mozaika ZAPRASZAMY

do kościoła Świętej Rodziny Warszawa ul Rozwadowska 9/11

16 grudnia 2025 (wtorek)

19.00 Msza święta
20.00 konferencja

Dyżur liturgiczny pełni Grupa Medyczna

Maryja pomocą, by radykalnie odciąć się od siania zgorszenia. Konf. 16.05.2023

Konferencja ks. Janusza Kopczyńskiego

Zacisze, 16 maja 2023

Francisco de Zurbarán Agnus Dei ca 1634 40 San Diego Museum of Art | artdone

Francisco de Zurbaran: Agnus Dei (Baranek Boży) 1634 rok

„Biada światu z powodu zgorszeń! Muszą wprawdzie przyjść zgorszenia, lecz biada człowiekowi, przez którego dokonuje się zgorszenie. Otóż jeśli twoja ręka lub noga jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją i odrzuć od siebie! Lepiej jest dla ciebie wejść do życia ułomnym lub chromym, niż z dwiema rękami lub dwiema nogami być wrzuconym w ogień wieczny. ” (Mt 18, 7-8)

Św. Bernard wysłany na studia, nie odnalazł się w nowym środowisku. Uważał, że nowe otoczenia go degraduje moralnie i odciąga od Boga. Zdecydował się, aby porzucić studia. Po śmierci został ogłoszony doktorem Kościoła. Trzeba prosić Boga za przyczyną Matki Bożej, aby nauczyła nas, jak żyć, jak postępować, by mieć Boga w sercu. Jesteśmy tabernakulum Bożej obecności, Panie naucz nas, jak mamy żyć? Takie pytanie powinniśmy jak najczęściej zadawać Bogu.

Św. Jan Bosko poszukując domu dla swoich podopiecznych miał w pamięci słowa Pana Jezusa: „Szukajcie wpierw Królestwa Bożego i jego sprawiedliwości, a to wszystko będzie wam dodane.” (Mt 6, 33) Kiedy już wybrał odpowiedni dom, nie miał wystarczającej ilości pieniędzy, aby go zakupić. W odpowiednim czasie zgłosiła się do niego pewna osoba przynosząc brakującą kwotę. I dom został zakupiony. Święty zabiegał wpierw o Królestwo Boże i o sprawy Boże, a nie o swoje zabezpieczenie, ani o swoje dobro.

Małe dzieci uczy się posłuszeństwa rodzicom, aby kiedy staną się samodzielne i dorosłe potrafiły być posłuszne Bogu. W zachowaniu wskazań Bożych w życiu przeszkadza nam zła wola, która odrzucając Boże zamierzenia, kieruje nasze myśli, tak by żyć po swojemu, realizować się wedle swoich zamiarów nie zwracając uwagi na Boże wskazania. Maryja wyprasza nam łaskę, abyśmy podejmowali zwykłe obowiązki ze względu na Boga, na Jego chwałę.

Podczas budowy kościoła z wieży spadł pracownik ekipy budowlanej. Myślano, że poniósł śmierć na miejscu, gdyż wieża była wysoka. Wszyscy byli zdziwieni widząc poszkodowanego, jak podnosi się z ziemi. Przeżył, ponieważ spadł na owcę, która tam znalazła się przypadkowo. Ona uratowała mu życie, choć sama poniosła śmierć. Na pamiątkę tego wydarzenia na wieży kościoła widnieje mozaika przedstawiająca owcę. Ta historia przypomina nam, że wszyscy zostaliśmy uratowani od śmierci przez Jezusa, który za nas poniósł śmieć. Maryja w Magnificat wychwala Boga okazującego miłosierdzie pokornym ludziom. Ona zachowana od grzechu może nas ratować od zgorszenia, prowadzić do Chrystusa, który gładzi każdy grzech. Nie ma takiego grzechu, którego Bóg nie mógłby nam przebaczyć, jeśli tylko go wyznajemy i prosimy Boga o przebaczenie.

