mozaika ZAPRASZAMY

do kościoła Świętej Rodziny w Warszawie ul. Rozwadowska 9/11

29 kwietnia 2025 (wtorek)

19.00 Msza święta
20.00 konferencja

Dyżur liturgiczny pełni grupa parafii św. ojca Pio z Grochowa

Zniechęcenia w życiu duchowym. Konf. 10.10.2017

Konferencja ks. Andrzeja Mazańskiego

Zacisze, 10 października 2017

https://i2.wp.com/www.karmel.pl/wp-content/uploads/2017/07/PHOTO059.jpg?resize=1200%2C480

Życie duchowe ma swoją dynamikę. Może się w nim pojawić stan zwany zniechęceniem lub znużeniem, czasem określany jako acedia. Problem ten można wyjaśnić na przykładzie doświadczenia proroka Starego Testamentu – Eliasza.

Z historią Eliasza można zapoznać się w Księdze Królewskiej. Poznajemy go tam, jako człowieka, który w okresie głodu spowodowanym długletnią suszą udaje się do Sarepty. Tam prosi pewną wdowę o poczęstowanie go wodą i podpłomykiem. Wdowa szykowała właśnie ostatni posiłek dla siebie i syna z resztek mąki i oliwy. Choć sama już nic więcej nie miała, to jednak spełniła prośbę Eliasza i jemu pierwszemu podała posiłek. Za to otrzymała zapewnienie, że dzban mąki nie wyczerpie się, ani baryłka oliwy nie opróżni się, aż do dnia w którym Pan spuści deszcz. (1 Krl 17, 8-16)

Później Bibia przedstawia rozprawę Eliasza z prorokami pogańskimi. Prorok podejmuje się wykazać, że Bóg, któremu służy, jest jedynym i prawdziwym. Nakazuje przygotowanie dwóch młodych cielców. Jednego dla siebie, którego złoży w ofierze dla Boga, i drugiego dla fałszywych proroków, którego złożą dla bożka Baala. Czterystu pięćdziesięciu proroków przez cały dzień bezskutecznie wzywało bożka, by zesłał ogień i przyjął ofiarę. Wołali głośno, tańczyli, przyklękali, kaleczyli się na próżno, a Eliasz z nich się śmiał, a nawet do pewnego stopnia szydził. Wieczorem rozpoczął modlitwę do Boga, a On go wysłuchał, spuszczając ogień, który strawił drwa, ofiarę i wodę, którą wcześniej tam nalano. (1 Krl 18, 20-40)

Po tak spektaktularnym zwycięstwie Eliasz doświadcza zniechęcenia. Uciekając przed grożącą mu śmiercią, udaje się na pustynię, kładzie pod janowcem i pragnąc umrzeć mówi: „Wielki już czas, o Panie! Odbierz mi życie, bo nie jestem lepszy od moich przodków”. I zasypia. Niektórzy mówią, że jest to opis depresji. Od razu pojawia się interwencja Boga. Przybywa anioł i daje mu pokarm: podpłomyk i wodę. Eliasz zjada posiłek i dalej zasypia. Ponownie zostaje zbudzony, otrzymuje posiłek, po czym anioł nakazuje mu iść do Bożej góry Horeb. Eliasz wstaje i idzie do celu przez czterdzieści dni i nocy. (1 Krl 19, 1-8)

Eliasz na górze Horeb ma stanąć przed Bogiem. Doświadcza spotkania z Panem przechodzącego nie w gwałtownej wichurze, nie w trzęsieniu ziemi, nie w płonieniach ognia lecz w łagodnym powiewie wiatru. Wtedy słyszy słowa Boga: „Co ty tu robisz Eliaszu?”Jest to dla niego konkretne doświadczenie bliskości Boga. (1 Krl 19, 11-14)

Pouczenie oparte na historii Eliasza wyjaśnia Katechizm Kościoła Katolickiego tłumacząc, dlaczego pojawia się zniechęcenie w życiu duchowym: „Inną pokusą, która wynika z zarozumiałości, jest znużenie. Ojcowie duchowni rozumieją przez nie rodzaj depresji na skutek porzucenia ascezy, zmniejszenia czujności, zaniedbania serca. „Duch wprawdzie ochoczy, ale ciało słabe” (Mt 26, 41). Z im większej wysokości się spada, tym bardziej jest to bolesne. Bolesne zniechęcenie jest odwrotnością zarozumiałości. Kto jest pokorny, nie dziwi się swojej nędzy, ponieważ prowadzi go ona do większej ufności i wytrwania w stałości”. (KKK 2733)

Zarozumiałość umożliwia pojawienia się pokusy zniechęcenia. Eliasz wykazał wszystkim, że jest prorokiem prawdziwym, ale też wyśmiewał się z fałszywych proroków, kazał im głośniej się modlić, upokorzył wobec całego ludu, a na końcu doprowadził do ich śmierci. To wszystko przyczyniło się do pojawienia zarozumiałości. Z im wyższej wysokości się spada, to upadek jest bardziej bolesny, także w życiu duchowym.

