mozaika ZAPRASZAMY

do kościoła Świętej Rodziny w Warszawie ul. Rozwadowska 9/11

29 kwietnia 2025 (wtorek)

19.00 Msza święta
20.00 konferencja

Dyżur liturgiczny pełni grupa parafii św. ojca Pio z Grochowa

Przepaść wdzięczności - I. Konf. 1.06.2021

Konferencja ks. Adama Kurowskiego

Zacisze 1 czerwca 2021

Przepaść wdzięczności za dar odkupienia

Konkurs „Życzliwość w komunikacji miejskiej” rozstrzygnięty  [ZDJĘCIA]

Katarzyna Sołodyna, SP Nr 5 im. Zofii Niedziałkowskiej w Ostrołęce, kl. V B
Konkurs MZK w Ostrołęce w czasie festynu Życzliwość w komunikacji miejskiej"

Cztery „przepaści” życia duchowego tj: przepaść grzeszności, przepaść ufności, przepaść wdzięczności i przepaść kenozy Chrystusa trudno jest rozpatrywać w wydarzeniach życiowych jako pojedyncze i niezależne akty. Jedne z drugich wynikają i prowadzą do zawierzenia się Miłosierdzi Bożemu. Przepaść grzeszności byłoby trudno przeżyć bez możliwości rzucenia się z bezgraniczną ufnością w ręce Chrystusa i zanurzenia się w przepaści wdzięczności, która rodzi się w odpowiedzi na hojną łaskawość, dobroć i miłość Boga. A przepaść kenozy, czyli wyniszczenia Chrystusa przypomina Jego wielką ofiarę, dzięki której do Boga może zbliżyć się grzesznik pełen skruchy, a zarazem ufności i wdzięczności. Powinniśmy cenić pierwsze trzy przepaści, bo nie są one tanie, ani nie pochodzą znikąd, ani nie są banalne.

Przepaść wdzięczności jest konieczna, abyśmy byli wdzięczni za to, że Bóg nas doświadcza. Pierwsza przepaść jest związana z grzechem. Bóg nas doświadcza nieufnością, niewdzięcznością byśmy uczyli się wdzięczności. Nawet małe dzieci uczymy prostych słów: proszę, przepraszam, dziękuję. Uczymy ich nie po to, by przeszły przez życie „gładko”, by było im łatwiej czy by okazały się grzeczne. Nie chodzi o same słowa, że kogoś się przeprosi, podziękuje, poprosi, bo słowa mogą być tylko pro forma, mogą być interesowne. Tu chodzi o treść, aby rzeczywiście wyrażały postawy z tymi słowami związane.

Wdzięczność u swej podstawy jest związana z uznaniem grzeszności, byśmy mogli prosić o pomoc i przebaczenie. Świadomość, że przebaczenie otrzymujemy bez końca, nie jest sugestią, czy zachętą aby grzeszyć, ale jest zaproszeniem, abyśmy bardziej ufali i byli bardziej wdzięczni. Bo wszystko otrzymujemy z Bożej łaskawości, nawet możliwość zgrzeszenia. Paradoksalnie czując się bezgrzesznymi i doskonałymi możemy żyć w samotności bez Boga. Bóg może nam pozwolić zgrzeszyć, trochę pogrzeszyć, nagrzeszyć tak, że nie widać końca. Ostatecznie chodzi o trzy przepaści, z których wdzięczność pozwala nam poznać i przeżyć ogrom Miłosierdzia Bożego, przebaczenia i obdarowania, które widzimy nieraz w wąskim zakresie, albo wcale nie widzimy. Zanim poznamy własną grzeszność poznajemy grzeszność innych. To poznanie kieruje nas ku wdzięczności. Dzięki niedoskonałości innych uczymy się wdzięczności. Na początku może być to wdzięczność niedoskonała: dziękuję, że nie jestem taki, jak ten człowiek. A później dochodzi refleksja, że Bóg widzi to wszystko i jest łaskawy i cierpliwy tak samo dla nas jak i dla innych.