Matka Boża chce nam przynosić Jezusa, ponieważ dzięki Niemu będziemy odcięci od zgorszenia i od zła. Św. Jan Chrzciciel mówił: „Trzeba, by On wzrastał, a ja żebym się umniejszał.” (J 3, 30) Przepraszajmy Boga za zło, które dokonaliśmy, a uwielbiajmy za dobro. Ewa w raju przez nieposłuszeństwo stworzyła problemy wszystkim ludziom, a Maryja przez posłuszeństwo rozwiązuje problemy. Jeśli nie potrafimy się zdać na wolę Boga, Ona nas uczy zaufania Bogu. Maryja prowadzi nas do Jezusa bezpiecznymi drogami.

Pewien oficer omawiał z żołnierzami drogi wyjścia z pułapki wroga. Powiedział im, że są dwie drogi. Jedna łatwiejsza do pokonania, a druga trudniejsza. Na łatwiejszej drodze żołnierze będą narażeni na ostrzał snajperów, a na trudniejszej drodze będą niewidoczni dla wroga i się uratują. Matka Boża prowadzi nas właśnie takimi drogami, byśmy nie znaleźli się w zasięgu zła. „Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży szukając kogo by pożreć.” (1P 5,8)

Wokół nas są ludzie, którzy przypatrują się nam, jak żyjemy, jako osoby wierzące, czy żyjemy tym, o czym mówimy. Świadectwo Ewangelii w oczach ludzi staje się wiarygodne, kiedy widzą że wierzący ludzie w Boga prawdziwie żyją zgodnie z tym, co deklarują.

Daj nam Panie iść bezpieczną drogą Maryi, którą Ona podążała, a teraz nam wskazuje.

Pożegnanie śp. Zofii Sekścińskiej

Zacisze, 12 maja 2023

Dnia 3 maja 2023 roku zmarła animatorka grupy parafialnej RRN przy kościele Świętej Rodziny na Zaciszu. Na uroczystości pogrzebowe, aby podziękować Bogu za dar życia śp. Zofii przybyła Jej Rodzina i przyjaciele z Ruchu Rodzin Nazaretańskich, z Kółka Różańcowego, Towarzystwa Przyjaciół Seminarium, z pracy i sąsiedzi.

Mszę świętą koncelebrowaną sprawował ks. Andrzej Mazański wraz z ks. Dariuszem Rosłoniem z Seminarium Diecezjalnego w diecezji warszawsko-praskiej w Warszawie. Homilię wygłosił ks. Andrzej, który wspominając Zmarłą powiedział, że śp. Zofia była zaangażowana w liczne inicjatywy, miała wiele osobistych relacji i była otwarta na drugiego człowieka.

Imię Zofia pochodzi z języka greckiego i oznacza mądrość. Znamy dwa rodzaje mądrości, są to mądrość ludzka i mądrość Boża. Mądrości ludzkiej uczy nas świat, abyśmy ten świat zrozumieli. Jednak mądrość ludzka jest niewystarczająca i trzeba szukać mądrości Bożej, której uczymy się przez całe życie i do niej dorastamy. Aby wzrastać w mądrości Bożej należy jej szukać w Słowie Bożym, w codziennym uczestniczeniu w Eucharystii, w modlitwie, w poszukiwaniu środowiska formacyjnego, w którym można dalej wzrastać.

Śp. Zofia początkowo była zaangażowana we wspólnocie Neokatechumenalnej, później związała się z Ruchem Rodzin Nazaretańskich, gdzie była animatorką grupy parafialnej na Zaciszu. Była również członkinią Kółka Różańcowego i przewodniczącą Towarzystwa Przyjaciół Seminarium. Opiekowała się swoją chorą mamą, a później znalazła siły, aby nieść pomoc osobom opiekującym się chorymi. Wspierała ich, doradzała, pomagała. Zofia szukała siły w pielgrzymkach do Medjugorie. Czuła, że musi tam jeździć, aby wzmocnioną wrócić do swoich obowiązków.