Dlaczego zniechęcenie jest dotkliwe? Nasze doświadczenia nie są takiej miary, jak Eliasza. Nie poniżyliśmy czterystu pięćdziesięciu fałszywych proroków. Jednak warto się przyjrzeć, czy zarozumiałość pojawia się nawet pobożnych naszych działaniach? Katechizm tłumaczy, że konsekwencją wzrostu zarozumiałości po spektakularnym sukcesie jest zniechęcenie. Można się zastanowić, czy jest to prawidłowość i czy można jej uniknąć?

Na przykładzie Eliasza widzimy, że gdy zarozumiałość została pokonana przez słabość i bezradność, to przywołała czułą opiekę Boga. Eliasz otrzymał pożywienie i doświadczył bliskości Boga na górze Horeb. Wynika z tego, że jego zniechęcenie było etapem na drodze do doświadczenia bliskości Boga.

„Kto jest pokorny nie dziwi się swojej nędzy, ponieważ prowadzi go ona do większej ufności i wytrwania w stałości.” Można uniknąć zniechęcenia, gdy jest się pokornym. Lecz nikt nie rodzi się pokornym. Pokorę kształtuje Bóg. Bóg pokazał Eliaszowi jego zarozumiałość, wprowadził w stan zniechęcenia, a później dał poczucie bliskości. Rozpoznanie Boga na górze Horeb stało się etapem w kształtowaniu pokory Eliasza.

Bóg również nas prowadzi przez doświadczenie zarozumiałości i zniechęcenia. Jest to znak, że nie idziemy drogą pokory. Dlatego bardzo potrzebujemy opieki Tej, która prowadzi nas do pokory, czyli Matki Bożej. Przechodząc przez zarozumiałość i zniechęcenie wołajmy o wyraźną obecność Matki Bożej w naszym życiu.

Poddanie swojej woli Bogu. Konf. 3.10.2017

Konferencja ks. Mieczysława Jerzaka

Zacisze, 3 października 2017

Znalezione obrazy dla zapytania bł. sancja szymkowiak obrazy

Błogosławiona s. Sancja Szymkowiak (1910 - 1942)

„Jeśli oddać się Bogu, to na przepadłe” – mawiała bł. Sancja Szymkowiak CMBB (1). Oznaczało to dla niej oddanie się Bogu w pełni. Wielu świętych kierowało się pragnieniem oddania Bogu własnego życia, wszystkiego co posiadają, kim są.

Wzorem oddania się Bogu jest Najświętsza Maryja Panna. Dlatego nazywana jest Matką Bożą Akceptacji, Matką Bożą Zawierzenia. Jej dewizą życiową są słowa – „niech się stanie, jak Ty Boże chcesz”.

Maryja pierwsze „fiat” powiedziała w Nazarecie w czasie Zwiastowania, wtedy pozwoliła, aby zostały przekreślone Jej plany. Powiedziała „tak”, wybierając się wraz z mężem do Betlejem na spis ludności. Powiedziała „tak” godząc się na urodzenie Dziecka w nieodpowiednich warunkach. Powiedziała „tak” uciekając z Betlejem przed żołnierzami Heroda. Mówiła „tak” pozostając kilka lat w Egipcie. Powiedziała „tak”, kiedy miała wracać do ojczyzny po śmierci tego, który godził na życie Jej Dziecka. Mówiła „tak”, kiedy szukała Jezusa w świątyni. Powiedziała „tak” pod krzyżem swego Syna . Mówiła „tak”, kiedy została sama. Maryja mówiła swoje „fiat – tak” , gdy przeżywała wezwania łaski i próby wiary.

Można postawić pytanie. Czy ja w różnych wydarzeniach życia, powiem Bogu „tak”? Czy powiem Bogu „tak” kiedy zwiastować mi będzie swoją świętą wolę? Czy powiem „tak” kiedy otrzymam trudną łaskę lub kiedy będę przeżywać próby wiary?

