mozaika ZAPRASZAMY

do kościoła Świętej Rodziny w Warszawie ul. Rozwadowska 9/11

29 kwietnia 2025 (wtorek)

19.00 Msza święta
20.00 konferencja

Dyżur liturgiczny pełni grupa parafii św. ojca Pio z Grochowa

Ewangeliczny żebrak – grzesznik, który z ufnością oczekuje miłosierdzia. Konf. 25.03.2025

Konferencja ks. Emila Adlera

Zacisze, 25 marca 2025

Ewangeliczny żebrak – grzesznik, który z ufnością oczekuje miłosierdzia.

Obchodzona dzisiaj uroczystość Zwiastowania Pańskiego przypomina nam tym, jak Maryja przyjęła Dobrą Nowinę przekazaną Jej od Boga, że ma się w Niej począć Syn Boży. Wydarzenie to przywołuje też inne, które miało miejsce w raju. Wtedy Adam i Ewa stworzeni jako wolni i umiłowani przez Boga ludzie, sprzeciwili się Jego woli. Byli wolni, mogli korzystać ze wszystkiego, co było dostępne dla nich w raju, ale okazali nieposłuszeństwo i przekroczyli jedyny zakaz nie dotykania i nie spożywania owoców z drzewa wiadomości dobrego i złego. Ich nieposłuszeństwo spowodowało, że zostali oddzieleni od źródła mocy, czyli Boga. Od tej chwili ludzie zaczęli budować swoje życie bez Boga. Swoje poczucie bezpieczeństwa opierali na zabezpieczeniu materialnym, na swojej sile i przebiegłości. Jednak szybko okazało się, że stali się niewolnikami tego, co posiadali.

Rok Jubileuszowy, jaki obecnie przeżywamy jest czasem darowania długów, uwolnienia od zniewoleń. Jest też czasem zastanowienia się nad sobą: kim jestem, co mnie zniewala, czy chcę być wolny? Pierwszym powodem niewoli człowieka jest grzech. To on powoduje, że popadamy w niewolę. Chrystus przez swoją śmierć na krzyżu i zmartwychwstanie uwolnił nas od niewoli grzechu.

Świat inaczej rozumie poczucie wolności. Uznaje, że wolność jest wtedy, kiedy możemy wybierać to, co uważamy za wygodne dla siebie, co przynosi wymierne korzyści, co zwiększa stan posiadania rzeczy, innych ludzi, władzy, i to nie oglądając się na wolę Boga. W ten sposób marnujemy swoją wolność.

Kiedy jesteśmy wolni? Jesteśmy wolni, kiedy czujemy się kochani, a nie tylko zabezpieczeni materialnie. Szczęście nie zależy od tego, co posiadamy. Jakie jest nasze odniesienie do własnej wolności? Jeśli jesteśmy wolni, gdy czujemy się kochani, to stajemy się zniewoleni, kiedy kierujemy się lękiem o stan posiadania, emocjami, kiedy nie rozumiemy siebie, swojej historii, gdy doświadczamy nieszczęść.

Nie możemy być niewolnikami emocji. Nie musimy się podporządkowywać emocjom, by one nami rządziły. Jesteśmy umiłowani przez Boga, nie jesteśmy przez Niego odrzuceni, nie musimy szukać pewności siebie w tym, co kontrolujemy wokół siebie, w kontroli nad innymi. Kiedy mamy poczucie obecności Bożej i że jesteśmy przez Niego umiłowani, to możemy się cieszyć tym, co od Niego otrzymujemy i odzyskujemy radość życia. Człowiek zniewolony usiłuje sam się zbawić, a człowiek wolny liczy na Boga.

Po śmierci i zmartwychwstaniu Pana Jezusa kobiety, które wczesnym rankiem szły do Jego grobu martwiły się i zastanawiały, kto im odsunie kamień zabezpieczający grób. Ich zamartwianie się okazało się niepotrzebne. Chciały sobie poradzić bez Boga. Nie liczyły na Niego, bo nie wierzyły słowom Jezusa, że zmartwychwstanie.

Po czterdziestodniowym poście na pustyni Jezus poczuł głód i wtedy przystąpił do Niego szatan, aby Go kusić. Mówił: jeśli jesteś głodny zamień te kamienie w chleb. Jesteś głodny, to jedz. Musisz zaspokoić swoje braki, pragnienia rzeczami materialnymi. Masz napełnić się tym, co przynosi pustkę. Myślimy, że jeśli spełnimy swoje pragnienia i potrzeby posiadania rzeczy materialnych, to będziemy szczęśliwi. Tak połykamy haczyk pokusy. Jezus uwalnia nas od pokusy posiadania coraz więcej, by rzeczy nie zaczęły posiadać nas.

