mozaika ZAPRASZAMY

do kościoła Świętej Rodziny w Warszawie ul. Rozwadowska 9/11

29 kwietnia 2025 (wtorek)

19.00 Msza święta
20.00 konferencja

Dyżur liturgiczny pełni grupa parafii św. ojca Pio z Grochowa

Doświadczenie przemijania odsłania nasze prawdziwe motywacje. Konf. 10.01.2023

Konferencja ks. Mieczysława Jerzaka

Zacisze, 10 stycznia 2023

Święta Bożego Narodzenia za nami. Przed nami cały rok 2023, bo tyle lat upłynęło od rozpoczęcia Nowej Ery w dziejach ludzkości, czyli od narodzenia się Pana Jezusa Chrystusa. Uświadomienie sobie czasu, który minął przekonuje nas o przemijaniu. Doświadczenie przemijania pokazuje prawdziwe motywacje: co jest dla nas ważne, czym jest wiara i ile jest warte myślenie na sposób ludzki.

Dawniej uczyliśmy się lepiej lub gorzej, by posiąść wiedzę o świecie, zabiegaliśmy o dobrą pracę pozwalającą utrzymać, wykształcić i wyposażyć dzieci. Wiedza i umiejętności dawały nam przeświadczenie, że będziemy je mieli zawsze. Jednak to, co wydaje się być na zawsze okazuje się niepewnym, nietrwałym i niepewnym. Choćby utrata zdrowia powoduje załamanie się tej pewności. Choroba ujawnia prawdę o przemijaniu, pokazuje, że nic nie jest trwałe, ani dane raz na zawsze. Także wartości materialne przemijają. Dlatego do tych spraw powinniśmy mieć rozsądny dystans.

W tym roku formacyjnym, a także w czasie rekolekcji wakacyjnych jest rozważany temat o woli Bożej. Codziennie modlimy się o wypełnienie woli Bożej słowami: „Ojcze nasz...bądź wola Twoja, jako w niebie tak i na ziemi”. Wiemy, że Bóg ma dla nas plan, to jest chce byśmy się zbawili. Ten plan zrealizujemy wypełniając Jego wolę. Pełniąc wolę Bożą podejmujemy różnorakie obowiązki rodzinne, zaangażowania w Ruchu, zadania w pracy. Wszystko to powinniśmy realizować w granicach woli Bożej. Warto przy tym pamiętać, że wszystko jest przemijające. Dziś jesteśmy razem, a jutro nie musi być tak samo. Dziś mamy ciepłe mieszkania, pełne lodówki, wygodny dojazd samochodem, a jutra nie znamy. Wszystko jest prochem. Ewangeliczny bogacz okazał się głupcem. Dobre i obfite zbiory sprawiły, że cieszył się perspektywą odpoczynku, używania przyjemności na długi czas, ale już pierwszej nocy Bóg zapytał się o jego duszę.

Warto zwrócić uwagę na postawę smutku, rezygnacji, apatii. Młodzi nie wiedzą do końca jakiemu celowi służy to, co od nich się wymaga. W szkole odbył się próbny egzamin w 8 klasie. Uczniowie mieli przedsmak prawdziwego egzaminu i mogli wykazać się zdobytą wiedzą. Na pytanie, czy przygotowywali się do próbnego egzaminu, większość odpowiadała, że nie. Przyszli z przekonaniem, że wystarczy tylko to, co wiedzą bez nauki. No i dowiedzieli się. Na możliwych 100 % zdobyli tylko 30 %. Chcieli poznać prawdę o sobie.

Młody człowiek może ulec załamaniu, myśląc, że skoro nie wie, to po co się ma uczyć. Nie chodzi tylko o naukę, ale i o pracę, życie duchowe. Skoro nie potrafię osiągnąć celu, to po co mam się starać, ponosić trud, wysilać się? Taka postawa nie jest dobra. Trzeba podejmować trud, nawet jeśli widoczne dla nas wyniki są mierne. Po to, by wypełnić wolę Bożą. Nie znamy woli Bożej do końca, w szerszym znaczeniu. Podejmujemy wysiłki, staramy się, bo Bóg tego od nas oczekuje. Chce byśmy podejmowali trud i wysiłek z miłości do Niego i z troską, by wykonać zadania jak najlepiej. Po obfitych opadach śniegu ludzie z zaangażowaniem odśnieżają ulice, chodniki, chociaż za kilka dni śnieg i tak się rozpuści. Nie myślą, po co ten wysiłek.

Prośmy, by Matka Boża nauczyła nas takiego patrzenia na nasze obowiązki i na wszystko, co będzie naszym udziałem.