Potrzeba wiele trudu, walki, aby wypełnić słowa z Modlitwy Pańskiej – „Bądź wola Twoja”. Może się pojawić pokusa powiedzenia Bogu „nie”. Mogę uważać, że mam prawo do innej decyzji. Często mówimy Bogu „nie” nieświadomie, racjonalizując (2) własne wybory. Droga maryjna jest cenna i ważna, bo dusza Maryi była szczególnie miła Bogu. Ona w pełni się oddała Jemu mówiąc – Niech się wszystko stanie, jak chcesz i niech się wypełni Twoja wola do końca.

W sposób szczególny oddał swoją wolę Bogu św. Maksymilian Maria Kolbe. W czasie naszych najbliższych spotkań, czytając i rozważając jego konferencje, będziemy poznawać, jak ojciec Kolbe podporządkowywał swoją wolę Bogu przez Niepokalaną. W jaki sposób podejmował wewnętrzną walkę, o co się troszczył, gdy chciał spełnić wolę Boga podejmując pracę i wysiłek ponad ludzkie siły.

Maryjo, Matko Zawierzenia, pokazuj nam swoim przykładem, jak oddać się Bogu. Ucz nas, jak wypełniać Jego wolę, uwielbiać Go i przynieść Mu chwałę. Prowadź nas do zbawienia. Amen.

Przypisy

 1. Bł. Sancja Szymkowiak (Janina Szymkowiak) urodziła się 10 lipca 1910 r. w Możdżanowie koło Ostrowa Wielkopolskiego. Z domu rodzinnego wyniosła silną wiarę, zasady moralne i gorącą miłość ojczyzny. W 1929 roku, po ukończeniu gimnazjum w Ostrowie Wielkopolskim, podjęła studia romanistyki na Uniwersytecie Poznańskim. Od wczesnej młodości prowadziła głębokie życie religijne. Codziennie uczestniczyła we Mszy św. i przyjmowała Komunię św. Cechowała ją prawość w postępowaniu, wierność przyjętym zobowiązaniom i miłość bliźniego. W 1934 r. uzyskała absolutorium i wyjechała do Francji. Zamieszkała u sióstr oblatek. Chodziło jej o doskonalenie języka przed złożeniem magisterium.
Udział w pielgrzymce do Lourdes zadecydował o dalszym jej życiu. Pozostała u oblatek i rozpoczęła postulat. Jednak na usilne prośby rodziców, po kilku miesiącach wróciła do Polski. Matka i ojciec doradzali jej wybór zakonu w kraju. Wkrótce zetknęła się z siostrami serafitkami i w 1936 r. wstąpiła do nich w Poznaniu. Otrzymała wówczas zakonne imię Sancja. Pracowała jako wychowawczyni, nauczycielka, furtianka i refektarka. W czasie wojny pozostała w klasztorze, mimo że przełożeni dali jej możliwość czasowego powrotu do domu rodzinnego. Niemcy zamienili dom sióstr w Poznaniu na hotel. Sancja pomagała jako tłumaczka angielskim i francuskim jeńcom, którzy nazywali ją "aniołem dobroci".
Wycieńczona ciężką pracą i skromnymi, klasztornymi warunkami, zachorowała na gruźlicę gardła. Cierpienia związane z chorobą ofiarowała Bogu za grzeszników. Przed śmiercią powiedziała: "Umieram z miłości, a Miłość miłości niczego odmówić nie może". Ciężko chora złożyła śluby wieczyste. Umarła 29 sierpnia 1942 r. z nadzieją, a nawet pewnością, że nadal będzie pomagać innym. Jej grób znajduje się w kościele św. Rocha w Poznaniu.
W 1996 r. za wstawiennictwem s. Sancji została cudownie uzdrowiona nowo narodzona dziewczynka z Poznania, której lekarze nie dawali szans na przeżycie. Po zbadaniu tego wydarzenia przez odpowiednich ekspertów Stolica Apostolska ogłosiła dekret o cudownym charakterze tego uzdrowienia. To otworzyło drogę do beatyfikacji s. Sancji. Dokonał jej podczas swojej ostatniej pielgrzymki do Polski św. Jan Paweł II. 18 sierpnia 2002 r. na krakowskich Błoniach. (brewiarz.pl)

2. Racjonalizacja, jest dość często stosowanym mechanizmem obronnym, polegającym na nieadekwatnym wyjaśnianiu przyczyn zachowania. Może ona z jednej strony przybierać formę nieprawdziwego, błędnego przedstawienia własnych motywów i dążeń, z drugiej zaś – zatajenia dążeń niepożądanych i podawania dobrze widzianych.

