mozaika ZAPRASZAMY

do kościoła Świętej Rodziny w Warszawie ul. Rozwadowska 9/11

29 kwietnia 2025 (wtorek)

19.00 Msza święta
20.00 konferencja

Dyżur liturgiczny pełni grupa parafii św. ojca Pio z Grochowa

Trud codziennych decyzji. Konf. 6.06.2023

 
Konferencja ks. Emila Adlera

Zacisze, 6 czerwca 2023

Antonello da Messina: Virgin Annunciate 1476
Obraz przedstawia Dziewicę Maryję czytającą Słowo Boże podczas Zwiastowania

Żołnierze amerykańscy po odbyciu służby wojskowej zorganizowali szkolenie dla managerów. W czasie jednego z zajęć omawiano jaka jest odpowiedzialność kierowników zespołów pracowniczych. Rozpatrywano trzy sytuacje wymagające ustalenia odpowiedzialności.

Pierwsza sytuacja, kiedy kierownik poleca swojej sekretarce nadanie listu, a ona nie spełniła polecenia. Zapytano: kto jest winny zaniedbaniu? Odpowiedź prowadzących szkolenie wskazała na osobę managera. On był odpowiedzialny, ponieważ powinien przekazać informację sekretarce, że jest to list priorytetowy i musi go nadać natychmiast.

Druga sytuacja, kiedy kierownik daje sekretarce list i mówi, że powinna wysłać go od razu. Jednak sekretarka nie wykonała polecenia. Powtórzono pytanie: kto jest winien zaniedbaniu? Odpowiedź prowadzących brzmiała: odpowiedzialność ponosi manager, ponieważ powinien upewnić się, czy sekretarka dobrze zrozumiała polecenie i potwierdziła, że przyjęła polecenie do wiadomości.

Trzecia sytuacja, gdy manager przekazuje sekretarce list, mówi, że jest to pilna przesyłka, upewnia się, czy ona dobrze zrozumiała polecenie i potwierdziła, co ma wykonać. Ostatecznie okazuje się, że polecenie nie zostało wykonane. Znowu zadano pytanie do słuchaczy: czyja jest to wina, kto ponosi odpowiedzialność za nie wysłanie przesyłki? Odpowiedź prowadzących brzmiała, że odpowiedzialność ponosi manager, ponieważ przyjął do pracy niewłaściwą osobę, która nie nadaje się do wykonywania obowiązków na swoim stanowisku.

Codziennie musimy podejmować decyzje, często trudne i ponosić za nie odpowiedzialność. Nie możemy mówić: starałem się, ale to ktoś inny nie wykonał zadania. Albo ja nie mam na to wpływu, ode mnie to nie zależy. Kiedy przerzucam odpowiedzialność na innych, to oni przejmą inicjatywę. Jeżeli uznam, że to moja wina i ja ponoszę odpowiedzialność, mogę coś zmienić, podjąć inicjatywę, stać się kreatywnym.

Jeśli chcę być świętym, czyli stać się najdoskonalszą wersją samego siebie, muszę zacząć zmieniać siebie. Jak zmienić samego siebie? Najlepiej zacząć od razu – najlepiej dzisiaj i nie odkładać pierwszego kroku na później. Jest to proces trwający całe życie, a nie jednorazowy akt.

Jak powinien wyglądać proces podejmowania decyzji?

Najpierw muszę zebrać dane: Czy chcę pełnić wolę Bożą? Czy chcę podjąć decyzję albo zrzucić na innych odpowiedzialność? Czego dotyczy sprawa? Co mam zrobić?  Jakie są okoliczności danej sprawy? 

Potem mogę się udać po radę do innej osoby, do której mam zaufanie, który podzieli się swoim doświadczeniem. Ta osoba może mi doradzić, ale decyzję mam sam podjąć. 

Następnie powinienem rozważyć wszystkie argumenty za podjęciem lub nie podjęciem danej decyzji. Jakie są konsekwencje pozytywne i negatywne różnych rozwiązań.