Choć początkowo widzenie grzeszności innych odwraca naszą uwagę od własnej, bo cieszymy się, że to nie ja. A jeśli go spotka coś złego, to może spotkać i mnie. Skoro inny doznaje przebaczenia, to również i mi zostanie przebaczone. Przez to możemy czuć się podobnymi do innych i podobnie jak oni korzystać z Bożej dobroci. Bez naszych zasług i naszego udziału Bóg będzie nam dawał swoje spojrzenie.

Mamy nieograniczony dostęp do Bożej dobroci i za to możemy być Bogu wdzięczni. Możemy pomyśleć, że na pewne sprawy nie spojrzelibyśmy nawet przez chwilę, a Bóg patrzy z życzliwością. Można okazać Jemu wdzięczność za najprostsze i małe sprawy. Ktoś mi dokuczał, drażnił, a ja mogę dziękować, że Bóg patrzy na tego człowieka z życzliwością, choć ja bym tak nie potrafił.

Znużenie w życiu duchowym. Konf. 18.05.2021

Konferencja ks. Andrzeja Kopczyńskiego

Zacisze 18 maja 20201

Barokowy obraz olejny "Modlitwa mnicha" - 8529788163 - oficjalne archiwum  Allegro

Poczucie znużenia dotyka każdego człowieka, we wszystkich wymiarach życia. Dotyczy wymiaru fizycznego, psychicznego i duchowego. Przyczyny znużenia wynikają z naszej ludzkiej słabej kondycji. To co wcześniej było dla nas łatwe do wykonania i pokonania po pewnym czasie staje się trudne, a w niekiedy nawet niewykonalne. Nasza kruchość ma wpływ na wszystkie dziedziny życia, dlatego nie można oddzielić życia duchowego od ogólnej kondycji człowieka.

Przyczyny znużenia mogą wynikać z naszej winy, w tym: z mniejszej ilości czasu jaki poświęcamy na modlitwę, czy z zaniku modlitwy. Znużenie może wynikać z porzucenia duchowego stylu życia. Znużenie może również wynikać z naturalnego procesu życia duchowego, co niektórzy określają pustynią, czy nocą ciemną ducha. Znużenie życiem duchowym wynika z tego, że świat naszych uczuć zmienia się z wiekiem, co jest widoczne we wszystkich okresach życia. Inaczej reaguje na ten sam bodziec dziecko, inaczej młody człowiek, inaczej dorosły i inaczej osoba starsza. Stając się starszymi, chcielibyśmy w ten sam sposób reagować, jak byliśmy młodsi i wracać do tego, co się wydarzyło 10, 20 czy 30 lat temu. Teraz przeżywamy inny czas i jesteśmy na innym etapie życia duchowego.

Odpowiedzią na wszelkie formy znużenia jest wierność. Może inaczej będziemy się modlić, ale nie rezygnujmy z modlitwy. Słabość fizyczna, psychiczna czy duchowa nie oznacza, że nie żyje się miłością. Nie bójmy się znużenia życiem duchowym, konferencjami, kapłanami, czy osobami z grupy dzielenia. Nie należy postępować po ludzku szukając nowych form, treści albo nowych ludzi. Znużenie musi przyjść i może być darem i łaską. Jest ważnym etapem w każdym wymiarze naszego życia, ponieważ coś w nas umiera, by zrodziło się coś o wiele głębszego, czego wcześniej byśmy nie dostrzegli, podobnie jak ziarenko musi obumrzeć, aby wyrosła dorodna roślina.