Możemy być zniewoleni innymi ludźmi, w tym przez toksyczne relacje, ale nie tylko. Możemy obawiać się tego, co inni o nas powiedzą inni, jaką mają oni opinię o nas. Bardziej powinniśmy dbać o to, jak Bóg nas widzi, jak On na nas patrzy.

Dzisiejsza uroczystość Zwiastowania Pańskiego przypomina nam o spotkaniu Maryi z archaniołem Gabrielem i o słowach, które usłyszała Maryja i o Jej odpowiedzi. Archanioł powitał Ją słowami: Bądź pozdrowiona łaski pełna, Pan z Tobą. Bądź pozdrowiona, która jesteś umiłowana przez Boga, która jesteś wolna. Maryja była wolna od wszelkich zniewoleń: od siebie, od innych ludzi, od rzeczy, od ludzkich opinii. Św. Łukasz nie boi się zapisać w Ewangelii pytania, które zadała Maryja: w jaki sposób zostanie Matką Syna Bożego, jeśli nie zna męża? Gdy otrzymała odpowiedź, że stanie się to za sprawą Ducha Świętego, który Ją osłoni – wyraziła zgodę.

Maryja była wolna. Nie szukała zabezpieczeń materialnych. Duch Święty, jak zapewniał archanioł, będzie Jej zabezpieczeniem od wszelkich niepewności i zmartwień. Maryja nie musiała szukać innych zabezpieczeń, bo Bóg zapewni Jej wszystko. Maryja nie bała się złej opinii o sobie, gdy stanie się brzemienną, zanim zamieszka z Józefem. Nie bała się niebezpieczeństwa ukamienowania.

Odpowiedź Maryi zmieniła historię świata. Wszystko się zmieniło, bo Pan był z Nią. Bóg był z Maryją. Imię Emmanuel znaczy: Bóg z nami. Jezus był tajemnicą Maryi, z którym od razu służyła drugiemu człowiekowi. Maryja była aktywna, bo Bóg był z Nią. Pełna obecności Boga, czuła się umiłowana. Choć Maryja nie wiedziała, co Ją czeka, dała odpowiedź, będącą jednocześnie zdaniem się na Boga, zawierzeniem się Jemu. Oto Ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa Twego. Od tego momentu Maryja mogła się konfrontować się z trudnościami, bo Pan jest z Nią. Jak ewangeliczny żebrak nie szukała innych zabezpieczeń.

Nadzieję odnajdujmy w Bogu i w tym, że jesteśmy umiłowani, pełni łaski, bo Pan jest z nami.

Modlitwa zawierzenia, jako postawa ptochosa – ubogiego w duchu ewangelicznego żebraka. Konf. 11.03.2025

Konferencja ks. Janusza Kopczyńskiego

Zacisze, 11 marca 2025

Modlitwa zawierzenia, jako postawa ptochosa – ubogiego w duchu ewangelicznego żebraka.

W Ewangelii św. Marka (Mk 10, 46-52) opisane jest spotkanie Jezusa z niewidomym żebrakiem, Bartymeuszem, które miało miejsce poza miastem Jerycho. Siedzący przy drodze żebrak dowiedział się, że przechodzi Jezus, o którym słyszał, że uzdrawia chorych, więc zaczął głośno wołać: „Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną”. Bartymeusz miał nadzieję, że Jezus może go uzdrowić, tak jak wielu innych dotąd uzdrawiał.

W Medjugorie siostra Emanuela założyła dom dla uzależnionych młodych mężczyzn. Młodzi nie prosili jej o jedzenie, czy pieniądze, ale by ich nauczyła, jak mają żyć. Byli oni bezradni wobec swojego uzależnienia. Wcześniej dali się zwieść fałszywej nadziei, która przyniosła im rozczarowanie. Prosili o pomoc, bo mieli nadzieję, że siostra będzie potrafiła wskazać drogę wyjścia z nałogów i nauczy ich jak mają żyć jako dorośli ludzie.