Później zrobić „mały krok” i zobaczyć jakie są konsekwencje. Przygotować się przez sprawdzenie, czy wszystko przebiega prawidłowo. Przykładem jest przygotowanie się do sezonu strzelniczego poprzez sprawdzenie stanu broni, czy nadaje się do oddania strzału. Robiąc „mały krok” sprawdzamy jakie są owoce podjętych działań wstępnych.

Ale w pewnym momencie muszę się zdecydować i podjąć ostateczną decyzję. Decyduję się również ma poniesienie konsekwencji działania. Podjęcie decyzji powoduje, że się zmieniam, dorastam. Muszę zmienić swoje nawyki, przyzwyczajenia. Zmieniam swoje życie. Podejmowanie decyzji jest ważne, ponieważ zmieniają one nie tylko moje życie, ale i mnie samego. Zawsze z decyzją wiąże się ryzyko i konsekwencje, ale odstąpienie od decyzji, albo ciągłe jej odwlekanie też niesie konsekwencje i ryzyko.

Jeśli coś nie wyjdzie, to nie znaczy, że jestem przekreślony w oczach Boga. Przecież Bóg jest kochającym Ojcem, a nie Kontrolerem. Podejmowanie decyzji kształtuje i rozwija. Nie można wszystkich obowiązków wykonywać za dziecko, kiedy jest już wystarczająco dojrzałe, by je podjąć, bo tym wyrządzamy jemu krzywdę. W konsekwencji nie poradzi sobie w życiu. A na pewno nie powinno się go wyręczać w podejmowaniu decyzji, bo inaczej się nie rozwinie, nie usamodzielni.

W czasie podejmowania decyzji trzeba prosić Boga, aby dawał sytuacje wymagające cierpliwości i odwagi. Bóg mówi przez swoje Słowo i przez znaki. To nie znaczy, aby w każdym wyrazie na siłę szukać potwierdzenia, co robić. Bóg mówi poprzez wydarzenia.

Maryja w czasie Zwiastowania przez anioła Gabriela miała przedstawiony plan Boży i podjęła trudną decyzję. Ona słyszała głos Boga, usłyszała coś niezwykłego. Bóg dał Jej znaki. Pierwszy znak – Słowo Boga. Anioł mówi jaka jest wola Boża względem Maryi. Drugi znak – Pismo Święte. Anioł od razu odwołuje się do Pisma Świętego, gdzie jest zapisane, to, co zapowiada anioł. Pismo Święte jest miejscem sprawdzenia, że to, co słyszymy jest prawdą. Trzeci znak – odwołanie się do wydarzenia z życia. Oto Twoja krewna Elżbieta jest w stanie błogosławionym. Bóg jest jasny w swoim przekazie, nie ogranicza się tylko do jednego snu, jednego przekazu. Od Maryi możemy się uczyć wyczucia i umiejętności dostrzegania Bożych znaków i umiejętności podejmowania trudnych decyzji.

Aby podjęcie trudnej decyzji było możliwe, Bóg daje nam rozum. Posługując się rozumem możemy prawidłowo ocenić sytuację, w jakiej się znaleźliśmy i szukać rozwiązania. Często prosimy Boga o znak, jak postąpić. Jeśli go nie otrzymujemy, to znaczy, że mamy się kierować wolną wolą, rozumem oraz głosem sumienia. Jeśli niedoskonale rozeznamy wolę kochającego Boga, to On nas nie zostawi. Pójdzie za nami, pomoże nam skorygować kierunek.

Głos uczuć nie jest wystarczającym miernikiem słuszności wyborów., ani ostatecznym punktem weryfikującym. Jeśli wybieramy dobro, to szatan potrafi interweniować poprzez stan niepokoju. Ojciec nas nie zostawi. Pytając Boga, szukając Jego woli dajemy Mu prawo do pokrzyżowania naszych decyzji, jeśli uzna je za nie właściwe.