Życie duchowe dokonuje się w naszym ciele, w naszych emocjach, psychice, które mogą ulec osłabieniu, zmęczeniu i znużeniu. Lekarstwem na znużenie okazuje się wierność w modlitwie, wierność wybranemu stylowi życia duchowego, wierność wcześniejszym postanowieniom i deklaracjom. Jeśli nie jesteśmy w stanie prowadzić rozbudowanego, intelektualnego rozmyślania, to należy pozostając wiernym tej formie pobożności, skupić się na prostych formach aktów strzelistych, mówiąc po prostu: Jezu, kocham Cię. Dlaczego tego mamy nie powiedzieć? Jeśli nie wiemy, czy z całego serca kochamy Jezusa, to możemy być pewni, że On na pewno nas kocha. Nawet w stanie grzechu, w sposób niedoskonały możemy powiedzieć: Jezu, kocham Cię. Niekiedy na modlitwie potrzebna jest jedna myśl, jedno krótkie zawołanie, które można rozważać przez cały dzień. Jeśli brakuje słów, można śpiewem wyrazić swoje przywiązanie Bogu, np: Ty mnie ratowałeś całe moje życie,a ja szykowałem gwoździe w Ciebie wbite (z tekstu pieśni: Krzyżu, mój krzyżu). Obliczono, że opłatek przyjęty w czasie komunii świętej przebywa w naszym ciele w formie nie strawionej około 7 minut. Przez 7 minut możemy adorować Jezusa przebywającego w naszym organizmie i mówić do Niego z miłością i uwielbieniem. Mamy prawo powiedzieć słowa miłości w znużeniu i w pustce emocjonalnej, bez wielkich doznań, tu i teraz, bo jutra może nie być. W tym wyraża się wierność.

Bóg daje chwile poruszeń. Po znużeniu może przyjść ożywienie i tego nie można wykluczyć.

Tekst piosenki: Krzyżu, mój krzyżu

1. Krzyżu, mój Krzyżu, com dla Ciebie zrobił,
czym Ciebie uczciłem, albo czym ozdobił?
Ty mnie ratowałeś całe moje życie,
a ja szykowałem gwoździe w Ciebie wbite.

2. Krzyżu, mój Krzyżu, czym Ci wynagrodzę?
Żem stał obojętny przy Krzyżowej Drodze.
Zamiast dźwigać ciężar, który inni niosą, zaparłem
się Ciebie, jak Piotr ongiś nocą.

3. Krzyżu, mój Krzyżu, wiem, że mi przebaczysz.
Tyś znakiem nadziei, nie znakiem rozpaczy.
Na Twoich ramionach los świata spoczywa
i też los człowieka, który Ciebie wzywa.

Przepaść ufności. Konf. 11.05.2021

Konferencja ks. Kazimierza Sztajerwalda

Zacisze, 11 maja 2021

Okruchy Słowa: maja 2020

Bóg daje łaski byśmy mogli z ufnością odkrywać prawdę o sobie. Ufność jest bliska wierze, która jest cnotą Boską darmo daną. Św. Paweł i Sylas z powodu głoszenia nauki Chrystusa doznali wielu cierpień od swoich prześladowców. Zdarto z nich szaty, bito rózgami, wtrącono do wewnętrznego więzienia i dodatkowo zakuto w dyby, aby mieć pewność, że zdołają się uwolnić. W takich okolicznościach oni o północy rozpoczynają modlitwę, uwielbiając Boga. Ufają Bogu i jego opatrzności, bo wiedzą, że nic nie dzieje się przez przypadek. Inni na ich miejscu mogliby przeklinać swój los, a oni uwielbiają Boga, tak, że niebo zadrżało. Bóg widząc ufność człowieka zaczyna działać.

Przepaść sugeruje schodzenie w dół głęboki i przepastny. Przepaść może mieć wewnętrzne stopnie.

Pierwszy stopień, kiedy się człowiekowi, który ufa Bogu dobrze powodzi, nic nie zagraża jego sytuacji zdrowotnej, rodzinnej, finansowej.

Drugi stopień, gdy przychodzą trudne doświadczenia, w których zdaje się, że zadaje pytanie: czy teraz mi ufasz, że kocham ciebie i nic nie wymknie się z mojej ręki? Kto z przekonaniem odpowie: tak, ufam?