Oto przykłady samooszukiwania:

Dziewczyna wyciąga z pralki ulubioną bluzkę, która całkowicie zniszczyła się w praniu. „A tam, trudno i tak nie wyglądałam w niej dobrze”. Woli stwierdzić, że w bluzce źle wygląda, niż przyznać, że postąpiła nierozsądnie wrzucając białą bluzkę do kolorowego prania.

Mężczyźnie ktoś zarysował auto. „Trudno, to i tak stary grat”. Woli uznać, że samochód jest do niczego, aniżeli przyznać, że źle zaparkował samochód.

(naukowiec.org)

Inauguracja roku formacyjnego w Gietrzwałdzie 30.09.2017

Ja zawsze będę z wami

 http://misericors.org/wp-content/uploads/2017/09/Matka_Boza_Gietrzwaldzka.jpg

W ostatnią sobotę września członkowie Ruchu Rodzin Nazaretańskich uczestniczyli w inauguracji nowego roku formacyjnego 2017/2018 w Gietrzwałdzie. Do sanktuarium Matki Bożej w Gietrzwałdzie z różnych stron Polski przyjechało ok. 2 tysiące pielgrzymów, w tym 200 osób z diecezji warszawsko-praskiej. W tym roku przypada 140 rocznica objawień Matki Bożej w tej warmińskiej wiosce, a główne uroczystości rocznicowe miały miejsce kilka tygodni wcześniej.

Na uroczystość inauguracji przybyli ks. arcybiskup Józef Górzyński gospodarz archidiecezji warmińskiej, który przewodniczył Mszy świętej, ks. biskup Andrzej Siemieniewski delegat KEP ds. RRN oraz 60 kapłanów Ruchu wraz z ks. Dariuszem Kowalczykiem, moderatorem krajowym RRN.

 

Konferencja ks. Dariusza Kowalczyka

(konferencję można wysłuchać na www.rrn.info.pl)

Nasze spotkanie rozpoczęło się w sanktuarium, gdzie wysłuchaliśmy konferencji Księdza Moderatora, który życzył nam, abyśmy osobiście spotkali tutaj Matkę Bożą, powierzyli Jej siebie i wprowadzili do własnego życia. Ksiądz przypomniał, że w tym miejscu Maryja prosiła o modlitwę, o modlitwę różańcową, a także o pokutę. Maryja zwracając się do dziewcząt w czasie objawienia zapewniała: „Ja zawsze będę z wami”. W szkole Maryi uczymy się, jak przeżywać Jej obecność. Ona jest obecna, przenika serca, żyje i króluje w naszych sercach. Odkryć Ją można za pomocą wiary. Odwiedziny Maryi w tym miejscu trwają do dziś i to częściej niż sobie to wyobrażamy. Dlatego chciejmy tych odwiedzin, nie tylko teraz, ale na stałe. Maryja chce posługiwać się nami, byśmy promieniowali na ludzi przeżywaną przez nas Jej obecnością. Maryja chce nas bronić i uczynić cud. Przynieśmy Jej swoje słabości i problemy, zawierzmy się Jej, a Ona będzie oddziaływać przez nas a my będziemy mogli być sługami miłosierdzia. Tą ufnością mamy zarażać innych.

Ksiądz Dariusz zachęcił również, aby dnia 7 października 2017 w następną sobotę włączyć się w inicjatywę „Różaniec do granic”, która zjednoczy Polaków modlących się na różańcu na granicach Polski. Nawet ci którzy nie mogą pojechać, mogą dołączyć się duchowo do modlących się i wspólnie polecać Bogu za przyczyną Matki Bożej sprawy Ojczyzny i Polaków, a także naszych sąsiadów.

 

Różaniec i Msza święta

(homilię można wysłuchać na www.rrn.info.pl)

Po wyjściu z sanktuarium wszyscy zgromadzili się na placu przed Kapliczką Objawień i wspólnie odmówili część bolesną różańca świętego. Bezpośrednio po modlitwie rozpoczęła się Msza święta, której przewodniczył ks. abp Józef Górzyński. Słowo Boże wygłosił ks. bp Andrzej Siemieniewski. Ksiądz Biskup przypomniał słowa Marki Bożej, które skierowała w tym miejscu do dzieci: „Ja zawsze będę z wami”. Echo tych słów dociera także teraz do nas, szczególnie do tych, którzy rozpoczynają nowy rok formacyjny.