Jesteśmy na rękach kochającego Boga, który chce byśmy podejmowali decyzje i je realizowali. Pamiętajmy jaka była metoda dwunastoletniego Jezusa w świątyni. Najpierw słuchał, następnie zadawał pytania.

 
 
   
 

W niewoli schematów czy w ramionach Miłosierdzia. Konf 30.05.2023

 

Konferencja ks. Adama Kurowskiego

Zacisze 30 maja 2023

https://www.worldhistory.org/uploads/images/14751.jpg?v=1675368063

John Everett Millais: św. Joanna D'Arc 1865  - Ilustracja pochodzi z World History Encyclopedia

Po uroczystości Zesłania Ducha Świętego liturgicznie okres zwykły, chociaż jest on czasem niezwykłym, bo jest to czas działania Ducha Świętego. Jego to zapowiedział Pan Jezus wskazując, że przyjdzie Ten, Który poprowadzi uczniów: „Jeszcze wiele mam wam do powiedzenia, ale teraz [jeszcze] znieść nie możecie. Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy. Bo nie będzie mówił od siebie, ale powie wszystko, cokolwiek usłyszy, i oznajmi wam rzeczy przyszłe. On Mnie otoczy chwałą, ponieważ z mojego weźmie i wam objawi.” (J 16, 12-14)

Duch Święty przynosi inny wymiar przeżywania rzeczywistości, niż to co po ludzku jest nam znane. To co pochodzi od świata niesie ze sobą: niepokój, zamęt, lęk i różne pożądliwość. Pierwszym darem Pana Jezusa po zmartwychwstaniu był dar pokoju. Pan Jezus powiedział: „Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam. Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane”. (J 29,19-23) Pokój jest darem Ducha Świętego, a niepokój pochodzi od ducha tego świata. Duch tego świata pełen schematów i formalizmów potrafi być okrutny, nie potrafi być wrażliwy, ani nie liczy się z prawdą historyczną, jak było np. przy zmianie nazw ulic Warszawy przed kilku laty. Kiedy usunąć z nazw ulic nazwiska skompromitowanych komunistów i na ich miejsce przyjęto nazwiska męczenników i bohaterów, często ich ofiar, to na skutek błędów formalnych i politycznych korzyści przywrócono poprzednie nazwy.

Nasze spotkania z duchem tego świata choć mogą budzić nasz niepokój, to zarazem często podajemy się im. Bóg nam pokazuje jak ulegamy i jacy jesteśmy bezradni wobec świata. Czy będziemy chcieli zaufać Bogu w zetknięciu z duchem tego świata? Z powodu słabości rezygnujemy z odwagi i ofiarności. Stajemy się dziećmi kompromisu. Jednak Bóg chce, byśmy uznali, że Jego siła jest większa od innych ludzi i od naszych słabości.

Dziś (30 maja) przypada święto Joanny d’Arc (1412 – 1431, kanonizacja 1920) – młodej francuskiej dziewczyny natchnionej przez Boga, która przyczyniła się do wielu ważnych zwycięstw armii francuskiej. Przyczyniła się też do koronacji Karola VII. Wierna Bożemu Duchowi znalazła się w niezwykle trudnej sytuacji z przyczyny ludzi Kościoła. Została oddana w ręce wrogich Anglików. Nawet Karol VII, który dzięki niej został królem zdradził ją. Poddała się decyzji papieża, który wprowadzony w błąd, podpisał zgodę na jej skazanie. Dopiero po jej śmierci cofnął decyzję, ale tylko po to by ją zrehabilitować. Wszyscy ci ludzie myśleli, że są sprawiedliwi, a okazało się, jak bardzo rozminęli się z prawdą. Przykład wierności św. Joanny pokazuje, jak jest ważne ufać Bogu pomimo tego, co mówi świat i co nas spotyka.