Ubogi w duchu żebrak ewangeliczny uznaje, że nie ma już dla niego nadziei poza Bogiem. Autor natchniony w Psalmie 130 woła: „Z głębokości wołam do Ciebie, Panie. Panie wysłuchaj głosu mego. Nachyl swe ucho na głos mego błagania. Jeśli zachowasz pamięć o grzechach, Panie, Panie, któż się ostoi? Ale Ty udzielasz przebaczenie, aby Ci ze czcią służono”. Ubogi woła z ufnością do Boga. Chce mieć z Nim łączność. Woła do Boga z głębokości swojej duszy, w której pełno jest buntu, zniechęcenia, nieczystości i grzechu. On wie, że bez Boga nie ma dla niego nadziei, bez Boga nie potrafi już żyć.

Bóg przechodząc obok nas, kiedy wołamy do Niego z głębokości naszej duszy, uczy nas postawy zaufania, byśmy szczerze prosili Go, aby ulitował się nad nami. Ubogi w duchu widzi, że jego własnością są grzechy, ale dlatego, że zaprosił Boga, stał się Jego godnym. „Co chcesz, abym ci uczynił” - pyta Jezus, Odpowiedź brzmi: „Rabbuni, abym przejrzał”. My możemy powiedzieć: Abym mógł żyć.

Modlitwa zawierzenia, jest modlitwą pozwalającą na to, by żyć duchem Boga, by móc żyć. Uznanie grzeszności, zaufanie Bogu, postawa wdzięczności i zanurzenie w Bożym miłosierdziu, to ważne elementy modlitwy zawierzenia. W ten sposób przywoływane jest Boże miłosierdzie. Ta modlitwa pozwala żyć i uczy żyć. Człowiek uznający prawdę o sobie woła do Boga: Ulituj się nade mną, bym mógł żyć w Twoich ramionach tu na ziemi i w niebie.

Jeden z obrazów przedstawiaja powrót syna marnotrawnego do domu ojca. W tle postaci syna jest namalowana przestrzeń martwa, bez życia, a w tle postaci ojca przestrzeń żywa. Tam gdzie znajdował się ojciec przyroda była ożywiona, rozkwitały kwiaty, rozwijały się rośliny. W nas nie ma życia, ale jeśli przywołujemy Boga, to nasza dusza zaczyna się rozwijać, ożywiać. Bóg wskrzesza martwe dusze, daje im życie i okazuje miłosierdzie. Takie było doświadczenie wielu świętych.

Błogosławiona wina, która prowadzi do komunii z Bogiem. Konf. 4.03.2025

Konferencja ks. Andrzeja Mazańskiego

Zacisze, 4 marca 2025

Błogosławiona wina, która prowadzi do komunii z Bogiem.

Dnia 25 lutego 2025 roku, we wtorek zmarł ks. bp. Kazimierz Romaniuk, który był pierwszym Ordynariuszem Diecezji Warszawsko - Praskiej. Ks. biskup przez wiele lat pełnił funkcję Rektora Seminarium Duchownego w Warszawie.

W czasie pożegnania w gonie kapłańskim Zmarłego wspominał ks. bp Rafał Markowski, który był jednym z Jego wychowanków, a później współpracownikiem, towarzyszył mu też w  ostatnim okresie życia. Prowadził z Nim rozmowy, wychodził na spacery. Ks. bp. Rafał zauważył, że to, co nas zbliża do siebie, to nie są plany, wysiłki, marzenia, ale bliskość z Bogiem. Realizuje się ona w ten sposób, że to Bóg przybliża się do nas, szczególnie wtedy, gdy czujemy się bezradni, słabi fizycznie, psychicznie i duchowo.

Każdemu z nas zależy na bliskości i przyjaźni z Bogiem. Jest to doświadczenie upragnione. Nam jako przyjaciołom Jezusa odsłaniana jest wola, plany i zamysły Boga Ojca. Jezus zaprasza nas, abyśmy zostali Jego przyjaciółmi i daje nam to, co otrzymał od swojego Ojca. Relacja przyjaźni z Jezusem nadaje sens życiu i pomaga przekraczać próg wieczności.

Relacja przyjaźni i bliskości Jezusa jest nam przybliżona w Ewangelii św. Jana w obrazie Dobrego Pasterza, który szuka zagubionej owcy. Kiedy ją odnajduje, pochyla się nad nią, podnosi, bierze w ramiona i wraca z nią do owczarni. Sytuacja zagubionej owcy, która sama oddaliła się od stada i znalazła się w niebezpieczeństwie jest dobrym przykładem, jak doświadczyć przybliżania się i troski Dobrego Pasterza. Nie chodzi o to, by się oddalać, ale będąc w stadzie dbać o dobrą relację z Jezusem.