Uroczystość Świętej Rodziny - patronalne święto RRN

Zacisze, 30 grudnia 2022

obraz Dwie Trójce, Święta Rodzina - Bartolomé Estebana Murilla - ParosArt

fragment obrazu ,,Dwie Trójce" Bartolomé Esteban Murillo

W uroczystość Świętej Rodziny kościół na warszawskim Zaciszu obchodził swoje patronalne święto. Uroczystość zwykle przypada w pierwszą niedzielę po Bożym Narodzeniu, w tym roku wyjątkowo obchodzona była w piątek 30 grudnia. Parafialna Msza święta odpustowa o godz. 18.00 zgromadziła wiele małżeństw, które w tym roku kalendarzowym obchodziły jubileusze zawarcia sakramentu małżeństwa. Niektóre z tych rodzin spędzały urlopy wakacyjne w Szczytnie. Wypoczynek był dla nich też czasem zbliżenia się do Boga. Przychodząc do kościoła pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny w Szczytnie i zaprzyjaźnili się z ks. proboszczem Andrzejem Adamczykiem. W ramach wdzięczności za Jego gościnę zaprosili ks. Andrzeja do kościoła Świętej Rodziny na Zaciszu, aby uczestniczył w święcie parafialnym tak, jak oni uczestniczyli w święcie parafialnym w dniu Wniebowzięcia Matki Bożej w Szczytnie.

Uroczystość Świętej Rodziny jest również świętem patronalnym Ruchu Rodzin Nazaretańskich.

Msza święta parafialna była koncelebrowana przez ks. Andrzeja Adamczyka, który modlił się w intencji parafian oraz przez ks. Andrzeja Mazańskiego, który modlił się w intencji Ruchu Rodzin Nazaretańskich diecezji warszawsko-praskiej.

W czasie Eucharystii homilię wygłosił ks. Andrzej Adamczyk. Zwrócił się do całej wspólnoty parafialnej, a szczególnie do Jubilatów, którzy w tym roku obchodzili 50, 60 i 65 rocznice sakramentu małżeństwa. Oto kilka wybranych myśli usłyszanych w homilii.

W czasie Świąt Bożego Narodzenia polskie rodziny pragną spotkać się w swoim gronie, i choć niektórzy mieszkają w różnych zakątkach Polski, a nawet świata, to na święta chcą być razem, nawet jeśli muszą pokonać kilkadziesiąt lub kilkaset, czy tysiące kilometrów. Ze Szczytna do Warszawy jest dość blisko, bo tylko 2 godziny jazdy samochodem. Warto taką trasę pokonać, aby odwiedzić tych, co w Szczytnie byli latem. Dzisiejsza uroczystość jest świętem Świętej Rodziny z Nazaretu, to jest Jezusa, Maryi i św. Józefa. Ta szczególna Rodzina zaprosiła nas, abyśmy tutaj przyszli. Kiedy Pan Jezus zapraszał swoich uczniów do siebie po zakończonej podróży ewangelizacyjnej, to nie po to, by omówić metody ewangelizacyjne, czy lepsze sposoby dotarcia do słuchaczy, ale po to, aby razem pobyć z nimi. W rodzinie nie trzeba dużo mówić, wystarczy być ze sobą, podzielić się swoimi troskami, radościami, porozmawiać serdecznie i po wspólnie spędzonym czasie wrócić ponownie do swoich rodzinnych gniazd.

Rodziny i kapłani, wszyscy wpatrują się się w przykład Świętej Rodziny z Nazaretu. Święty Józef posłuszny wskazaniom usłyszanym od anioła Pańskiego natychmiast zabrał Matkę Bożą i Dziecię Jezus kierując się do Egiptu. Posłuszeństwo Opiekuna Świętej Rodziny wskazaniom Posłańca z nieba uchroniło maleńkiego Jezusa przed pewną śmiercią z rąk żołnierzy Heroda. Po śmierci króla anioł nakazał Józefowi opuścić Egipt i wracać do ziemi ojczystej. Józef obawiając się nowego władcy, który nie cieszył się dobrą opinią udał się do Nazaretu. Oblubieniec Maryi okazał posłuszeństwo Bogu i otworzył swoje serce na Boże działanie. Choć Święta Rodzina przeżywa wiele problemów i dylematów, to jednak dobrze widziała działanie Boga. Święty Józef nie od razu wszystko wiedział, ale Bóg go prowadził i nim kierował. Naśladujmy Świętą Rodzinę w dostrzeganiu działania Boga w naszych rodzinach. Przypomnijmy sobie jak wyprowadzał nas z trudnych sytuacji i zagrożeń.

W Szczytnie w uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny świętowaliśmy osiągnięcie przez Nią szczytu nieba. Dzisiejsza uroczystość wskazuje, w jaki sposób Święta Rodzina była prowadzona do nieba. Celem życia jest niebo poprzez wzajemną służbę, dzielenie się miłością, przebaczenie i wdzięczność. To jest droga do uświęcenia, droga do nieba.