Św. Stanisław Papczyński (1631 – 1701, kanonizacja 2016) – założyciel Marianów. Dzięki jego modlitwie do Matki Bożej, król Jan Sobieski odniósł zwycięstwo nad Turkami (Wiktoria Wiedeńska 1683), chociaż rozsądek i wola sejmu była przeciwna angażowaniu wojsk polskich w walkę z Turkami. Przez własnych braci został oskarżony i wydany i wysłany do osądzenia do Rzymu. Wycierpiał od ludzi Kościoła porwany i więziony. Bóg go ratował i wspierał. Były to kolejne lekcje zaufania Bogu.

Chociaż obawiamy się gorszących sytuacji, to prośmy, abyśmy potrafili je przeżywać z ufnością Bogu. Sytuacje skrajne skłaniają nas, byśmy uznali, że jesteśmy zbawieni przez Boże Miłosierdzie, a nie przez naszą sprawiedliwość. Dlaczego się oburzamy na ludzi, kiedy są niesprawiedliwi dla nas, a sami się tak łatwo usprawiedliwiamy, jeśli komuś okażemy naszą niesprawiedliwość? Jeśli jesteśmy wyrozumiali dla siebie, to próbujmy być wyrozumiali dla bliźnich.

Kardynał George Pell (1941 – 2023) australijski kardynał został niesłusznie oskarżony i znalazł się w więzieniu. Przez niesprawiedliwe działania skarżących go ludzi została ukazana jego szlachetność i został oczyszczony z zarzutów.

Patrząc na trudności w konfrontacji ze światem lub z naszą słabością patrzmy na Miłosierdzia Boże. Bóg jest większy od naszej lub świata niesprawiedliwości. Bóg wie, co i po co, dopuszcza w naszym życiu. Wie, jak te doświadczenia, choć nie łatwe, są potrzebne nam lub innym. On chce nas kształtować wewnętrznie. Chce by doskonałość była związana z Jego działaniem i łaską, byśmy nie przypisywali sobie, ani dobra, ani sprawiedliwości. Tylko Bóg jest dobry.

 
 
   
 

Myśleć po Bożemu, to bezgranicznie ufać w miłosierdzie Boże jak Kananejka. Konf. 23.05.2023

Konferencja ks Kazimierza Sztajerwalda

Zacisze, 23 maja 2023

EWANGELIA na 16 sierpnia 2020 – Wiara niewiasty kananejskiej

Jeżeli mówimy o myśleniu po Bożemu, to jest też myślenie po ludzku. Nie trzeba być uczniem, dzieckiem Bożym, żeby myśleć po ludzku. Można zadać sobie pytanie: czy to co robię, myślę jest takie samo jak wszyscy myślą i robią? Do końca życia trzeba stawiać sobie pytania: Co mną kieruje?, Od kogo pochodzą moje myśli? Do czego mnie takie myślenie prowadzi?

Jezus podążył w stronę Tyru i Sydonu. A oto kobieta kananejska, wyszedłszy z tamtych okolic, wołała: Ulituj się nade mną, Panie, Synu Dawida! Moja córka jest ciężko dręczona przez złego ducha. Lecz On nie odezwał się do niej ani słowem. Na to podeszli Jego uczniowie i prosili Go: Odpraw ją, bo krzyczy za nami! Lecz On odpowiedział: Jestem posłany tylko do owiec, które poginęły z domu Izraela. A ona przyszła, upadła przed Nim i prosiła: Panie, dopomóż mi! On jednak odparł: Niedobrze jest zabrać chleb dzieciom a rzucić psom. A ona odrzekła: Tak, Panie, lecz i szczenięta jedzą z okruszyn, które spadają ze stołów ich panów. Wtedy Jezus jej odpowiedział: O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz! Od tej chwili jej córka została uzdrowiona. (Mt 15, 21-28)

W tytule konferencji zawarta jest myśl, że mamy ufać jak Kananejka. W zachowaniu kananejskiej kobiety można prześledzić kilka znaków.