Śp. Zofia zmarła w święto Matki Bożej Królowej Polski. Matka Boża jest Królową, aby służyć. Św. Mateusz zapisał słowa Pana Jezusa: „Kto między wami chce być wielki, niech będzie waszym sługą. I kto wśród was chce być pierwszy, niech będzie waszym sługą. Tak jak Syn Człowieczy nie przyszedł, aby mu służono, ale aby służyć i oddać swoje życie na okup za wielu.” (Mt 20, 26-28) Te słowa Pana Jezusa były dla Zofii myślą przewodnią. Taka mądrość powoli kształtowała Jej życie, by służyć w rodzinie, w której wychowała czworo dzieci, służyć w parafii, służyć chorym poprzez umacnianie, pocieszanie i modlitwę. Służenie drugiemu człowiekowi czyni człowieka wielkim w oczach Boga. Służba chętnie podejmowana trwałe zakorzenia nas w Chrystusa. Św. Paweł napisał: „Nikt nie żyje dla siebie, ani nikt nie umiera dla siebie. Jeśli żyjemy, żyjemy dla Pana, jeśli umieramy, umieramy dla Pana.” (Rz 14, 7-8) Służąc wypełniamy zamysł Boży, szczególnie, jeśli jest to służba podejmowana wobec osób mało znaczących, zapomnianych, nie mogących się już odpowiednio odwdzięczyć z braku możliwości i środków. Każdy, kto tak służy otrzymuje pokrzepienie od Boga. Zofia przychodziła na Eucharystię, bo oczekiwała pokrzepienia od Jezusa Chrystusa, dlatego polecajmy Jemu naszą siostrę.

Tak o śp. Zofii powiedziała Bożenka Markowska: Żegnamy naszą koleżankę z RRN Zosię Sekścińską, która była gotowa na wszelką pomoc ludziom. Była pomocna, życzliwa, dobra, ciepła i dała się poznać, jako aktywna animatorka. I dodała: Jestem zawsze z Tobą, tak jak zawsze było. Proszę żyj w szczęściu, by nic się nie skończyło."

Śp. Zofia została pochowana na cmentarzu bródnowskim w Warszawie.

Myślenie tylko „po ludzku” – źródłem zgorszenia. Konf. 25.04.2023

Konferencja ks. Rafała Leguckiego

Zacisze, 25 kwietnia 2023

Jezus wciąż pyta: kim Ja jestem dla ciebie? | Homilie i rozważania

Odtąd zaczął Jezus wskazywać swoim uczniom na to, że musi iść do Jerozolimy i wiele cierpieć od starszych i arcykapłanów, i uczonych w Piśmie; że będzie zabity i trzeciego dnia zmartwychwstanie. A Piotr wziął Go na bok i począł robić Mu wyrzuty: «Panie, niech Cię Bóg broni! Nie przyjdzie to nigdy na Ciebie». Lecz On odwrócił się i rzekł do Piotra: «Zejdź Mi z oczu, szatanie! Jesteś Mi zawadą, bo myślisz nie na sposób Boży, lecz na ludzki». (Mt 16, 21-23)

Lecz kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą we Mnie, temu byłoby lepiej kamień młyński zawiesić u szyi i utopić go w głębi morza. Biada światu z powodu zgorszeń! Muszą wprawdzie przyjść zgorszenia, lecz biada człowiekowi, przez którego dokonuje się zgorszenie. (Mt 18, 6-7)

Jaka jest definicja wiary? Wiara, to odpowiedź człowieka na objawiającego się Boga. Wiara jest uczestnictwem w postrzeganiu Boga i widzeniu rzeczywistości tak, jak Bóg ją widzi. (ks. Tadeusz Dajczer: „Rozważania o wierze”)