Dziękujmy za nasze rodziny, nasze domy, za naszych rodziców, za ich poświęcenie dla nas, za ich bezinteresowną miłość. Oni nie myśleli tylko o swojej wygodzie, ale o naszym szczęściu stwarzając nam atmosferę rodzinną i modlili się za nas.

Jadąc na zaproszenie do Waszej parafii odwiedziłem po drodze ks. Sławka w Mławie, który jest proboszczem w kościele również pod wezwaniem Świętej Rodziny. Na tym kościele dzisiaj widniał napis: „Communio personarum” - Wspólnota osób. To hasło odnosi się do Świętej Rodziny, ale także do nas, byśmy nie ustawali w budowaniu silnych więzi miłości w naszych rodzinach, które dają nam poczucie szczęścia pomimo różnic naszych charakterów.

Prośmy Świętą Rodzinę z Nazaretu o umiejętność budowania wspólnoty w naszych rodzinach.

W czasie Mszy Świętej rodziny obchodzące małżeńskie jubileusze, odnowiły przyrzeczenia małżeńskie, a potem podchodziły do kapłanów, by otrzymać jubileuszowe błogosławieństwo.

Po zakończonej Mszy Świętej udaliśmy się do Domu Parafialnego. Tam ks. Andrzej Mazański złożył wszystkim życzenia, podzieliliśmy się opłatkiem. W naszym spotkaniu uczestniczył również ks. Andrzej Adamczyk, który jest kapłanem RRN w diecezji warmińskiej.

Z okazji patronalnego święta RRN życzenia wszystkim członkom naszego Ruchu złożył Ks. Dariusz Kowalczyk, Moderator RRN.

W święto Świętej Rodziny, które jest świętem patronalnym Ruchu Rodzin Nazaretańskich, a zarazem w trwającej jeszcze oktawie Bożego Narodzenia – składamy wszystkim członkom i sympatykom naszego Ruchu najlepsze życzenia!

Gdy król Dawid pragnął zbudować Bogu świątynię, otrzymał odpowiedź, że Bóg bardziej pragnie zamieszkać pośród swego ludu, w sercach potomków Dawida, niż w okazałej budowli (por. 2 Sm 7, 1-5.11b-14a.16).

Życzymy Wam, aby Wasze serca były miejscem nieustannej obecności Chrystusa – jakby drugim Nazaretem. Niech On obdarzy Was łaską głębokiego wewnętrznego zjednoczenia ze sobą, przez wstawiennictwo Maryi i św. Józefa.

W imieniu Koordynacji Krajowej RRN
Ks. Dariusz Kowalczyk

 

Boże Narodzenie 2022

Boże Narodzenie w obrazach – ZSE Leszno

 Fra Filippo Lippi
„Adoracja Jezusa ze św. Janem i św. Bernardem. Adoracja Dzieciątka w lesie”
rok 1459

Jezus przychodząc na świat w objawił swoją Rodzinę, to jest Boga Ojca, Syna Bożego i Ducha Świętego. Zaprasza nas do życia w jedności ze swoją Rodziną.
Niech pragnienie Jezusa spełni się w naszym życiu.

Rekolekcje adwentowe 19 i 20 grudnia 2022

Rekolekcje adwentowe 2022 o Nadziei

Ogłoszenia parafialne 3 Niedziela Adwentu – tzw. niedziela „Gaudete” –  15.12.2019r. – Str@żów.pl

ks. Arkadiusz Wójtowicz

Zacisze,19 grudnia 2022

Rekolekcje - Dzień I

Homilia

Przeżywamy czas, w którym możemy doświadczyć działania Ducha Świętego. W adwencie wołamy Marana tha - Przyjdź, Panie Jezu, ale też wołamy: Przyjdź, Duchu Święty. Dla Zachariasza widzenie w świątyni i oczekiwanie na narodzenie się Jana było próbą wiary, przez którą przeprowadził go Duch Święty. Zachariasz był człowiekiem sprawiedliwym i wiernym w służbie Bogu, ale też nieufnym. Jednak Duch Święty nie porzucił go, ale prowadził dalej, aż wypowiedział pod wpływem Ducha pieśń uwielbiającą Boga – Niechaj będzie uwielbiony Bóg nasz, Pan nad pany.

Wszyscy jesteśmy nieufni i mamy wiele pytań. Maryja też się pytała, ale inaczej niż Zachariasz. Ona najpierw milczała i rozważała usłyszane słowa, a później zapytała, jak to się stanie, i po wyjaśnieniu odpowiedziała – Fiat. Nie powątpiewała, czy to możliwe, tylko, jak to się stanie. Zachariasz od początku podważał słowa Anioła, nie zastanawiał się nad nimi i nie rozważał ich w sercu. Przez to nie potrafił rozpoznać swojej sytuacji, ani do czego jest zaproszony, a także nie rozpoznał woli Bożej.