Pierwszy znak – kobieta krzyczy, publicznie odwołuje się do wszechmocy Jezusa i oczekuje łaski. Woła do Niego: zrób coś, czy nie widzisz, co się dzieje z moim dzieckiem? Jezus najpierw milczy, a później po interwencji zniecierpliwionych uczniów odpowiada, że został posłany tylko do owiec, które poginęły z domu Izraela. Teraz mogłoby się pojawić u Kananejki myślenie na sposób ludzki: nie jestem z domu Izraela, więc nie jestem godna łaski, lecz tak się nie dzieje.

Drugi znak – kobieta upada przed Jezusem, z pokorą uznaje prawdę o sobie i nadal prosi: Panie pomóż mi. Prosi o cud. Człowiek myślący po ludzku, kiedy o coś prosi, a nie otrzymuje, to łatwo się zniechęca, uważa, że nie warto prosić. Tak Kananejka nie postępuje.

Trzeci znak – matka słysząc słowa: Niedobrze jest zabrać chleb dzieciom, a rzucić psom, czyli nie należy ci się tyle łask, jeszcze bardziej się uniża i uznaje, że tak, to prawda, że ja i moje dziecko jesteśmy jak psy. Z nadzieją mówiąc: przecież i szczenięta jedzą z tego, co spadnie ze stołów ich panów. Uznaje niegodność swoją i córki, ale jednocześnie prosi choćby o okruszek z tego, co otrzymują owce z domu Izraela.

O co chodzi w tej historii? Celem rozmowy Jezusa z Kananejką jest uwolnienie córki z rąk demona. Jest to walka, którą ma stoczyć Kananejka. O co chodzi Jezusowi, że tak zwleka? Czy nie obchodzą go prośby, nie obchodzi Go to, że się kobieta uniża? Jezus chce, by matka uwierzyła.

On ją tak samo wychowuje, jak nas wychowuje. Mamy problemy ze sobą, czujemy się gorsi niż wcześniej, może mamy problemy z dziećmi, z wnukami. Prosimy, uniżamy się przed Jezusem, a On nie daje, ale dlaczego nie daje, przecież to, o co proszę jest dobre. Jezus chce przez takie doświadczenia nas formować, aby dać więcej. On w swojej odmowie prowadzi formację i oczekuje ufności, heroizmu, wymaga determinacji. Czy zachowasz się po ludzku, czy po Bożemu? Kobieta nie zrażona odmową, uznała, że jej się nic nie należało, bo jest grzesznicą. Pomimo wewnętrznych przeszkód zdobyła się na ufność. To spowodowało, że Jezus już nie mógł jej odmówić. Szczere wyznanie prawdy o sobie i śmiałe oczekiwanie na łaskę powoduje wylanie wielu łask.

Do zapisanego przez św. Mateusza wydarzenia możemy wstawić nasze historie. Możemy rozpoznać naszą pychę, bezradność, duchową recydywę. Czy potrafię publicznie odwołać się do Bożej mocy, do miłosierdzia? Prosimy po cichu, jakby wstydliwie. Jezus oczekuje odważnego świadectwa, publicznego uznania jego boskiej mocy. Niech ludzie zobaczą, komu ufam! Potrzebne jest wyraziste wyznanie wiary, ufności, by z podniesioną głową przyznawać się do Boga.

Pewna dziewczyna, która bardzo kochała Jezusa i starała się codziennie uczestniczyć we Mszy świętej, zmagała się z czymś w swoim życiu, co okazało się grzechem ciężkim. Spowiadała się z tego grzechu dwa lub trzy razy w tygodniu, by móc przyjmować komunię świętą. Nie przejmowała się względami ludzkimi, że zniecierpliwiony ksiądz nie da jej rozgrzeszenia. Nieraz tak się zdarzało, że nawet w dniu spowiedzi ponownie zgrzeszyła. Prowadziła wewnętrzną walkę, ale po ludzku. Wreszcie uznała, że sama sobie nie poradzić, bo stale wraca do tego samego. Zaczęła się inaczej modlić. Zaczęła dziękować Jezusowi, że tyle razy jej wybaczył ten sam grzech, ofiarowała Mu swoją słabą wolę. Po dwóch miesiącach zauważyła zmianę, bo ostatni raz spowiadała się miesiąc wcześniej. Bóg ją uwolnił od tego grzechu. Poczuła się szczęśliwa.