Ale to nie jest najgłębszy poziom ufności, które można zobrazować na przykładzie nieposłusznego dziecka. Chłopiec postąpił wbrew oczekiwaniom rodziców. Wie, że zasłużył na karę, ale ufa, że kara nie będzie zbyt dotkliwa. Kolejny poziom, kiedy chłopiec ma nadzieję, że rodzice wcale go nie ukarzą. Kolejny poziom, kiedy chłopiec wie, że źle postąpił, ale zamiast kary oczekuje na nagrodę. Wiem, że narozrabiałem, ale wieczorem poproszę rodziców o 20 złotych na bilet do kina. Jest w nas poczucie grzeszności i sprawiedliwości, które powodują, że nie śmiemy prosić o nagrodę. Przykładem jest myślenie, że wiedząc o naszych winach w myślach prosimy: żebym się dostał do czyśćca.

Śmiała ufność wyraża się w postawie: ufam Tobie Boże, że Twoja dobroć jest większa niż sprawiedliwość. Jezus się wypłacił swoją śmiercią sprawiedliwości Bożej, więc mamy prawo do ufności w Boże miłosierdzie. Jezus św. Faustynie wprost powiedział: „Jestem święty po trzykroć I brzydzę się najmniejszym grzechem. Nie mogę kochać duszy, którą plami grzech, ale kiedy żałuje, to nie ma granicy dla Mojej hojności, jaką mam ku niej. Miłosierdzie Moje ogarnia ją i usprawiedliwia”. Mamy przyznawać się do grzeszności, ale mamy prawo ufać w miłosierdzie Boże i oczekiwać nieskończonych łask. Nie wystarczy zamknąć się wyłącznie na poziomie przepaści grzeszności i rozpaczać nad sobą. Należy natychmiast z odwagą okazać Bogu ufność i oczekiwać Jego pomocy i łask niezbędnych do życia w jedności z Bogiem. Widzę swoją nędzę, ale dziękuję Ci Boże, że mnie wybrałeś i odkupiłeś.

W obliczu Boga nasze ręce są puste i brudne. Nie musimy się na siłę usprawiedliwiać i przedstawiać z jak najlepszej strony. Wiara pozwala nam ufać w miłosierdzie Boże. Choć dłonie są puste, to dobrze je wypełnić prosząc Matkę Bożą, aby napełniała je łaskami, które wyprosiła dla nas. Maryjo, ufaj we mnie, to nie znaczy spraw wszystko po mojemu, ale raczej: niech Bóg wejdzie w moje serce i tchnie w nie swojego Ducha.

Bóg może posłużyć się chorobą, wydarzeniem, czy śmiercią. Ale jeśli Mu zaufamy to przyjmiemy nowe doświadczenie z całym zaufaniem. Przykład takiej ufności dał nam Dobry Łotr. On wisząc na krzyżu zdawał sobie sprawę, że na wyrok zasłużył, ale zwrócił się z ufnością do Jezusa licząc na Królestwo Boże po śmierci. Widział swoją nędzę, ale ufał. Jezus widząc skruszone serce, udzielił mu morze łask. Dokonuje rzeczy niezwykłej przywracając łotrowi utraconą godność dziecka Bożego.

Maryja okazał najwyższy stopień ufności stojąc pod krzyżem Syna. Nie miała żadnych oparć, a mimo to wierzyła, że ze śmierci Jezusa powstanie nowe życie. My również mamy przyjąć miłość Pana Jezusa, aby swoją nieufnością nie ograniczać Jego ofiary. W czasie codziennego rachunku sumienia warto siebie zapytać o to, czy ufamy Jezusowi. Jaka jest nasza postawa wobec przeżywanych wydarzeń? Bóg chce byśmy patrzyli na innych ludzi z prostotę i nie potępiali ich.

Maryjo ufaj we mnie, aż do końca.