Słowa Maryi można zrozumieć, że Bóg chce mieć swoją Rodzinę, a nie tylko wykonawców swoich przykazań i nakazów. Posyła Duch Świętego, który w nas woła ABBA – Ojcze. Bóg przyszedł na ziemię i chciał mieć swoją Rodzinę i dom. Dzięki łasce Bóg przyciąga do siebie wciąż nowe serca i mówi: ci są moimi braćmi, którzy słuchają i wykonują wolę Bożą. Oni słyszą zaproszenie do Domu Nazaretańskiego. My także możemy być w Domu Boga i być Jego domownikami.

Przesłanie Maryi można zrozumieć, że Bóg oczekuje od nas, że nie będziemy ukrywali tego, że należymy do Boga i do Kościoła, czyli do Jego Domu. Do domowego zwyczaju należy odmawianie różańca. O to prosi Matka Boża w czasie objawień gietrzwałdzkich. Inicjatywa „Różaniec do granic” jest odpowiedzią na prośbę Maryi. Polska będzie wolna, jeśli Polacy będą się modlić, a nie narzekać. Na granicy będą się modlić kierując się w stronę wnętrza kraju, a później skierują się w stronę państw sąsiednich. Będą się modlić za narody europejskie, o spełnienie woli Bożej. Europa powinna i może być zbawiona. Dom Boży nie ma granic. Jest tu miejsce dla wszystkich narodów, obejmuje cały swiat.

 

Agapa

Organizatorzy inauguracji z RRN archidiecezji warmińskiej zadbali o posiłek dla wszystkich pielgrzymów. Przygotowano smaczną grochówkę, napoje i ciastka. Rozdzielenie jedzenia dla 2 tysięcy osób było wielkim wyzwaniem logistycznym, z którego dzielnie się wywiązali gospodarze. Wiele osób udało się do źródełka, pobłogosławionego przez Matkę Bożą w czasie objawień, obmywając się w nim i nabierając wodę do butelek dla swoich przyjaciół i rodziny.

 

Adoracja Najświętszego Sakramentu

Ponownie spotkaliśmy się w sanktuarium na adoracji Najświętszego Sakramentu. Tutaj powierzaliśmy swoje sprawy Jezusowi przez ręce Maryi. Adoracji towarzyszył śpiew pieśni uwielbiających Boga. W dzisiejszej Ewangelii usłyszeliśmy Słowo Pana: „Weźcie wy sobie dobrze do serca te właśnie słowa: Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi". W nasze ręce Maryja wydaje swojego Syna i On sam się nam oddaje w czasie adoracji. Możemy Go przyjąć lub odrzucić. Jezus podkreślił, że mamy wziąć Jego słowa „dobrze do serca”. On chce być przyjęty i uwielbiony w życiu człowieka. Wystawiony na ołtarzu Pan Jezus wydany był w nasze ręce i mogliśmy Go uwielbiać.

 

Powrót autokarami do domów

W czasie drogi do Gietrzwałdu przeprowadzony był program duchowy przygotowujący nas do przeżycia nawiedzenia Matki Bożej w sanktuarium. W czasie rozmyślania porannego rozważaliśmy słowa: Trzeciego dnia odbywało się wesele w Kanie Galilejskiej i była tam Matka Jezusa. Zaproszono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów (J 2,1). Chcę, abyście codziennie odmawiali różaniec. Pokutujcie. Nie smućcie się, bo Ja zawsze będę z wami. (Maryja do dzieci 1877r) Zaproszenie do Gietrzwałdu było dla nas jak zaproszenie na wesele, w którym uczestniczą: Pan Jezus, Maryja i uczniowie. Mamy się posłuchać Matki Bożej, która jest gospodynią wesela w Gietrzwałdzie. Dlatego odmówiliśmy różańcowe Tajemnice Światła. W drodze powrotnej kilka osób powiedziało swoje świadectwa, jak przeżyli ten dzień i jak przeżywają odmawianie różańca na co dzień.

Relację przygotowała: Elżbieta Myśliwiec

 

Objawienia Matki Bożej w Gietrzwałdzie

sanktuariummaryjne.pl

Gietrzwałd stał się sławny dzięki Objawieniom Matki Bożej, które miały miejsce dziewiętnaście lat po Objawieniach w Lourdes i trwały od 27 czerwca do 16 września 1877 roku. Głównymi wizjonerkami były: trzynastoletnia Justyna Szafryńska i dwunastoletnia Barbara Samulowska. Obie pochodziły z niezamożnych polskich rodzin. Matka Boża przemówiła do nich po polsku (gwarą, jaką w tym czasie posługiwała się miejscowa ludność polska). Miało to wielkie znaczenie ze względu na to, że tutejsze tereny znajdowały się pod zaborem pruskim i język polski był zabroniony. Nie można nim było się posługiwać nawet w czasie nabożeństw katolickich.