Czy Jezusowi nie zależało na uwolnieniu dziecka Kananejki? Gdyby tego procesu formacji nie było, to ile pychy byłoby w postawie proszącej osoby. Modliłam się i proszę otrzymałam, należało się mi. Myślenie na sposób Boży kieruje nas do pytania: czy Jezus uwolni mnie już teraz, czy chodzi Mu o coś więcej? Chodzi o serce, o pokorę, o ufność i przede wszystkim o duszę. Jezus tak nas prowadzi, by nasze serca były pokorniejsze.

Dziecko przed I komunią świętą modliło się o rowerek. Jednak wymarzonego prezentu nie otrzymało. Po uroczystościach zaniepokojeni rodzice pytali, co dziecko myśli o Jezusie skoro jego prośba nie została wysłuchana. Chłopiec odpowiedział, że Jezus go wysłuchał, ale nie zgodził się. Ten, kto myśli po ludzku w sytuacji niewysłuchanej modlitwy czuje się smutny, ma pretensję do Boga, nawet jest obrażony. Jakie myśli nam towarzyszą, gdy modlitwa nie jest wysłuchana?

Myślenie po ludzku sprzeciwia się realizacji zamierzeń Bożych. Ile łask możemy otrzymać, jeśli nie sprzeciwimy się Bożemu myśleniu. Jeśli modlitwa nie zostanie wysłuchana, zobaczmy własną niegodność, ufajmy, że Bóg ma plan, inny zamysł, którego w tej chwili nie widzimy. On nadal kocha.

Odmowa – to nie jest znak braku troski. Jezus chce zdrowia dziecka. Odmowa – to narzędzie w ręku Boga do tego, by człowiek otrzymał coś większego, ważniejszego. Jezus chce wychowywać do dorosłości w myśleniu, dorosłości w wierze, która nie poddaje się zniechęceniu. On nie dając natychmiast tego, czego oczekujemy, chce nas wychowywać do większej wiary. Bez takich doświadczeń nie nauczymy się ufać Jezusowi. Każde podobne doświadczenie uczy dojrzałej wiary.

Maryja pomocą, by radykalnie odciąć się od siania zgorszenia. Konf. 16.05.2023

Konferencja ks. Janusza Kopczyńskiego

Zacisze, 16 maja 2023

Francisco de Zurbarán Agnus Dei ca 1634 40 San Diego Museum of Art | artdone

Francisco de Zurbaran: Agnus Dei (Baranek Boży) 1634 rok

„Biada światu z powodu zgorszeń! Muszą wprawdzie przyjść zgorszenia, lecz biada człowiekowi, przez którego dokonuje się zgorszenie. Otóż jeśli twoja ręka lub noga jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją i odrzuć od siebie! Lepiej jest dla ciebie wejść do życia ułomnym lub chromym, niż z dwiema rękami lub dwiema nogami być wrzuconym w ogień wieczny. ” (Mt 18, 7-8)

Św. Bernard wysłany na studia, nie odnalazł się w nowym środowisku. Uważał, że nowe otoczenia go degraduje moralnie i odciąga od Boga. Zdecydował się, aby porzucić studia. Po śmierci został ogłoszony doktorem Kościoła. Trzeba prosić Boga za przyczyną Matki Bożej, aby nauczyła nas, jak żyć, jak postępować, by mieć Boga w sercu. Jesteśmy tabernakulum Bożej obecności, Panie naucz nas, jak mamy żyć? Takie pytanie powinniśmy jak najczęściej zadawać Bogu.