Każdy z nas znajdował się w sytuacji zagubionej owcy, kiedy odeszliśmy wbrew woli Jezusa. A później doświadczyliśmy szczególnej bliskości, troski Jezusa. Doświadczyliśmy tego, jak brał nas na swoje ramiona i niósł do Owczarni. Jezus przychodzi do zagubionej owcy z miłością. Potrzebujemy takiego odnalezienia.

Wokół nas znajdują się osoby, które takiego odnalezienia potrzebują. Kiedy to dostrzegamy, wtedy intensyfikujemy modlitwę, martwimy się o naszych zagubionych braci. W takiej sytuacji potrzebny jest akt wiary. Ten akt wiary w działanie Jezusa może zmienić naszą modlitwę. Nie jest to wtedy tylko modlitwa prośby, ale też modlitwa ufności i dziękczynienia. Może się też tak zdarzyć, że odnaleziona owca okaże się przyjacielem Pana Jezusa. Nasz akt wiary sprowadza działanie Boże na ziemię, a brak wiary je odwleka. Wiele cudów Jezus dokonał ze względu na akt wiary, tych co troszczyli się o swoich bliskich. Ze względu na nasz akt wiary Jezus może odnaleźć naszego zagubionego bliźniego. Takie Boże działanie zrealizowało się w Kanie Galilejskiej, w domu w Kafarnaum, gdzie Jezus uzdrowił sparaliżowanego człowieka wniesionego na noszach przez czterech mężczyzn.

Fakt, że zostaliśmy uratowani od zniewoleń, że nawróciliśmy się może zawdzięczamy komuś, kto z wiarą modlił się za nas do Jezusa. Dlatego i my możemy prosić za innymi. Zagubionych osób wokół nas jest wiele. Nie zawsze je dostrzegamy. Zaniedbujemy modlitwę za tych, co potrzebują być odnalezieni przez Jezusa, by doświadczyli Jego przybliżenia się, by doświadczyli, jak Jezus, jako Dobry Pasterz bierze ich na swoje ramiona i przyprowadza do swojego Kościoła.

Świadomość bycia owcą zagubioną i pragnienie bycia niesionym przez Dobrego Pasterza jest drogą do budowania bliskości z Jezusem. To otwiera nas na działanie apostolskie. Chroni nas przed potępianiem i osądzaniem bliźnich oraz przed obojętnością na ich trudną sytuację. Wyposażeni w wiedzę, że owca zagubiona chce doświadczać bliskości Jezusa, uczestniczymy w dziele Jezusa w ramach wspólnoty Kościoła. Nasze akty wiary, nadziei i miłości torują drogę do intensyfikowania Bożego działania. To pragnie czynić Maryja w nas we wspólnocie Kościoła.

Przyjąć dar ufności z pomocą Matki Bożej. Konf. 25.02.2025

Konferencja ks. Kazimierza Sztajerwalda

Zacisze, 25 lutego 2025

Przyjąć dar ufności z pomocą Matki Bożej.

Kto się zdobywa na postawę ufności? Człowiek zadowolony z siebie, nie mający poczucia grzechu nie ma potrzeby zdobywania się na akt ufności. Gdy nie ma potrzeby ufać, gdyż wszystko, o czego zapragnie, to ma, wtedy znajduje się wielkiej pułapce złego ducha. Bóg dlatego dopuszcza bezradność w naszym życiu, aby nas wychowywać do ufności i byśmy się oswajali z myślą, że On jest.

W raju szatan Adama i Ewę kusił do powątpiewania w dobroć Boga, skłaniał ich do podejrzewania Boga o podstępne zamiary i do przekroczenia jedynego Bożego zakazu, a kiedy pierwsi ludzie popełnili grzech zły duch natychmiast pozbawiał ich nadziei i ufności. Podobnie działa wobec wszystkich ludzi. Najpierw kusi, a później zarzuca wyrzutami, żeby człowiek czuł się najgorszym, samotnym, odrzuconym przez Boga, a jednocześnie zabija w człowieku ufność.