Matka Boża objawiła się pierwszy raz Justynie, kiedy powracała z matką z egzaminu przed przystąpieniem do I Komunii świętej. Następnego dnia "Jasną Panią" w postaci siedzącej na tronie z Dzieciątkiem Jezus pośród Aniołów nad klonem przed kościołem w czasie odmawiania różańca zobaczyła też Barbara Samulowska. Na zapytanie dziewczynek: Kto Ty Jesteś? Odpowiedziała: "Jestem Najświętsza Panna Maryja Niepokalanie Poczęta!" Na pytanie: Czego żądasz Matko Boża? Padła odpowiedź: "Życzę sobie, abyście codziennie odmawiali różaniec!".

Dalej między wieloma pytaniami o zdrowie i zbawienie różnych osób, dzieci przedłożyły i takie: "Czy Kościół w Królestwie Polskim będzie oswobodzony"? "Czy osierocone parafie na południowej Warmii wkrótce otrzymają kapłanów?" - W odpowiedzi usłyszały: "Tak, jeśli ludzie gorliwie będą się modlić, wówczas Kościół nie będzie prześladowany, a osierocone parafie otrzymają kapłanów !" Aktualność tych pytań potwierdzały prześladowania Kościoła katolickiego w Królestwie Polskim po powstaniu styczniowym przez carat i ograniczaniu jego wpływów w zaborze pruskim w okresie Kulturkampfu. Odpowiedzi Matki Bożej przyniosły wtedy pocieszenie Polakom. Faktycznie one się wypełniły. Stąd Polacy ze wszystkich dzielnic tak gromadnie nawiedzali Gietrzwałd. Przez to władze pruskie od razu w sposób zdecydowanie negatywny odniosły się do objawień. Miejscowa administracja, prasa niemiecka i częściowo duchowieństwo, uznały je za manifestację polityczną, za polską demonstrację narodową, za oszustwo i zabobon, rzekomo niebezpieczny dla państwa, postępu i pokoju społecznego. W stosunku do pielgrzymów polskich, do kapłanów Polaków, przede wszystkim do miejscowego proboszcza ks. Augustyna Weichsla, wymierzono różne kary: z osadzaniem w więzieniu, nakładaniem grzywien i zawieszaniem w możliwościach wypełniania posługi duszpasterskiej.

Wydarzeniami gietrzwałdzkimi interesował się ówczesny biskup warmiński Filip Krementz. Najpierw zażądał szczegółowego sprawozdania proboszcza, a potem wydelegował do Gietrzwałdu kanoników Kapituły Katedralnej, aby uczestniczyli w nabożeństwach różańcowych, obserwowali stan i zachowanie wizjonerek w trakcie objawień i sporządzili protokoły ich zeznań oraz zgromadzili obserwacje pielgrzymów i duchownych.

Wpływ objawień na Warmii był ogromny. Nastąpiło przede wszystkim odrodzenie życia obyczajowego i podniesienie świadomości religijnej wiernych. Pięć lat po wydarzeniach, w sprawozdaniu z 27 września 1882 roku ks. Augustyn Weichsel pisał: "nie sama tylko moja parafia, ale też cała okolica stała się pobożniejsza po objawieniach. Dowodzi tego wspólne odmawianie różańca świętego po wszystkich domach, wstąpienie do klasztoru bardzo wielu osób, regularne uczęszczanie do Kościoła (...).

Dobre skutki objawień rozprzestrzeniły się wszędzie, przeniknęły także do Królestwa Kongresowego i Rosji (...). Wyraźnym skutkiem był zwyczaj codziennego w gromadzie odmawiania różańca. Na południowej Warmii różaniec był odmawiany prawie we wszystkich domach, podobnie też w wielu parafiach diecezji chełmińskiej, poznańskiej i wrocławskiej". W samej wsi nad rzeką Giłwą parafianie odmawiali w kościele trzy razy dziennie różaniec: rano, w południe i wieczorem. Poza tym miały miejsce liczne nawrócenia i konwersje oraz częste przystępowanie do sakramentów świętych.