Kiedy człowiek cierpiący z powodu bólu brzucha przychodzi do lekarza, to nie wie dokładnie, co mu jest, ani, jaki konkretnie organ go boli. Lekarz go zbada, postawi diagnozę i powie, co dolega choremu oraz zaproponuje leczenie. Chory zaczyna patrzeć na swoją dolegliwość, tak jak widzi ją lekarz. W chorym budzi się zaufanie do lekarza, poszerza się jego wiedza na temat dolegliwości, zaczyna rozumieć, co się z nim dzieje. Podobne zaufanie może się budzić u właściciela zepsutego samochodu. Wcześniej nie wiedział, dlaczego samochód nie działał. Po przeglądzie mechanik mówi, jaka jest usterka, co należy wymienić. Wiedza kierowcy o samochodzie staje się szersza, zaczyna rozumieć, dlaczego potrzebna będzie naprawa i co trzeba wymienić. Buduje się w nim zaufanie do mechanika, że prawidłowo usunie usterkę.

Wiara jest uczestniczeniem w widzeniu Boga. Im bardziej człowiek jest wierzący i ufa Bogu, to tym lepiej będzie rozumiał rzeczywistość i będzie patrzył na wydarzenia, tak jak Bóg patrzy. Im mniejsza jest jego wiara, tym płytsze i pobieżne będzie widzenie rzeczywistości. Człowiek głęboko wierzący widzi sens w tym, co dla niewierzącego jest bez znaczenia. Człowiek wierzący uznaje ofiarę Jezusa za zwycięstwo, chociaż dla niewierzącego jest ona porażką.

Dlaczego lepiej jest widzieć tak jak Bóg widzi? Czy patrząc „po ludzku” możemy ranić drugiego człowieka? Kiedy wiara jest mała i patrzy się na sposób ludzki to rani się i krzywdzi się bliźnich. Jeśli ma się głębsze spojrzenie, takie jak Bóg, to drugi człowiek się ubogaca.

W Bogu jest piękno, radość, miłość i chce On się dzielić z nami swoim szczęściem. Kiedy urodzi się nowy członek rodziny, to rodzice nie ukrywają dziecka przed światem, tylko cieszą się i dzielą się radosną wiadomością. Jesteśmy powołani do dzielenia się szczęściem poznania Boga.

Piotr słysząc od Jezusa słowa o cierpieniu i śmierci Mesjasza, protestuje: Panie, niech Cię Bóg broni! Nie przyjdzie to nigdy na Ciebie. Jezus mu odpowiada: Zejdź Mi z oczu, szatanie! Jesteś Mi zawadą, bo myślisz nie na sposób Boży, lecz na ludzki. Czemu Jezus mówi tak brutalne słowa do Piotra? Bo Piotr myśli po ludzku. Jesteś Mi zawadą, czyli jesteś zgorszeniem. Piotr zostaje nazwany szatanem. A szatan, który odrzucił swoje powołanie, nie ufa Bogu, myśli po swojemu, kusi innych do nieposłuszeństwa Bogu i przyciąga ich do siebie. Takim to szatanem zostaje Piotr w oczach Jezusa, więc jest dla Jezusa zawadą, zgorszeniem, a nawet gorszycielem.

Myślenie po ludzku jest zgorszeniem. Gorszycielowi byłoby lepiej kamień młyński zawiesić u szyi i utopić go w głębi morza, niż by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą w Jezusa. Wydaje się nam, że myślenie po ludzku jest naszą prywatną sprawą. Nie jest to prawda, ponieważ myślenie po ludzku jest powodem zgorszenia innych. Zgorszenie nie jest tylko widocznym dla wszystkich dramatycznym wydarzeniem, ponieważ samo myślenie po ludzku już jest zgorszeniem.

Świat próbuje pokazywać niektóre autorytety w złym świetle, odsłania ich słabości i wady. W ten sposób przedstawia się podziwianego człowieka jako gorszyciela. Mówią: patrzcie, jaki z niego autorytet? Widzimy to na przykładzie św. Jana Pawła II. Nie ważne czy te informacje są prawdziwe, czy fałszywe, byleby efektem było podważenie zaufania ludzi małej wiary. Po takich informacjach część osób odchodzi z Kościoła, nawet nie sprawdzając czy zarzuty były słuszne. Ludzie dając wiarę kłamstwu, czują się zgorszeni i w ten sposób rodzi się kolejne zło.