Dlatego ważna jest umiejętność rozpoznawania swojej sytuacji i umiejętność natychmiastowego szukania Pasterza. Ewangeliczny obraz zagubionej owcy doskonale oddaje stan człowieka, który po popełnieniu grzechu czuje się bezradny. W stadzie, które pasie Pasterz wszystkie owce wpatrują się w Niego i są przez Niego prowadzone bezpiecznie. Tylko jedna się zagubiła i uwikłała w czynność własną, wynikającą z zaniedbania modlitwy zawierzenia. Kiedy się nie zawierzamy, to już się gubimy, bo czynność własna cały czas nam zagraża.

Świadomość własnej grzeszności, powracający grzech, z którego trudno jest się poprawić, świadomość, że ranimy Jezusa powoduje poczucie bezradności. Gdy stwierdzimy, że nie ma już dla nas ratunku i nadziei na poprawę, wtedy łatwo o postawę nieufności. Gdy nie potrafimy zaufać, to znajdujemy się w bardzo niebezpiecznej sytuacji.

Brak modlitwy zawierzenia, życie czynnością własną sprawiają, że stajemy się zagubioną owcą. Brak troski o rozeznawanie woli Bożej i brak modlitwy zawierzenia powodują, że stajemy się odpowiedzialni za wielkie zło, choć może się wydawać nam, że nie zrobiliśmy niczego złego. Ci, co żyją czynnością własną są zagrożeniem dla innych, bo odpowiadają za potępienie człowieka.

Czy spowiadamy się z grzechu zaniedbania modlitwy zawierzenia? Czy spowiadamy się z tego, że nie szukamy woli Bożej, a gonimy za własnymi pomysłami? One nie muszą być złe, mogą być nawet dobre, ale są to tylko nasze pomysły, nie Boże plany. Pewna matka modliła się za swojego syna i jego rodzinę, aby się nawrócili. Upominała ich, że nie chodzą do kościoła. Ale ani zwracanie uwagi, ani jej modlitwa nie przynosiły oczekiwanego skutku. Po pewnym czasie zaczęła inaczej myśleć. Zrozumiała, ile jest w niej pychy, bo myśli o sobie, że jest lepsza, mądrzejsza, bardziej pobożna. Gdy zobaczyła swoją pychę, zaczęła się modlić o swoje nawrócenie, by Jezus ją uratował. Czuła się, że jest przyczyną zła, bo uważa się za lepszą, a innymi pogardza. Zrozumiała, że to ona potrzebuje miłosierdzia. Jedna osoba zdobyła się na ufność i zdarzył się cud, bo po pewnym czasie usłyszała, jak syn z rodziną wieczorem się modli, jak rodzina umawia się na wspólne wyjście do kościoła na niedzielną Mszę świętą.

Bóg czeka na naszą ufność i na naszą modlitwę zawierzenia. Czeka, kiedy ta zagubiona i bezradna owca pozwoli się wziąć na ramiona. Zagubiona owca jest zbyt słaba, by samodzielnie wrócić do stada. On musi ją sam zanieść do swojej Owczarni, bo sama by nie doszła. Nasza wola jest zbyt słaba, dlatego potrzebujemy ramion Jezusa, by nas podniósł i zaniósł do Kościoła. Gdyby Jezus nie wziąłby nas na ramiona, to może nigdy nie wrócilibyśmy do Jego Kościoła. Matka Boża użycza nam swojej woli, byśmy wrócili do Jezusa.

Maryja pod krzyżem usłyszała: „Oto syn Twój”. Możemy te słowa odnieść do siebie. Możemy siebie umieścić w ramionach Matki Jezusa, by nas prowadziła do Boga. Gdy Maryja będzie z nami, to wszystko będziemy mieli, co jest potrzebne do zbawienia.

Zaniedbanie modlitwy zawierzenia niesie poważne konsekwencje. Za sukcesem politycznym prezydenta amerykańskiego mogła stać modląca się za niego babcia. W jego gabinecie jest wielu katolików. Mówią prawdę, mówią normalnym językiem.

Pomimo notorycznego odchodzenia od modlitwy zawierzenia zachowajmy ufność, że pomimo licznych niewierności Jezus nas ocali. Jezus pochyla się z miłością nad nami, czy zdobędziemy się na ufność. Zagubiona owca nie ma siły mówić: tak lub nie. Ale może pozwolić na to, by Pasterz wziął ją w ramiona. Maryja za nas mówi: tak. Ona ufa za nas i jest wdzięczna, że Jezus pochyla się nad nami i bierze nas w swoje ramiona. Na końcu naszego życia też się nad nami pochyli.