzielnego generała Naamana do wyruszenia na poszukiwanie kogoś, kto mu może pomóc, a czyni to dzięki sugestii niewolnicy, żydowskiej branki wojennej, która opowiada o Bogu zdolnym do leczenia takich sprzeczności. Zaopatrzony w srebro i złoto Naaman wyrusza w podróż i w ten sposób dociera do proroka Elizeusza. Prorok poprosił Naamana o prosty akt rozebrania się i obmycia się siedem razy w rzece Jordan. Bez sławy, bez honoru, złota i srebra! Łaska, która zbawia jest darmowa, nie można jej sprowadzić do ceny rzeczy tego świata. Naaman opiera się tej prośbie, wydaje się zbyt banalna, zbyt prosta, zbyt przystępna. Wydaje się, że siła prostoty nie miała miejsca w jego wyobraźni. Ale słowa jego sług sprawiają, że zmienia zdanie. Naaman poddaje się i w geście pokory „zstępuje”, zdejmuje swoją zbroję i zanurza się w wodach Jordanu, „a ciało jego na powrót stało się, jak ciało małego dziecka i został oczyszczony” (2 Krl 5, 14) Jest to wspaniała lekcja! Pokora obnażenia swojego człowieczeństwa, zgodnie ze słowem Pana przynosi Naamanowi uzdrowienie.

Uzdrowiony jest zdolny do miłości życzliwej, łaskawej.