Św. Jan Bosko poszukując domu dla swoich podopiecznych miał w pamięci słowa Pana Jezusa: „Szukajcie wpierw Królestwa Bożego i jego sprawiedliwości, a to wszystko będzie wam dodane.” (Mt 6, 33) Kiedy już wybrał odpowiedni dom, nie miał wystarczającej ilości pieniędzy, aby go zakupić. W odpowiednim czasie zgłosiła się do niego pewna osoba przynosząc brakującą kwotę. I dom został zakupiony. Święty zabiegał wpierw o Królestwo Boże i o sprawy Boże, a nie o swoje zabezpieczenie, ani o swoje dobro.

Małe dzieci uczy się posłuszeństwa rodzicom, aby kiedy staną się samodzielne i dorosłe potrafiły być posłuszne Bogu. W zachowaniu wskazań Bożych w życiu przeszkadza nam zła wola, która odrzucając Boże zamierzenia, kieruje nasze myśli, tak by żyć po swojemu, realizować się wedle swoich zamiarów nie zwracając uwagi na Boże wskazania. Maryja wyprasza nam łaskę, abyśmy podejmowali zwykłe obowiązki ze względu na Boga, na Jego chwałę.

Podczas budowy kościoła z wieży spadł pracownik ekipy budowlanej. Myślano, że poniósł śmierć na miejscu, gdyż wieża była wysoka. Wszyscy byli zdziwieni widząc poszkodowanego, jak podnosi się z ziemi. Przeżył, ponieważ spadł na owcę, która tam znalazła się przypadkowo. Ona uratowała mu życie, choć sama poniosła śmierć. Na pamiątkę tego wydarzenia na wieży kościoła widnieje mozaika przedstawiająca owcę. Ta historia przypomina nam, że wszyscy zostaliśmy uratowani od śmierci przez Jezusa, który za nas poniósł śmieć. Maryja w Magnificat wychwala Boga okazującego miłosierdzie pokornym ludziom. Ona zachowana od grzechu może nas ratować od zgorszenia, prowadzić do Chrystusa, który gładzi każdy grzech. Nie ma takiego grzechu, którego Bóg nie mógłby nam przebaczyć, jeśli tylko go wyznajemy i prosimy Boga o przebaczenie.

Matka Boża chce nam przynosić Jezusa, ponieważ dzięki Niemu będziemy odcięci od zgorszenia i od zła. Św. Jan Chrzciciel mówił: „Trzeba, by On wzrastał, a ja żebym się umniejszał.” (J 3, 30) Przepraszajmy Boga za zło, które dokonaliśmy, a uwielbiajmy za dobro. Ewa w raju przez nieposłuszeństwo stworzyła problemy wszystkim ludziom, a Maryja przez posłuszeństwo rozwiązuje problemy. Jeśli nie potrafimy się zdać na wolę Boga, Ona nas uczy zaufania Bogu. Maryja prowadzi nas do Jezusa bezpiecznymi drogami.

Pewien oficer omawiał z żołnierzami drogi wyjścia z pułapki wroga. Powiedział im, że są dwie drogi. Jedna łatwiejsza do pokonania, a druga trudniejsza. Na łatwiejszej drodze żołnierze będą narażeni na ostrzał snajperów, a na trudniejszej drodze będą niewidoczni dla wroga i się uratują. Matka Boża prowadzi nas właśnie takimi drogami, byśmy nie znaleźli się w zasięgu zła. „Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży szukając kogo by pożreć.” (1P 5,8)

Wokół nas są ludzie, którzy przypatrują się nam, jak żyjemy, jako osoby wierzące, czy żyjemy tym, o czym mówimy. Świadectwo Ewangelii w oczach ludzi staje się wiarygodne, kiedy widzą że wierzący ludzie w Boga prawdziwie żyją zgodnie z tym, co deklarują.

Daj nam Panie iść bezpieczną drogą Maryi, którą Ona podążała, a teraz nam wskazuje.