Gdy w życiu dzieją się rzeczy trudne, zapytajmy Maryi, jak mamy postąpić, by spełniła się wola Boża. Nie pytajmy: dlaczego?, bo w tym pytaniu zawarty jest brak ufności. Lepiej uczyć się słuchać, co mówi Pan, nie koncentrując się na sobie. Czy prosząc: Panie przymnóż mi wiary, nie sugerujemy, że już mamy jakąś wiarę. Prośmy Maryję, aby nauczyła wierzyć, tak jak Ona wierzyła, słuchać tak, jak Ona słuchała Boga i zgadzać się z Jego wolą, tak jak Ona się zgadzała.

Św. Józef nie zadawał pytań, ale gdy poznał plan Boga we śnie, to potrafił zmienić swoje nastawienie do Maryi i swojej trudnej sytuacji. Św. Elżbieta mówi o sobie, tak mi uczynił Pan. Brak potomstwa w tamtych czasach był hańbą, ale też próbą wiary. Brak dziecka pobudził ją, by bardziej zaufać.

Stanisław Pigoń (1885 – 1968) nauczyciel języka polskiego Karola Wojtyły na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie, prowadził dziennik, w którym zapisał w lutym 1910 roku: Istnieje we mnie rozdwojenie duszy. Z jednej strony chcę dobra, a jednocześnie widzę w sobie wiele zła. Zaś w październiku tego samego roku: Przegrałem potyczki duchowe. Jak straszną jest jaskinią dusza ludzka. Odzywa się we mnie głód Boga, a jednocześnie dochodzi do głosu moja gorsza część.

Pragnienie głodu Boga jest talentem. Za braki trzeba Bogu dziękować. Św. Augustyn mawiał, że miłującym Boga nawet grzech pomaga w nawróceniu się. Grzech staje się szansą, jeśli z jego powodu jesteśmy bardziej pokorni, bardziej uczynni. Dziękujmy nawet za brak wiary. „Dziękuję Tobie Boże, bo Ty jesteś moją nadzieją i Tobie ufam od młodości. Nie zniechęcam się, ale podnoszę i idę do Ciebie Chryste. Amen”.

Konferencja I

W czasie Adwentu powracamy do źródeł miłości i wiary, do tego, co jest dobre i piękne. Powracamy do Świętej Rodziny, przez którą te wartości stały się dla nas dostępne. Papież Benedykt powiedział, że Bóg pierwszy nam ufa i ma nadzieję w nas.

Święta Teresa od Dzieciątka Jezus jeśli miała dużo problemów była radosna. Mawiała, że problemy ją cieszą, ponieważ ma wtedy dużo do ofiarowania Panu Bogu i właśnie dlatego czuje się radosna.

Wiele osób się obecnie martwi o swoje dzieci, o bliskich, że odchodzą od Boga, gubiąc się w świecie bez Boga. Ale Bóg ma nadzieję, ufa i czeka z miłości do nas.

Dziewczynka modliła się o zgodę w rodzinie i mimo jej gorącej modlitwy nie dochodziło do zgody wśród jej bliskich. Gdy ją zapytałem czy nie czuje się zawiedziona odpowiedziała: Tyle się modliłam o to, żeby rodzice się pogodzili, i Pan Bóg mnie nie wysłuchał. Już myślałam sobie, że Pan Bóg się od nas oddalił. Ale teraz rozumiem, że to my oddaliliśmy się od Niego. Gdyby moi rodzice bardziej kochali Pana Jezusa, to by się tak nie pokłócili, a gdyby się nawet pokłócili, to już by dawno się pogodzili.

W książce Jana Dobraczyńskiego "Cień Ojca" została przedstawiona - oczywiście w literackiej fikcji - rozmowa pomiędzy Zachariaszem a św. Józefem. Zachariasz zwierzył się Opiekunowi Świętej Rodziny, że ma poczucie winy, bo bardziej kocha swoją żonę niż Pana Boga. Usłyszał taką odpowiedź, że nie musi mieć poczucia winy, bo całą prawdę zna Bóg. Prawdziwa miłość jest z Boga. „Miłość nie jest twoją winą, Zachariaszu” - miał powiedzieć św Józef. To pomogło Zachariaszowi odzyskać równowagę.

Każdy człowiek ma próby wiary i nadziei. Także Święta Rodzina nie była pod tym względem wyjątkiem. Nie omijały ich trudności i problemy, ciągłe próby wiary i ciemności. Święty Józef nie zawsze otrzymywał zapłatę za swoją pracę. Nie wszystko układało się po jego myśli, ale nie dochodził swego, nie narzekał. Przyjmował trudności w duchu ofiary, przebaczając winowajcom. Święta Rodzina mimo, że nie widziała efektów swoich starań, to trwała przy Bogu.