Wielkie zmiany dokonały się w życiu społeczno-politycznym. Objawienia Matki Bożej uznano jako przebudzenie świadomości narodowej miejscowych Warmiaków i odrodzenie się ich poczucia jedności z Polakami z innych dzielnic. "Skoro Przenajświętsza Panienka przemówiła do dzieci warmińskich po polsku to grzechem jest jeśli ktokolwiek języka ojczystego jako daru Bożego się wyrzeka!" Argumentem tym posługiwali się działacze narodowi z południowej Warmii, kiedy w 1885 roku podejmowano akcję petycyjną i organizowali wiece w sprawie przywrócenia języka polskiego w szkołach ludowych, potem powtarzano wiele razy w "Gazecie Olsztyńskiej" i przed wyborami do parlamentu pruskiego, kiedy zabiegano o głosy dla polskiego kandydata.

Kult Matki Bożej krzepł i promieniał coraz bardziej. Co roku do Gietrzwałdu 29 czerwca, 15 sierpnia i 8 września przybywały rzesze polskich pielgrzymów ze wszystkich zaborów. Tu zbiegły się ich drogi, tu szukali pokrzepienia. Z różnych stron polskiej Warmii przybywały tradycyjne łosiery. Pielgrzymowali też Niemcy. Napływ pątników skłaniał kolejnych proboszczów, bratanka ks. Augustyna Weichsla, Juliusza, Jana Hanowskiego, Hieronima Nahlenza, Franciszka Klinka do rozbudowy sanktuarium. Jeszcze podczas trwania objawień , 16 września 1877 roku w miejscu, gdzie dzieciom ukazywała się Matka Boża umieszczona została kapliczka z figurą Najświętszej Marii Panny. Została ona wykonana w Monachium.

Z pobłogosławionego przez Matkę Bożą 8 września 1877 roku wieczorem źródełka pielgrzymi od lat czerpią wodę, którą przynosiła ulgę cierpiącym i liczne uzdrowienia. Sam akt błogosławieństwa został uwieczniony figurą Niepokalanej Dziewicy w altance. Wodę przeprowadzono następnie do kamiennej studzienki. Nad źródełkiem znajdują się trzy marmurowe płaskorzeźby, ukazujące Mojżesza, dotykającego laską skałę, z której wytrysnęła woda i Izraelitów, pijących wodę na pustyni.

Największe zasługi w upowszechnianiu przesłania Matki Bożej z Gietrzwałdu przypisać trzeba księdzu proboszczowi Augustynowi Weichslowi (1830-1909), który prawie czterdzieści duszpasterzował w Gietrzwałdzie. Wydarzenia gietrzwałdzkie przeżył bardzo głęboko, całą gorliwość kapłańską oddał na usługę pobożnych pątników, starał się wydarzenia pilnie obserwować. Ksiądz Weichsel wywodził się z rodziny niemieckiej, od lat zamieszkałej w Pieniężnie, ale wspierał Polaków w ich przywiązaniu do wiary i języka ojców. W czasie objawień opiekował się wizjonerkami. Skierował je do Domu św. Józefa w Pelplinie. Był kilka razy aresztowany, wytoczono mu procesy sądowe za propagowanie kultu maryjnego.

Objawieniom gietrzwałdzkim nadał szczególne znaczenie i związał je z sytuacją narodu polskiego błogosławiony kapucyn o. Honorat Kożmiński z Zakroczymia (1829-1916). W swoich wystąpieniach podkreślał, że wydarzenia z 1877 roku są dowodem błogosławieństwa i łaski, nadanych Polakom. "Nigdy nie słyszano jeszcze, aby tak długo i tak przystępnie i do tego w sposób tak uroczysty ukazała się Matka Boża".

11 września 1977 odbyły się, poprzedzone IV Ogólnopolskim Kongresem Mariologicznym, uroczystości 100-lecia objawień Matki Bożej, którym przewodniczył ks. Karol Kardynał Wojtyła, metropolita krakowski. W tym dniu ks. Biskup Józef Drzazga, biskup warmiński, uroczyście zatwierdził kult objawień Matki Bożej w Gietrzwałdzie.

24 czerwca 2002 roku papież Jan Paweł II przesłał list z okazji 125 rocznicy objawień Matki Bożej, w duchu pielgrzymując do sanktuarium gietrzwałdzkiego, by dziękować Maryi za Jej obecność i matczyną opiekę.