Gorszyciel zawsze wykrzywia obraz Boga w drugim człowieku i utrudnia widzenie Bożej obecności. Ktoś nie ugruntowany w wierze słysząc kłamstwa o świętym, może stracić wiarę na lata. Każdy jest grzesznikiem. Świętość Jana Pawła II nie wynikała z tego, że nie popełniał grzechów, ale wynikała z jego bliskości z Bogiem. Dla uznania świętości nie jest istotne, czy ktoś był wielkim, czy małym grzesznikiem, bo najważniejszym wyznacznikiem jest jego bliski kontakt z Bogiem.

Wiara, to patrzenie oczami Boga, myślenie tak, jak Bóg myśli, czynienie tak, jak Bóg czyni. Wiara, to nie puste deklaracje. Często jest zadawane pytanie: jak zachęcić dzieci, by chodziły do kościoła? Trzeba wrócić do patrzenia na życie oczami Boga, nie po ludzku. Nasze ludzkie patrzenie będzie odciągało od Boga tych nieugruntowanych w wierze. Jeśli rodzic nie potrafi patrzeć na rzeczywistość oczami Boga, to dziecko może się buntować. Rodzic patrzący tak, jak Bóg widzi, może zadać pytanie: do czego Bóg mnie zaprasza? Może ma tylko przeżyć czas buntu nastolatka lub doświadczyć bólu odejścia dziecka od Boga. Może dziecko jest blisko Boga, a inni tego nie dostrzegają. Bóg ocenia inaczej niż my. Wie, co się dzieje w duszy i jakie skutki dla duszy dziecka będzie miał młodzieńczy bunt.

Wezwani jesteśmy, by patrzeć na codzienność oczami Boga, widzieć ją głębiej, po Bożemu. A jeśli tak nie jest, to szybko powinniśmy przyjąć do siebie słowa skierowane do Piotra: Zejdź Mi z oczu, szatanie! Jesteś Mi zawadą, bo myślisz nie na sposób Boży, lecz na ludzki. I nawrócić się.

Przecedzanie komara, połykanie wielbłąda. Konf. 18.04.2023

Konferencja ks. Andrzeja Mazańskiego
Zacisze, 18 kwietnia 2023

W drodze do wsi, zwanej Emaus

Jezus zwracając się do faryzeuszy czynił im zarzuty, że są obłudnikami, ponieważ dbają bardziej o to co zewnętrzne, niż o swoje wnętrze, które jest pełne zdzierstwa oraz niegodziwości. Krytykując ich postawę powiedział, że przecedzają komara, a połykają wielbłąda.

Każdy może się odnaleźć w tym obrazie. Zabiegamy, aby o nas ludzie mówili oraz dobrze oceniali, ale mniej ważne staje się dla nas zabieganie o to, by nasze wnętrza nie były pełne zdzierstwa oraz niepowściągliwości. Jeśli nie udaje się nam sprawić, by nasze wnętrze było czyste, wtedy skupiamy się na tym, co powierzchowne.

Nie jest łatwo dbać o własne czyste wnętrze, a często niemożliwe. Wiele osób rezygnuje z zabiegania o czystość swojej duszy, gdy zawodzą ich własne siły. Dlatego pomijają starania, a cały wysiłek wkładają w to, aby być w porządku w oczach innych ludzi. Jezus podpowiada jaka jest droga wyzwolenia. “Raczej dajcie to, co jest wewnątrz na jałmużnę, a zaraz wszystko będzie dla was czyste” (Łk 11, 41). Takiej ofiary Jezus od nas oczekuje, a nawet pragnie. Ostra krytyka Jezusa jest dla nas wezwaniem, by podejmować sprawy pierwszej wagi, a nie skupiać na drugorzędnych.