W szpitalu na oddziale onkologii odwiedziłem dwóch chłopców. Zapytałem ich, czy wracają na święta do domu. Pierwszy ze smutną miną stwierdził, że zostaje w szpitalu, gdyż ma słabe wyniki badań. Drugi z uśmiechem przytaknął, że wraca do domu, bo ma się lepiej. Obaj też chcieli się wyspowiadać i przyjąć komunię świętą. Po kilku dniach okazało się, że temu pierwszemu chłopcu wyniki się poprawiły i udał się do domu, a drugi musiał zostać w szpitalu. Tak jest w życiu.

Zgoda na wolę Bożą jest szukaniem nadziei. Takich spraw nigdy nie zaakceptujemy bez pomocy Matki Bożej. Martwimy się o wszystko, ale najmniej o własną duszę. Dla tych, co mocno trzymają się Pana Jezusa nie ma nieszczęść ostatecznych. Nawet w zapowiedziach apokaliptycznych zawarte są słowa nadziei. Dla uczniów Chrystusa nie ma takiego nieszczęścia, powodującego załamanie się i upadek nadziei. Dla świętych nawet na dnie niepowodzenia pali się iskra nadziei.

Zostałem wezwany przez krewnych do chorej, by ją wyspowiadać i udzielić sakramentów. Przyjechałem, a w domu był jeszcze mąż chorej, człowiek wykształcony, którego też chciałem wyspowiadać, ale on wzbraniał się otworzyć na Pana Jezusa. W takich sytuacjach modlę się do św. Faustyny, by Bóg dał łaskę wyjątkową dla męża chorej. Wszystko jest możliwe dla Boga. Tylko w Nim jest nadzieja. Mąż później przystąpił do spowiedzi.

Pismo Święte mówi o nadziei: „Choć drzewo figowe nie rozwija pąków i winnice nie wydają plonów. Chociaż zawiodły zbiory oliwek, a pola nie przynoszą żywności. Choć stada owiec znikają z owczarni i nie ma wołów w zagrodach. Ja się jednak rozraduję w Panu i rozweselę w Bogu, moim Zbawicielu. Pan, który jest moją siłą, uczynił me nogi jak nogi jelenia i na wyżyny mnie wyprowadzi.” (Ha 3, 15-19) W innym miejscu czytamy: „Miły mój odzywa się i mówi do mnie: «Powstań, przyjaciółko ma, piękna ma, i pójdź! Bo oto minęła już zima, deszcz ustał i przeszedł. (Pnp 2, 10-11) Chrystus jest Oblubieńcem, który przynosi nadzieję, a Oblubienicą jest Kościół i każdy z nas.

Maryja niesie nadzieję i uczy nas nadziei. Idąc do świętej Elżbiety niosła jej Jezusa i Ducha Świętego. Poszła z pośpiechem, a był to dobry pośpiech, ponieważ spieszyła się, by Zachariasz i Elżbieta nie stracili nadziei. W rodzinach są problemy i konflikty. Każdy jest przekonany, że jest porządnym człowiekiem i że ma zawsze rację, a inni zawodzą. Mało kto chce przyznać się do błędu, zrezygnować ze swojego zdania, uznać że nie jest sprawiedliwym. Szukamy winnych, a trzeba stawać w prawdzie, nie bać się jej. Nie umiemy przyznać się, że jesteśmy pozorantami, którzy przed sobą grają rolę porządnych i nie umiemy przeprosić ani przebaczyć, oraz w pokorze uznać swoją winę. Kto z nas czuje radość po spowiedzi, bo pojednał się z Bogiem, bo grzechy zostały przebaczone? Nawet prawnicy uważają, że każda ugoda jest lepsza niż proces sądowy, a piękne przebaczenie jest lepsze niż ciągłe rozliczanie urojonych krzywd. Szukanie winnego, to szatańska ścieżka. Wybaczanie jest piękniejsze niż dochodzenie swoich racji.

Matka Boża przyjmowała z radością wszystko, co Ją spotykało. Uwielbiała Boga, dziękowała Mu za wszystko, co uczynił. W pieśni Magnificat odwołuje się do miłosierdzia Boga, które obejmuje wszystkich, a szczególnie ludzi pokornych. Możemy razem z Maryją zwracać się do Ducha Świętego, prosząc Go:

Przybądź Duchu Święty, spuść z niebiosów wzięty światła Twego strumień.
Przyjdź ojcze ubogich, Dawco darów mnogich, przyjdź światłości sumień.
O najmilszy z gości, słodka serc radości, słodkie orzeźwienie.
W pracy Tyś ochłodą, w skwarze żywą wodą, w płaczu utulenie.
Światłości najświętsza, serc wierzących wnętrza, poddaj swej potędze.
Bez Twojego tchnienia cóż jest wśród stworzenia, jeno cierń i nędze.
Obmyj co nieświęte, oschłym wlej zachętę, ulecz serca ranę.
Nagnij co jest harde, rozgrzej serca twarde, prowadź zabłąkane.
Daj Twoim wierzącym w Tobie ufającym siedmiorakie dary.
Daj zasługę męstwa, daj wieniec zwycięstwa, daj szczęście bez miary.