Przepaść grzeszności. Konf. 4.05.2021

Konferencja ks. Andrzeja Mazańskiego

Zacisze 4 maja 2021

Żeby nie modlić się do siebie - Mariusz Rosik - Portal OPOKA

Rozdział z książki ”Zawierzyć Miłosierdziu” pod tytułem „Przepaść grzeszności” służy pogłębieniu świadomości grzeszności. Uznanie swojej grzeszności powinno być rozpatrywane w kontekście przepaści ufności, wdzięczności i kenozy Chrystusa. Podstawowy tekst, do którego w tym rozdziale się odwołujemy pochodzi z Ewangelii św. Łukasza (Łk 18, 9-14) i jest nim przypowieść Pana Jezusa o faryzeuszu i celniku. Znamy interpretację tej przypowieści przez pryzmat określenia postawy właściwej i niewłaściwej. Uważamy, że faryzeusz symbolizuje niedobrą postawę na modlitwie i nie chcemy mieć z nim nic wspólnego, a celnik jest symbolem dobrej postawy, którą należy naśladować.

Jezus skierował swoje słowa do konkretnych osób („Powiedział niektórym, co dufni byli w siebie, że są sprawiedliwi, a innymi gardzili, tę przypowieść”. Łk 18, 9), których sytuację duchową rozpoznał i chciał przyjść im z pomocą, aby pokazać, jak się modlić. Przypowieść ta jest również pomocą i narzędziem pomagającym w bezpiecznym wchodzeniu w przepaść grzeszności.

Dzięki niej możemy dostrzec dary duchowe, jakie otrzymujemy od Jezusa. Po pierwsze postawa celnika została określona, jako punkt odniesienia, który odczytujemy jako zaproszenie do naśladowania jego postawy wewnętrznej na modlitwie. Celnik ma świadomość swojego grzechu i nie usprawiedliwia siebie przed Bogiem. Oczekuje na miłosierdzie Boga, na Jego przebaczenie i liczy, że Bóg go podniesie. Widząc piękno wewnętrznej postawy celnika nie zapominajmy, że w jego życiu zdarzyło się wiele konkretnych, grzesznych czynów.

Po drugie postawa faryzeusza została określona, jako punt odniesienia, który odczytujemy jako pouczenie czego mamy się strzec na modlitwie. Należy pamiętać, że Jezus nie potępiał konkretnego faryzeusza, ani wszystkich faryzeuszów, tylko podał wyrazisty przykład w przypowieści. Jezus uczy nas, na co mamy zwracać uwagę i czego unikać. Faryzeusz w czasie modlitwy sam siebie usprawiedliwiał, przedstawiał Mu swoje sukcesy, zasługi i wywyższał się. Kiedy chcemy modlić się szczerze i poznać przepaść własnej grzeszności, to postawa faryzeusza jest dla nas pomocą i przestrogą, jak nie należy się modlić. Możemy nauczyć się, żeby nie usprawiedliwiać się przed Bogiem, nie porównywać się z innymi i dostrzegać, że uczynione przez nas dobro jest darem Boga, a nie naszą zasługą. Faryzeusz nie zgrzeszył, nie dlatego, że był taki doskonały, ale dlatego, że Bóg go od grzechu uchronił.

Dzięki tej przypowieści i przestrogom w niej zawartym, możemy dostrzec, co pojawia się w nas i uniemożliwia wchodzenie w przepaść grzeszności. Wejście w przepaść grzeszności dlatego jest istotne, ponieważ możemy zobaczyć, jak ogromnym miłosierdziem obdarza nas Bóg i jak bardzo pragnie nam przebaczać.

Osoba faryzeusza jest dla nas pomocą duchową chroniącą przed niebezpieczeństwem spłycenia życia wewnętrznego. Przykład faryzeusza z przypowieści jest dla nas darem, gdyż dzięki niemu otrzymaliśmy od Jezusa wiele duchowych przestróg.