Jezus również ostrzegał, by nie szukać drzazgi w oku bliźniego, ale dostrzegać belkę w swoim oku. Jeśli z łatwością zauważamy drzazgę w oku brata, to jaka musi być belka w naszym oku, której nie widzimy? Tę myśl można wykorzystać z duchowym pożytkiem. Gdy pojawia się chęć oceniania innego człowieka, to niech to mnie przynagla do zastanowienia się, jaka jest belka w moim oku? Stawianie sobie takiego pytania ułatwia dostrzeganie w sobie belki, a nawet belek w nas tkwiących.

Przez analogię możemy przejść do przypowieści o komarze I wielbłądzie. Jeśli zajmuję się przede wszystkim sprawą drugorzędną, to co się dzieje ze sprawą dużej wagi, którą pomijam, czy nie dostrzegam? Jeśli cały swój wysiłek włożę w sprawy mniej istotne, to jednocześnie nie będę w pełni mógł się zaangażować w sprawy duchowe. Mało ważne sprawy wysysają siły oraz chęć rozpoznania woli Bożej. Rozpoznanie woli Bożej wymaga wysiłku, studiowania Pisma świętego, modlitwy, zauważania Bożych znaków w życiu, rozpoznawania jaką misję powierzył Jezus, a nie zastanawiania się nad tym, co ludzie powiedzą, jak ocenią.

W Okresie Wielkanocnym czytania liturgiczne kierują naszą uwagę na wydarzenia po Zmartwychwstaniu Pana Jezusa. On interweniuje, pojawia się na drodze wielu osób korygując ich postawy.

Widzimy Marię Magdalenę stojącą przy pustym grobie oraz płaczącą. Była gotowa na poszukiwania, bo myślała, że ciało Pana Jezusa zostało zabrane. Kobieta była skupiona na sobie, na własnych odczuciach, zawodzie jaki ją spotkał. Jezus koryguje jej postawę. Zachęca, aby nie skupiała się na sobie. Posyła ją z misją udania się do uczniów, by im przekazała, że chce się z nimi spotkać. Płacz jest mało ważny, nieistotny, drugorzędny. Ważniejsze jest udanie się uczniów. Powiadomienie ich, że Pan chce się z nimi spotkać. Ta korekta ujawnia jej powołanie – Apostołka Apostołów. Jezus uzdolnił ją do podjęcia i do wykonania misji. Płacząc nie byłaby zdolna spełnić polecenia, czyli tego, co jest najważniejsze. Jezus ją kieruje na to, co jest zgodne z jego wolą.

„Komarem” dla uczniów idących do Emaus było pełne zaangażowania rozprawianie o niespełnionych nadziejach na wyzwolenie Izraela. Przygniatała ich myśl, że Jezus nie okazał się tym na którego czekali. Były to sprawy drugorzędne, ale tak zajmujące, że nie zauważyli Tego, który się dołączył. Byli zdziwieni, że nie interesuje się tym, co się wydarzyło w Jerozolimie. Jezus przekierowuje ich na inny sposób myślenia. Przypominał proroctwa, cytował fragmenty Pisma świętego odnoszące się do Jego Osoby, które potwierdzały, że to co się wydarzyło z Mesjaszem było dawno przewidziane, oraz, że właśnie się wypełniło. Jezus skierował ich myślenie na inne tory, tak, że z radością, jak na skrzydłach, wracali do Jerozolimy, do uczniów, by im oznajmić, że widzieli Pana. Podjęli zamysł Boży. Wypełnili misję, spełnili wolę Jezusa.

Dla Piotra sprawą drugorzędną, nad którą się skupiał, która go przygniatała było zaparcie się Jezusa. Jezus pokazuje mu, co jest ważne, by wypełnił wolę Bożą. Zapytał Piotra, czy Go miłuje. Sprawił, że Piotr to wypowiedział na głos. Dopiero wtedy powierzył mu misję: paś owce moje.

Podobnie było ze wszystkimi osobami, które spotkały się z Jezusem Zmartwychwstałym. Pokazywał im, co jest ważne. Uzdalniał do przyjęcia misji, zadania, by mieli udział w Jego dziele.