Św. Faustyna pytała się Pana Jezusa, dlaczego najczęściej przychodzi do niej jako Dziecko. On jej odpowiedział, że tak chce, by nauczyła się prostoty i dziecięctwa. Co roku przeżywamy Boże Narodzenie, by nauczyć się żyć jak dzieci.

Nadzieję może dać nam tylko Bóg, a szkołą nadziei jest modlitwa. Modlitwą jest brewiarz, różaniec, koronka, rozmyślanie. Wtedy Bóg poszerza nasze serca. Chce je napełnić swoim miodem, a my je napełniamy octem. Trzeba usunąć ocet z serca, by miód mógł być wlany. Proces usuwania octu jest trudny, nieraz opłacony koniecznym cierpieniem. Dziękujmy Bogu za oczyszczenia pozwalające na demaskowanie kłamstw, za oczyszczenia z grzechów ukrytych przed nami.

Człowiekiem nadziei jest święty Józef, który nie mówił, ale działał. To on nadał Dziecięciu imię Jezus. On chętnie słuchał tego, co mówił do niego Bóg, Maryja i Jezus. Święty Józef jest specjalistą od spraw niemożliwych. Ojciec święty Franciszek ułożył modlitwę do świętego Józefa:

Chwalebny Patriarcho, Święty Józefie,
w którego mocy jest uczynienie możliwym tego, co niemożliwe,
spiesz mi na pomoc w chwilach niepokoju i trudności.
Weź pod swoją obronę sytuacje poważne i trudne,
które Ci powierzam, by miały szczęśliwe rozwiązanie.
Mój ukochany Ojcze, w Tobie pokładam całą moją ufność.
Niech nie mówią, że przyzywam Ciebie na próżno,
a skoro z Jezusem i Maryją możesz wszystko uczynić,
ukaż mi, że Twoja dobroć jest tak wielka, jak Twoja moc. Amen

Rekolekcje adwentowe – Dzień II

Zacisze, 20 grudnia 2022

Homilia

W dzisiejszej Ewangelii słyszymy pełne nadziei słowa Archanioła Gabriela skierowane do Maryi w czasie Zwiastowania: „Dla Boga nie ma nic niemożliwego” (Łk 1, 37). Maryja słuchając Gabriela nie była emocjonalnie rozchwiana, ani podekscytowana. Słuchała uważnie, zmieszana pochwałami Posłańca z nieba. Rozważała usłyszane słowa, dziwiąc się, że odnoszą się do Niej. Bóg był dla Niej najważniejszy i chciała Jemu za wszystko dziękować. To była dla Niej jednocześnie nadzieja i radość bezgraniczna. Pierwszą reakcją Matki Bożej na słowa Gabriela było milczenie i rozważenie w myślach tego, co usłyszała. Duch Święty Jej towarzyszył i osłaniał. Słysząc, że dla Boga nie ma nic niemożliwego, oddała się Jemu od razu do dyspozycji. Po informacji o krewnej Elżbiecie nie zwleka z wybraniem się do jej domu. Odkładając na później to, co powinniśmy uczynić od razu kierujemy się lenistwem. Na pewno nie powinniśmy odkładać na później modlitwy, rozważania, różańca, koronki. Zwykłe życie Maryi było przepełnione milczeniem, mądrością, poświęceniem, dyspozycyjnością dla rodziny i dla społeczności, w której żyła.

Błogosławiony kardynał Stefan Wyszyński zapisał, że gadulstwo nie jest wadą kobiet. Uważał, że kobiety mało mówią, pracują w ciszy i ze skupioną uwagą wykonują codzienne obowiązki. Wśród nich są też nadgorliwe, co mogą zamęczyć swoją ruchliwością. Znacznie mniej jest leniwych kobiet niż leniwych mężczyzn. Ich symbolem jest fotel i wymuszona domowa cisza. Oczekują, aby im usługiwać.

Prośmy Maryję o dyspozycyjność, abyśmy potrafili Ją naśladować.

Konferencja II

Słowo Fiat, które wypowiedziała Maryja w czasie Zwiastowania jest ciekawe. Takie samo słowo jest użyte w łacińskim przekładzie Modlitwy Pańskiej – Fiat voluntas tua – Niech się stanie wola Twoja. Św. Paweł to wyjaśnia: „A zatem proszę was, bracia, przez miłosierdzie Boże, abyście dali ciała swoje na ofiarę żywą, świętą, Bogu przyjemną, jako wyraz waszej rozumnej służby Bożej. Nie bierzcie więc wzoru z tego świata, lecz przemieniajcie się przez odnawianie umysłu, abyście umieli rozpoznać, jaka jest wola Boża: co jest dobre, co Bogu przyjemne i co doskonałe”. (Rz 12, 1-2) Podporządkowujemy się Bogu przez zmianę myślenia. Prośmy Boga o umiejętność zmiany myślenia, zaczęcia wszystkiego od nowa.