 

Troska o życie wewnętrzne. Konf. 26.09.2017

Konferencja ks. Kazimierza Sztajerwalda zapisana na podstawie notatek Elżbiety Myśliwiec. Tekst nieautoryzowany.

Zacisze, 26 września 2017

Podobny obraz

Pan Jezus swoim życiem i nauczaniem objawiał miłość Boga Ojca. Matka Boża troszczy się i zabiega, by Jej Syn był uwielbiany, kochany i rozpoznawalny, a także chce, byśmy promieniowali Bożym życiem. Wolą Jezusa jest byśmy się otwierali na dar Maryi, której życie było opromienione światłem Ducha Świętego, który przez Maryję udziela się człowiekowi. Maryja chce, by nasze życie promieniowało Bożym życiem. Dlatego powinniśmy stale usuwać to, co sprzeciwia się naszej komunii z Maryją, byśmy stali się lustrem, przez które przebija się Jej światło.

Mamy się troszczyć o życie wewnętrzne czytając Słowo Boże i rozmyślając nad nim, tak jak to czyniła Maryja. Troska o własne życie wewnętrzne przejawia się w przyglądaniu się sobie w świetle Słowa Bożego i w wpatrywaniu się w Maryję. Jeśli tego zaniechamy, to pojawia się zamęt i przestajemy podążać do Boga. To, co robimy ma nas prowadzić do uświęcenia. Nasze działania nic nam nie pomogą, jeśli nie są odpowiedzią na wolę Bożą i nie pochodzą z życia wewnętrznego. Możemy wiele robić, męczyć siebie i innych, a niczemu to nie będzie służyło. Powinniśmy nieustannie się poddawać takiej refleksji, by nie wprowadzać zamętu do naszej duszy. Zajmowanie się różnymi sprawami, gdy odwracamy się od spraw duchowych nie jest dobre, jest sprawą diabelską, i nie prowadzi do uświęcenia.

Środkiem prowadzącym do uświęcenia jest modlitwa. Podnosi ona duszę. Dzięki niej każda czynność będzie odniesiona do Boga przez Maryję i z Maryją. Drugim środkiem prowadzącym do uświęcenia jest rachunek sumienia. Trzeba mieć czas na przyjrzenie się sobie, by nie być „głupcem”, który daje się rozpraszać. Modlitwę można porównać do walki duchowej, a rachunek sumienia do rozliczenia się z walki. Nie ma nic ciekawszego w życiu, nic piękniejszego niż życie wewnętrzne duszy.

Każdy z nas ma jakieś hobby lub zajęcia, które go interesują,wciągają czy pasjonują odciągające od modlitwy, od czytania Słowa Bożego, wsłuchiwania się w wolę Boga. Pasja może zajmować całkowicie serce, myśli. Bóg mówi nieustannie, a rozproszenia powodują, że jesteśmy głusi na Jego słowa.

Maryja chce byśmy zjednoczyli naszą wolę i pragnienia z Nią. By to było możliwe musi się dokonywać jakaś forma wyrzeczenia, szczególnie kiedy czujemy, że Jej wola jest ważniejsza niż nasza. Wtedy potrzebna jest zgoda na wyrzeczenie się naszej pasji czy przyjemności, jakimi mogą być np.: seriale. Jakie pasje mogą zajmować nas tak, że trudno się zdobyć na ducha skupienia i nie pozwalają na zjednoczenie się z Bogiem.

W działalności na zewnątrz trzeba się „wypożyczać” i nie zatracać, czyniąc to jakby mimochodem. Nasze serce ma być zajęte i skupione na Bogu. Mamy się uczyć żyć z boku wydarzeń . Nie wchodzić w nie całym sercem.

Zbytnie zatroskanie, lęki i niepokoje także mogą wyrywać nas z życia wewnętrznego. Nie należy też zamartwiać sprawami przyszłymi, bo wszystko jest w ręku Boga i Niepokalanej. Jezus mówiąc uczniom o sprawach przyszłych, mówił po to, by uwierzyli, gdy się to stanie. On jest Panem czasów przyszłych, a my mamy ze spokojem odczytywali Jego działanie w świecie. Jezus ludzi zawierzonych Maryi nigdy nie przestanie kochać. Matka Boża nas przyjęła, pomimo, że możemy zawieść. To Ją nie zraża. Jezus wie jacy jesteśmy i nie jest nami zawiedziony. On wszystko przewidział.

Maryja i Jezus są zawsze przy nas i troszczą się o nas, byśmy mieli spokój w sercu, byli otwarci na Boga i mogli się z Nim zjednoczyć.