Nadzieja daje możliwość rozpoznania woli Bożej. Nie wystarczy mówić kocham cię, ale też umieć powiedzieć: przepraszam, nie miałem racji, wyciągnąć rękę do zgody, naprawić zło, czynić dobro. Wiara bez uczynków jest martwa, tak jak miłość jest martwa bez uczynków.

Jezus w czasie modlitwy w Ogrójcu zwracał się do Boga: „Ojcze mój, jeśli to możliwe, niech Mnie ominie ten kielich! Wszakże nie jak Ja chcę, ale jak Ty” (Mt 26, 39). My też mamy swoje mniejsze „kielichy” cierpienia czy męczeństwa. Niech słowa Jezusa towarzyszą nam w chwilach trudnych, byśmy wraz z Nim zwracali się do Boga: „Oddal ode mnie to cierpienie, ale nie tak jak ja chcę, ale jak Ty chcesz niech się stanie”. Gdy będziemy odrzuceni - patrzmy na krzyż, na mękę Jezusa i prośmy, abyśmy potrafili, tak jak On przebaczyć wrogom. Wtedy On nam przebaczy, jak my naszym winowajcom. Wina jest ciężarem, który nas przytłacza, którego chcemy się pozbyć. Winy są przez nas zaciągane wobec ludzi i oni zaciągają winę wobec nas. W Modlitwie Pańskiej jest użyta liczba mnoga, bo nie mówimy tylko od siebie, ale jako wspólnota ludzi grzesznych. Każdy, kto nie staje w prawdzie występuje przeciwko Bogu i jest Jego wrogiem. Często to co nas denerwuje u drugiego człowieka jest naszym grzechem, tylko dotąd nie rozpoznanym. Bóg chce byśmy przyznawali się do własnych grzechów i wierzyli w miłosierdzie Boże i w Jego przebaczenie. Mamy przebaczać, ponieważ Matka Boża przebaczyła tym, którzy ukrzyżowali Jej Syna.

W rodzinie brat z siostrą się pokłócili i nie rozmawiali ze sobą. Po pewnym czasie siostra chciała pogodzić się z bratem oczekując, że on pierwszy przeprosi. Do pogodzenia nie doszło, ponieważ siostrze nie mogło przejść przez gardło słowo „przepraszam”, nie potrafiła uznać swojej winy w doprowadzeniu do konfliktu. My często też nie umiemy powiedzieć do drugiej osoby: „przepraszam ”. To jest trudne, dlatego należy prosić Matkę Bożą o pomoc. Prosić, by konflikt nie doprowadził do uprzedzeń albo chęci zemsty. Bł. Stefan Wyszyński żył w tak głębokiej relacji z Matką Bożą, że do swoich strażników nie czuł niechęci i mógł swobodnie rozmawiać z komunistami.

Co znaczy mieć nadzieję? Ojciec święty Franciszek wspominał, że kiedyś często przejeżdżał obok więzienia i widział długie kolejki kobiet oczekujących na możliwość widzenia się ze swoimi mężami, synami, ojcami. Czekały na spotkanie ze skazańcami zawstydzone i upokorzone, obciążone paczkami z jedzeniem. Papież mówił, że wiele się od kobiet nauczył. Widział ich cierpliwość, troskę i miłość pomimo wszystko oraz nadzieję, że będzie lepiej. Podziękujmy Bogu za nasze mamy, które o nas się troszczyły i ratowały nawet wtedy, gdy nasze zachowanie było złe. Pewna mama powiedziała, że jej dzieci są jak palce u jednej ręki. Każde jest inne, ale kiedy ukłuje się w jeden z nich, to boli jednakowo.

Matka Boża modli się za nami grzesznymi i ma nas w swojej opiece. Ona nas nie opuści i nie będzie się nas wstydzić. Ona jest z nami cały czas obecna i dba, by nie zgasła nasza nadzieja.

Teraz zbliża się czas Wigilii i Bożego Narodzenia. Będziemy składać życzenia, co nie jest łatwe. Składając życzenia należy najpierw podziękować, a może także przeprosić, by życzenia były prawdziwe.

Zgodzić się na pustkę, która przyzywa Boga. Konf. 6.12.2022

Konferencja ks. Mieczysława Jerzaka

Zacisze, 6 grudnia 2022

Tajemnica pustyni

zdjęcie: Deon

W życiu każdego człowieka pojawia się pustka, którą stara się czymś wypełnić. Jedni próbują się w tym czasie zająć się różnymi sprawami, inni czegoś posłuchać, obejrzeć, by później usłyszanymi czy przemyślanymi treściami podzielić się z innymi ludźmi. Poczucie pustki może pojawić się wtedy, gdy zostajemy sami, nie mamy marzeń, ani planów na przyszłość.

Niechętnie przyjmujemy od Boga łaski ogołocenia. Jednak mają one dla nas wielkie znaczenie, ponieważ są ubogimi łaskami. Dzięki nim możemy zwracać się do Boga, Ojca ubogich. On takimi łaskami obdarzał Matkę Bożą i świętych. W poczuciu pustki zwracali się do Boga, przyzywali Jego opieki, prosząc, aby On zechciał wejść.

Kiedy naczynie jest pełne, to nic nie jest w stanie je napełnić. Dopiero, kiedy jest puste może zostać napełnione. Człowiek, gdy odczuwa pustkę usiłuje ją wypełnić, najczęściej nie pytając Boga, co ma zrobić, czy ma się na nią zgodzić. Nie prosi Boga, aby tę pustkę wypełnił On sam swoją nieskończoną mocą i miłością.

Mówiąc o pustce możemy się odwołać do grzechu pierworodnego, który stał się udziałem Adama i Ewy. Pierwsi rodzice żyjąc w raju, w stanie łaski, znajdowali się w głównym nurcie woli Bożej. Pod wpływem pokusy szatana zeszli z głównego nurtu woli Bożej, zniszczony został ster, pozwalający trafnie odczytywać wolę Bożą. Płynąc zgodnie z własną wolą znaleźli się poza głównym nurtem, dryfując w miejsca niebezpieczne. Wcześniej myśleli na sposób Boży, zgodnie z wolą Boga, później wybrali inną wolę.

Pan Jezus ujawniając uczniom wolę Bożą dotyczącą Jego męki, śmierci i zmartwychwstania z powodu odrzucenia przez kapłanów i uczonych w Piśmie, spotkał się z gwałtowną reakcją Szymona Piotra. Uczeń nie dopuszczał, aby to wszystko przyszło na Umiłowanego Nauczyciela. Szymon nie znał woli Bożej, kierował się własnym, ludzkim odruchem. Dlatego spotkał się z radykalną odpowiedzią Mistrza: Piotrze, zejdź mi z oczu. Nie myślisz na sposób Boży, myślisz po swojemu.

Grzech pierworodny odzywa się w nas, kiedy chcemy pełnić własną wolę z przyzwyczajenia lub z wygody. Stajemy się wtedy podobni do zeschłej kory niesionej przez przypadkowe prądy, plączącą się w zaroślach i zatrzymującą w szuwarach.

Co można zrobić, by znaleźć się w głównym nurcie rzeki woli Bożej? To zależy przede wszystkim od naszej wolnej woli. Poddać się woli Bożej możemy poprzez pokorną modlitwę, dzięki której możemy wyrzec własnych wizji i planów na korzyć Bożego planu. Pokorna modlitwa uzdalnia nas do złożenia Bogu ofiary z własnych planów, które niezgodne są z wolą Bożą.

W życiu świętych możemy dostrzec wiele przykładów wskazujących na ich determinację w pełnieniu woli Bożej. Św. Dominik Salvio, choć był jeszcze małym chłopcem, przed I komunią, postanowił sobie nie popełniać żadnego ciężkiego grzechu. On wiedział, co jest dla niego dobre, a co jest złe. Był dzieckiem, a już zdawał sobie sprawę, że grzech ciężki jest śmiertelnym zagrożeniem.

Aby pozostać w głównym nurcie woli Bożej trzeba być zakochanym w Bogu. O św. Teresce z Lisieux jej rodzona siostra powiedziała, że jest szalona na punkcie Boga. Kochała Boga tak, że z miłości do Niego była w stanie porzucić wszystkich i wszystko.

Bł. Jerzy Matulewicz – odnowiciel zgromadzenia Księży Marianów i biskup Wilna z powodu trudnych relacji pomiędzy Polakami i Litwinami był niezrozumiany. Każdy, kto idzie za Ewangelią jest niezrozumiany. Prosił: Pozwól mi być Boże, jak ta ścierka, którą wyciera się kurze, a potem rzuca w kąt. Z miłości do Boga stracił wszystkich i wszystko. Nie miał łatwo, ale Bóg prowadzi takich ludzi.

Czy jesteśmy gotowi stracić wszystkich i wszystko dla zdobycia ewangelicznej perły? Czy jesteśmy gotowi stracić życie, aby je od Boga zyskać? Czy jesteśmy gotowi pożegnać się z naszymi planami, a zgodzić się z Bożym planem? Matka Boża jest naszym ratunkiem i pomocą, gdy płyniemy nurtem własnej woli. Prośmy Ją, aby nas zabrała z szuwarów i umieściła w głównym nurcie woli Bożej.